Narzekam nieustannie na pogodę z czego wynika, że moja wiosna jest nijaka. A prawda jest taka, że ona ma tylko jeden minus, ale za to długi, wietrzny i deszczowy. I to nie jest tak, że używam pogody jako wymówki, żeby w weekend siedzieć w domu, wręcz przeciwnie, ja marzę o tym, żeby spędzić niedzielę na sofie. Nie przeszkadza mi wiatr, mróz ani ciemne, deszczowe chmury. Za to ulewa wlewająca się za kołnierz zimnym strumieniem, nie pozwalająca cieszyć się spacerem, że nie wspomnę o wyciągnięciu aparatu, może skutecznie do wszystkiego zniechęcić. Zwłaszcza kiedy to niedziela, wszystko zamknięte i przed tym deszczem nie ma nawet gdzie się skryć. A do samochodu cztery kilometry 😕. Może i jestem zmarźluchem ale odważnym, codzienna herbata na balkonie musi być, nawet jeśli muszę zawinąć się w koc.
Ale ciepłe dni były, dwa nawet bardzo gorące. Wykorzystaliśmy je należycie, wertowanie stronic zakupionych niedawno na promocji przewodników przynosi oczekiwane skutki i wskazuje kierunki najbliższych podróży. Jakiś czas temu pojechaliśmy do miasteczka leżącego na jeziorze, oddzielonego od stałego lądu jedynie cienkim cyplem i dwoma mostami.
Ratzeburg leży na jeziorze o tej samej nazwie i to właśnie jego położenie jest największą atrakcją turystyczną. To raj dla miłośników sportów wodnych, spacerowiczów, rowerzystów i fanów rejsów turystycznych. Największym i najważniejszym zabytkiem jest katedra będąca jednym z najstarszych ceglanych kościołów w północnych Niemczech, zbudowana w XIII w. Jednym z miast partnerskich Ratzeburga jest nasz piękny, rodzimy Sopot.
Na stosunkowo niewielkiej powierzchni odnalazłam wszystko co bardzo lubię w tych bliższych i dalszych podróżach - ciekawą architekturę i miejską zabudowę, dużo zieleni i wodę. Z każdej strony. Pokratkowane domy kryte strzechą, niektóre uroczo pochylone od upływu czasu to elementy niemieckiej architektury, które nigdy nie przestaną mnie zachwycać.
Żałuję, że jeziora nie można objechać dookoła co uniemożliwia brak dróg, bo taka całodniowa wycieczka z pewnością byłaby bardzo ciekawa. No ale zawsze przecież możemy tam wrócić z rowerami. Pochodziliśmy trochę po mieście, zrobiliśmy mały piknik nad jeziorem, a po nim poszliśmy na spacer wzdłuż brzegu.
Wracając do domu zajechaliśmy jeszcze na punkt widokowy, z którego doskonale widać położenie miasta i najbliższą okolicę. Były to dopiero początki wiosny, zieleni widać mało bo zieleń dopiero była w pąkach. Ławki i drewniane leżaki zachęcają do zatrzymania się w tym miejscu na dłużej i powiem Wam szczerze, że my również nie mieliśmy najmniejszej ochoty na powrót do domu. Mogłabym tam siedzieć nawet i dzień cały i oprócz patrzenia i zachwycania się nie robić nic więcej.
Niemiec praktycznie nie znam i widzę, że jest czego żałować. Bardzo podoba mi się taka właśnie architektura
OdpowiedzUsuńMałe niemieckie miasteczka są bardzo urocze i szalenie klimatyczne. Jeżeli ktoś lubi szachulcowe domki, wąskie uliczki i zakamarki z historią to będzie wniebowzięty.
UsuńUrokliwe bardzo miejsce! swietne na wypad jednodniowy. Sliczna ta architektura a kosz piknikowy bardzo estetyczny, dzieki pandemii ja tez wyjezdzam z wlasnym wiktem i sliczniutkim koszykiem i nawet mi sie to podoba.
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy mniej stylowi i póki co funkcję piknikowego koszyka pełni plecak :). Często spontanicznie podejmujemy decyzję o miejscu gdzie coś zjemy i takie zwiedzanie z plecakiem jest poprostu dużo wygodniejsze. Niedawno na promocji w księgarni kupiliśmy kilka przewodników po regionie i o Ratzeburgu dowiedzieliśmy się właśnie z jednego nich. Piękne miejsce i uroczo usytuowane.
UsuńNo właśnie, ta architektura inna niż u nas przykuwa wzrok. Małe, ładnie położone miasteczko z katedrą. Pozdrawiam życząc samych słonecznych dni :)
OdpowiedzUsuńW Niemczech można znaleźć dużo takich pięknych i klimatycznych miasteczek a ja je uwielbiam :). Również pozdrawiam cieplutko i życzę dużo radości.
UsuńAtrakcyjne miasteczko i pięknie położone. Trochę prowincjonalny klimat, ale dzięki temu niezwykle urokliwy.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda domek kryty strzechą (zdj. nr 10). Cała okolica prezentuje się bardzo malowniczo,
a jezioro jest jej niekwestionowanym walorem ;-))
Pozdrawiam wiosennie i życzę Ci jak najwięcej ciepłych i pogodnych dni!
Anita
Uwielbiam domki kryte strzechą, wydają mi się jak wyjęte ze scenerii jakiejś bajki :). Ratzeburg batrdzo mi się spodobał a fakt, że jest otoczony jeziorem dodatkowo wywołuje ekscytację.
UsuńWszystkiego dobrego Anita, życzę Ci dobrej i radosnej codzienności.
Bardzo lubię niemieckie miasteczka z ich ciekawą i zupełnie inną niż nasza architekturą. Zazwyczaj ukwiecone mają swój niezaprzeczalny urok. Do tego położenie tego miasteczka powoduje, że jest niepowtarzalne. Miło się spacerowało z Wami :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńStara część Ratzeburga to architektura jaką oboje lubimy. Dodatkowym walorem jest położenie na jeziorze co zdecydowanie podnosi atrakcyjność miasta i daje ogrom możliwości spacerowych. Można też wypożyczyć rower wodny albo popłynąć w zorganizowany rejs. Jest co robić :).
UsuńDziękuję za komentarz i przeserdecznie pozdrawiam.
Bardzo podoba mi się ta szachulcowa architektura, wąskie uliczki, szczególnie drugie zdjęcie spodobało mi się. Bardzo ładne kadry na pozostałych fotografiach. Kolejna ciekawa wycieczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodzielam Twój zachwyt szachulcowymi domkami i wąskimi uliczkami pełnymi historii zapisanych na przestrzeni wieków. Drugie zdjęcie to również mój faworyt, pokratkowana chatka i w zestawie niebieskie drzwi. Cudo!
UsuńPozdrowienia.
Faktycznie maj wyjątkowo kapryśny, ale dość czasu straciliśmy przez lockdowny, by leżeć na kanapie!
OdpowiedzUsuńPołożenie miasteczka niesamowite, kamieniczki urokliwe, warto takie miejsca odwiedzać w różnych porach roku, dla porównania:-)
Lockdowny nauczyły nas cieszyć się z drobiazgów oraz uświadomiły, że istnieją większe problemy niż zła pogoda. No ale wiosna mogłaby być ciut cieplejsza i bardziej słoneczna a maj to już w ogóle :).
UsuńAleż piękne miejsce, zachwycające! I jaka szkoda, ze po Niemczech nie mozna pospacerowac z mapami google'a, jak gdzie indziej. Masz może zblizenie tego kamienia z krzyżem z 3 zdjęcia? ciekawi mnie, co tam jest napisane.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam zbliżenia na kamień ale jak powiększysz zdjęcie to widać dużo lepiej. Może rozszyfrujesz :). Nawet nie wiedziałam, że po DE nie można wędrować z mapami Google ale ja jestem mało internetowa więc co ja tam wiem :). Wolę papier, w mapach i przewodnikach też. Serdeczności.
Usuńpusto wszedzie - w mojej okolicy tlumy ...
OdpowiedzUsuńTeż było tłoczno, tylko na zdjęciach nie widać. To był pierwszy weekend po konkretnym poluzowaniu obostrzeń.
UsuńMimo podłej pogody Twoja wiosna jest bardzo jakaś, jest piękna. Oraz nie rozmawiajmy o pogodzie, tu dzień bez deszczu, to dzień stracony. Szukam właśnie kaloszy.
OdpowiedzUsuńKalosze są super, ja bez moich nie wyobrażam sobie życia. Skoro dzień bez deszczu to dzień stracony to ja praktycznie przez cały maj miałam tutaj swój Amsterdam :).
UsuńMalownicze zdjęcia ❤
OdpowiedzUsuńBo i miejsce szalenie malownicze :).
UsuńCiekawe miejsce i chyba unikatowe, bo nie słyszałam o podobnie położonych miasteczkach. Przy takiej kiepskiej pogodzie, każdy słoneczny dzień jest na wagę złota i wówczas nie szuka się żadnych wymówek i trzeba po prostu wykorzystać tę dobrą pogodę. A gdy tych słonecznych dni ma się pod dostatkiem, to wciąż się coś odkłada na później... Także nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mimo wszystko mam nadzieję, że czerwiec będzie pogodniejszy niż maj ;)
OdpowiedzUsuńTo był najzimniejszy maj od dziesięciu lat i chociaż już się skończył to pogodowo niewiele się zmieniło. Cieszę się codziennością tak jak tylko się da ale wolałabym to robić w gołych nogach i ramionach wystawionych na słońce :). Pozdrowionka.
UsuńNiemcy to piękny kraj, który poznaję dzięki Tobie ( byłam tylko w Hildesheim-urocze i na lotnisku w Berlinie ;) ). Mam nadzieję, ze jak za 5 lat skończy się srovid to pokażesz mi osobiście kilka pięknych miejsc w Twojej okolicy.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że to potrwa jeszcze tylko pięć lat? U niektórych ludzi zmiany w mózgu są nieodwracalne a kolejne coraz bardziej egzotyczne mutacje pozwalają wierzyć, że ten cyrk nie skończy się tak szybko. A przynajmniej będzie trwał do czasu kiedy będą chętni żeby z pasją temu przyklaskiwać :)
UsuńMonis jao jansie ciesze że Cie mam :) uwilbiam te niemieckie miasta i miasteczka, bo nie znam tego kraju. I chyba nie poznam patrząc na to co się ciągle dzieje...
OdpowiedzUsuńŚwietne i bardzo kilamtyczne miastrczko i powiem Ci trochę się zdziwiłam jak zobaczyłam nazwę tego miasta, aż musiałam je przeliterować bo moje miasto na Mazurach z niemieckiego to Rastemborg, a obecnie Kętrzyn :)
Faktycznie nazwa podobna do Kętrzyna.
UsuńOj tam oj tam, musimy wierzyć że kiedyś ten cyrk się znudzi i odzyskamy normalność chociaż wiem jak z tą wiarą jest i jak przewrotny bywa los. Przekonałam się o tym ostatnio wielokrotnie. Ale nie możemy dać sobie podcinać skrzydeł, ja mówię temu wszystkiemu stanowcze dość :).
Masz rację!!!! Niemieckie miasteczka są prześliczne a tak mało doceniane przez Polaków. Bardzo lubię odwiedzać Niemcy już stęskniłam się za tym krajem. A co do narzekań na kapryśną wiosnę, dobrze, że mnie nie słyszałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja najbardziej lubię te małe miasteczka, raczej nie oblegane przez turystów. Napełniają mnie dobrą aurą i spokojem bo mam wrażenie, że życie w nich to sielanka :)
Usuń