Spacer po Buxtehude, o którym pisałam tydzień temu, nie zaspokoił mojego limitu wrażeń przeznaczonych na ten dzień. Chciałam czegoś jeszcze, oczekiwałam od tej wycieczki trochę więcej a przede wszystkim do końca dnia zostało jeszcze dużo czasu. Kupując magnes w księgarni zobaczyłam na jednej z widokówek sielskie kadry z miejsca oznaczonego jako Jork. Od razu zapałałam miłością do tych widoków i entuzjazmem żeby zobaczyć to wszystko na własne oczy. Od pani w księgarni zdobyłam wszystkie potrzebne informacje, z których najważniejsze było to, że ten Jork jest całkiem blisko i można tam dojechać autobusem.
Przygoda to moje drugie imię a w zasadzie to czwarte bo trzy imiona już mam. Może zatem powinnam mieć na nazwisko spontaniczność. Albo chociaż spontaniczna. Monika Spontaniczna brzmi ciekawie. Chwilę po kupnie magnesu stałam już na przystanku czekając na autobus mający zawieźć mnie w nieznane a w zasadzie w poznane moment wcześniej na widokówce.
Już chwilę po rozpoczęciu podróży za oknem pokazały się siejskie krajobrazy a ja miałam ochotę wysiadać na każdym kolejnym przystanku. Tutaj jednak postanowiłam trzymać się skleconego na szybko planu i wysiąść tam gdzie mi kazano ( grzeczna ja ). Co powiem Wam było trudne bo miałam wielką i nie dająca się niczym zaspokoić potrzebę ruszenia w nieznane. Otoczenie wołało mnie głośno.
Wysiadłam na głównym przystanku i szybko zaczęłam eksplorować teren. Miałam średnie pojęcie gdzie jestem a jeszcze mniejsze w którą stronę powinnam iść. Zdałam się na intuicję i jako główny kierunek obrałam ten, z którego przyjechałam, po drodze zbaczając z trasy gdzie i kiedy będzie mi się chciało.
Sprzyjała mi pogoda a słońce i niebo powalające kolorem i tylko maźnięte obłokami było tej wędrówki świetnym towarzyszem. I chociaż otaczała mnie wieś to jak się okazało właśnie takich klimatów potrzebowałam do szczęścia tego dnia.
Z książeczki, którą dostałam kupując magnes dowiedziałam się, że gmina Jork jest jednym z największych rejonów sadowniczych w Europie. Dowód na to miałam niemal na każdym kroku bo zdecydowana większość mieszkańców to właściciele sadów i przy wielu gospodarstwach widziałam ogłoszenia dotyczące sprzedaży jabłek. Podczas spaceru widziałam też kilka wielkich stodół będących punktami sprzedaży a mnie regularnie wyprzedzały ciągniki wypełnione owocami.
Jak się okazało takie sielskie krajobrazy były dokładnie tym czego potrzebowałam. Cisza, spokój i wiejskie aromaty których jestem fanką, co wszystkich zdumiewa. Wiem, że tu wrócę, zapewne wiosną dopiero ale zabiorę rower. Jork słynie ze swoich malowniczych ścieżek rowerowych, z których część prowadzi wśród łąk i pól i w pobliżu Łaby. Widziałam wielu rowerzystów i za każdym razem żałowałam że nie mam ze sobą roweru. No ale przecież tego spaceru nie planowałam.
Może i z wiadomych przyczyn nie wypalił w tym roku Nowy Jork to za to wypalił Jork. Zamiast drapaczy chmur i szerokich ulic były klimatyczne domki, zieleń i sady a moja spontaniczna decyzja była strzałem w setkę. Chociaż zmęczyłam się marszem, co w ten upał odczułam dużo mocniej, początkowy plan był taki, że chciałam wrócić na pieszo do Buxtehude. Później trochę osłabł mój entuzjazm i kiedy przechodziłam koło przystanku postanowiłam poczekać 20 minut na autobus, tym bardziej że kolejny miał być dopiero za godzinę. Naprawdę byłam na głębokiej wsi gdzie cisza dudniła w uszach, było sielsko i spokojnie. Powoli kończył się dzień a mnie czekała jeszcze ponad godzinna podróż pociągiem
I dopiero w tym pociągu poczułam jaka jestem zmęczona. Przemaszerowane kilometry, a szłam raczej żwawo, zaczęły o sobie przypominać jak usiadłam. Było to zmęczenie z serii tych szczęśliwych, kiedy to niby zgon ale adrenalina nie pozwala upaść nisko i dotykając czułych miejsc, wywołuje uśmiech. Ograniczone możliwości podróżowania sprawiły, że muszę wykorzystywać to co mam i powiem Wam, że wychodzi mi to świetnie. W tych pokręconych czasach podróż na drugi koniec linii podmiejskiego pociągu dostarcza mi niemal tyle samo wrażeń co podróż na drugi koniec świata. I kto by się spodziewał?
Ajajaj! cudo, to jest to co ja lubie, takie przemile miejsce i skoro znam Nowy Jork to wybralabym niewatpliwie ten bez
OdpowiedzUsuńNowego, Jork, az zajrzalam do mapy google'a gdzie to jest, ladnie bo blisko rzeka Laba. Mialabys ponad 9 km do przejscia spowrotem. Szachulcowe domy i dachy strzecha kryte. BArdzo fajne miejsce. Chcialabym zobaczyc wnetrze takiego domu. MAm kolezanke w Hamburgu, ktora jak ja mieszkala w Caracas a teraz uciekla do kraju swoich rodzicow o kiedys ja odwiedze, nie wiem kiedy ale kiedys...bede pamietala Jork! moze ? pozdrawiam serdecznie
Miejsce jest naprawdę przepiękne chociaż to tylko wieś. Normalnie to dla mnie pikuś przejść 9 km bo jakiś czas temu wyszłam z domu na spacer i wróciłam po dziewiętnastu kilometrach. Chodzić uwielbiam tylko tego dnia było już trochę za późno na takie spacery a miałam jeszcze przed sobą 1,5 godziny pociągiem. Kiedyś tam wrócę z rowerem bo tam jest mnóstwo fajnych rowerowych tras, duża ich część prowadzi wzdłuż wstęgi Łaby więc widoki na pewno cudne. Uściski.
UsuńHmmm - ale ciekawe miejsce. Uroku sielskości nie sposób temu miejscu odmówić. Naprawdę fajna przygoda i taka jak lubię "nie trzeba namawiać, wystarczy wskazać możliwość" - czyli pełen spontan.
OdpowiedzUsuńJa poczułam zew i przekonanie, że ten Jork jest bardzo w moim guście :)
UsuńBardzo ciekawe budownictwo, nadające miejscowosci charakteru, i oryginalne dla nas. A skoro dodatkowo wycieczka przyniosła tyle emocji, to naprawdę warto było odwiedzić Jork, mnie by się bardziej podobał niż York:)
OdpowiedzUsuńBardzo było warto! Krajobrazy wiejsko-sielskie to była wspaniała sceneria do spędzenia tego dnia.
UsuńMoniko Spontaniczna ;-))
OdpowiedzUsuńAleż klimatyczne miejsce nam zaprezentowałaś! Wieś tętniąca życiem i pracą w sadach, a domy niczym w zabytkowym skansenie. Zadbane, kryte strzechą, z dekoracyjnymi, drewnianymi ornamentami, w większości w technice szachulcowej. Ile zadowolenia przynosi wędrowanie w miejsca kompletnie nieznane. Jak wspaniale potrafią nas zaskoczyć takie zakątki swym prostym, sielskim pięknem...
Ślę moc serdeczności.
Anita
:)
UsuńPo raz kolejny sprawdziło się powiedzenie, że piękno tkwi w prostocie. W Jorku przekonywałam się o tym na każdym kroku. Niby wieść a milion pięknych doznań.
To miejsce istnieje naprawdę? Niewiarygodne. Wygląda jak z jakiegoś filmu, baśni. Piękne i sielskie. Fajnie, że tam pojechałaś. Zdecydowanie było warto.
OdpowiedzUsuńNo istnieje, istnieje. Uwierz mi na zdjęcia :). Na pewno by Cię zachwyciło tak jak mnie.
UsuńAleż to cudowna historia! Od początku do końca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się, że byłam jej bohaterką.
UsuńJeżeli ta głęboka wieś tak cudnie wygląda na zdjęciach, to wyobrażam sobie jakie wrażenia muszą towarzyszyć jeśli jest się tam na żywo. Przepiękne miejsce.
OdpowiedzUsuńNa żywo to jest raj!
UsuńCudne miejsce! Jaki klimat! Fajnie, że tam trafiłaś. Oglądam i oglądam, bo niezmiernie mi się podoba. Sprawdzałam już w Google, ale zdjęć jest stamtąd niewiele więcej. Dobrze, że Ty je dla nas odkryłaś!
OdpowiedzUsuńDzięki i trzymaj się zdrowo ty nasza Przygodo!!!
Miejsce jest niesamowite a to był wspaniały dzień, w czym duża zasługa decyzji podjętej pod wpływem chwili. Moc uścisków i pozdrowień.
UsuńPrzepiękne i klimatyczne jest to miejsce. Jednocześnie zadbane i sielskie aż chce się obejrzeć na żywo. Warto czasem zdecydować się na coś zupełnie spontanicznie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWieś raczej kojarzy mi się z trochę innymi widokami. Tutaj wszystko jest takie czyste i zadbane, taka wieś "na bogato" :)
UsuńFajnie i jak dla mnie, jako mieszkanki wschodniej Polski, prawie egzotycznie:)Brawa za odkrycie, spontany są super.
OdpowiedzUsuńDla mnie też egzotycznie a pochodzę z Trójmiasta :). Egzotycznie i pięknie.
UsuńTwoje kolejne imię powinno brzmieć: 'Zaklinaczka Miejsc Niezwykłych'. Wynajdujesz takie miejsca, że można uwierzyć w to, że świat jest piękny, trzeba się tylko uważnie rozejrzeć. Dziękuję❤
OdpowiedzUsuńBo świat jest piękny tylko z nami, ludźmi, bywa różnie...Psujemu światu opinię.
Usuń❤
UsuńPrzepiękne miejsce, jakie urocze te domy w "kratkę". Gdybym miała wybór - Nowy Jork czy Jork, bez wahania wybrałabym Jork. Tam jest pięknie.
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że ten Jork jest bliższy memu sercu ale i tak chciałabym kiedyś dotrzeć za ocean :)
UsuńKolorowe, różnorodne budownictwo, atmosfera wiejskiego życia. Jestem pod wrażeniem pięknych zdjęć.
OdpowiedzUsuńPrawdziwie wiejska sielanka. Bardzo dziękuję za komentarz i ciepłe słowa.
UsuńAle cudeńko nam tu pokazałaś:) na patrzeć się nie nie mogę. Marzy mi się zobaczyć Twoje okolice i nie tylko. Takie miejsca maja cos w sobie i na długo zostają w pamięci :) dziekuje za cudownie spedzony czas z cudowna relacją :) udanego weekendu 😘
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam pokazywać tutaj miejsca mało znane. Odkrywanie ich sprawia mi radość równie wielką co późniejsze pisanie o nich i dzielenie się wrażeniami. No a teraz w tych dziwnych warunkach mam większą mobilizację żeby wyszukiwać fajne miejsca blisko. Uściski i moc pozdrowień.
UsuńBajkowy Jork, dachy pokryte strzechą są świetne , a białe belki zamiast zazwyczaj ciemnobrązowych nadają lekkości - całość wygląda romantycznie , czystość też rzuca się w oczy , a zapachy na pewno obłędne - spontaniczność czasami jest wskazana, daje dużo uciechy wizualnej i z fizycznego zmęczenia:)
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko opisałaś :). Jork jest faktycznie bajkowy, otulony sielskim krajobrazem.
UsuńBardzo, bardzo urokliwie.:)
OdpowiedzUsuńPoczułam się jak w bajce.:)
Moniko, dziękuję za te doznania, usycham już bez podróży.
Pozdrawiam Cię ciepło. Buziaki!
Wiedziałam, że Ci się spodoba. Też już ledwo żyję w tej ciągłej niepewności. Nie wiadomo kiedy będzie normalnie, swobody poruszania się brakuje mi bardzo. Ale odbijemy sobie te wszystkie stracone chwile z nawiązką, jestem pewna! Przytulam Cię z całych sił, dużo zdrowia Basiu.
Usuń