21/04
2022
2022
Między deszczem a deszczem, Wielki Piątek w małym mieście
Plany na Święta miałam zacne, które popsuć mogła jedynie pogoda, co oczywiście zrobiła. Do czwartku było słonecznie i cudnie a już w piątek wiadomo - chmury, szarość i deszcz, bynajmniej nie ciepły i wiosenny. Byłam tak zdesperowana i spragniona jednodniowych wycieczek, że na przekór pogodzie postanowiłam dopiąć swego i pojechać do kolejnego z ładnych miasteczek, które mamy niedaleko.
Plön zachwalali mi wielokrotnie koledzy z pracy a rekonesans w internecie tylko potwierdził ich słowa. Klimatyczne miasteczko położone nad jeziorem o tej samej nazwie a nawet częściowo i na nim. Wokół tylko woda, lasy i zieleń a ścisłe centrum to plątanina uliczek w klimacie i stylu jaki wielbię od lat. Dużo przytulnej cegły i równie uroczego bruku, małe kawiarenki i restauracje, na szczęście pomimo wolnego od pracy dnia otwarte, i fajne sklepiki z pamiątkami, na nieszczęście zamknięte bo nie kupiliśmy magnesu, zakładki do książki ani naparstka dla Marty.
Jednym z najważniejszych zabytków miasta jest zamek, jeden z największych w północnej części Niemiec i co ciekawe jedyny położony na wzgórzu. Dawna rezydencja książąt Schleswig-Holstein została zbudowana w XVII w. podczas wojny trzydziestoletniej. Ma długą i ciekawą historię, niemniej interesujący jest też fakt, że w chwili obecnej jest siedzibą ośrodka kwalifikacyjno-szkoleniowego dla branży optometrii. Okularnicy zapewne dobrze kojarzą markę Fielmann, to ona jest właścicielem zamku w Plön.
Pomimo kiepskiej aury nie mogłam przejść obojętnie obok magnolii, które niestety zdecydowanie ładniej wyglądają na tle niebieskiego nieba.
Pamiętacie jak kilka akapitów wcześniej pisałam Wam o tym jak pięknie położone jest Plön? Dokładnie w połowie kwietnia sytuacja przedstawiała się tak jak powyżej i poniżej.
Na szczęście miasteczko jest niewielkie i na spacer wystarczyło nam akurat tyle czasu, żeby "wcisnąć" się między deszczem a deszczem. Jestem z siebie dumna, że ani razu nie wywróciłam się na mokrym od deszczu bruku co w moim przypadku jest warte odnotowania i zakrawa niemal na wielkanocny cud.
W miejscach takie jak to zawsze mam wrażenie, że to taki trochę inny świat i na moment przeniosłam się do zupełnie innej rzeczywistości.
Niestety zawirowania pogodowe nie pozwoliły nam skorzystać z tej wycieczki tak jak byśmy chcieli i tak jak to było w planach. Samo Plön jest urocze i klimatyczne i bardzo nam się spodobało, nam jednak marzył się jeszcze niezmącony niczym, np. ulewnym deszczem, kontakt z przyrodą. Okolica oferuje wiele ciekawych form aktywnego spędzania czasu, można np. wypożyczyć rower wodny lub kajak i spędzić trochę czasu na wodzie. Ale nic to, wrócimy latem z namiotem, w okolicy aż się roi od pól namiotowych, to fajny pomysł na weekend poza domem.
Poniżej uroczy Urząd Miejski chociaż patrząc na wielkość stosowniejsze wydaje się zastosowanie słowa urzędzik.
Zanim rozpadało się na dobre my już siedzieliśmy w przytulnej kawiarni w towarzystwie dwóch czajniczków z herbatą i dwóch wielkich kawałków tortu. Do Plön mamy trochę ponad 100 km i najcudniejsze w podróży było to, że w obie strony prowadziłam ja, a to mnie zawsze uszczęśliwia. To jedna z moich radości życia - spokojna podróż samochodem z hiszpańskim radiem w tle. Zawsze wtedy towarzyszy mi myśl, że mogłabym tak jechać na koniec świata.
Bardzo mi się spodobał ten nasz dżdżysty, świąteczny dzień, chociaż wróciłam do domu z niedosytem. Wrócimy w pełni lata aby maksymalnie wykorzystać walory przyrodnicze jakie oferuje okolica bo w tym wszystkim brakowało mi przycupnięcia gdzieś na trawie i bezmyślnego i niespiesznego gapienia się w horyzont wyznaczony linią wody. A w słońcu jak wiadomo wszystko jest ładniejsze.
A jak Wam minęły Święta i te kilka dni po?
W moje święta nic szczególnego się nie działo, pogoda też taka sobie - choć bez deszczu.
OdpowiedzUsuńMiasteczko ma dużo uroku, rzeczywiście jak przeniesienie się do innej rzeczywistości. Nic tylko wrócić przy lepszej pogodzie, żeby już nic nie utrudniało wycieczki. :)
Czasami lubię jechać w dłuższą trasę sama, wtedy sobie puszczam jakąś swoją muzykę i śpiewam - bo przy ludziach tego nie robię. :D
Ja tam nie mam oporów i nawet przy ludziach śpiewam na cały głos bo moja radość ze śpiewania jest większa niż wstyd i skrępowanie. Za kółkiem nie tylko śpiewam ale nawet artystycznie gestykuluję kiedy za bardzo się wczuję😄
UsuńMam tak samo, siedzenie 'za kółkiem' mnie uszczęśliwia:) Miasteczko jest jak z bajki i nie przeszkadza mi wcale deszcz 😊 zwłaszcza kiedy oglądam w necie; szkoda, że nie ma street view, pospacerowałabym.
OdpowiedzUsuńMi też zbytnio deszcz nie przeszkadzał, za bardzo jestem spragniona wycieczek żeby mogło mnie wyprowadzić z równowagi coś tak błahego 🙂
UsuńMo, urokliwe to miasteczko. Uwielbiam taki styl, kamień, bruk, cegła - i piękno wokół, nie szkodzi, że między deszczami. Mając w perspektywie przyjazd podczas innej pogody i korzystania z uroków okolicznej przyrody, można deszczowi wybaczyć, ze padał 😃 Słoneczka!
OdpowiedzUsuńLepiej między deszczem a deszczem niż cały czas w ulewie. Naprawdę doceniam fakt, że były chwile kiedy nie padało.
UsuńUściski.
Rzeczywiście, bardzo piękne klimatyczne miasteczko. Jakby wyjęte z innej epoki albo z bajki:)
OdpowiedzUsuńBardzo zimny kwiecień w tym roku, mam wrażenie, że niedługo zamienię się w sopel lodu.
Pomimo tego, że oddaliłam się tylko 100 km od domu miałam wrażenie, że odbyłam podróż do zupełnie innych czasów. Takie wrażenia bardzo lubię. Mnie też wiecznie zimno, nadal śpię w grubych skarpetach 🙂
UsuńMiasteczko jak gotowa scenografia dla baśni lub filmu historycznego, koniecznie z dobrym zakończeniem.
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba!
U nas było słonecznie, wiec spacerowaliśmy i łapaliśmy wiosenną opaleniznę:-)
jotka
Dokładnie tak się czułam - jak bym przeniosła się w czasie o kilka epok wstecz. I to było w tym wszystkim najcudniejsze.
UsuńŚliczne to miasteczko. Tez takie miejsca kocham, zdjęcie z magnoliami cudowne. widać porządek niemiecki, wszystko takie akuratne i poukładane. Nawet te wody czarnobiałe mają artystyczny wygląd.
OdpowiedzUsuńJa W Święta byłam cały czas w ruchu, nie siedzieliśmy w domu, nie pichciliśmy. Portugalia też za ciepła nie jest a dzisiaj deszcz, wiatr i ziąb straszny. Cały kwiecień trudno by nazwać ciepłym. Pozdrawiam
U mnie Święta były i pracowite, i leniwe, i przespacerowane. Chyba w całej Europie wiosna póki co jest taka sobie, nawet w ciepłych krajach zimno.
UsuńWszystkiego dobrego.
Piękne widoki, zdjęcia i wspomnienia :) Święta spędziłam trochę z rodziną, trochę sama, były bardzo udane :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że spędziłaś Święta tak jak lubisz i że to był udany czas. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńZa miesiąc czeka mnie kolejne święto, bo będę jechać na ślub mojej córki :) Taki skromny, ale zawsze ślub ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTo super, szykuje się ważne wydarzenie. Ja w październiku będę świadkową na ślubie przyjaciółki.
UsuńUrocze małe miasteczko, piękne zdjęcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również przesyłam ogrom ciepłych pozdrowień.
UsuńŁadnie tam ładnie nie powiem...
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie nawet...
Usuńnawet bardzo bardzo ładnie ;)
UsuńDzięki Tobie mam możliwość poznania kolejnego urokliwego miasteczka. Pięknie położonego z interesującą ceglaną zabudową. Miasteczko z duszą. Nasze święta były bardzo rodzinne, trochę hałaśliwe jak to przy dzieciach ale cieszyliśmy się, że mogliśmy być razem bo przez dwa ostatnie lata te radosne święta były smutne i puste. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOd wielu osób na pytanie jakie były ich Święta usłyszałam, że w końcu normalne. Chyba jeszcze nigdy normalność nie miała takiej wartości. Cieszę się, że spędziłeś Święta najlepiej jak się dało bo z rodziną i wnukami. Serdeczności.
UsuńCałkiem sympatyczna wycieczka, szkoda, że pogoda nie dopisała. U nas też święta nie były łaskawe pogodowo, ale wreszcie wiosna zaczyna się rozkręcać.
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę w całej Europie jest zimniej niż zazwyczaj o tej porze ale podobnie jak Ty mam nadzieję, że już wszystko zmierza ku lepszemu i pogoda wreszcie na dłużej się poprawi.
UsuńPiękne miasteczko, bardzo malownicze. Czekam na słoneczną pogodę, bo ta szaruga już mnie dobija... Może w maju coś się zmieni... ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze się kwiecień nie skończył i mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu poprawi się pogoda 🙂
UsuńNie wiem o jakim deszczu mówisz, bo u mnie było lato i 21-23 stopnie. Szkoda, że pogodę miałaś kijową, bo mogło być jeszcze piękniej. Chociaż i tak było nieźle😀
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym deszczu mówię, którego u Ciebie nie było 🙂
UsuńFajny tytuł Ci się skomponował! A miasteczko rzeczywiście malownicze i klimatyczne, z tymi swoimi zabytkami i wąskimi uliczkami. Wiesz, że też takie lubię! Deszczyk potrzebny, więc gdy wrócisz tam latem będzie bardzo zielono.
OdpowiedzUsuńA święta? Mąż był w pracy, więc świętowałam z moimi małymi sąsiadami "zza płota", bo jedno z nich miało urodziny. Potem spokój, ale przed weekendem majowym znajdziesz mnie w górach!
Pięknego weekendu:)))
Ja niestety też wszystkie świąteczne dni "w robocie", na szczęście pogoda była kiepska i bardzo ograniczyła możliwości spędzenia wolnego czasu.
UsuńCudownie że jedziesz w góry, mam nadzieję że wspaniale spędzisz tam czas. Pozdrawiam cieplutko.
Witaj Monis po świętach :) u nas deszczu nie ma, nie było już dawno temu i nie wiem kiedy będzie. Może na długi majowy weekend bo tak zwykłe się dzieje... Dziś tak się zastanawiam i z bratem rozmawiałam że od ich wyjazdu w styczniu padało chyba raz w noc naszego wyjazdu na świąteczny odpoczynek i o ile to można było deszczem nazwać... Modliłam się i ze stresu tydzień nie spałam i nie jadłam żeby mi tylko już nic planów nie pokrzyżowało...no i udało się...
OdpowiedzUsuńJuż wiem gdzie byłaś tylko jeszcze nie zdążyłam skomentować ale zaraz nadrobię. Jestem pewna, że Majorka pozwoliła Wam poczuć, że powoli wraca normalność i te wstrętne, dzikie czasy powoli odchodzą w niepamięć. Buziaki. Życzę Ci pięknego tygodnia.
UsuńTak, tak to była Majorka :) oby ta normalność wróciła i żeby każdy z nas był tam gfxiebsiboe zamarzył :)
UsuńNie przepadam za niemieckimi miasteczkami, bo wolę te polskie.
OdpowiedzUsuńAle przynaję że to które nam pokazałaś jest urocze :-))
Dla mnie to bez różnicy gdzie jestem, jak jest ładnie to zachwycam się niezależnie od granicznej przynależności. Ale trzeba Niemcom przyznać, że mają dużo ładnych miasteczek, oryginalnych, które ciężko podrobić w innej szerokości geograficznej i patrząc tylko na zdjęcie łatwo odgadnąć gdzie to jest :)
UsuńNiesamowite miasteczko. Masz rację pisząc o swoich wrażenia jak z nierealnego świata. Ja również mam takie wrażenie, patrząc na Twoje zdjęcia. Coraz trudniej spotkać tak urocze zakątki z brukiem, wąskimi uliczkami i ta czerwona cegła. Fakt to bajkowa sceneria. U nas troszkę kostki brukowej ułożyli na uliczce starówki i już był wielki szum, że nie równo, kobiety nie mogą chodzić w szpilkach, nie ma jak z wózkiem przejść - no i co zrobiono, wózkostradę z równo położonymi dużymi kostkami. Ech szkoda gadać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można nie lubić bruku, przecież jest bardzo klimatyczny i pozwala odbyć podróż w czasie. Uwielbiam miasteczka takie jak Plön, gdzie na każdej uliczce i w najmniejszym nawet zakamarku czuć ducha minionych lat.
UsuńPozdrawiam przeserdecznie i dziękuję za komentarz.
Śliczne to miasteczko. Już nawet w głowie mam zarys nowelki(a może i całej powieści), która mogłaby się rozgrywać na jego ulicach. Nie wiem dlaczego, ale jestem uraczona ratuszem - jest bardzo ciekawy od strony wizualnej. A zdjęcie z magnoliami i zameczkiem w tle - no bajka. Masz rację, może i miasteczko jest małe, ale ma swój urok. Pozdrawiam poświątecznie
OdpowiedzUsuńTeż bardzo podoba mi się Ratusz bo jest klimatyczny i w ogóle Ratusza nie przypomina. Małe jest piękne a pokazane przeze mnie Plön to dowód na to, że również w stosunku do miasteczek ta zasada ma zastosowanie.
UsuńUściski. Życzę Ci pięknego tygodnia.
Naprawdę śliczne to miasteczko, nawet w deszczu. Ja w Święta niestety chorowałam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że choroba pozbawiła Cię możliwości cieszenia się tymi dniami tak jak by to miało miejsce, gdybyś była zdrowa. Mam nadzieję, że już jest wszystko dobrze. Pozdrawiam i życzę dużo, dużo zdrowia i dobrego samopoczucia.
UsuńMiasteczko wyjątkowo wręcz urocze! Szkoda,że padało akurat tego dnia!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Szkoda, że padało ale na szczęście nie cały czas 🙂
UsuńFajna zabudowa ❤
OdpowiedzUsuńUrocza i klimatyczna, uwielbiam takie klimaty.
UsuńŻyczę ci z całego serca, aby tak usiadła za kierownicą swego mustanga i pojechała aż na koniec świata mijając po drodze wiele takich klimatycznych miasteczek z pootwieranymi punktami z pamiątkami. A deszczowa aura wyostrzyła jakość zdjęć i nadała im uroku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤. Piękne słowa zatem mam nadzieję, że szybko wprowadzę je w czyn. Obiecuję zrobić wszystko co w mojej mocy. Pozdrawiam przeserdecznie.
UsuńTakie ilości cegły to coś dla mnie. Pięknie tam. Bardzo klimatycznie. Nawet pochmurne niebo nie psuje uroku tego miasteczka.
OdpowiedzUsuńCzasem sobie myślę, że takie klimatyczne miasteczka jeszcze ciekawiej wyglądają przy brzydkiej pogodzie 🙂
UsuńCoś w tym chyba jest :)
UsuńNie lubię deszczowej i zimnej pogody, ale takie klimatyczne miasteczko bardzo chętnie bym zobaczyła. Uwielbiam urocze, zadbane kamieniczki, brukowane, wąskie uliczki, wspaniałą roślinność. U mnie w dalszym ciągu zimno, trzeba grzać a gaz coraz droższy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)