5/07
2015
2015
Czerwcowo - rowerowo.
Wiem, dawno nie było rowerowego wpisu. Nie znaczy to, że na rowerze nie jeździłam. Bo co prawda z różną częstotliwością ale rower był obecny w mojej codzienności. Kilka razy już wspominałam, że bez roweru nie ma życia. Nadal tak uważam, w tej kwestii nic się nie zmieniło, a to zdanie jest jednym z moich mott.
Najczęściej jednak jeździłam w miejsca już tu pokazane i przeważnie nie zabierałam aparatu. Ostatnio jednak skorzystałam z zaproszenia znajomych i trochę czasu spędziłam nad morzem. Tamtejsze trasy rowerowe zasługują na to by je pokazać a Wy zasługujecie na to, by je zobaczyć :).
Sprzyjające warunki atmosferyczne oraz zachwycające okoliczności przyrody zachęcały do częstej eksploatacji dwóch kółek. A możliwość odkrywania nowych szlaków i podziwiania ich z perspektywy siodełka była wystarczającą motywacją by rower był priorytetem w planowaniu dnia.
Bliskość morza sprawiała, że to właśnie wzdłuż wybrzeża wiodła większość moich tras. Pomimo tego, że wychodziłam z domu z mocnym postanowieniem zmiany trasy to i tak jechałam w stronę wody. Winą za to obarczam fakt, że morze widziałam praktycznie jak tylko wyszłam z domu. W drugiej kolejności winna jest moja słaba wola.
No ale z perspektywą takich widoków wygrać ciężko. I trudno walczyć, bo i po co...
Nie jestem fanką monotonii ale w tym wypadku powtarzalność widoków była zaletą i utwierdzała mnie w tym, że decyzja o nie zmienianiu trasy była jedyną właściwą. Pomimo tego, że widoki miałam codziennie takie same i praktycznie nic się nie zmieniało - to uwierzcie mi - przyjemność z jazdy w takich okolicach rosła z każdym dniem.
Ilość wypedałowanych endorfin wykazywała tendencję wzrostową, co być może było skutkiem tego, że znając już trasę mogłam się skupić na zachwycaniu się a nie na pilnowaniu żeby nie zabłądzić i bez problemu znaleźć drogę do domu...
Okoliczności przyrody na rower zacne. Aż delikatnie zzieleniałam z zazdrości. Szczególnie, że taka morska bryza by się przydała przy dzisiejszym upale.
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, przyciąga Cię do niebieskiego... a rowerem to wiadomo można bez końca.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zwolenniczką ;) i to wielką!
Zdjęcia jak zawsze- urzekające. Można pokochać te miejsca wpatrując się jedynie w Twoje ujęcie, albo aż.
Ja bym nawet nie pomyślała o innej trasie rowerowej niż nad morzem.Widoki niby takie same, ale każdego dnia widzi się je inaczej i co innego przykuwa uwagę. Ponadto ja kocham morze. Piękne widoki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńProblem jest tylko jeden - czasami zbyt często zeskakuję z roweru aby popatrzeć i zrobić zdjęcie. I nie mogę skupić się na jeździe :)
UsuńPierwsze zdjęcie skojarzyło mi się z oazą na pustyni, nie wiem czemu :) Przepięknie! :))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja mam takie same skojarzenia? Może właśnie dlatego tak bardzo lubię to miejsce...
UsuńSuper trasa z super widokami. Nie ma to jak wyprawy rowerowe, trzeba korzystać ile wlezie:)
OdpowiedzUsuńRowerem w tak cudowne miejsce, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńZazdrość :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :)
UsuńJa tak lubię morze, że mogłabym się nad nie przeprowadzić. ^^
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci że wcale nie chciałaś zmieniać trasy! Przy tak pięknych widokach i bliskości morza sama bym się nie spieszyła do zmiany! :)
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam rower! a jeżdżenie wśród takich widoków - to musi byc czysta przyjemnośc :)
OdpowiedzUsuńJa nie jeżdżę na rowerze, zdecydowanie walę duuuużo chodzić :) Ale Ci fajnie, że masz tak blisko do morza i plaży
OdpowiedzUsuńJa chodzić też uwielbiam! Ale rower to jednak rower, całkiem inny rodzaj doznań :)
UsuńEch, rower i takie krajobrazy. Mnie by wcale nie przeszkadzała ta powtarzalność widoków. Cudnie
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciał si tam przenieść :)
OdpowiedzUsuńEch rower...
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio biję kilometry na rowerze - muszę wrzucić post o tym jak mi felgę rozsadziło...
OdpowiedzUsuńtereny mas wybitnie piękne.
Ale siodełko... na moje oko na męskim jeździsz? Wybór, czy ot tak po prostu zostało...?
Siodło damskie, rower też :). Trochę "przykurzony" więc może na kobiecy nie wygląda...Ale przynajmniej widać, że użytkowany.
UsuńSiodło damskie bo dama na nim zasiadać raczy... ale technicznie to chyba jednak męskie;-)
UsuńA że zakurzony, to tym piękniej...
Ja bym daleko w takiej okolicy nie zajechała na rowerze, bo ciągle bym stała i zdjęcia robiła. :)
OdpowiedzUsuńNa początku też co chwilę zeskakiwałam z roweru i robiłam zdjęcia. Dopiero po kilku dniach mogłam skupić się na pedałowaniu.
UsuńZdjęcia robią wrażenie! :)
OdpowiedzUsuńJa bym sobie życzyła na co dzień takiej monotonii:)
OdpowiedzUsuńZ rowerem to dogadałabyś się z moim bratem, powiedziałby to samo - bez roweru nie ma życia.
Tylko w takiej scenerii to można jeździć, a nie dróżki rowerowe między samochodami.
Też chciałabym podróżować takimi trasami. Ale jazda na rowerze w cieniu drzew również ma swoje zalety :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo ja też będę jeździła w cieniu polskich drzew!
UsuńTez bym jechala w strone wody.
OdpowiedzUsuńMo, tam jest tak pieknie...I inaczej niz tutaj..
Serdecznosci:)
Ech, taka trasa na 2 kołach, to sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńZgadza się!
UsuńMo. jak ja Ci zazdroszczę takich widoków, takich okolic i możliwości oglądania takich cudów!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że wszędzie jest pięknie, a najpiękniej tam, gdzie nas nie ma. Dobrze, że Cię mamy i dzielisz się z nami swoją radością :-)
Przepiękne widoki, tylko pozazdrościć takiej wycieczki:)
OdpowiedzUsuńNo i znów pięknie. Odpoczywam u Ciebie... :) Serdeczności.
OdpowiedzUsuńUrzekające miejsca. Zazdroszczę Ci tych wycieczek rowerowych i oczywiście cudownych widoków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)*