18/05
2016
2016
Bergamo i ja zawieszona w czasie.
Pisząc ten tekst zdałam sobie sprawę o belitosnym upływie czasu. Uwierzyć wprost nie mogę, że od mojego pobytu w Bergamo upłynęło prawie pół roku. Już nie chodzi o sam fakt, że mam wrażenie iż to było wczoraj, ale o to, że to wczoraj było prawie sześć miesięcy temu. W Bergamo powitałam Nowy Rok, przed chwilą dosłownie, a tymczasem ten Nowy Rok nie jest już taki nowy. Nie wiem jak to się stało, oprócz tego że zdecydowanie za szybko. Mało tego, prawie dokładnie tyle samu czasu ile upłynęło od Nowego Roku dzieli mnie od tego, by ten Nowy Rok starym się stał. Jakaś to rzecz taka niesłychana...
Do Bergamo przylecieliśmy 31 grudnia późnym popłudniem, było już ciemno, mrok rozjaśniały świąteczne ozdoby a w powietrzu czuć było podniecenie i ekscytację. W drodze do hostelu z przystanku autobusowego udało nam się odhaczyć najważniejszą rzecz na liście jaką był zakup szampana. Jak się okazało był to zakup niepotrzebny bo w pokoju w naszym najtańszym hostelu w ofercie czekała na nas butelka tego trunku. No ale jak wiadomo co trzy szampany to nie dwa :).
Taki widok miałam codziennie z hostelowego tarasu a na ten trójkątny balkonik poprostu musiałam spojrzeć każdego ranka. Jeśli ktoś by był zainteresowany namiarami na hostel to z chęcią podam. Najtańszy albo drugi z najtańszych hostel B&B na stronie booking.com. Kiedy zaczęliśmy szukać noclegu to w ofercie był albo ten nasz najtańszy albo same super drogie. Nasz wybór był oczywisty i pomimo obaw związanych z kilkoma negatywnymi komentarzami na stronie, polecam z całego serca. Usytuowany 7 minut od przystanku autobusowego i dworca kolejowego, blisko starego i nowego centrum miasta. W rzeczywistości jest to duże dwupoziomowe mieszkanie ulokowane na ostatnim piętrze w kamienicy. Na naszym piętrze były trzy pokoje, dwie łazienki, kuchnia oraz salon z częścią jadalną i telewizyjną a na drugim poziomie jeden pokój i super taras, na którym przy sprzyjającej pogodzie można jeść śniadania. Jestem przekonana, że w sezonie taras tętni życiem.
Kiedy przyjechaliśmy wszystkie pokoje były zajęte ale większość gości wyprowadziła się 1 lub 2 stycznia. My wyjeżdżaliśmy 5 i przez trzy dni byliśmy jedynymi gośćmi. Poinformowano nas że póki co nie ma na te dni żadnej rezerwacji. Czuliśmy się jak w domu. W kuchni przyrządzaliśmy drugie kolacje ( obiady i kolacje numer jeden jadaliśmy na mieście ), w części jadalnej salonu robiliśmy herbatę po czym piliśmy ją na sofach. Oprócz nas nikogo nie było, mieliśmy nr kontaktowy w razie jakichkolwiek problemów a z chłopakiem tam pracującym zobaczyliśmy się dopiero w momencie oddawania kluczy. Bardzo mi ta sytuacja odpowiadała aczkolwiek czasem tęskniłam za takimi międzynarodowymi spotkaniami w salonie. Jak moje plany powrotu do Bergamo wypalą to na pewno wybiorę ten sam hostel, w pamiątkowej księdze gości przeczytałam same fajne wpisy, zauważyłam też że hostel jest popularny wśród Polaków.
Widzicie to drzewo po prawej stronie od bramy? Tam przywitałam Nowy Rok. Było tłumnie bo podobne plany mało wielu mieszkańców i przyjezdnych. Było bardzo fajnie, szapan smakował wyśmienicie a spod drzewa rozciągał się rewelacyjny widok na Bergamo i okolicę, rozświetloną setkami świateł i fajerwerków. Patrząc z góry na to wszystko nasunęła nam się jedna myśl - równo o północy sznur samochodów jadących przez miasto jak by nigdy nic. Nie wiem czy byłabym w stanie przejść obok zmiany daty tak obojętnie - niby to nic takiego ale żeby z tej okazji nawet raz nie podskoczyć? :). Nie mieć ochoty kogoś uścisnąć? W niebo spojrzeć. Dziw nad dziwy.
Bergamo jest piękne a po zmroku tak bajeczne, że brak słów. Wąskie, bardzo często brukowane uliczki albo wyłożone taką prostokątną bryłą - ile razy spojrzałam pod nogi widzialam trud i ciężką pracę twórców tego po czym stąpam. Mogłabym spacerować bez końca, wchodzić i schodzić stromymi ulicami, aczkolwiek z naziemnej kolejki łączącej niższą i wyższą część miasta też korzystałam z przyjemnością ( nie na darmo naczytałam się na blogach, że być w Bergamo a nie skorzystać z funicolare nie wypada ). Turystów było sporo, co patrząc na datę dziwić nie powinno, ale ja lubię taki średnio duży tłum i odczuwalną na każdym kroku atmosferę świąt i zmiany daty. Co prawda czasami mieliśmy problemy ze znalezieniem wolnego stolika w fajnych i małych restauracjach i kawiarniach ale najczęściej udawało nam się zjeść tam gdzie chcieliśmy.
Prawie każdy poranek witał nas śniegiem, po otworzeniu okiennic
widzieliśmy zaśnieżone ulice i dachy ale niestety po śniegu nie było
śladu kiedy tylko pokazało się słońce. Poranki i wieczory były bardzo zimne więc puchowa kurtka kupiona praktycznie w drodze na lotnisko niejednokrotnie ratowała mi życie. Sama byłam świadkiem kupowania we Włoszech czapki przez osobę całkowicie antyczapkową. No ale wiadomo, słoneczna Italia w styczniu i to na północy kraju ma całkiem inny wymiar.
Z Bergamo mam mnóstwo fajnych wspomnień ale jedno z nich powraca zdecydowanie najczęściej kiedy myślę o tamtych dniach. Uwielbiam jeździć na łyżwach ale nigdy nie miałam okazji robić tego ani w sylwestrową noc, ani w takim miejscu - na niezbyt dużym lodowisku usytuowanym na jednym z placów Bergamo. Kiedy więc w drodze do hostelu natrafiliśmy na czynne lodowisko, z mnóstwem ludzi, wiedziałam że nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z takiej okazji. Bilet kosztował 10 euro a obejmował czas od momentu zakupu aż do rana. Nie pamiętam kiedy ostatni raz oddawałam się czemuś z taką radością i szczęściem, nawet trzy upadki ( tylko trzy? po takiej ilości szampana? ) nie pozbawiły mnie dobrego humoru a nawet rozbawiły jeszcze bardziej. I wiecie czego żałuję? Że o istnieniu tego lodowiska nie wiedziałam trochę wcześniej bo na pewno Nowy Rok powitałabym z łyżwami na nogach. Wyjątkowe i z pewnością niezapomniane przeżycie.
Świąteczne Bergamo kusiło kolorowymi i kalorycznymi wystawami, my jednak zdecydowanie bardziej skłanialiśmy się do świątecznego grzanego wina. Tak jak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu ( który nota bene ciągle przede mną ) tak nasze wszystkie drogi prowadziły przez świąteczny jarmark na którym sprzedawano ten rozgrzewający ciało i duszę trunek.
Fajne jest Bergamo. Ciekawa jestem jakie jest latem bo w okresie bożonarodzeniowym magiczne i takie trochę nostalgiczne. Miałam wrażenie, że świat i ludzie tkwią trochę w takim zawieszeniu - już nie w starym roku i jeszcze nie w nowym. Jedną nogą w starej i jedną w nowej dacie i rzeczywistości. Nowy Rok dopiero nabierał rozpędu a teraz tak mi się rozpędził że już prawie półmetek widać na horyzoncie.
Świetny post!
OdpowiedzUsuńBergamo od jakiegoś czasu to coś więcej niż tylko - lotnisko Mediolan-Bergamo. Miałem okazję czytać tu i tam o Bergamo i rzeczywiście - jest tam co zobaczyć i utożsamianie tego miejsca tylko i wyłącznie z lotniskiem jest zdecydowanie błędne. Ostatnio zrodził się w mojej głowie pomysł, aby właśnie tam polecieć i pokręcić się po uliczkach tego miasta. Doskonale Cię rozumiem jeśli chodzi o czas. Bardzo szybko on upływa. Mnie trudno jest pogodzić się z myślą, że mój wypad na Maltę miał miejsce już 4 miesiące temu, zaraz będzie 6, a potem cały, okrągły rok. A wydaje się jakby było to całkiem niedawno. No właśnie ten półmetek tego roku chyba mnie trochę zaskoczył..., że jest już tak szybko :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie patrzyłam na Bergamo przez pryzmat lotniska i tanich połączeń z Włochami, może dlatego że wcześniej we Włoszech nie byłam. Ale naczytałam się o Bergamo mnóstwo na blogach wszelakich i stwierdziłam, że na pierwszą włoską przygodę wolę Bergamo niż np. Rzym. I nie żałuję.
UsuńJeśli chodzi o upływ czasu, to ja się nie mogę połapać. Niedawno tłumaczyłam uczniom, że Szymborska zmarła tak jakoś niedawno, bo pamiętam jej pogrzeb z mediów. Potem sprawdzam a tu minęły już 4 lata! Tak samo z innymi, którzy odeszli "niedawno".
OdpowiedzUsuńA do Bergamo wybieram się już 2 lata i ciągle coś mi przeszkadza...
Miałam podobnie z panią Szymborską. W Radiowej Trójce emitowane są fragmenty wspomnień o Niej i ostatnio akurat czytany był moment, kiedy odeszła. Też byłam przekonana, że niedawno...
UsuńNiestety czas zdecydowanie za szybko leci :(. Bergamo jest piękne i masz z niego wspaniałe wspomnienia. Byłam tam, ale sporo lat temu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBergamo jest tak bardzo popularne wśród miłośników taniego latania, a mnie tam jeszcze nie było. Trzeba to w końcu nadrobić :)
OdpowiedzUsuńLoty do Bergamo bywają tak tanie, że wstyd nie kupić :)
UsuńBardzo podobają mi sie te zdjęcia o poranku z tarasu. Są takie rześkie i czuć w nich zapach podróży...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Po tak zachęcającym poście opisującym Bergamo trudno będzie nie skusić się na jakąś ciekawa ofertę lotniczą. Jak zdobędę bilety zgłoszę się do ciebie po namiary na hostel;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPisz śmiało :).
UsuńTen czas zbyt szybko leci, ciesze sie (marne pocieszenie), ze nie tylko ja to zauwazam:) Bardzo ladne miasto, musze przyznac, ze sylwetsre w takim otoczeniu bardzo by mi odpowadal.
OdpowiedzUsuńTen czas zbyt szybko leci, ciesze sie (marne pocieszenie), ze nie tylko ja to zauwazam:) Bardzo ladne miasto, musze przyznac, ze sylwetsre w takim otoczeniu bardzo by mi odpowadal.
OdpowiedzUsuńLoty do Bergamo są całkiem atrakcyjne, więc pewnie się kiedyś wybierzemy:)Miasto wydaje się być bardzo ładne no i w końcu to Italia;)
OdpowiedzUsuńMy w 2013/2014 spędzaliśmy święta i sylwestra na Lanzarote. Co do świąt mam trochę mieszane uczucia, natomiast sylwester super - szampan na plaży pod palmami:)Nie znoszę sylwestra, jakoś mnie zawsze przygnębiał, za to na wyjeździe był bardzo sympatyczny, więc rozumiem Twoje zadowolenie:)
Ach łyżwy..., uwielbiałam kiedyś jeździć. Potem jakoś się nie składało, a teraz po złamaniu mam już cykora...
Pozdrawiam:)
Też chyba sobie nie wyobrażam spędzania Świąt inaczej niż w tradycyjny sposób. Za to planując Sylwestra można puścić wodze fantazji. Jedź do Bergamo, wszak to Italia :).
UsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńBergamo, piękna nazwa. No wiadomo, Włochy, klimat niezapomniany.
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka:)
Twoje zdjęcie z balkonem piękne, a miasto nawet we mgle jest cudowne:)
OdpowiedzUsuńŚwietny opis i ciekawe spojrzenie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Jest cudowne!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na Sylwestra! Żaden oklepany Paryż czy Londyn, ale urocze Bergamo. Może i ja się wybiorę w tym roku?
OdpowiedzUsuńW Paryżu byłam, w Londynie też. Nadeszła pora na Włochy i wybór padł na Bergamo, bo mi się wydawało kameralne i klimatyczne. I takie jest.
UsuńPrzejeżdżałem ze dwa razy obok, po drodze gdzieś na południe. Nie miałem pojęcia, że to takie urokliwe miasto. Dzięki za uświadomienie :)
OdpowiedzUsuńW drodze i po drodze mijamy mnóstwo pięknych miejsc. Czasami myślę, że lepiej nie wiedzieć co przegapiliśmy bo nie ma żalu, że się nie zajechało...
UsuńWspaniałe! Ciekawe spojrzenie :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńFajne jest Bergamo? Mimo padającego deszczu jestem oczarowana tym miastem.
OdpowiedzUsuńSylwester w takim miejscu, jest strzałem w "10". Może odświeżymy wspomnienia?
Pozdrawiam:)
Ja zdecydowanie jestem z tych, co bez emocji podchodzą do zmiany daty. Ostatniego sylwestra spędziłam z komputerem pisząc pracę na studia. A wcześniejszego po prostu przespałam. Dla mnie to tylko zmiana jednej cyferki. Prawda jest taka, że moglibyśmy to świętować każdego innego dnia. Dlaczego akurat styczeń rozpoczyna rok? Rok się zmienia, ale my jakby dalej tacy sami.
OdpowiedzUsuńZimowe Bergamo wcale nie wygląda na zatłoczone.
Ja poprzedniego Sylwestra też przespałam a przed nim wiele innych. Raz zmianę daty powitałam pod mostem w Kolonii :). Fajnie spędzić ten dzień na wyjeździe ale nie raz spędzałam Sylwestra w piżamie czytając książkę albo grając w planszówki. Niby noc jak każda ale jednak całkiem inna...
UsuńChyba się tam wybiorę :D
OdpowiedzUsuńBylismy w Bergamo w maju. Przed poludniem bylo przyjemnie, pustawo i milo. Ale kolo 14 skads nagle pojawily sie tlumy(polskie wycieczki!!!) i juz nie bylo tak fajnie, bo przeciez miasteczko niewielkie.
OdpowiedzUsuńZa to kwiatow i zapachow mnostwo:)
Witam. Właśnie dwa tygodnie temu wróciłem z Bergamo. Był to mój drugi wyjazd do Bergamo. W zeszłym roku byłem pierwszy raz w tym cudownym i pięknym mieście. Tak mi się tam spodobało że bardzo bym chciał jeszcze raz w tym roku tam polecieć, chociaż na parę dni. W zeszłym roku załapałem się na jarmarki "Mercato Europeo". W tym roku będą one w dniach 19-22 października. Polecam się wybrać na to wydarzenie. Mógłbym Cię prosić o podanie namiarów na ten hostel B&B w którym miałaś noclegi? Będe bardzo wdzięczny za tą informację.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kolejne piękne miejsce na mojej mapie do odwiedzenia, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia i ciekawy tekst. :) Miejsce wygląda naprawdę ciekawie, muszę się kiedyś wybrać.
OdpowiedzUsuń