16/02
2015
2015
Spotkanie z gotykiem w Barcelonie.
Dzielnica Gotycka to serce barcelońskiej starówki. Gąszcz wąskich, klimatycznych ulic ciasno splecionych ze sobą niczym sieć. A wśród nich Katedra św. Eulalii, zdaniem mieszkańców miasta najwspanialsza budowla gotycka w całej Hiszpanii...Dzielnica Gotycka była kiedyś rzymską osadą i katedra powstała w miejscu jednej z rzymskich świątyń.
Prawda jest taka, że Katedra zachwyca zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Z resztą ja bardzo lubię kościoły...
Zgadzam się z powszechnie panującą opinią, że Barri Gotic to atrakcja numer jeden w Barcelonie. Jednak takich numerów jeden jest w mieście więcej a ja na podium umieściłabym co najmniej kilka. Co nie zmienia faktu, że mogłabym tutaj spacerować bez końca i jest to jedno z moich ulubionych barcelońskich miejsc.
Uwielbiam zaszywać się w plątaninie wąskich ulic i niezależnie od tego gdzie jestem to właśnie spacery po starówce są moją ulubioną formą spędzania wolnego czasu. Kolorowe okiennice, powiewające nad głową pranie, stare, obłażące z farby drzwi i małe balkoniki niejednokrotnie tak pozastawiane donicami, że zostaje tylko miejsce na dwie stopy. To zdecydowanie moje klimaty.
Zgubienie się w tym labiryncie to świetna forma obcowania ze średniowieczną Barceloną. Po takich miejscach zawsze spaceruję bez żadnego składu ani logiki. I oczywiście bez mapy. Co niejednokrotnie skutkuje tym, że jestem kilka razy w tym samym miejscu. I nie jest to strata czasu bo takie błądzenie pozwala czasami dostrzec za trzecim razem to, czego się za pierwszym ani za drugim nie widziało...
Labirynt klimatycznych uliczek, mnóstwo skwerów i placyków, gdzie można na chwilę usiąć i zregenerować siły. Małe kawiarenki, restauracje, bary tapas, butiki, sklepy z pamiątkami i hostele - tutaj jest wszystko co turyście jest potrzebne do szczęścia. I mieszkańcowi Barcelony też.
Nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do każdej bramy lub w każde uchylone drzwi. Mam świadomość, że kiedyś mnie za to aresztują :).
Na Dzielnicę Gotycką mam tylko jeden sposób, moim zdaniem niezawodny. I każdemu polecam. Chodzi o to, żeby się zagubić, dać się nieść nogom. O spokojne spacerowanie bez zastanawiania się, w którą stronę teraz...Jestem przekonana, że prędzej czy później i tak dojdziemy wszędzie tam, gdzie byśmy chcieli. I gdzie dotrzeć powinniśmy.
Na pierwszy rzut oka zawsze mi się wydaje, że wszystkie europejskie stare miasta są takie same. Ale to mnie nigdy nie zniechęca. Ruszam przed siebie, błądzę w labiryncie i z każdym kolejnym krokiem odkrywam coraz więcej akcentów i detali, których próżno szukać w innym miejscu...
W miejscach takich jak to pośpiech nie jest mile widziany. Bo barcelońska starówka zasługuje na spokojne i uważne delektowanie się nią, na szersze otworzenie oczu z obawy, że coś umknie, na zadzieranie głowy w poszukiwaniu detali, na ciekawość i rozglądanie się. Trzeba mieć czas na to, żeby na chwilę usiąść, złapać oddech. Na chwilową bezczynność. Tylko po to, żeby ponownie ruszyć przed siebie zacienionym gąszczem ulic.
Tak właśnie, o to chodzi,)zagubić się i delektować uliczkami, budowlami, architekturą, jestestwem, sobą w tym miejscu i miejscem samym w sobie.:))
OdpowiedzUsuńOj chciałoby mi sie teraz takiego choćby weekendu w Barcelonie! Pewnie byłby niedosyt....
Te niedosyty są najgorsze!
UsuńWidzę, że mamy podobne upodobania:)Ja też lubię kościoły i uwielbiam szwendać się po wąskich uliczkach, właśnie takich prawdziwych, z odrapanymi drzwiami, czasami wiszącym w oknie praniem, małymi detalami na budyneczkach i niewielką liczbą turystów.
OdpowiedzUsuńO tak tak, najprostsze rzeczy cieszą w zwiedzaniu najbardziej...
UsuńZaglądanie do bram, patrzenie na drzwi i w okna... Za to lubię tu zaglądać, między innymi :)
OdpowiedzUsuńByć w Barcelonie i nie odwiedzić Dzielnicy Gotyckiej było by niewybaczalne.
OdpowiedzUsuńA gotycka Katedra św. Eulalii zachwyciła mnie kamieniarstwem i tymi wszystkimi pinaklami, kwiatonami, maswerkami, gzymsami, archiwoltami... Cudo architektury.
Bardzo lubię leniwie spacerować po wąskich uliczkach i zaglądać w podwórka.
Pozdrawiam serdecznie:)
Podziwiam Twoją znajomość architektonicznych zdobień. Mnie się jeszcze w katedrze gąski podobają :)
UsuńLubię tak sobie chodzić przeróżnymi uliczkami. Byłem też i tam w trakcie mojej wizyty w Barcelonie. Bardzo mi się ta dzielnica i ulice podobały.
OdpowiedzUsuń...koronkowe zdobienia najbardziej mi się podobają...a wąskie, gotyckie uliczki, wprawiają w ...romantyczny nastrój:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
A ja bardzo lubię gotyckie katedry, chyba jeszcze żadna mnie nie rozczarowała :)
OdpowiedzUsuńI ja katedrę podziwiałam i włóczyłam się po uliczkach. Nie tyle co Ty, bo mój mąż za takimi spacerami nie przepada
OdpowiedzUsuń:(. Pozdrawiam.
As is always a pleasure to walk through your beautiful blog with wonderful images of nature.
OdpowiedzUsuńI congratulate you for that and send you warm greetings.
See you soon .........
Andrés.
I follow with interest .............
za każdym razem jak Cię odwiedzam, mam ochotę rzucić wszystko i gdzieś jechać :)
OdpowiedzUsuńRzucaj i jedź :)
UsuńPiękny, nostalgiczny spacer. Byłam tam... Co prawda, nie chodziłam, a biegałam z wycieczką... Chciałabym wrócić...
OdpowiedzUsuńTo teraz musisz jeszcze raz, na spokojnie. Po swojemu.
UsuńMoje ulubione miejsce w Barcie ;) Kocham takie klimaty + można tam sporo cienia złapać w upalny dzień :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, cień to wielka zaleta :)
UsuńAch, Barcelona, chyba już nic więcej nie muszę dodawać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię odwiedzać Barcelonę i fajnie jest pospacerować po dzielnicy Gotyckiej, zawsze spędza się tam sporo czasu. :)
OdpowiedzUsuńGotycka dzielnica! ach! zgubić się by się odnaleźć i znowu zgubić...rozmarzyłam się:)
OdpowiedzUsuńLepiej zobaczyć mniej, ale bez pospiechu. Smakować. Zachwycać...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdecydowanie fascynujące miejsca!
OdpowiedzUsuń125% racji - w takich miejscach, żaden plan zwiedzania nie ma sensu, tu się po prostu idzie i patrzy a jak aresztują? trudno, może cele też są gotyckie? ;-)
W ogóle hiszpański gotyk, łamany przez "maurowszczyznę" to jedyny taki na świecie!
Jak trafię kiedyś do Barcelony to będę pamiętać, żeby się nie śpieszyć! Albo ewentualnie śpieszyć się baaardzo powoli :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńChce pojechać do Barcelony odkąd zaczęłam czytać książki Carlos'a Ruiz Zafón'a. ^^
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia. W Barcelonie dane mi było spędzić jedynie dwa dni. Muszę kiedyś nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńOstatnio na kilku blogach o Barcelonie. Oj, muszę tam wreszcie dotrzeć.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, piekne fotki.... Marzę już o wyjeździe, od roku, ja taki niespokojny duch, nigdzie nie byłam...:(
Dzielnica Gotycka zachwyca. Te wąskie uliczki. Piękne kamieniczki. Nic dziwnego, że jest numerem jeden w Barcelonie. Choć, jak zauważyłaś, pewnie więcej jest takich miejsc w tym niezwykłym mieście.
OdpowiedzUsuńI hula tam wiatr Zafona...
OdpowiedzUsuńUciekly mi juz spod powiek te obrazki, dziekuje za przywolanie wspomnie:)
Urocze są te zdjęcia. Mam ochotę na Barcelonę w tym roku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodobnie zwiedzasz, jak ja:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)