Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


19/04
2021

Pod baldachimem z ciemnych chmur.

Kiedy zamknęli mi przed nosem cały świat, urządziłam sobie cały świat z tego co mam blisko. Umeblowałam sobie przestrzeń z kilometrów nowych ścieżek, odkrywałam to co mogłam i czego w całym tym szaleństwie nie zakazali. Przyroda mnie uratowała. Chwytała za kołnierz kiedy potykałam się o słabsze dni i upadek był blisko. Doprowadzała do pionu kiedy przygnieciona natłokiem ciężkich myśli nie widziałam światła w tym ciemnym, poplątanym jak nigdy wcześniej labiryncie. W tym dziwnym życiu bez dalekich podróży, głośnych śmiechów w większym gronie, toastów wznoszonych ulubionym winem w knajpce nad jeziorem, regularne kontakty z przyrodą dzielnie zastępowały mi to wszystko i zaspokajały apetyt na życie. Kiedy oddzielał mnie od świata gruby mur stworzony z leśnych drzew łatwo było o wszystkim zapomnieć a jeszcze łatwiej nie myśleć w ogóle. Nigdy się Matce Naturze za to wszystko nie odwdzięczę.




To niesamowite jaki ogrom szczęścia tkwi w drobiazgach oraz prostocie tkwiącej w czymś tak banalnym jak spacer w stronę chmur. Nawet tych ciemnych, deszczowych, w kwestii pogody nie wróżących nic dobrego.
Pod niezasłoniętym niczym niebem nawet earl grey z termosu smakuje lepiej. O niebo lepiej.
Mam słabość do nieba i drzew. I do chmur mam słabość przeogromną, nazwa tego mojego kawałka wirtualnego świata nie jest przypadkowa.
Zachwycają mnie drogi i ścieżki wijące się aż po horyzont piękną wstęgą.
Drzewa przeglądające się w tafli wody niczym w lustrze.
Uwielbiam czytać książkę w otoczeniu drzew. Po każdej przeczytanej stronie patrzę w niebo i wsłuchuję się w ptasi śpiew. Zaznaczam tak sobie każdy przeczytany rozdział. Jak zakładką.
Mam słabość do zapachów przyrody niesionych wiatrem. I nie każcie mi wybierać między zapachem koszonej trawy, palonych liści, obsypanej kwiatami łąki czy zapachem lasu w pełni lata.  Nie każcie, bo nie wybiorę. Nie potrafię.
I wiecie co jeszcze lubię? Zapach smrodu wsi. Serio. Bo zawsze przywołuje wiele najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa.


Warto wyjść z domu nawet jeśli niebo do tego nie zachęca. Pod baldachimem z takich chmur przejechałam w sobotę 40 km i wiecie co? Nawet przez moment nie padało.



Komentarze

  1. Ubrałaś w piękne słowa to co lubisz teraz. Przytakuję we wszystkim. Też tak lubię. Parki, ogrody, łąki, lasy i bezdroża. Niby zawsze było lubiane ale teraz na nowo odkryte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze lubiłam spacery i obcowanie z przyrodą, doceniałam fakt, że mam jeziora, lasy i łąki blisko domu. Ale w związku z tym, że w ostatnich miesiącach miałam więcej czasu to cieszyłam się tymi dobrami ze zwiększoną mocą. I nie tylko ja bo chyba jeszcze nigdy nie widziałam na moich trasach tak dużo ludzi.

      Usuń
  2. Jak pięknie napisałaś!!! Też kocham naturę, doceniam ją i staram się dbać o nią. Ale podczas moich rowerowych wycieczek wcale nie widać, aby inni też to robili. Śmieci po drodze całe mnóstwo i zachodzę w głowę, dlaczego tak jest. Przecież jesteśmy cywilizowani, niby. Nigdy nie zrozumiem, jak można butelki po piwie, plastikowe opakowania zostawiać w lesie!!! Za co przyrodzie tak się obrywa! Przecież ona jest dla nas, robi wszystko co najlepsze, a my jesteśmy tacy niewdzięczni. Szkoda gadać!!! Chyba zacznę je zbierać, bo patrzeć nie mogę. Może u Ciebie jest lepiej!
    Już spokojnie pozdrawiam Cię serdecznie i życzę przyjemnych wojaży:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj to jest różnie, generalnie jest czysto ale czasem można znaleźć śmieci, ostatnio np. na leśnych parkingach zatrzęsienie opakowań po jedzeniu z fast foodów. Młodzież przyjeżdża zjeść a po zjedzeniu wyrzuca wszystko za okno samochodu bo oczywiście to jest niebotyczny wysiłek zrobić kilka kroków do śmietnika. I wiesz co mnie jeszcze zdumiewa? Psie kupy zebrane w torebkę i w tej torebce zostawione na poboczu leśnej ścieżki, niejednokrotnie widziałam takie ozdoby zawieszone na krzakach. Nie wiem czy już nie lepiej zostawić tę kupę w spokoju zamiast pakować w kolorowe torebki i zostawiać przy drodze. Śmietników tutaj dużo, w lasach również, wystarczy przejść kilkanaście metrów zamiast oczekiwać, że ktoś mi podstawi śmietnik pod nos.
      Wiesz co, ja to jestem taka, że nawet najmniejszego śmiecia nie wyrzucę jeśli nie mam śmietnika. Co widać w moich torbach i plecakach :). Bardzo często zbieram śmieci, kiedyś wracaliśmy z grzybów i mimo że grzybów było mało to w jednym koszyku mieliśmy siodełko rowerowe, stare samochodowe radio, kilka butelek, jednego dziurawego buta i nie pamiętam co jeszcze ale śmieci było więcej niż grzybów. Dodam jeszcze, że tutaj bardzo często widuję spacerowiczów z workami, którzy łączą spacery ze sprzątaniem lasu. I to się chwali. Dbających o przyrodę jest zdecydowanie więcej niż tych zaśmiecających ją.
      Dziękuję za komentarz i przesyłam Ci moc pozdrowień.

      Usuń
    2. Czyli jest tak nie tylko u nas! Wszędzie można spotkać idiotów!!!

      Usuń
    3. Zgadza się. Idioci są wszędzie :).

      Usuń
  3. Każdy z nas szuka kontaktu z naturą, chyba tak jesteśmy zaprogramowani. Jedni cieszą się podróżami inni ogrodem, lasem czy wodą. U nas ostatnio ciągle leje i wracam myślami do dawnych podróży z nadzieją, że następne też będą. Czego sobie i wszystkim życzę. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą chociaż znam takich, którzy potrafią żyć bez spacerów a nawet nie wiedzą jakie cuda i spacerowe atrakcje mają niedaleko domu. Moja koleżanka od półtora roku mieszka niedaleko Łaby i niedawno odnowionej przystani, jest tam kawiarnia, plaża, ławki żeby sobie posiedzieć. Bardzo lubię to miejsce i często jeżdżę tam rowerem a mam 14 km, nawet w minioną niedzielę tam byliśmy. I wiesz, że Ona była tam tylko raz, krótko po tym jak się przeprowadzili? Od stycznia ubiegłego roku siedzi w domu w związku z pandemią, narzeka na nudę a na spacery nie wychodzi chociaż tereny ma cudne niecały kilometr od domu. Kompletnie tego nie rozumiem.
      Moje serce też już się wyrywa żeby wyruszyć gdzieś dalej, nadzieja każe zachować rozsądek ale powiem Ci, że serce jednak ma większą moc i jest na wygranej pozycji.
      Moc ciepłych pozdrowień.

      Usuń
  4. Moniko, jaka cudowna jest Twoja wrażliwość na naturę - i to tę, która jest na wyciągnięcie ręki! Doskonale Cię rozumiem, bo gdy dalej wyruszyć się po prostu nie da, to popatrz, ile energii do życia możemy czerpać z wycieczek na łono natury. Teraz wiosna jest w pięknym rozkwicie, tyle kolorów, zapachów na tle soczystej zieleni. Czerpię, ile się da z jej dobrodziejstwa i oprócz ogrodu, który uwielbiam, stały element codzienności stanowią spacery na nadsańskie błonia z moją ukochaną Luną :-))
    Wspaniałe są Twoje zdjęcia, bo chmury są tak malownicze w fotografii, dużo ciekawsze, niż nudne, lazurowe niebo ;-))
    Przesyłam uściski, uśmiechy i moc pozytywnej energii!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że pogoda w kratkę i nie zawsze sprzyja spacerom oraz cieszeniu się tymi oznakami wiosny tak jak bym chciała i tak jak wiosna na to zasługuje. Na szczęście ostatnie dni były cudne i naprawdę miałam i czas i okazję żeby zauważyć jak wszystko zaczyna się zielenić. Dzisiaj czekam na deszcz.
      Ściskam Cię mocno Anitka i życzę wielu pięknych dni sprzyjających cieszeniu się spacerami i ogrodem.

      Usuń
  5. Miła Moja wszystkim nam zamknięto świat. Więc każdy stara się jakoś stworzyć sobie jakiś odpowiednik tego świata.
    Tobie się to udało. Więc trzymaj się dzielnie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam takich, którzy żyją tak jakby nic się nie zmieniło. W mojej sytuacji się nie dało zatem najlepiej jak umiem starałam się dopasować do sytuacji, która mnie usidliła. Mam nadzieję, że koniec tych dziwnych czasów jest bliski.

      Usuń
  6. Przyznam, że zdecydowanie przedkładam taka pogodę, jak na zdjęciach, nad letnie upały; deszcz lubię, kiedy siedzę w domu, ale kiedy wspominam jakieś odległe w czasie eskapady, w czasie których zmokłam, to dzis jest to wspomnienie z tych miłych, a nawet romantycznych;) A wiejskie smrodki też budzą skojarzenia pozytywne:)
    Jak wiesz, siedzę w domu, nie mam wyjścia, więc tylko planuję, a co z tego mi sie uda zrealizowac, zobaczymy. Napisz, co czytasz fajnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię deszcz, również uważam, że jest romantyczny - idealnie pasuje do wina, rozmów i świeczek, czytania książki lub siedzenia w ciszy i słuchania jak krople uderzają w okno i parapet. Spacery w deszczu też bywają fajne. Lubię też wracać mokra do domu bo wtedy zdaję sobie sprawę jak bardzo potrafi uszczęśliwić zwykły, suchy dres.
      Teraz czytam "W coś trzeba nie wierzyć ", wspomnienia o Marii Czubaszek, wcześniej była "Rdza" Jakuba Małeckiego. To moja pierwsza książka tego autora, z pewnością przeczytam kolejne bo chyba odkryłam jednego z ulubionych polskich pisarzy, a polskich autorów czytam mało.

      Usuń
  7. I ja lubię takie klimaty. Często wspominam pobyty u rodziny na wsi, a były to prawie wszystkie wakacje w latach szkolnych. A i teraz najlepiej czuję się w lesie. Tak trudno jest teraz kiedy są ograniczenia. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy tak bezdusznie podchodzą do natury, przyrody, tych pseudo turystów. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pochodzę z Gdyni i chociaż miałam tam fajne tereny do jazdy na rowerze, spacerów i zabawy, bo i hektary lasów i morze 10 min spacerkiem od domu, to każde wakacje spędzałam na wsi u różnych cioć. Najpierw był zawsze trzytygodniowy turnus kolonijny, najczęściej w górach, a później polska wieś. To były piękne czasy.
      Ja to jestem z tych którzy potrafią zwrócić uwagę kiedy ktoś śmieci a z reguły jestem spokojna i miła. Jeśli chodzi o dbanie o przyrodę to dla mnie nie ma zmiłuj :). Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  8. Tak pięknie opisałaś, że nawet te ciemne, wiszące chmury nie wyglądają groźnie. Teraz w pandemii często wyjeżdżam za miasto do lasu. Wczorajszą tam wycieczkę również uważam za udaną. Tyle w lesie różnych odgłosów, a szczególnie świergot ptaków, to to co uspakaja.
    Lasy zaśmiecają, delikatnie mówiąc, bezmyślni !
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, lasy zaśmiecają bezmyślni i bezsercowi. Odgłosów w lesie mnóstwo a że liści na drzewach jeszcze mało to oprócz słuchania można łatwiej odnaleźć tych śpiewaków. Bezchmurne niebo jest piękne ale trochę nudne, to chmury robią klimat i wprowadzają miły dla oka zamęt. Nawet te czarne nie wydają się groźne.
      Moc ciepłych pozdrowień.

      Usuń
  9. Mnie też w tych dziwnych czasach uratowała przyroda. Kupiłam sobie kawałek pola od rolnika i od roku urządzam sobie tam swój raj na ziemi. Tam nareszcie widzę niebo, słońce, chmury, czego w mieście nie dostrzegałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własny kawałek ziemi to własny kawałek świata. Będziesz miała swój raj i azyl od wszelkiego zła tego świata. Taki przyrodniczy akumulator. Zazdroszczę.

      Usuń
  10. Monis kochana my chyba z tej samej gliny ulepione jesteśmy:) ja uwielbiam naturę, spokój i cieszę, spiew ptaków, szum wiatru, a nawet spadające wodospady... To wszystko mnie ładuje, nastraja i czyści moją głowę. Cieszę się że zawsze sprawiało mi to przyjemność i było terapia na gorsze dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo się cieszę z tego, że umiem cieszyć się przyrodą, którą mam na wyciągnięcie ręki. Wokół nas jest mnóstwo rzeczy, którymi możemy się cieszyć zupełnie za darmo. Żal mi ludzi, którzy ani tego nie dostrzegają ani nie potrafią docenić. Wiem, wiem że jesteśmy podobne, obie powsinogi :). Wszystkiego dobrego Kochana, mam nadzieję, że u Was wiosna lepsza niż w naszej części Europy i sprzyja wędrówkom.

      Usuń
    2. Tez zawsze mówię że nie rozumiem ludzi którzy nie widza piekna w przyrodzie 🙈 Monis powoem Ci ze ja jestem w szoku, u nas od marca deszcz padał tylko raz, a tak ciągle świeci słońce. W zeszly weekend mieliśmy 20 stopni a O3lo bylo najcieplejszą stolicą Europy 🌞 Ten tydzień już chodniejszy i wieje zimy wiatr ale słońce świeci dalej 🌞

      Usuń
  11. "Zapach" wsi to nie, bo nie mam takich wspomnień, po prostu nie miałam nikogo na wsi, za to kocham zapach i odgłosy lasu. Zapach skoszonej trawy z kolei uwielbia moja Córka:)
    Chmury lubię tylko ze słońcem i gdy jest wtedy takie specyficzne cudowne światło do zdjęć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię i zapach lasu i skoszonej trawy, i palonych liści, i powietrza po deszczu. Ale wsi również. Pamiętam jak kiedyś było takie powiedzenie, żeby wąchać wiejskie aromaty to się urośnie, co w moim przypadku się nie sprawdziło :). Wącham nadal z wielką przyjemnością nawet teraz, kiedy na to, że urosnę to nie ma już najmniejszych szans :).

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.