Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


16/07
2014

Beachy Head - angielski skarb.

Przeczytałam dzisiaj w gazecie o Beachy Head i sobie przypomniałam, że też tam byłam. Jak to dobrze, że istnieją zdjęcia które pozwalają ocalić od zapomnienia to, co wymknie się pamięci...Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że powinnam wywoływać zdjęcia, bo do albumów zaglądam częściej i z większą przyjemnością niż do zasobów twardego dysku.




Oszałamiające, wapienne klify do których droga prowadzi przez największe łąki jakie widziałam :). Zieleń ciągnęła się po horyzont. Była końcówka zimy, dni jeszcze krótkie, szybko zaszło słońce co nadało miejscu aurę tajemniczości.


W 1902 r. u podnóża klifu wybudowano latarnię morską, która została uruchomiona w tym samym roku. W roku 2010 latarnia została wpisana na listę English Heritage. 




Nie mam lęku wysokości ale klify powalają na kolana. Czasami dosłownie bo to właśnie na kolanach podpełzałam do krawędzi aby spojrzeć w dół...


Wśród wielu emocji jakie wywołuje Beachy Head są również te naznaczone tragedią i smutkiem. Tutejsze widoki to ostatnie co widzą decydujący pożegnać się z życiem w tym miejscu ludzie. A takich niestety nie brakuje. Na skok z klifu decyduje się wielu. Widziałam kilka krzyży i prowizorycznych nagrobków składających się z pojedynczego kamienia. W wodzie często można zobaczyć kwiaty i małe wiązanki ku czci tych, którzy zdecydowali się na ostatni skok.




  Zachodziło słońce, opadała mgła...było pięknie. Pamiętam też że wraz z ciemnością poczułam smutek, że można znaleźć się na takim życiowym zakręcie, że decyzja o samobójstwie wydaje się jedyną możliwą. Że już nie ma nadziei. Jest za to odwaga - bo jak inaczej można nazwać postawienie stóp na krawędzi po czym oderwanie ich od ziemi... Odwaga do wykonania skoku jest większa niż odwaga niezbędna do stawienia czoła problemom rzeczywistości - niewiarygodne. Nie wyobrażam sobie, że człowiekowi może być aż tak źle...




Uwielbiam klify, skaliste brzegi, strome nadmorskie zbocza...I szum fal który odbija się echem od potężnych ścian.


Komentarze

  1. Klify są nostalgicznie piękne a mój lęk wysokości za nic nie pozwoliłby mi na podejście blisko.
    A gdy zachodziło słońce i opadała mgła, mogę tylko podziwiać na Twoich fotografiach jak było pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha, mam to samo. Gdzieś coś przeczytam i dopiero do mnie wraca pamięć, dlatego uwielbiam zdjęcia, bo one pamiętają więcej ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widoki piękne. :)
    Ale skok z klifu nie nazwałabym odwagą tylko... Kresem wytrzymałości.

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne zdjęcia, jakie widoki ! Racja, zdjęcia trzeba wywoływać. Niestety nośniki mają krótką żywotność, szkoda by je stracić. Raz na jakiś czas robię taką sesję - wywoławczą zdjęć. Lepsze chyba to niż nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Latarnia rewelacyjna! I to w morzu :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fantastyczne zdjęcia i plenery, oglądam od nowa już trzeci raz :D A zdjęcia wciąż wywołuję, bo jednak oglądanie w albumie a na komputerze to jednak różnica :) Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne widoki, bajkowa kraina:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne zdjęcia. Naprawdę warto wywołać i ocalić od zapomnienia i awarii twardych dysków ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. widoczki niezłe!:) ale mi się chce gdzieś pojechać nad morze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczne zdjęcia i fantastyczne widoki! :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne miejsce naznaczone jednak bólem... Czasami życie zmienia się w taki ból i taką pustkę, że śmierć jest jedynym możliwym zakonczeniem tego stanu. I wiele trzeba odwagi i samozaparcia, żeby się przyznać do tego i poprosić o pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo piękne widoki są na klifach, bardzo chętnie jeżdżę w okolice gdzie można je spotkać. Choć mam lęk wysokości i tak idę na skraj urwiska, albo się czołgam. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowicie klimatyczne miejsce, no i zdjęcia. Wyobrażam sobie, że stojąc tam i patrząc w przepaść musi najść człowieka jakaś głębsza refleksja.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka maciupeńka ta latarnia! Albo klify ogromne...

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdjęcia, szczególnie klify robią wrażenie. Temat samobójstw... Zawsze sobie myślę, że nigdy nie powinno zabraknąć przy nas 2 człowieka, gdyby takie myśli się pojawiły... To temat rzeka... Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. ...piękne widoki, aż dech zapiera...
    Też często tak mam, coś przeczytam, obejrzę, gdzieś usłyszę i już wiem, mam zdjęcia gdzieś w archiwum, szukam i post już mam :)
    Bywa też gorzej...otwieram płytkę i...niestety, zdjęć nie mogę już z niej wydobyć...:( Pomysł na wywoływanie jest dobry, ale za późno się zorientowałam...wiele zdjęć mi przepadło...
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam takie widoki!!! Między innymi dlatego pokochałam Maderę.
    I zawsze staram się wywołać choć kilka zdjęć, bo wszystkie wiadomo, to byłaby przesada
    Ale kilkanaście najpiękniejszych na pewno!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Alez tam pieknie, czuje sie zainspirowana:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja wiem, że nieładnie jest zazdrościć, ale jak tu nie zazdrościć kiedy człowiek spogląda na takie zdjęcia...Miejsce przepiękne, aczkolwiek nie wiem czy zdecydowałabym się podejść do samego brzegu klifu. Chyba, że nawet nie na kolanach, ale podpełznąć;)
    Ja też wolę zwykłe zdjęcia. Cyfrowe giną gdzieś w czeluściach komputera...Teraz zbieram wszystko w foldery, a potem oddaje do druku w formie fotoksiążek.
    To też jakieś rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam do Ciebie zaglądać! Te widoki, chcę na nie patrzeć w nieskończoność. Piękne miejsca nam tutaj przybliżasz:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Klify robią wrażenie! Cudnie tam! Co od albumów to mam podobnie jak Ty, wolę oglądać zdjęcia w nich niż na dysku :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Swietne widoczki :) No i jak dobrze, ze mamy zdjecia, dzieki nim tak latwo wrocic do chwil z miejsc z przed lat :)

    OdpowiedzUsuń
  23. I dziwić się że Angole to w większości dziwacy o wyolbrzymionym poczuciu własnej odrębności - jak się w takich miejscach mieszka, to nie sposób inaczej.

    Twardziel twardzielem, a albumy muszą być - osobne ze zdjęciami, osobne na inne pamiątki podróżne - bilety, karty pokładowe, rachunki, serwetki z kawiarni, drobne monety znalezione na ulicy itp.

    Na pewno samobójstwo w takim miejscu wymaga ogromnej determinacji - tu trzeba przyjechać, dojść na klif itp. 99%, podejrzewam, odechciewa się po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne miejsce, niestety nie miałam okazji zobaczyć na własne oczy. Odwiedziłam za to klify bardziej na północy Anglii - we Flamborough - robią wrażenie!!
    Zapraszam także na mojego bloga www.po-lewej-stronie.blogspot.com tam więcej o UK, nie tylko o klifowych wybrzeżach ;>

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne miejsce. Niestety w maju 2015 odeszła tam nasza 22-letnia śliczna Kalinka ... Tragedia....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.