6/06
2014
2014
Cartagena. Miasto z morza.
Cartagena była moim planem na dzień bez planów. Po prostu obudziłam się rano z apetytem na Cartagenę. Znowu...
Cartagena to miasto portowe. I jak mało gdzie mam tutaj wrażenie, że naprawdę wyrasta z morza.
Spacerom, nie tylko tym nadmorskim, towarzyszą mewy. I ten wyjątkowy zapach nie pozwalający zapomnieć, że morze jest blisko.
Skulony pan to pomnik poświęcony ofiarom terroryzmu. I nie widać chyba tego dokładnie ale ten pan jest goły. Całkowicie.
Uwielbienie do braku tłumów na ulicach jest sprzeczne z moim zamiłowaniem do przebywania w towarzystwie :). Nic to. Jeśli chodzi o zwiedzanie siesta jest moim ulubionym momentem dnia. W momencie kiedy w Hiszpanach odzywa się chęć do ucięcia sobie popołudniowej drzemki ja dostaję przyspieszenia i nabieram apetytu na spacery pustymi i zacienionymi uliczkami.
Przy niemym akompaniamencie ciszy zdecydowanie lepiej mi się spaceruje. Nic nie zakłóca spokoju, gwar nie rozprasza moich myśli, no i nikt nie wchodzi w kadr :).
Jednym z najważniejszych i najcenniejszych zabytków miasta są ruiny teatru rzymskiego. Pochodzą z czasów kiedy Cartagena nosiła nazwę Carthago Nova a zostały odkryte dopiero w 1988 r. W czasach kiedy nikt się nie spodziewał takich odkryć było to wielkie wydarzenie. Teatr otoczony jest blokami mieszkalnymi i dużym parkiem z którego roztacza się widok na port, teatr i miasto.
Ruchome schody w centrum miasta to jak dla mnie raczej bezsens niż luksus. Aczkolwiek przyznam szczerze że z nich skorzystałam. Tylko i wyłącznie dla sprawdzenia jak to jest :). I cóż...Zdecydowanie wolę schody w tradycyjnej wersji, a już na pewno w takim miejscu.
Cisza, spokój i wytchnienie. W wielu miejscach słyszałam tylko własne kroki. Centrum miasta przecina deptak - mam wrażenie, że prowadzi prosto do morza. Otoczony pięknymi kamienicami, z restauracjami, kawiarniami i sklepami jest turystycznym sercem Cartageny i miejscem gdzie kwitnie życie towarzyskie.
Deptak "wpadający" do morza...
Można wypić kawę przy samym morzu i gdyby nie to, że z nieba lał się żar a nie było śladu parasola, ja swoją kawę wypiłabym przy jednym ze stolików poniżej. Zamiast tego wypiłam białą czekoladę z lodami i to mnie w pełni zadowoliło. Co tam zadowoliło - uszczęśliwiło jak nie wiem co!
Następnym razem zabiorę tam Marcina i sobie popłyniemy w godzinny rejs. 5 euro to niewiele, nie wiem czemu nigdy wcześniej nie skorzystaliśmy z tej sposobności. Mam przynajmniej jeden powód by wrócić do Cartageny kolejny raz, co uczynię z radością.
Tak warto zostawić sobie powód do powrotu w takie miejsce. Życzę Ci aby nastąpiło to szybko :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, lubię oglądać widoki z "wody" to jednak inna perspektywa.
Widziałam schody ruchome z plaż do hoteli a w Warszawie wewnątrz Zamku Królewskiego i są schody w górę i dół-ruchome do Arkad Kubickiego i można zjechać na dół czy do góry bez biletów / nie mówię tu o tych przy trasie WZ?
To cudowne, że znów mogłam poznać dzięki Tobie takie piękne, urokliwe miejsce. Też lubię, kiedy uliczki są puste, ale z drugiej strony lubię obserwować życie mieszkańców. Rozmarzyłam się... Piękne zdjęcia... Chciałabym znów pakować walizkę... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCatragena ... to już brzmi jak muzyka a jeszcze te obrazy, uczta dla obieżyświatki ;* To pociąga, kusi i nęci i to jak! Znowu wycieczka cudo, taka okolica, co zrobić, że gdzie się nie obrócisz, po prostu pięknie!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Ruiny teatru rzymskiego to jest to chętnie bym zobaczyła.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, że tak późno zostały odkryte.
Jestem zaskoczona, że są jeszcze takie puste, ciche miasta.
Pakuję walizki i już tam jadę...
Pozdrawiam serdecznie:)
Jej! Zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńO ranyyyy, te ulice wyplytkowane, kolrowe kamienice -bajka!
OdpowiedzUsuńLisbona natychmiast wtargnela w moje mysli;)
A Cartagene bardzo chcialabym, kiedys...
I to swiatlo, zupelnie inne!
To prawda - morze ma taki specjalny zapach, że zawsze się wie, ze ono jest gdzies blisko... :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spontaniczności. U mnie wszystko musi być zapięte na ostatni guzik a najlepszą niespodzianką jest brak niespodzianek :) Ze zdjęć bije niesamowity klimat wyprawy!
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać Twoje zdanie na temat ówczesności i dzisiejszych czasów. Jeśli będziesz miała chwilę to podziel się ze mną swoją opinią. Nie ukrywam, że mi zależy :)
Czytam sobie Twoja relacje z odwiedzin w Cartagenie, ogladam piekne, sloneczne zdjecia i tak jakbby niechcacy odwracam wzrok do okna a tam...deszcz, szaro...chyba mnie zaczyna dopadac angielska depresja...
OdpowiedzUsuńRuiny teatru rzymskiego mnie urzekly, ostatnio mialam przyjemnosc ogladac podobny obiekt w Kornwalii.
Pięknie, kiedy jest tak pusto, cicho i malowniczo. Ruchome schody wyglądają dziwacznie w takiej scenerii, ale to na pewno ułatwienie dla np. starszych osób...
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę odwiedzić jakieś miasteczko portowe. I choć Cartagena jest przepiękna, bo skąpana w złotym słońcu, zadowoliłabym się nawet nadbałtyckim portem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widoki są po prostu świetne. Warto czasem wrócić pamięcią, aby za jakiś czas powrócić w rzeczywistości. Z wielką chęcią odwiedzę te miasto. Zacznę szukać biletów :)
OdpowiedzUsuńZamurowało mnie!
OdpowiedzUsuńPiękne, fantastyczne widoki :) Aż zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miasto :) Zachwycałabym się tym brakiem tłumów, spokojem, białą czekoladą z lodami... :)) I bardzo chciałabym poczuć tę bliskość morza w powietrzu, zapach... Ech :) Kusząco przedstawiasz odwiedzane miejsca :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCieszę się ,ze do Ciebie trafiam , przynajmniej sobie zwiedzę świat:-) pięknie opisujesz i fotografujesz ,pozadrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się ,ze do Ciebie trafiam , przynajmniej sobie zwiedzę świat:-) pięknie opisujesz i fotografujesz ,pozadrawiam
OdpowiedzUsuńniesamowicie wyglądają te wyludnione w porze sjesty ulice, żar widać leje się z nieba, ale zakątki bardzo urokliwe i pod stopami takie piękne chodniki ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Piękne połączenie starego z nowym!
OdpowiedzUsuńZ tłumem i towarzystwem mamy tak samo :)
OdpowiedzUsuńUpał za oknem bardzo sprzyja zwiedzaniu Twego Bloga w tym wpisie. Zazdroszczę CI tego zwiedzania Świata. A Cartagena i cudny kontrast niebieskości do czerwoności i żółci _uwodzi rozkosznie !
Pięknie! I te pustki na ulicach ... Coś niesamowitego :)
OdpowiedzUsuńŻeby tak móc zjechać Hiszpanie wzdłuż i wszerz. Chciałbym móc spełniać takie zachciewajki, niektóre miejsca są tak piękne, że to aż niesprawiedliwe:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie. Nie bylam, ale kiedys przy okazji sie wybiore, tylko nie wiem kiedy okazja nastapi:)
OdpowiedzUsuńMożna się zakochać w tych zdjęciach. A tłumów także nie znoszę, święty spokój górą:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Mo. Chętnie zwiedziłabym rzymski teatr, również siesta to dla mnie odpowiedni moment na zwiedzanie bez tłumów i hałasu.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te puste ulice. Ogólnie wszystkie zdjęcia robią wrażenie...pozytywne oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie, cudownie! Chcę tam!
OdpowiedzUsuńruiny teatru rzymskiego - nie mogę się przestać gapić na zdjęcia! Cudnie!
OdpowiedzUsuń