6/11
2021
2021
Odnalazłam jesień!
Po falstarcie w szukaniu jesieni, o czym pisałam dwa wpisy temu, drugi spacer okazał się w tym temacie bardziej owocny i zaspokoił trochę mój głód na jesienne słońce, liście w ciepłych barwach i las cudownie pachnący kolejną porą roku. Naprawdę żyłam strachem, że przegapię tegoroczną jesień, co nie jest trudne jeśli połowę życia spędza się w robocie i do domu wraca w ciemności lub w poprzedząjącej ją szarudze.
Tym razem pojechałam trochę dalej i to był dobry wybór bo już na leśnym parkingu było kolorowo od liści. W dodatku sprzyjała mi pogoda bo było ciepło i słonecznie. W ogóle ta jesień jest miła i bardzo da się lubić, jest sucho i codziennie świeci słońce. Jak jadę do pracy to zawsze siadam zwrócona twarzą ku wschodowi i te złotoczerwone barwy zaczynającego się dnia napełniają mnie dobrą energią już od rana.
Nieskromnie muszę przyznać, że lasy które mam blisko domu ale też i te, do których mam trochę dalej znam dosyć dobrze. Odwiedzam je regularnie na nogach lub na rowerze co pozwala mi i się nie zgubić, i w plątaninie różnych ścieżek znaleźć drogę do domu co przy mojej raczej średniej orientacji w terenie można uznać za sukces. Jestem chodzącym dowodem na to, że można nie wiedzieć gdzie się jest ale nigdy nie zabłądzić.
No uwielbiam jesień, no! I to nie tylko wtedy kiedy pada deszcz a ja sobie przebieram palcami w zrobionych przez babcię niemęża skarpetkach, zadowolona pod kocykiem a w oczach odbija mi się blask świeczki od imbryka z podgrzewaczem. Lubię jesień nawet wtedy kiedy doświadczam jej najgorszych stron będąc poza domem a parasol nie daje żadnej ochrony przed ulewą. Lubię wracać mokra do domu i przebierać się w suche i ciepłe ciuchy, to taka lekcja pokory i wdzięczności za to, że mam i ciuchy, i gdzie z tej ulewy wracać.
Nie mam ulubionej pory roku bo ja lubię je wszystkie, każdą za coś innego. Zimą nie tęsknię za latem a jesienią za wiosną a moją ulubioną porą roku jest ta, która akurat trwa. Zatem teraz najbardziej ze wszystkich pór roku lubię jesień, która oprócz sympatii wywołuje również współczucie. Żal mi jej bo jest w tym podziale na pory roku najbardziej poszkodowana, chyba najmniej da się lubić za szarugę, deszcze i pierwsze przymrozki. Wiosna, lato i zima mają trochę bardziej ułatwione zadanie i szybciej podbijają serca niż zimno, wilgoć i chłód.
Byłam na tym spacerze przeszczęśliwa do tego stopnia, że nie byłam w stanie wrócić do domu. Co chwilę w głowie zmieniałam trasę, na początku miało być kółko średniej długości ale spacerując co chwilę zmieniałam zdanie i do domu wróciłam pięć godzin później. I pomimo tego, że odnalazłam jesień to pewne części lasu przenosiły mnie wstecz, do niedawnego lata, bo były fragmenty trasy gdzie było niebywale zielono a w promieniach słońca łatwo było uwierzyć, że jest wrzesień.
Trochę zaspokoiłam swój apetyt na jesienne barwy, ciekawe czy coś jeszcze zostanie z tej scenografii kiedy pójdę do lasu kolejny raz?
Tak się cieszę, że odnalazłaś jesień! I to w takiej cudnej odsłonie. Ja też się skusiłam na rower, choć jeszcze miesiąc za wcześnie, aby te kolory podziwiać. Też mam bajeczne ścieżki rowerowe w lesie! I też kocham jesień. Za wszystko, choć niektóre nie jest piękne.
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałaś o pokorze. Doceniający życie tak mają.
Życzę dalszych szczęśliwych, jesiennych wrażeń:)))
Dziękuję Ula :). I cieszę się na wieści o rowerze bo to znaczy, że wróciłaś do zdrowia.
UsuńU mnie do wczoraj było cudnie, dzisiaj za to zimno i wieje okrutnie, obawiam się że jesień właśnie zaczyna pokazywać tę swoją ciut ciemniejszą stronę. Ale nic to, damy radę :)
Moc pozdrowień i uściski.
Damy radę! Mam już stertę książek do czytania. A zdrówko jak najlepiej! Dzięki:)))
UsuńTo miałaś fart, bo u nas wręcz przeciwnie, jesienna szaruga. Wprawdzie pojechaliśmy nad jezioro, ale zapału do robienia fotek nie było.
OdpowiedzUsuńPrzedostatnie zdjęcie to mój faworyt!
Jotuś, pocieszę Cię, że i u mnie od dzisiaj jesień w tym gorszym wydaniu, od rana wichura, zimno i ciemność. Też lubię to zdjęcie i drzewo z gałęziami zwróconymi tylko w jedną stronę. Pozdrawiam.
UsuńPiękna jesień na fotkach, a ta z czerwonym drzewem bardzo energetyczna.
OdpowiedzUsuńU mnie jesień już powoli przemija...
Też mi się spodobał ten fragment lasu, czerwień wśród zieleni.
UsuńPięknie! Mnie tej jesieni zabrakło czerwieni, może źle szukałam? A teraz zamiast w górach, siedze w Krakowie i jesien obserwuję głównie na cmentarzu;) Ale nie tracę nadziei, w końcu dopiero początek listopada 😊
OdpowiedzUsuńU mnie taka wichura od dwóch dni, że liście mają marne szanse żeby się na drzewach utrzymać. Aczkolwiek kibicuję im z całych sił :)
UsuńJa się jeszcze łudzę, ale jakby co, za rok znowu będzie jesień 😉
UsuńZnalazłaś jesień w najpiękniejszej odsłonie. Zachwyciło mnie Twoje zdanie - 🍀"Lubię wracać mokra do domu i przebierać się w suche i ciepłe ciuchy, to taka lekcja pokory i wdzięczności za to, że mam i ciuchy, i gdzie z tej ulewy wracać."🍀 To jest fantastyczne przesłanie i lek na bezustanne narzekanie wokół i w sobie samej też. Choć od dawna pracuję nad tym, by nie narzekać i skupiać się na pozytywach, to jednak się zdarza.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam :)
Każdemu się zdarza narzekać i marudzić, mnie też ale pracuję nad sobą bo najczęściej narzekam na mało ważne pierdoły :)
UsuńOdzwajemniam serdeczności i dorzucam uściski.
Cieszę się że w końcu znalazłaś 🙂.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
Ja też się cieszę, że nie przegapiłam :)
UsuńSuper, że znalazłaś jesień w jej najpiękniejszym wydaniu. Masz rację, że nawet te szare dni też mają pewne pozytywy. U nas coraz mniej liści, kolejny przymrozek i od rana wiatr strąca ich coraz więcej ale jest słonecznie i pewnie wybierzemy się na spacer. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSzare dni też bywają fajne chociaż mocno zachęcają do tego, żeby zostać w domu :). Ale w domu też jest miło. U mnie razem z deszczem spadają liście z drzew, to chyba koniec ciepłej jesieni.
UsuńUdanego tygodnia.
Zdjęcia jesieni fantastyczne:) Zdjęcie 11 mogłoby ozdobić fragment mojej ściany:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż je bardzo lubię, może skończy w ramce :)
UsuńSerdeczności.
I znowuż podpisuję się pod twoim stwierdzeniem, iż lubisz (i ja też) wszystkie pory roku, każdą za jej trwanie i piękno. Mam szczęście, że poza ogromną frajdą jaką daje bliski kontakt z naturą poprzez spacery na łonie przyrody mogę te wszystkie pory roku obserwować nie wychodząc z łóżka. Mam bowiem przepiękny widok na mini park pod oknem, drzewa, krzewy, krzaczki i nawet trochę kwiatów, kamienne schodki i murek tworzą uroczą scenerię. Można więc czytać z widokiem, czy słuchać muzyki z widokiem. Pozdrawiam jesiennie
OdpowiedzUsuńMając takie widoki z łóżka nie wiem jak się mobilizujesz, żeby w ogóle z niego wyjść :). Tylko pozazdrościć.
UsuńMoc ciepłych pozdrowień
Piękną jesień odnalazłaś :-))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce, te wszystkie pokazane ścieżki aż "krzyczą" spaceruj po mnie, przyjdź tutaj. Podoba mi się Twoje podejście do pór roku. faktycznie właściwie każdą porę roku lubimy, nawet tego nie zauważamy. Póki były kolorowe liście na drzewach, to je podziwialiśmy, teraz będziemy zachwycać się wyglądem ukształtowania korony drzew. Życzę jak najwięcej podobnych spacerów.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Ostatnie dni pogodowo nie zachęcały do spacerów ale za to wczoraj było cudnie jak wiosną i udało mi się "wyskoczyć" w plener dosłownie na godzinę. I tak jak Ty też zwracam uwagę na ukształtowanie drzew, ich pozbawione liści korony też potrafią być zachwycające.
UsuńWszystkiego dobrego.
Tegoroczna jesień rzeczywiście jest bardzo łaskawa. Dzisiaj siedziałam w biurze i regularnie spoglądałam na kolorowe drzewa za oknem, w domu jak się wychylę, też mam widok na kolorowe liście. ;) Choć oczywiście nie ma to jak w lesie. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego czasu, kiedy drzewa są zupełnie łyse, wtedy jest jakoś nieprzyjemnie - ale chyba gorzej wczesną wiosną, kiedy już się zdąży zatęsknić za zielenią.
U mnie już raczej łysina a nie kolory, jak już widzę światła w mieszkaniach w bloku po drugiej stronie osiedlowej ulicy to wiem, że jesień zaczęła się na dobre. Normalnie tych świateł nie widzę bo zasłaniają je drzewa.
UsuńŁyse drzewa też lubię, korony pozbawione liści też potrafią być ładne.
Pozdrawiam cieplutko.
Rzeczywiście - jesień jak nic ;) Znaczy faktycznie odnalazłaś.
OdpowiedzUsuńTak, odnalazłam chociaż łatwe to nie było :)
UsuńUrokliwą jesień pokazałaś. Cudne kadry.
OdpowiedzUsuńTaką kolorową, słoneczną lubię.
Kiedy wszystkie liście już opadną, a deszcz stuka o szyby, ciepły kubek herbaty i przytulny kocyk nie pozwalają mi na smutki. No i przede wszystkim życzliwi, dobrzy ludzie.:)
Udało nam się pojechać kilka razy pojechać i pozachwycać się urokami tegorocznej jesieni.:) Nareszcie!
Pozdrawiam Cię ciepło i jesiennie.
Chyba lubimy tę najpiękniejszą wersję jesieni, ze słońcem i niebieskim niebem. Myślę, że w takim anturażu najlepiej ją widać. Deszcz też jest fajny i sprzyja temu o czym piszesz - kocykowi, książce i gorącej herbacie.
UsuńCieszę się, że wróciłaś i do nas, i do blogowania. Martwiłam się.
Teraz gdy to pisze liście już spadły z drzew ale i tak w lesie dalej jest cudownie. Nikt liści nie zgrabił, można dalej szurać i szeleścić. Piękny las pokazałaś, kolorowy, różnorodny. Listopad nam się też udał.
OdpowiedzUsuńŁyse drzewa też są ładne, zwłaszcza jeśli mają fantazyjne rozgałęzione korony. A szurać liśćmi i ja bardzo lubię :)
UsuńA teraz, przynajmniej u mnie zimno i ponuro. Ah nie lubie zimy, byle do wiosny. Zdjęcia bardzo ładne, mają swój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kolorowo!
U mnie też pogorszyła sie pogoda i już chyba nie ma nadziei na słońce. No chyba, że wiosną :)
UsuńOdwzajemniam serdeczne pozdrowienia.
Już tęsknię za tą jesienią. Teraz brak słońca i szybka ciemność mnie dołują. Ale jakby nie było zimy to by wiosna nie cieszyła tak bardzo ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj jest tak cudnie jak tylko jesienią może być! Niebieskie bezchmurne niebo i cały świat skąpany w promieniach słońca. Szykuje się spacer nad rzeką :)
UsuńPrzepiękna jesień. W końcu się doczekałaś. Podziwiam Twoje zdjęcia i zachwycające aleje ze starodrzewiem. Tylko Ci pozazdrościć, że mieszkasz w Takim kraju gdzie raczej szanuje się lasy. Dzisiaj wracając do domu przejeżdżałam przez las i z wrażenia oniemiałam. Strasznie to wygląda. Niedługo lasu nie będzie, zostaną tylko pieńki i trociny. Lesnicy wycinają drzewa na potęgę, gdzie popadnie kierując się wyłącznie chęcią zysku.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W Niemczech jest jak wszędzie. Mnóstwo ludzi dba o przyrodę ale są też tacy, którzy zupełnie jej nie szanują. Myślę, że poprostu nam Polakom Niemcy kojarzą się z porządkiem, kiedy się tutaj mieszka to dostrzega się zupełnie co innego. Kilkakrotnie wracałam z grzybobrania ze starym butem, siodełkiem rowerowym, butelkami itp. Ciężkim tematem jest też kwestia sprzątania po psie a ja mieszkam w małym mieście i ta kwestia i tak jest lepsza niż w dużych metropoliach gdzie łatwiej pozostać anonimowym. Segregacja śmieci też funkcjonuje najlepiej w teorii. Mam koło bloku kontenery na odpady bio, na "żółte" czyli plastik, puszki itp. ,na śmieci ogólne i na papier. I czasem mnie krew zalewa jak widzę w kontenerach na żółte kartony albo szkło. Tym bardziej, że aby wrzucić szkło do odpowiedniego pojemnika trzeba iść pięć minut i mało komu się chce. Ja chodzę :). A najgorsze jest, że mamy dwa kontenery na bio i dwa na żółte i one są usytuowane bliżej bloku niż pozostałe i dużo ludzi wrzuca do nich byle co, bo nie chce im się iść dziesięć kroków dalej. No ale mnóstwo ludzi segreguje, ja jestem wśród nich.
UsuńWszystkiego dobrego. Dużo radości codziennie.