Blogowanie daje wiele fajnych korzyści i chociaż czasami muszę się bardzo motywować do regularności a pisanie wydaję się być największą męczarnią świata to jednak pozytywów jest dużo, dużo więcej. Miłe są komentarze i te wszystkie ciepłe słowa, które tutaj zostawiacie, dzielicie się ze mną wrażeniami i opiniami w kwestii różnych spraw, bardzo często nasze rekacje sięgają dużo dalej niż tylko komentowanie. Nie zliczę jak często byliście dla mnie inspiracją w wielu dziedzinach życia, głównie jednak tej podróżniczej. Otwieracie przede mną świat i sprawiacie, że lista moich podróżniczych marzeń rośnie w zastraszających tempie, z pełną świadomością tego, że do wielu miejsc nigdy nie dotrę ( ale będę się starać ). No ale przynajmniej sobie o nich poczytam.
Jednym z przykładów na to jak na mnie wpływają Wasze blogi jest Lubeka. W Lubece byłam zimą w 2016 roku a powrót tam zawdzięczam znanej pewnie większości z Was Łucji. O moich wrażeniach z Lubeki możecie poczytać
TUTAJ. Łucja odwiedziła Lubekę jakiś czas temu a mnie czytając Jej słowa i oglądając lubeckie kadry nieustannie towarzyszyła myśl: ja pierdykam, gdzie Ona znalazła takie cuda.
Pierwszy raz byłam w Lubece pod koniec grudnia, w ponury, zimny i deszczowy dzień i to właśnie na pogodę zrzucam winę na to, że szczerze mówiąc, podobało mi się średnio. Zatem ten obecny wpis niech będzie najlepszym dowodem na to jak duży wpływ na moją ocenę ma pogoda, chociaż nie da się ukryć, że istnieją miejsca, którym nawet i piękna aura nie pomoże. Bo taki na przykład Berlin nawet w słońcu jest brzydki.
Z pierwszej wizyty najbardziej pamiętam ziąb i deszcz, moich wrażeń nie poprawia nawet fakt, że był to okres bożonarodzeniowy i miasto było ładnie udekorowane, bo szczerze mówiąc tych dekoracji też nie pamiętam. Kojarzę świąteczne jarmarki i rogrzewające ciało i duszę grzane wino, poza tym pamiętam jedynie zimno i deszcz. Czyli raczej niewiele i mało pozytywnie. Relacja Łucji uzmysłowiła mi, że przy najbliższej nadarzającej się okazji muszę dać Lubece drugą szansę i spojrzeć na miasto w innym, najlepiej słonecznym, świetle. Dwa tygodnie temu udało się zrealizować ten plan a ja cóż... wróciłam przezachwycona.
Ten wpis to najlepszy dowód na to jaką moc ma słońce i że rzeczywistość rozjaśnioną zielenią i skąpana w słońcu ma zupełnie inny wymiar. Chłonęłam Lubekę wszystkimi zmysłami i chociaż wiele miejsc kojarzyłam to teraz wyglądały one dużo ładniej. Ciepła i słoneczna niedziela sprawiła, że miałam ochotę zatrzymać czas. Majowa Lubeka jest cudna i tak jak ostatnim razem spacerowaliśmy w rytmie wyznaczanym przez padający z niewielkimi przerwami deszcz tak teraz nie zatrzymało nas nic. Nic oprócz pragnienia i głodu ale również pod tym względem Lubeka potrafi zachwycić bo oferuje ogrom lokali usytuowanych tak, że człowiek ma ochotę przesiedzieć pół dnia.
Lubeka jest ciekawa architektonicznie i bardzo klimatyczna a w centrum wspaniale ze sobą współgrają zabytki i urocze domki, które jednemu z moich kolegów przywołują na myśl Toskanię. Ja w tym stwierdzeniu nie jestem aż tak szalona ale przyznać muszę, że wiele skrawków miasta bardziej pasuje do zdecydowanie cieplejszych szerokości geograficznych niż do dużego miasta na północy Niemiec. Nawet spacerując po nich towarzyszyła nam cisza i lenistwo, które kojarzę z usypiającą wszystko i wszystkich hiszpańską siestą. Więc może ten mój kolega faktycznie ma rację.
Cieszę się, że dałam Lubece drugą szansę, tym razem w słońcu i w niedzielnym rozleniwieniu. Mój powrót tam i niekończące się zachwyty są dowodem na to, że pogoda wpływa znacząco na opinie, przynajmniej moje. W słońcu i jasności wszystko wygląda piękniej. Lubeka w szarym i deszczowym wydaniu spodobała mi się średnio za to teraz, w maju, była jednym wielkim oczarowaniem. Jak widać wiosna czyni cuda.
Droga Mo, wielki dzięki za przywołanie mojego postu o Lubece. Rozmarzyłam się oglądając Twoje wiosenne zdjęcia z Lubeki. W czasie swojej majowej wycieczki odkryłaś perełki architektoniczne, które przeoczyłam podczas mojej wizyty w tym mieście. Ratusz oglądałaś w pełnej krasie. Nie przysłaniały go kramy z jedzeniem. Miałaś możliwość zobaczyć piękno gotyckiej architektury ceglanej. Jestem tego samego zdania, że pogoda bardzo znacząco wpływa na na nasze odczucia i opinie. Słoneczna pogoda czyni cuda!!!
OdpowiedzUsuńprzesyłam moc serdecznych pozdrowień:)
Przyłożyłam się do tej wizyty a że dopisała mi pogoda odbyłam naprawdę dłuuuugi spacer. Jestem Lubeką zachwycona. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńW blogowaniu najbardziej lubię rozmowy, wymianę myśli, uwag, spostrzeżeń, każdy widzi inaczej.
OdpowiedzUsuńPogoda i światło mają wielkie znaczenie dla zdjęć.
patrząc na twoje fotki tez się zachwycam Lubeką:-)
Też lubię to o czym wspominasz dlatego zawsze z ciekawością czytam komentarze, również te na "cudzych" blogach.
UsuńW blogowaniu najbardziej lubię rozmowy, wymianę myśli, uwag, spostrzeżeń, każdy widzi inaczej.
OdpowiedzUsuńPogoda i światło mają wielkie znaczenie dla zdjęć.
Lubeka jest piękna, świadczą o tym Twoje fotki...
O tak, w słońcu wszystko wygląda inaczej, ciepło zawsze działa na plus 🙂
UsuńTo prawda, blogi innych potrafią zainspirować zarówno do kierunku, miejsca a nawet konkretnego obiektu. Nieraz już tak bywało, że korzystaliśmy z odkryć innych. Lubeka jak i inne miejsca w północnych Niemczech też stanowią nasze marzenie. Twój wpis i Łucji pokazują jak ciekawe jest to miasto, a ratusz po prostu zachwyca. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz się wybierał do północnych Niemiec to z chęcią "podrzucę" Ci kilka fajnych miejsc, które z pewnością Wam się spodobają.
UsuńSerdeczności. Wszystkiego dobrego.
Monis to prawda ze ogi dają kopa do działania i ja dzięki nim przeżyłam ciężki moj okres... wiesz o czym mówię bo dzieki Tobie też było mi łatwiej ;) wiele razy chciałam to wszystko żucic i dac sobie spokój bo po co coś robić jak ruszyć się nie można.
OdpowiedzUsuńŁadnie pokazałaś to miasteczko, ja bardzo miejsca i żałuję tylko że tu w Norwegii nie mam ich za wiele. Fajnie ze dałaś temu mieiscu drugą szansę bo ładnie prezentuje się w słońcu i zielonych drzewach ;)
Ania nie narzekaj 🙂, masz w Norwegii wszystko, przede wszystkim cuda przyrodnicze o jakich reszta Europy może tylko pomarzyć. Miasteczka też masz cudne tylko trochę ich mniej niż tu u nas. Uściski.
UsuńPrzepiękne miejsce i widoki, też uwielbiam wiosnę i dużo słońca :)
OdpowiedzUsuńO tak, ciepełko i słońce nie mają sobie równych, świat od razu wydaje się ładniejszy
UsuńCiekawie prezentuje się architektura Lubeki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubeka jest bardzo ładna. Cieszę się, że dałam jej drugą szansę. Pozdrawiam przeserdecznie.
Usuńdwa komentarze mi wcięło...
OdpowiedzUsuńjotka
Wiem, nie wiedzieć czemu blogger wrzucił je do spamu.
UsuńWtedy też nie wyglądało źle, ale niebieskie niebo jednak dodaje dużo urody. :)
OdpowiedzUsuńJa to zresztą myślę, że nastawienie i otoczka często zmieniają postrzeganie danego miejsca. Mam takie, którym chciałabym dać drugą szansę, bo uważam, że oceniłam je niesprawiedliwie. :)
Nie mam ambicji odwiedzić wszystkich atrakcyjnych miejsc, które widzę na blogach czy na instagramie u znajomych, ale zawsze dobrze wiedzieć, że w jakiejś okolicy warto na coś warto zwrócić uwagę. No i czasami się zainspiruję tak, ze nabiorę większej ochoty. :)
Mnie też nie wszystkie miejsca interesują ale zdecydowana większość jednak tak, co zdecydowanie zmniejsza szansę na to, że większość z nich zobaczę na własne oczy 🙂
UsuńLubeka, slyszalam o niej jako o ciekawym i pięknym mieście, mjó brat kiedyś tam zajrzał i by zachwycony a Twoje zdjęcia potwierdzają słusznoścć jego zachwytu,...myślę, że zieleń robi dobra robotę ale architektura w zimie też jest dostrzegalna a w Lubece jest ona bardzo ciekawa. Bardzo spodobała mi się ta glicynia na jednym z budynkó, rzeka czy zatoka też jest atrakcją.
OdpowiedzUsuńWiem, że ta piękna architektura była tutaj podczas mojej poprzedniej wizyty ale zwalam winę na deszcz 🙂. Teraz w słońcu wszystko wyglądało inaczej, no i nie spędziłam połowy i tak już krótkiego grudniowego dnia na szukaniu schronienia przed ulewą. Miałam odpowiednie warunki do eksploracji Lubeki po swojemu.
UsuńNo, rzeczywiście, urokliwe zakątki znalazłaś w Lubece. Nie dziwię się, bo to historyczne miasto. Cieszę się, że zmieniłaś zdanie, co oznacza, że każdemu trzeba dać drugą szansę. Wystarczy trochę słońca i zieleni. Choć Berlin zwiedzałam przy ładnej, jesiennej pogodzie i... nic to nie zmieniło I mam takie samo zdanie, jak Ty.
OdpowiedzUsuńO mojej liście podróżniczej nie wspomnę, też się wydłuża, więc śpieszę się jak mogę, w tym sporo wirtualnie.
Dzięki, kochana za fajny spacerek. Pozdrowionka:)))
Mnie w tym moim spełnianiu podróżniczych marzeń przyhamowała pandemia ale powoli znów się rozpędzam. Niestety z pełną świadomością tego, że w życiu nie dotrę wszędzie tam gdzie chcę, no ale będę się starać z całych sił.
UsuńPięknego weekendu. Mam nadzieję, że u Ciebie pogoda ładniejsza niż tu, bo u mnie jesień.
Berlin jest brzydki nawet w słońcu? Myślałem że każde miejsce jest ładne oświetlone promieniami słonecznymi 😊
OdpowiedzUsuńKażde oprócz Berlina 🙂
UsuńA mnie się wydaje, że nie ma brzydkich miast, wszystko zależy od okoliczności i czasu, w jakim do nich przybywamy, bo jednak w zdecydowanej większości miejsc można dostrzec coś co sprawia nam przyjemność i wywołuje uśmiech. Pogoda może wpływać na nasze wrażenia, choć czasami jak miejsce szczególnie urokliwe to nawet pogoda mu nie zaszkodzi. pamiętam swój pobyt w Kazimierzu nad Wisłą (sporo czasu padało, lało), a ja byłam zachwycona. Ciekawa jestem Lubeki, a chyba jeszcze bardziej Berlina, skoro tak kategorycznie odmawiasz mu wszelkiego uroku to chciałabym się osobiście przekonać, czy nie da się tam znaleźć nic ciekawego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBerlin to przykład na to, że brzydkie miasta są, w tej sytuacji nawet ładna pogoda w środku lata nie poprawia jakości wrażeń. Kazimierz nad Wisłą to co innego, nawet w szrugę jest cudny i ma fajny klimat dostrzegalny nawet przez deszcz. Mam w swojej kolekcji kilka deszczowych spacerów i najczęściej pomimo pogody i tak wracałam zachwycona. Jak gdzieś jest ładnie to jest ładnie, a gdzie jest brzydko to nawet słońce na niebieskim niebie nie pomoże :). Pozdrawiam cieplutko i życzę radosnego tygodnia.
Usuńzdjęcia zachęcają by tam się udać i zobaczyć to miasto. I to mocno mnie zachęcasz!
OdpowiedzUsuńŁadne, fajne i klimatyczne ale polecam w cieplejsze pory roku :)
Usuńooo ja, jakie ładne miejsce!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, warte każdej kolejnej wizyty.
UsuńLubeka z Twoich zdjęć skradła moje serce! Bardzo ciekawie uchwyciłaś jej piękno i urok. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak ciepłe słowa. Uściski.
UsuńBardzo fajne miejsce, ciekawa zabudowa, ładne fotki :D
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i Lubeki :)
UsuńPogoda na pewno ma duży wpływ na nasze doznania, ale nie każdemu miejscu pasuje ta sama pogoda; niektóre są fajniejsze w słońcu, inne w deszczu, a jeszcze inne w śniegu. Jak widać, Lubeka najlepiej prezentuje się w słońcu. Mnie bardzo kojarzy się z Gdańskiem, bo w końcu to ten sam styl architektoniczny, i jestem pewna, że bardzo by mi się tam spodobało. Natomiast co do Berlina, widzę, że naprawdę cię rozczarował, bo to już kolejny raz, kiedy powtarzasz, że Berlin jest po prostu brzydki :D ta twoja negatywna opinia aż mnie zachęca, żeby tam pojechać i na własne oczy zobaczyć ten brzydki Berlin haha
OdpowiedzUsuńMiasta hanzeatyckie są do siebie bardzo podobne. A do Berlina jedź jak będziesz miała okazję tylko później nie żałuj ani mi tu nie marudź, że brzydki :). Nie da się ukryć, że Tallin to to nie jest :)
UsuńByłam w Lubece w 2012r. ale było to naprędko, gdy studiowałam w Niemczech na Ersamusie. Głównym celem wyjazdu było muzeum marcepana :) Chciałabym tam pojechać ponownie i zwiedzić dokładnie miasto ^^
OdpowiedzUsuńLubeka słynie z marcepanu, ja do muzeum nie dotarłam, może dlatego, że za nim nie przepadam. Lubię tylko w czasie Świąt Bożego Narodzenia zjeść czasem takiego obtoczonego w kakao marcepanowego "kartofelka" :)
Usuńmamy na liście, ale czasu stale brakuje...
OdpowiedzUsuńZnam to
Usuń