Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


8/02
2015

Dzień, wspomnienie lata...


Koncepcja na dzisiejszą pisaninę była zupełnie inna. Podciągając do kolan grube wełniane skarpety i szczelnie otulając się kocem mimowolnie zaczęłam otwierać foldery ze zdjęciami z ostatniego lata.



Zdjęcioterapię bardzo lubię i często stosuję, zwłaszcza w taki dzień jak dziś kiedy Świat mieni się szarymi barwami a wspomnienie słońca wydaje się jak samo słońce - odległe i niemożliwe. Oglądanie słonecznych zdjęć naprawdę pomaga - rozgrzewa, poprawia humor i powoduje, że lato wydaje się być trochę bliżej. Może niekoniecznie jutro już lub pojutrze, ale za trochę ponad cztery miesiące to już będzie na pewno :).




O korzyściach ze stosowania terapii wspomnieniami pisać chyba nie muszę. Myślę, że większość z Was ma z nią do czynienia mniej lub bardziej regularnie ( obstawiam, że częściej to drugie ). Jeśli jednak "uchował" się ktoś, kto o zdjęcioterapii nie słyszał, bądź słyszał a nie stosuje - z tego miejsca do niego apeluję - to naprawdę działa! W połączeniu z wyobraźnią taka terapia potrafi zdziałać cuda.


Zanurzyć spojrzenie w błękicie i stopy ( a może i całą resztę ) w spokojnej, błyszczącej tafli...Chcę! Najlepiej teraz!



Napełnić dłonie gładkim piaskiem i poprzesiewać go przez palce.



Pływanie z Milą jako substytut jednego z marzeń - pływania z delfinami :).


No! Terapia po raz kolejny przyniosła oczekiwany rezultat ( w połączeniu z półlitrowym kubkiem earl grey'a i dwoma kawałkami sernika ) - zrobiło się cieplej, milej i nawet niebo jak by przejaśniało. Szarość za oknem wydaje się mniej przerażająca. Może nie nabrałam ochoty na spacer ale powoli wygrzebuję się z koca, a to już coś. Tylko te myśli jakieś takiego rozbiegane w stronę cieplejszych chwil...


Komentarze

  1. Często taką terapię stosuję i to faktycznie działa. Pomaga nie widzieć śnieżnej zamieci za oknami, która jest w tej chwili. Dzisiaj dostałam dawkę terapii u Ciebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem też ją stosuję :) Chciałoby się już takiego lata, oj chciałoby. Ale trzeba jeszcze poczekać. Ja nie mogę się już doczekać mogę napisać z pewnością letniej wyprawy na Bałkany. Rozbawiła mnie Mila, z którą pływanie jest jak substytut pływania z delfinami :) Pozdrawiam Mo. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło jest powrócić do takich wspomnień:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie terapie :) Ostatnio nałogowo sprawdzam pogodę na Hawajach, ach, jak chciałabym tam być! No i planuję wakacje w czerwcu i marzę o słońcu i ciepłym morzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. az chce sie lato i urlop. ja terapie urlopem mam od trzech tygodni bo obrabiam nasze zdjecia z wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to chyba jestem uzależniona od zdjęcioterapii:D i potwierdzam działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też u siebie obserwuję oznaki uzależnienia :)

      Usuń
  7. I love your seaviews. And your dog is soooooooo cute!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much. You're right, Mila is really cute :). And the best travel companion.

      Usuń
  8. Lubią sobie tak pooglądać zdjęcia :) Ostatnio też jakoś marzy mi się już lato, zbyt długo czekałam na fajna zimę (która notabene przyszła). Pozdrowienia serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj jak mnie tęsknota za latem dopadła przez Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, jak ja tęsknię za latem, za wiosną - żeby były ciepłe, ale nie upalne, słoneczne i leniwe! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mila - cudna:) Zdjęcia b. ładne.
    Przyznam, że z jednej strony lubię oglądać zdjęcia, wspominać. Obecnie jednak oddając się tym czynnościom serducho mnie boli z tęsknoty za przeszłością.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham Twoje zdjęcia. Widząc Twoją Milę zawsze mam uśmiech od ucha do ucha. Słodziak z niej.
    Tęskno mi za latem, za słońcem, błękitem nieba, kwiatami w ogrodzie i na łące...
    A dzisiaj szczególnie bo było ponuro i padał śnieg prawie przez cały dzień.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudownie mi się czytało dziś Twojego posta... Poczułam sie z Tobą, jakbym tam była... Zanurzyłam stopy w morzu, przesypałam piasek przez palce..... Cudne uczucie...
    Ja też stosuję zdjęcioterapię, już od dawna (a myślałam, ze tylko ja tak mam;).
    Kocham moje zdjęcia z podróży, bo to moje najpiękniejsze wspomnienia...:))))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty, z tego co mi wiadomo zdjęcioterapia jest super popularna, zwłaszcza poza sezonem urlopowym :)

      Usuń
  14. I to rozumiem, chyba wszyscy od czasu do czasu powinniśmy w ramach terapii wrzucać takie słoneczne zdjęcia, nawet jeżeli miałyby się powtarzać:) Od razu mi lżej na sercu. Kiedy nie miałam swoich tak słonecznych zdjęć to namiętnie oglądałam przewodnik o południu Europy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. W taki zimowy wieczór najlepszą terapią jest oglądanie zdjęć z słonecznego i gorącego letniego dnia. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja nie wiem, czy to na mnie dobrze działa, taka terapia. Raczej staram się te fildery omijać ;) Tylko zaczynam się bardziej niecierpliwić, no kiedy wreszcie to lato wróci, no albo wiosna chociaż, żeby można było już gdzieś wyskoczyć, nogi zmoczyć...
    buziaki z absolutnie zasypanych Niemiec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym wpisem chyba zaklęłam na chwilę pogodę bo następnego dnia wyszło słońce. Ale tylko na jeden dzień i dzisiaj znowu zimno i deszcz.

      Usuń
  17. Witaj Mo.!
    Wspomnienia, owszem jakby nie było zarażaja słońcem i błękitem a przy tym wspomagają tęsknotę za, i to jaką!
    Ja stęskniona wróciłam do blogosfery ;)
    I szykuję się do wyrażania, tudzież migania.
    Ściskam mocno!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ściskam i bardzo się cieszę, że znów jesteś!

      Usuń
  18. Zdjecioterapia to jest to, cieplej sie robi zdecydowanie! Kapiel z swojska Mila napewno jest wiecej warta niiz z anonimowymi delfinami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z Milą jest najfajniej na świecie, co jednak nie zmienia faktu, że z delfinami też bym chciała :)

      Usuń
  19. No nie wiem. Mnie to jeszcze bardziej przygnębia...

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdzie tam do lata - ja się zimą jeszcze nie nacieszyłem!!!!
    Wiem paprze i siąpi, ale trudno - czekam na zimowe klimaty, i mam nadzieję że Św. Maciej coś tu zaradzi, w końcu to mój patron to nich się postara ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święty Maciej zimę traci albo ją bogaci. Pewnie masz nadzieję na to drugie :). Gdybym była w Polsce też bym miała.

      Usuń
    2. Brawo!!! - w kategorii "przysłowia ludowe" zdobywa Pani pierwsza nagrodę ! ;-)

      Usuń
    3. O patrz! A myślałam, że nie mam szczęścia do wygranych :)

      Usuń
  21. Ja ostatnio ciągle myślę o tym aby uciec gdzieś gdzie słoneczko teraz pięknie świeci. Oglądam zdjęcia, wspominam, planuję i ... jeszcze tak daleko do lata :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Ani się obejrzymy, a lato będzie tuż tuż. Po takiej zdjęciowej terapii zawsze jakoś więcej energii i uśmiechu na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. O tak takie wspomienia zima sa najlepsze! Psiurek tez uroczy!

    OdpowiedzUsuń
  24. Musiałam wrócić i jeszcze raz popatrzeć na mojego słodziaka. Wiesz, że od pierwszego spotkania darzę ja uczuciem. Już czuję dreszczyki emocji na myśl o kąpieli z Milą.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Też tak mam - zdjęcioterapia bardzo mi pomaga... fajne fotki... Ach...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.