10/02
2021
2021
Wyczekiwany powrót zimy!
Musicie sobie wyobrazić jaka była moja radość faktem, że zima wysłuchała moich jęków, lamentów i próśb i nie dość, że wróciła to jeszcze niespodziewanie i ze zdwojoną mocą. Wyobraźcie też sobie moje zdziwienie, kiedy wchodziłam do sklepu z mokrej po deszczu ulicy a dziesięć minut później wyszłam ze sklepu w biały puch. Gdyby nie siatki z zakupami to z rozpostartymi ramionami kręciłabym się dookoła wirując niczym te spadające z nieba gwiazdy.
Do końca dnia tak napadało, że podobno zasypało tory i nie jeździły pociągi. Nauczeni doświadczeniem, że zima może trwać jeden dzień, poszliśmy na wieczorny spacer, nawet kolacja straciła na znaczeniu, bo przecież może poczekać w piekarniku. W czasach kiedy zima nie jest tak oczywista jak to kiedyś bywało człowiek sobie pewne sprawy przewartościowuje i nagle okazuje się, że wieczorny zimowy spacer zyskuje miano priorytetu.
W sobotę na spacer nie mieliśmy czasu bo u nas kiedy dni są krótkie to od spacerów są niedziele. I to był spacer o jakim oboje marzyliśmy i zima w swoim najlepszym wydaniu - mroźna ale słoneczna, z bezchmurnym niebieskim niebem i śniegiem skrzypiącym pod butami. Co prawda dla nas osobiście śniegu mogłoby być dużo więcej ale wiecie co? Zapowiadają kolejne opady i ponoć 60 cm śniegu. Chciałabym to zobaczyć.
Wiem, że na zdjęciach tego nie widać ale musicie mi wierzyć na słowo - takiego tłoku w lesie nie widziałam już dawno. Na szczęście wszyscy idą jednym szlakiem kierując się zapewne zasadą, że idziemy za ludźmi. My mamy odwrotnie i idziemy tam gdzie nikogo nie ma. Wirusa się nie boimy, nas zniechęcają tłumy :). Dobrze mieć pewne miejsca tylko dla siebie. Fajnie, że mamy do lasu tylko 4 km bo widzimy jaką trudnością jest znalezienie miejsca parkingowego.
Do takich pejzaży świetnie pasuje gorąca, parująca herbatka ( no dobra, i jeszcze czekoladowe batoniki, z czego tu robić tajemnicę :) ).
W tej dziwnej codzienności nauczyliśmy się cieszyć z małych rzeczy, nie zawsze oczywistych. No ale czy można nie cieszyć się z takiej zimy? Chyba trzeba mieć serce zimne albo nawet zimniejsze niż ona. Śnieg tworzy bajkową scenerię a cisza zakłócana jedynie jego skrzypieniem pod butami to najlepsza dla tego spaceru ścieżka dźwiękowa. Nawet nie trzeba dużo rozmawiać no bo przecież wszystko wiadomo...
Też lubię jak śnieg pada ale w postaci płatków, wilgotny, przyjemny. Ten ostatni, przynajmniej u nas był suchy i sypki jak piasek. Nie sprawił mi już takiej przyjemności. W lesie zima jest cudowna, potwierdzam.
OdpowiedzUsuńJa też najbardziej lubię taki lepki śnieg, "chrupiący" pod butami. Niemniej jednak to moja najfajniejsza zima od kilku lat i cieszę się tym co mam. Zmniejszyłam wobec zimy oczekiwania. Codziennie dużo spaceruję i nadal nie mam dość.
UsuńWiesz, kierowcy się nie cieszą, ale inni mogą, a nawet powinni, bo rzeczywiście takich bajkowych krajobrazów już dawno nie było. Co prawda ja takich zimowych zim trochę przeżyłam, ale w ostatnich latach były tylko jej namiastki. Więc spaceruję i się cieszę, że jest tak pięknie. I jeszcze trochę tak będzie, bo u nas zapowiadają taką aurę co najmniej jeszcze przez tydzień.
OdpowiedzUsuńWspaniałych spacerowo-zimowych wrażeń, pozdrawiam:)))
Ja też pamiętam z dzieciństwa prawdziwe zimy, które uwielbiałam i na które czekałam chyba już od września. Na szczęście samochodem nie mam się teraz gdzie przemieszczać ( no chyba że raz w tygodniu na zakupy ) zatem zdaję się na własne nogi. Zimę uwielbiam, zwłaszcza taką mroźną i z niebieskim niebem. Teraz cieszę się nią za te wszystkie lata kiedy prawdziwej zimy nie było :).
UsuńPozdrawiam ciepło.
Zima ma duży urok. Ale musi być śnieżna, słoneczna i mroźna /do 10 stopni mrozu/.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
O tak! Zima biała, mroźna i słoneczna to apogeum szczęścia i zachwytów :)
UsuńMoc pozdrowień.
Ale radość płynie z Twoich słów ;) W tym roku zima pokazała na co ją stać. U mnie aura zupełnie inna, dzisiaj zrobiło się naprawdę wiosenne i jak patrzę na Twoje zdjęcia, to trochę zaczynam tęsknić za śniegiem i mrozem :D
OdpowiedzUsuńTak się cieszę z zimy, że w chwili obecnej martwi mnie fakt, że niedługo wiosna :). W ogóle za ciepłem nie tęsknię bo jak jest tak biało to jest cudnie! Jestem przezachwycona :).
UsuńU nas też zima w pełni, a moje wnuki pierwszy raz taką widzą. Obrazki z książeczek to już nie tylko bajka, ta bajka się dzieje i sanki są w użyciu i prawdziwy bałwan stoi na podwórku. My dorośli się cieszymy, ale dziecięca radość przebija wszystko. Cieszmy się zimą, bo potrafi być ładna.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że się cieszę tak jak Twoje wnuki :) Nie mogę przestać się zachwycać! Kiedyś taka zima była czymś normalnym i czekałam na nią z utęsknieniem. Teraz śnieg to loteria zatem wychodzę z założenia, że trzeba się nacieszyć na zapas.
UsuńPozdrowienia, pysznego Tłustego Czwartku.
Przeprosiłam się z puchowym płaszczem. Taką zimę to ja rozumiem, a nie jakieś pitu pitu sześć na plusie i błoto po kolana😊
OdpowiedzUsuńU mnie rano było -15 st :). I też z taką zimą rozumiem się doskonale, bo mrozowi towarzyszy słońce i bezchmurne niebo niczym nad Hiszpanią :). No obłęd mówię Ci, obłęd.
UsuńCóż mogę Ci powiedzieć kochana? Zima przemawia do mnie tylko w święta Bożego Narodzenia.. Nie znoszę zimna, zimy, a śnieg fajny jest tylko zza okna. Czekam niecierpliwie na wiosnę !
OdpowiedzUsuńAle zimowe zdjęcia zawsze lubię oglądać:)
Też wolimy miejsca gdzie nie ma ludzi;)
Pozdrawiam cieplutko:)
Ja to teraz mam taką zimową euforię iż pomimo tego, że uwielbiam słońce to bym tego śniegu na żadne tropiki nie zamieniła :). A od kilku dni jest bajkowo - biało, słonecznie a na błękitnym niebie nie ma ani jednej chmurki. A w nocy widać miliony gwiazd. I co z tego, że -15 st :)
UsuńUściski, fajnego weekendu.
Monis to prawda co piszesz, człowiek cieszy się z tego co ma pod ręką...ja dzięki Bogu byłam cały czas taka osobą, nigdy nie tupałam nogą jak coś było nie tak i dziś nie mam z tym problemu... Zimy co prawda nigdy nie lubiłam bo straszny zmarzlak jestem, ale taką jak mamy w tym roku to pokochałam :) ostatnio taką zimę tu w Norwegii mieliśmy chyba dziesięć lat temu. Mrozy sięgają do -35 i wiecej, na całe szczęście w górach, ale u nas jest po
OdpowiedzUsuń- 15
Śniegu też dużo to i widoki ładne, a ostatnie dwa tygodnie ciągle świeci słońce to wiesz jak my tu piękne mamy :)
Ja też dawno takiej zimy nie widziałam dlatego muszę się nacieszyć za te wszystkie stracone lata. Co prawda już zapowiadają koniec zimy i w weekend ma być +11 stopni a to niezła różnica po tych ostatnich -15 st. Wczoraj jeszcze byliśmy w lesie żeby się zimą nacieszyć i pewnie też z nią pożegnać.
UsuńJa to jestem takie pół na pół - trochę potulna a trochę buntowniczka, ale myślę, że z przewagą tego drugiego :).
Fajnego tygodnia kochana, niech wszystko idzie ku lepszemu.
Piękne to wszystko. Bardzo lubię zimę, jest olśniewająca. :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza taka biała, z mnóstwem śniegu, słońcem, mrozem i niebieskim niebem.
UsuńZima jest cudowna ❤
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
Usuńuwielbiam tegoroczną zimę!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Ja też. Od dawna na taką czekałam :).
UsuńZima to obok jesieni moja ulubiona pora roku i taką śnieżną zimę bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńJa zauważyłam, że lubię wszystkie pory roku jednakowo, najbardziej jednak tę, która akurat trwa. Latem najbardziej lubię lato, jesienią jesień a zimą to zima jest moją ulubioną porą roku :).
UsuńJak pewnie już wiesz, nie lubię zimy i nigdy za nią nie tęsknię. Kolejny raz oglądam Twoje zdjęcia z zimowymi pejzażami i nie mogę oderwać oczu. Są niezwykle malownicze, niczym obrazy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ja to chyba mam tak, że najbardziej lubię porę roku, która obecnie trwa. Latem najbardziej lubię lato, jesienią jesień...Ta zima była obłędna, nacieszyłam się nią jak dziecko ale i tak czuję niedosyt, który obecnie jest większy niż radość na myśl o wiośnie.
UsuńSerdeczności.
Przed momentem byłam na blogu Basi. Okazuje się, że usunęła ostatni post "Czarne serce". Muszę się przyznać, że mocno się niepokoję Jej nieobecnością. Nie mam śmiałości zapytać Reni z bloga http://rozmaitosci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że się przyjaźnią. Dwa lata temu Basia z mężem gościła u Reni. Pisały o tym na swoich blogach.
Pozdrawiam:)
Może gdyby stało się coś złego to Renia wspomniałaby o tym u siebie? Trochę to wszystko niepokojące.
Usuń