3/05
2016
2016
Gaj palmowy i miasto w ciepłych barwach - Elche
Elche słynie przede wszystkim z największego w Europie, i jednego z największych na świecie, gaju palmowego. Nie będę ukrywać, że właśnie ów gaj był głównym celem naszej wizyty w tym mieście. Bo pomimo tego że palmy mi już spowszedniały to spacer po palmowym lesie jawił się w moich wyobrażeniach jako całkiem fajna i niecodzienna rzecz.
To co zdumiewa oprócz ilości palm to fakt, że las ten znajduje się praktycznie w centrum miasta zatem podczas spaceru można płynnie przejść z gąszczu palm do gąszczu wąskich ulic starego miasta, będącego historycznym dziełem Rzymian - założycieli Elche.
Na palmach się nie znam, dzielę je według tego co widzę. Są więc palmy mniejsze, większe, młodsze, starsze, mniej lub bardziej "liściaste". A, nie, przepraszam - umiem odróżnić palmę daktylową, kokosową i bananową. Takam znawczyni. Biorąc pod uwagę moją znikomą ( czytaj: żadną ) wiedzę w palmowym temacie, spacer był tylko spacerem, wśród mniejszych, większych i starszych palm. I dawał dużo cienia. Sądząc jednak po opisach poszczególnych gatunków palm Elche ma w swojej kolekcji światowe unikaty, występujące rzadko i będące cennymi okazami. Do tego stopnia, że UNESCO uznało je za Światowe Dziedzictwo Przyrodnicze.
Wejście na teren gaju i parku jednocześnie jest darmowe, co sprawia że dla mieszkańców miasta i okolic jest celem zwykłych niedzielnych spacerów, uprawiania joggingu czy przejażdżek rowerem.
W dalszych i bliższych podróżach nigdy nie ograniczam się do tego, co w danym mieście polecają przewodniki lub internet. Napędzana ciekawością zawsze sama sobie wytyczam trasę i oprócz rzeczy oczywistych szukam w miastach czegoś jeszcze. Z perspektywy czasu wiem, że patrzenie na Elche przez pryzmat rekordowej ilości palm jest krzywdzące dla tego pięknego i ciekawego miasta. Cieszę się bardzo, że palmy sąsiadują z centrum miasta, bo daje to nadzieję, że większość zwiedzających nie ogranicza wizyty tylko do spacerów wśród palm.
Piaskowe, brązowo-czerwone i złociste mury - moja ulubiona paleta barw w architekturze.
Elche zaliczam do tzw. ciepłych miast i nie chodzi tutaj o panującą tam temperaturę. To miasto jest miastem w ciepłych barwach - budynki mają przyjemne i ciepłe kolory ziemi i piasku, a takie kolory bardzo lubię. Zanurzyć stopy w ciepłym piasku rzecz wspaniała, podobnie jak położyć dłonie na rozgrzanym słońcem brązowo-złotym murze. Wiecie o co mi chodzi i jaki to rodzaj miasta? Przytulny taki.
Jednym z symboli miasta jest Dama z Elche ( ta pani z plakatu ). Rzeźba, pochodząca z V w., odkryta i wykopana w 1897 r. blisko Elche, znajduje się obecnie w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Madrycie.
Centralnym punktem Elche jest katedra i przylegający do niej plac. Z wieży katedry można spojrzeć z góry na miasto, okolicę no i rzecz oczywista, na setki palm.
Jednym z głównych zabytków miasta jest wybudowany pod koniec XV w. zamek - pałac Altamira. Budowla ta znajduje się w centrum miasta i jednocześnie na skraju palmowego gaju a swoim kolorem doskonale wpasowuje się w ciepłą i przytulną kolorystykę.
Obecnie mieści się tutaj Muzeum Archeologiczne i Muzeum Historii Miasta.
Ja, Mo, chmur się trzymająca, w Elche przed chmurami uciekałam. A zwłaszcza przed jedną taką, dużą i ciemną, nie wróżącą niczego dobrego. Ale byłam szybsza albo z chmurami mam układy, bo chmurę zawsze miałam z tyłu albo obok gdzieś.
Fajnego tygodnia!
Ciekawie z góry wygląda ten lasek. W oddali nagie góry, więc Elche wydaje się być taką oazą na pustyni.
OdpowiedzUsuńTe pomniki z brązu, jak mniemam, mają ze sobą coś wspólnego? Oprócz tego, że wykonane z tego samego materiału :D
Nie wiem czy te pomniki są jakoś ze sobą powiązane. Myślę, że nie ale nie wiem tego na pewno. Taki pustynny krajobraz to częsty widok w Hiszpanii. Te palmy faktycznie wyglądają jak oaza :).
UsuńJednolita kolorystyka domów wprowadza ład i spokój. Podoba mi się ta zielona ściana z roślin :)
OdpowiedzUsuńŁad, spokój i przytulność.
UsuńBezludne tam jakoś czy mi się wydaje?
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam akurat siesta była więc wszyscy uciekli przed upałem :). Wszyscy ale nie my.
UsuńWspaniałe jest usytuowany park ( gaj ) palmowy, bo właściwie w mieście. Z przyjemnością bym po nim pospacerowała, jak i uliczkami uroczego Elche. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGaj robi wrażenie :) świetne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPalmy są dla mnie na tyle egzotyczne, że zawsze mi palma odbija, gdy je widzę. A gaj palmowy, to już w ogóle jest pełnia szczęścia. Wspaniały, zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńMi kiedyś też odbijała ale już mi przeszło. Teraz mi odbija na widok innych rzeczy :).
UsuńPrzepiękny! Uwielbiam takie kolory! :)
OdpowiedzUsuńTo palmy mogą spowszednieć?;) Uwielbiam palmy, ale znawcą też nie jestem:) Jak miałam 15 lat ( oj wieki temu) oglądałam film, którego akcja toczyła się w Hiszpanii. Zakochałam się w niej na zabój. Ale wiesz w czasach głębokiej komuny można było sobie tylko pooglądać w TV takie obrazki i to od wielkiego święta oczywiście. Nie znaczy to, że nie wolno mi było marzyć o tym miejscu. No i marzyłam, a moim marzeniem było też objąć palmę:)
OdpowiedzUsuń9 lat później pojechaliśmy w podróż poślubną na tydzień do Hiszpanii wydając na to wszystkie pieniądze z przyjęcia. Wtedy było postrzegane to jako zupełnie nierozsądne wszak mogłam kupić tyle garnków,ściereczek, ręczników...:)
Miasto śliczne takie właśnie owiane piaskiem, lubię takie miejsca!
Pozdrawiam serdecznie:)
Uśmiałam się czytając o ścierkach i garnkach. Jak mogłaś zrezygnować z tylu dóbr codziennego użytku na rzecz Hiszpanii, no wiesz Ty co :).
UsuńA w Warszawce jedna palma i do tego ni przypiął nie przyłatał...
OdpowiedzUsuńGaj piękny, także palmiarzem nie jestem, więc wymądrzał się na temat tamtejszych ciekawostek nie będę.
Za to architektura... śliczny nieprzeładowany renesans, cieszy oczy!
Ale Ci się udał ten post! Ten podział palm, zupełnie taki jaki ja znam - małe, większe, młodsze, starsze, itd. ;) Podoba mi się Elche i doskonale zdaję sobie sprawę z przytulności tego miasta. Kolory przyjemne dla oka i nieco uspakajające, więc warte uwagi. Palmy również robią wrażenie. W oko wpadły mi też pomniki oraz niebieska kopuła, która świetnie wyróżnia się w przestrzeni miasta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i również życzę udanego tygodnia :)
Ja palm nigdy nie mam dosyc ;)
OdpowiedzUsuńKolejne ciekawe miejsce. Aj wyrywa się już dusza gdzieś dalej...
OdpowiedzUsuńRewelacyjne kadry Moniko...
Moc majowych pozdrowien.
Bardzo fajne miejsce, chyba niezdeptane przez turystów? Super, że tak sobie tę Hiszpanię odkrywasz po kawałku ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam palmy, co ja bym dała, zeby choć jedną mieć w ogrodzie?? :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Ależ piękne fotki :D
OdpowiedzUsuń