2021
Rowerem ku słońcu i zieleń na kolację.
Jeśli chodzi o Picassa to naprawdę lubię gościa. Za fantazję, kolory i asymetrię. Picasso jest przykładem na to, że wykorzystując figury geometryczne można stworzyć dzieło sztuki i zostać okrzykniętym geniuszem i szaleńcem jednocześnie. Podobno po spacerach do lasu wracał do domu przejedzony zielenią. I tu się muszę z Pablem bardzo nie zgodzić. Ostatnio codziennie wieczorem chodzimy na leśne spacery a ja nie dość, że nie przejadam się zielenią to jeszcze wracam do domu z apetytem na więcej. Najwidoczniej stwierdzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia może mieć zastosowanie nie tylko jeśli chodzi o kulinaria. Bo jak można się przejeść soczystą zielenią w kilkunastu najpiękniejszych odcieniach? Słońcem prześwitującym przez gałęzie, tworzącym grę świateł i sprawiającym, że niektóre drzewa zdają się być fluorescencyjne? W dodatku powietrze pachnie tak obłędnie że mam ochotę się zachłysnąć. Picasso naprawdę był szalony 😀.
Intensywnie roweruję bo po zbyt długiej, spowodowanej pogodą przerwie, mam niespożyte pokłady energii do wypedałowania. Cały maj rower spędził w piwnicy. W grudniu rowerowałam prawie codziennie, dużo jeździłam w styczniu i lutym, sporo w marcu. Aż nagle przyszedł maj i swoją jesienną aurą pokrzyżował wszystkie moje rowerowe plany. Teraz nadrabiam ze zdwojoną przyjemnością.
Póki co z taką samą przyjemnością wróciłam do pracy. Cieszą mnie codzienne dojazdy a nawet pobudki ale pewnie to przez to, że poranki są jasne i słoneczne i naprawdę chce się żyć. Już dawno nie przebywałam wśród takiej ilości ludzi jednocześnie, ten powrót do cywilizacji cieszy mnie i ekscytuje. Po raz kolejny mam wrażenie, że wraca normalność ale nie będę się o tym rozpisywać zeby nie zapeszyć i nie usłyszeć odbijającego się echem po sercu napełnionym nadzieją złośliwego chichotu losu.
Życzę Wam pięknych dni!
Ja też nigdy nie będę przejedzona zieleniną, wręcz przeciwnie. Lubię siedząc na parkowej ławce cieszyć oko zielenią ale również kwitnącymi wreszcie roślinami. Przystaję przed akacjami, lipami i innymi wonnymi drzewami i nie mogę nacieszyć się ich zapachem. Chce się żyć ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, udanego weekendu :)
Pięknie zielony las i fajne alejki :)
UsuńMoim zdaniem las jest piękny o każdej porze roku ale teraz kiedy wszystko kwitnie i bucha zielenią w lesie dzieje się prawdziwa magia!
UsuńSuper są ścieżki rowerowe w Niemczech nawet te prowadzące przez las. Pamiętam nawet skrzyżowanie dróg rowerowych z oznaczeniem kierunku i miejscowości to było niedaleko Frankfurtu. Wycieczka do lasu to fajna sprawa można się odstresować, zrobić piknik, zabrać piłkę lub książkę i nie spieszyć się. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNiemieckie ścieżki rowerowe naprawdę mają poziom, myślę, że tutaj wszędzie da się dojechać rowerem bo w każdym miejscu są alternatywne szlaki dla rowerzystów. Nawet te wiejskie i leśne są świetnie utrzymane i oznakowane. Wszędzie są też stojaki dla rowerów zatem na rowerze można pojechać i do sklepu, i do urzędu, i do miejsca pracy, co dużo osób praktykuje. Rowerowanie w Niemczech jest łatwe, przyjemne i wygodne.
UsuńPozdrawiam przeserdecznie i życzę dobrego tygodnia.
Poruszyłaś kilka spraw które są mi bliskie; urok lasu, rowerowe wypady, urok balkonu, wreszcie malarstwo abstrakcyjne Picassa. Nic nie czytałam Małeckiego, już sprawdziłam że w naszych bibliotekach jest wiele jego pozycji i zaraz będę zamawiać.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory przeczytałam dwie książki Jakuba Małeckiego, "Rdza" i "Horyzont", obie Ci polecam i jestem ciekawa Twoich wrażeń. W kolejce już czeka "Dygot", zabiorę na urlop. Miłej lektury.
UsuńJakie piękne miejsca, szczególnie ta droga na dwóch ostatnich zdjęciach spodobała mi się. Widzisz jak to porobiło się. Ciebie ciągnie do ludzi, a ja coraz gorzej znoszę te rozkrzyczane tłumy. Mieszkanie w miejscu turystycznym nie jest radochą. Jednak tłumaczę sobie to wiekiem. Każdy czas ma swoje racje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDo ludzi ciągnie mnie średnio. Mieszkam w niewielkiej miejscowości na spokojnym osiedlu, w pobliżu mam jeziora, lasy, łąki, pola i stadniny koni. I to mi w zupełności wystarcza. Jestem w stanie wszystkie najważniejsze rzeczy załatwić poruszając się na rowerze, co z resztą bardzo często robię. Ze środków komunikacji publicznej korzystam w drodze do i z pracy ale teraz przez pandemię miałam kilkumiesięczną przerwę. Powrót do codziennych dojazdów do pracy pociągiem póki co sprawia mi radość, podobnie jak towarzystwo innych ludzi dojeżdżających do swoich zajęć. Ale co tu ukrywać, przez te kilka miesięcy odwykłam od tego, co kiedyś było codziennością :).
UsuńPięknego tygodnia! Pozdrawiam cieplutko.
W miejscu, w którym jestem zieleń jest na porządku... dziennym w wieczornym, co również niezmiennie mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńPicassa lubię, ale Dalego uwielbiam za wszystko.
Picasso i Dalí mają ze sobą dużo wspólnego, np. podobny poziom artystycznego szaleństwa. Też lubię ich obu.
UsuńTo prawda, można się przejeść słońcem, ale zielenią nigdy!
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taras do biesiad i czytania, ale nie mam:-(
jotka
Słońcem też się przejeść nie potrafię, nigdy nie mam dość bo staram się pamiętać, że bywają pory roku kiedy to jest towar deficytowy :). Napromieniam się na zapas :)
UsuńJa mam balkon i on mi wystarcza, mieszkam na parterze zatem do zieleni mam blisko. Mam teraz balkonową codzienność.
Pozdrawiam cieplutko.
Dziękuję za piękny spacer <3
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. Zapraszam częściej :)
UsuńSzaleńcy kochają przyrodę i z wzajemnością:-)
OdpowiedzUsuńDziekuję za ten komentarz, którym mi wszystko wyjaśniłaś - kocham przyrodę bo też jestem szalona i to się zgadza całkowicie :). Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam? :)
UsuńJa teraz myślę, że nie chciałabym wracać do pracy stacjonarnej tak na stałe, na dwa-trzy dni w tygodniu by mi wystarczyło...
OdpowiedzUsuńA przejeść się zielenią również nie potrafię, może po tygodniu gdzieś w Amazonii poczułabym, że to za dużo, a i to raczej nie przez samą zieleń. ;)
Ja też jeszcze nie pracuję pięć dni w tygodniu, może stąd wynika ta być może chwilowa ekscytacja :)
UsuńPo prawie trzytygodniowym pobycie w szpitalu taka dawka przyrody to dla mnie luksus nie do opowiedzenia. Jeszcze na spacery dłuższe chodzić nie mogę, a tym bardziej tęsknię za rowerem, ale powoli... Na wszystko przyjdzie czas!
OdpowiedzUsuńNa razie dzięki za zdjęcia i Twoją radość życia tchnącą optymizmem.
Całusy przesyłam 😘
Cieszę się, że wróciłaś do domu. Życzę Ci dużo zdrowia i jak najszybszego odzyskania pełni sił, mam nadzieję że Twój pobyt w szpitalu to nic poważnego. Wszystkiego dobrego Ulci, dbaj o siebie.
UsuńCudne miejsce na odpoczynek i spacer❤
OdpowiedzUsuńPrzecudowne!
UsuńBardzo piękne zdjęcia, a te dwa ostatnie mnie jakoś na dłużej zatrzymały... oczywiście w wyobraźni już tam byłam. :D Ja jestem alergikiem, a w lasach to już koszmar, no ale... No, ale i tak chodzę, bo też mnie przyroda przyciąga. Ba, jak wiesz, ja nie lubię ciepłoty, ale i tak łażę i łażę i to więcej niż kiedykolwiek. hehe No muszę przebywać z przyrodą, cieszy mnie, uspokaja i pomaga uwierzyć. Na balkonie również spędzam ogrom czasu. hihi Mamy już kwiatów pełno, czytam tam i po blogowaniu i zjedzeniu obiadu też tam zawędruję. Zresztą byłam już na balkonie zaraz po pracy. Ogromnie mi miło być tu, naprawdę mam poczucie, że mam w Tobie bratnią duszę i cieszę się Tobą, Twoją radością, tym, że mogę być częścią Twojego życia, choć taką małą, ale jednak. :)))) Miej dni pełne piękna, a to, że Ty tego piękna nie pominiesz, to jestem pewna. Przytulam sercem całym, jesteś cudowna!!!!! <3 :)))))))
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj po pracy położyłam się z książką na balkonowym hamaku i obudziłam godzinę później :). Jak widać balkony mają wielką moc :). Dziękuję Ci za piękny komentarz, jesteś wspaniałą osobą, z cudowną artystyczną duszą i godnym pozazdroszczenia pozytywnym spojrzeniem na świat.
UsuńCo za zieleń! Wcale się nie dziwię, że masz ochotę na więcej i więcej. Piękny jest ten Twój lat.
OdpowiedzUsuńA powiedz mi, jak sobie radzisz z komarami na tym balkonie?
Pozdrawiam
O dziwo komarów nie ma ale w razie czego mam spray i nie zawaham się go użyć jak mnie będą dranie atakować :).
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Cudownie! Zachwycam się ostatnio przyrodą bardziej niż zwykle. Starość czy co? :)
OdpowiedzUsuńCoś Ty, to młodość! Ci którzy dostrzegają cuda w przyrodzie nie starzeją się nigdy. Przenigdy :)
UsuńUśmiecham się czytając twój wpis, bowiem, jeszcze zanim tu dziś zajrzałam napisałam wczoraj coś takiego, iż takie widoki (chodziło o zieleń ogrodów i parków) można konsumować bez uczucia przejedzenia. CO może też być komentarzem do twojego wpisu. Ja także cieszę się powrotem normalności i staram nią nasycić może na zapas, a może tak normalnie nauczona tym, że nie powinno się niczego odkładać na później, bo.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Ty. Zamknięcie w domu pobudziło moją zachłanność na piękne doznania i wrażenia, napycham nimi serce bo kto wie czy niebawem znów nie zostaną nam tylko wspomnienia...Zatem muszę sobie stworzyć nowych jak najwięcej żeby później nie żałować :).
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Zieleń przyrody ma w sobie coś niesamowitego. Wycisza, poprawia nastrój, relaksuje... Więc jak można mieć tego dosyć :)
OdpowiedzUsuńZieleń ma w sobie wielką moc, w lesie widać i czuć to bardzo dokładnie. Nie można się przejeść :)
Usuń