16/07
2015
2015
Dia del Carmen - święto rybaków. Fiesta w rytmie szumu fal.
Rzadko mi się zdarza, żeby umieszczać tutaj wpisy na bieżąco. Dzisiaj jednak moja "aktualność" osiągnęła poziom maksymalny bo zdjęcia są sprzed kilku godzin. Fakt ten skutecznie mnie mobilizuje do umieszczenia tego wpisu jeszcze dzisiaj. Za dużo ostatnio zdarzeń i rzeczy ciekawszych niż blogowanie, no ale dzisiaj jestem zmotywowana.
16 lipca to w Hiszpanii fiesta Virgen del Carmen - patronki rybaków oraz Sił Morskich Hiszpanii. Virgen del Carmen jest nazywana gwiazdą mórz, czyli Stella Maris. Tego dnia w wielu nadmorskich miejscowościach Hiszpanii odbywają się "morskie procesje", w których może wziąć udział każdy posiadacz łódki, kutra, jachtu lub skutera.
Na jednym z kutrów płynie figura Świętej Carmen, której towarzyszą księża oraz szczęśliwcy wytypowani do niesienia figury. Co chwilę słychać okrzyki "niech żyje Święta Carmen" a ku jej czci do morza wrzucane są kwiaty.
Pomimo tego, że z domu wyjechałam ze sporym zapasem czasowym, spóźniłam się na moment wypływania procesji. Zanim pokonałam wszystkie korki, znalazłam miejsce parkingowe i zorientowałam się w sytuacji
( czyli dopytałam ludzi, gdzie mam iść ) procesja wypłynęła już na szerokie wody. Udało mi się ustalić, że za niecałą godzinę procesja wróci tam skąd wypłynęła, więc czas ten postanowiłam przeznaczyć na szukanie dobrego punktu widokowego. Co niestety nie było łatwe bo taki plan mieli wszyscy. Ale po raz kolejny sprawdziła się złota myśl, że małe to się wszędzie zmieści. Wykorzystując swój spryt, wzrost, umiejętność manewrowania w tłumie i - taka jest prawda - niebieskie oczy, koniec końców skończyłam obok pana z lokalnej tv.
Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się zobaczyć tę procesję. Wstyd się przyznać ale co roku o procesjach dowiadywałam się po fakcie, i co roku sama sobie sumiennie obiecywałam, że za rok 16 lipca pojadę nad morze. W tym roku się udało.
Udekorowane kwiatami, flagami i proporczykami łódki i kutry tworzą morski orszak, kórego centralnym punktem jest figura św. Carmen. Obserwujący wszystko z suchego lądu ludzie krzyczą, klaszczą i śpiewają pieśni ku jej czci. Kto jeszcze nigdy nie widział religijności w hiszpańskim wydaniu z pewnością byłby pewnymi zachowaniami bardziej niż zaskoczony.
Ja byłam w miejscowości San Pedro del Pinatar ale z tego co udało mi się wyczytać w wikipedii, to lista miejscowości, w których odbywają się procesje ku czci Św. Carmen jest długa. W San Pedro del Pinatar po procesji odbywała się msza święta w miejscu nietypowym jak na tę okoliczność, ale bliskim rybakom - a mianowicie w hali rybnej gdzie codziennie można kupić świeże ryby i owoce morza.
Po procesji poszłam sobie jeszcze na spacer deptakiem w głąb morza. Sama się sobie dziwię, że upał skutecznie nie wybił mi z głowy tego pomysłu. Szkoda mi jednak było wracać do domu skoro już tak fajnie rozpoczęłam dzień.
Cieszę się, ze w tym roku udało Ci się dotrzeć nad morze, żeby zobaczyć morską procesję. Nie wiedziałam o takim święcie i z ciekawością czytałam i oglądałam zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawe święto, warto wiedzieć :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńNo tak mnie wzięło, że miałabym ochotę przemieścić się o jeden dzień i o tysiące km się w Twoje regiony na owe święto. Sama opowieść i mam ciarki na głowie aż piszczeć z zachwytu się chce! Uwielbiam takie imprezy.A niebieskie oczy to faktycznie mają swoją moc :))
OdpowiedzUsuńHiszpania w święta bogata i jestem pewna, że nieważne kiedy przyjedziesz, zawsze na jakieś trafisz :)
UsuńNie miałam pojęcia o morskich precesjach! Aż chciałabym to na własne oczy zobaczyć!
OdpowiedzUsuńTeż jestem nieco zdziwiony morskimi procesjami, ciekawie brzmi i co widać jeszcze ciekawiej wygląda. Fajnie,że udało Ci się tam być.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że w końcu widziałam taką procesję na własne oczy :)
Usuńnie wiedziałam nawet, że coś takiego się odbywa ;)) ale piękne wydarzenie!
OdpowiedzUsuńAle to musiało być fajne doświadczenie! Nie miałam pojęcia, że jest coś takiego jak wodna procesja. Opisuj wszystko to dzięki Tobie się więcej o Hiszpanii dowiemy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWarto wybrać się na takie święto i go zobaczyć, świetne wydarzenie :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie, że udało Ci się to zobaczyć i zrobić zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMarzę, by kiedyś zobaczyć karnawał na Wyspach Kanaryjskich. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Mi się marzy karnawał ciut dalej niż Wyspy Kanaryjskie, bo w Rio :)
UsuńBardzo chciałabym zobaczyć morską procesję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)*
Mam nadzieję, że kiedyś ją zobaczysz. Również pozdrawiam.
UsuńMo, to jest swietne! Nigdy nie slyszalam o takiej procesji:)
OdpowiedzUsuńJa co roku słyszałam ale dopiero teraz udało mi się zobaczyć na własne oczy. Lepiej późno niż wcale :)
UsuńSuper musi być takie świętowanie, w taka pogodę i wśród szumu fal....:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie! :)))
Morska procesja? Ciekawa forma świętowania. Jednocześnie bardzo fajna atrakcja dla turystów.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, ale piękne to! Kocham morze i wszystko co morskie.
OdpowiedzUsuńKiedy wracasz do PL??
Na początku sierpnia.
UsuńCiekawie to wszystko musi wyglądać na żywo :) Morska procesja! :D
OdpowiedzUsuńUściski :*
Ty tu mnie nie ściskaj tylko wracaj do blogowania :). Buziaki.
UsuńTaką procesję to ja lubię! :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńPiękna tradycja i .. widowiskowa. Pewnie też turystów masę przyciąga.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że turyści w tym czasie woleli opalanie - czym byłam zaskoczona. Za to Hiszpanie zjeżdżają z całego kraju.
UsuńHmmm - ciekawe, choć z drugiej strony intuicyjnie logiczne - nie pokazali biedactwom w folderach że to miejscowa "atrakcja" i biedactwa podreptały na plażę...
Usuń