Czasy do spełniania marzeń mamy ciężkie, w tym temacie bywało dużo, dużo lepiej ale i gorzej też, o czym niestety wszyscy się mogliśmy przekonać. Przez miniony rok mieliśmy ku temu wiele okazji. Moja podróżnicza lista marzeń w ogóle ostatnio nie malała, nawet rzadko o niej myślałam a jeśli już to tylko po to, żeby dodać sobie skrzydeł. Jakiś czas temu jednak stało się coś, dzięki czemu uwierzyłam w szybkie odzyskanie równowagi, co dmuchnęło mi w skrzydła silnym prądem. Poderwałam się do lotu. I jeśli chodzi o marzenia to mam już jedno mniej.
Most Diabła był moim marzeniem już od dawna, jednak jak to często w życiu bywa wiecznie było albo nie po drodze albo za daleko. Tym razem jednak w drodze do Polski drogi nasze, moje i mostu, wreszcie się skrzyżowały a ja zobaczyłam ten cud architektury na własne oczy. Co prawda do ostatniej chwili nie miałam pewności czy uda się nam zobaczyć ten diabelski most bo, po pierwsze, czasy dziwne a nigdzie nie mogłam znaleźć informacji czy obiekt jest dostępny dla spragnionych pięknych wrażeń. Po drugie, przez ostatnie miesiące most był w remoncie i chociaż planowana data jego ukończenia to połowa tego roku to zdawałam sobie sprawę, że plany to jedno a realia to coś zgoła innego.
Jeszcze zanim dojechaliśmy na miejsce rozwiałam wszystkie swoje wątpliwości i obawy bo ilość ludzi i samochodów była najlepszym dowodem na to, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i to będzie piękne i niezapomniane przedpołudnie. Stało się tak jak przewidziałam i kiedy po krótkim ale jakże przyjemnym spacerze zobaczyłam most, oprócz wielu emocji najsilniej poczułam dwie rzeczy. Radość z realizacji marzenia i ... zaskoczenie bo most jest mniejszy niż w moich wyobrażeniach. To raczej mostek niż most ale to nie przeszkadzało mi zupełnie bo byłam taka podekscytowana zarówno tym dniem jak i podróżą do Polski po zdecydowanie zbyt długiej przerwie, że pewnie ucieszyłaby mnie zwykła kładka.
Most sam w sobie jest atrakcją przyciągającą tłumy o czym mieliśmy okazję się przekonać. Sobotnie przedpołudnie, ciepłe i słoneczne, początek długiego weekendu. Ilość ludzi trochę mnie zaskoczyła ale to dzięki nim poczułam normalność. Gwar, śmiechy, prośby o zrobienie zdjęcia, błysk w oczach innych ludzi będący odbiciem mojego własnego. Może to dziwne ale bardzo za tym tęskniłam.
Budowa Mostu Rakotza trwała prawie dziesięć lat a jego twórcą jest właściciel ziemski Friedrich Hermann Rötschke. Do budowy mostu wykorzystał on polne i bazaltowe kamienie przywiezione z terenów obecnej Szwajcarii Saksońskiej i Czech. Most ma długość 35 metrów i łączy dwa brzegi małego jeziorka Rakocz. Odbity w tafli wody tworzy idealny okrąg czym rzekomo przypomina wrota piekieł, stąd też nazwa Diabelski Most. Na most nie można wchodzić ale jego widok z każdej perspektywy podczas spaceru wokół jeziora dostarcza wystarczających i niezapomnianych wrażeń.
Jestem przeszczęśliwa, że tam byłam i widziałam cuda. To był wyjątkowy dzień, znów nabrałam rozpędu w spełnianiu marzeń. Chciałabym tutaj napisać, że teraz to już nic mnie nie powstrzyma ale wiem dobrze jak jest, pojawiają się kolejne coraz bardziej egzotyczne mutacje, nie można wykluczyć kolejnych planowanych fal. Wolę zatem nie kusić losu i go tą śmiałością w spełnianiu marzeń nie rozśmieszać. Liczę na to, że świat niedługo oprzytomnieje i tej wersji będę się trzymać tak mocno jak nigdy dotąd. Z całych sił.
O, miejsce mi znane. Byliśmy tam również, ale w październiku więc nie było kwitnących rododendronów. Most w Kromlau był dla nas odkryciem podczas wycieczki do Parku Mużakowskiego i Bad Muskau. I jak pięknie napisałaś most diabelski ale wrażenia anielskie. Pozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńPodczas mojej wizyty kwitły rododendrony co nie zmienia faktu, że chciałabym zobaczyć Diabelski Most otulony barwami jesieni. Człowiekowi nie dogodzisz, spełnienie jednego marzenia rozbudza jednocześnie apetyt na kolejne :).
UsuńWszystkiego dobrego.
Naprawdę niezwykły. Zapisuję na liście marzeń:)
OdpowiedzUsuńZapisz koniecznie bo warto :)
UsuńNiesamowity i w dodatku to odbicie wodne!
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz o kamieniach ze Szwajcarii Saksońskiej, to od razu mam przed oczami Czechy i ten słynny łuk skalny, bo byliśmy kiedyś w Decinie i zwiedzaliśmy okolice.
Takie wrażenia zostają na długo w pamięci!
Masz na myśli Pravcicką Bramę? Byłam w zeszłym roku w swoje urodziny i zachwytom nie było końca - nad bramą a nie nad upływem czasu :)
UsuńBrama jest cudem świata, oby stała jak najdłużej, ale i sam Decin jest zachwycający!
UsuńTak to miejsce jest przepiękne, byłam tam dwa razy i za każdym razem zachwycałam się.
OdpowiedzUsuńO takich przepięknych miejscach pomyślmy, oby nikt nie chciał tego nam niszczyć w żaden sposób.
Obyś mogli marzyć o podróżach małych czy dużych, a nie bać się kolejnych mutacji choroby.
Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, że tam byłaś i to dwukrotnie bo rozumiesz doskonale moje zachwyty. Byłaś tam o dwóch różnych porach roku? Bo mi się teraz marzy powrót jesienią.
UsuńPozdrawiam przeserdecznie.
Most nieduży, ale piękny, jak z bajki! Muszę zapamiętać. :)
OdpowiedzUsuńZapisz sobie żeby nie zapomnieć, zwłaszcza że to moment od przekroczenia granicy czyli blisko, tuż za miedzą :)
UsuńNie da się ukryć że to piękny most.
OdpowiedzUsuń:-)
No pewnie, że się nie da bo jego urok widać z daleka i gołym okiem :)
UsuńAle znalazłaś cudeńko ! Jestem pod dużym wrażeniem :) Piękne miejsce, odbicie mostu w jeziorku to coś niesamowitego! Jak z baśni :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten moment kiedy słońce rzuca cień pod odpowiednim kątem to najlepsza chwila żeby tam być. Trzeba zobaczyć ten idealny duet, most i jego odbicie w tafli wody.
UsuńPozdrawiam cieplutko i dziękuję za komentarz.
Czy łatwo trafić na ten moment? Park Mużakowski ciągle przede mną.
UsuńSzczerze mówiąc nie mam pojęcia. Nie wiem czy to odbicie w wodzie zależne jest od pogody albo np. położenia słońca ale myślę, że to drugie na pewno wchodzi w grę bo byliśmy tam trochę przed samym południem i okrąg tworzył się tylko po jednej stronie mostu. Kiedy okrążyliśmy jezioro z drugiej strony widok był równie piekny ale już bez lustrzanego odbicia. Był też moment, że okręgu nie było widać w ogóle. Myślę, że przy słonecznej pogodzie efekt okręgu jest dużo bardziej wyrazisty. Uściski.
UsuńDziękuję za wyjaśnienia :)
UsuńDobrego weekendu :)
Niesamowity jest ten most! Rzeczywiscie tworzy wraz z odbiciem w wodzie idealny okrąg. Niezwykły pomysł i realizacja. I jeszcze te sterczące pięknie kamienie bazaltowe dopełniają niezwykłęgo wrażenia nierealnosci ,fantastycznosci niby z krain opisywanych we "Władcy pierścieni".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie Mo i cieszę sie, że zrealizowałaś swoje marzenie!:-))
"Wiedźmin", "Władca pierścieni" i im podobne to w ogóle nie moje klimaty, ani nie czytałam książek, ani nie widziałam filmów. Mostem się zachwycałam, latem i wiosną sprawia mniej mroczne wrażenie niż np. na jesienno-zimowych zdjęciach co nie zmienia faktu, że zobaczyć go w barwach jesiennych bardzo bym chciała.
UsuńMoc serdeczności, wszystkiego dobrego!
miło, że bajki znajdują odzwierciedlenie w naturze. jak ów zamek na skale Neuschwanstein - tu bardziej kameralnie, ale wcale nie mniej miło. więcej podobnych tworów sprawiłoby, że podróżowanie byłoby jeszcze bardziej pasjonującym zajęciem.
OdpowiedzUsuńNeuschwanstein bardzo chciałabym zobaczyć, zamek Draculi też. I chociaż Wiedźmin to nie moje klimaty to Diabelski Most bardzo mi się spodobał. Od zawsze wiedziałam, że tak będzie.
UsuńJest bardzo fotogeniczny. No i wcale nie widać tych tłumów na Twoich zdjęciach. Ale może to dlatego, że nie można wchodzić na most. W innym wypadku pewnie byłby tak samo zatłoczony jak Most Karola w Pradze. Cieszę się, że udało Ci się zaznać normalności, no i wyjechać do Polski po tak długim czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też się cieszę, że na most nie można wchodzić bo jako największa i najbardziej znana atrakcja w okolicy z pewnością byłby wiecznie zatłoczony. Też się cieszę z odzyskanej normalności, udało mi się nawet polecieć do Hiszpanii, za którą tęskniłam okrutnie.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Pojechałam tam kiedyś, jak woda była spuszczona i trwał remont. Rozczarowanie moje było ogromne. Ale widzę, że czas na drugie podejście. Urocze miejsce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa byłam teraz też chwilę po otwarciu mostu po generalnym remoncie, który trwał prawie rok. Długo czekałam, żeby zobaczyć to miejsce bo wiecznie było albo za daleko albo nie po drodze. Cieszę się, że w końcu się udało. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńSłyszałam o tym moście.. Bardzo chciałabym go kiedyś zobaczyć na żywo! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spełnisz to marzenie tak jak i ja je spełniłam. Życzę Ci tego z całego serca.
Usuń