15/06
2014
2014
Valle de Ricote. Kolejna odsłona.
Druga odsłona tego pięknego kawałka mojej okolicy. Kolejna, ale nie ostatnia. Za każdym razem kiedy mam ochotę na fajny spacer a nie chce mi się jechać daleko, wskakuję w samochód i po kwadransie jestem tutaj.
Bez Mili nie ma spacerowania...Szwędanie się nowymi ścieżkami to dla niej frajda równie wielka jak dla mnie. Tylko, że ją pociągają nowe zapachy, szyszki i patyki a ja cieszę duszę i oko.
Teren raczej górzysty ale nie ma wymogu zdobywania szczytów. Spacery po płaskim sprawiają mi tyle samo radości co wspinanie się, z tą różnicą - że na dole łatwiej o cień. Zawsze znajdzie się jakieś drzewo pod którym można usiąść, odpocząć i chociaż na chwilę uciec przed palącym słońcem.
Czasem dojeżdżam tam sobie rowerem. No ale nie będę ukrywać, że wymaga to dużo więcej czasu. I zdecydowanie dużo więcej wysiłku na co nie zawsze reaguję z entuzjazmem :). Co nie zmienia faktu, że rower darzę uczuciem wielkim i nie wyobrażam sobie życia bez dwóch kół :).
Te widoki nigdy mi nie zbrzydną. Łapanie ich w kadry też. Nieważne czy zadzieram głowę, czy z wysokości patrzę w dół, radość i zachwyt towarzyszą mi na każdym kroku.
Dzień chylił się ku końcowi i zachodzące słońce z jednej strony oślepiało a z drugiej kładło się na góry piękną barwą. Usiadłam sobie na wysokościach, popijałam earl grey'a i podziwiałam spektakl na koniec dnia, ze słońcem w roli głównej.
Góry, rzeki, gaje cytrynowe i pomarańczowe, drzewka brzoskwiniowe, daktylowce...I dziesiątki mniejszych i większych miasteczek przytulonych do skał...
Cytrynki :). Zabrałam sobie kilka do herbaty. I do krewetek. I do ryby. I do takiego jednego sosu, z którym kurczak smakuje wyśmienicie.
Chyba nigdy mi się nie znudzi przemierzanie krętych szlaków Valle de Ricote. Pomimo częstych wizyt tam widziałam niewiele, ale za każdym razem wracam do domu z apetytem na więcej. Więc może kiedyś będę mogła powiedzieć, że znam Valle de Ricote. Ale, ale...Pomimo tego, że jeszcze dużo zostało do odkrycia jedno wiem na pewno - miejsce jest piękne i warte każdych kolejnych odwiedzin.
Cudnie tam, az dech zapiera :)
OdpowiedzUsuńSurowo, pięknie. Magiczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPiękna okolica :)
OdpowiedzUsuńJakos zupelnie, nierealnie to wyglada.
OdpowiedzUsuńWcale sie nie dziwie, ze masz apetyt na wiecej.
Krajobraz inny niż ten, który znamy w Polsce, bardzo piękny i intrygujący. Nie dziwie się, że nie nudzą Ci się tamtejsze spacery :) W dodatku w takim sympatycznym towarzystwie :D Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńI znów się zachwycam, bardzo, ale to bardzo. Niesamowite miejsca. Ach, już marzę o kolejnej wyprawie... Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńWitam! A jaki jest przepis na ten sos do kurczaka? Pozdrawiam! W.
OdpowiedzUsuńCuuudo <3
OdpowiedzUsuńCudownie! Zazdroszczę, że możesz spacerować w tak pięknym miejscu, kiedy tylko chcesz. Hiszpania jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńĆóż powiedzieć?? Po prostu pięknie?? Bajkowo?? Kolorowo?? Ciepło?? Różowo???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Chociaz gory to zdecydowanie nie moja bajka, to czasami mialabym ochote na taki spacerek tylko z czworonogiem.
OdpowiedzUsuńPiękna okolica! :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy W. proszę o kontakt mailowy, z chęcią przyślę przepis. Pozdrawiam serdecznie. Monika
OdpowiedzUsuńPięknie tam. Zachwycam się kolejny raz!
OdpowiedzUsuńp.s. też jestem ciekawa tego sosu do kurczaka:)
Powiem Ci, że mi takie widoki nie znudziłyby się nigdy. Never ever! ;)
OdpowiedzUsuńZazdraszczam Ci, że mieszkasz w takich pięknych rejonach. A Twoje posty czyta się i ogląda, za każdym razem, z wielką pryzjemnością :)
Pozdrawiam ciepło :)
Cudowne widoki. Góry, słońce, cytrynki na drzewkach... Mieszkasz we wspaniałej okolicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też by się nie znudziły takie widoki. Już nie starcza mi zachwytów:)
OdpowiedzUsuńKolejny raz oglądam Twoje zdjęcia.Takimi widokami nie można się znudzić. Patrzę na góry i mam wrażenie, że są ulepione z modeliny i pomalowane.
OdpowiedzUsuńZ taką wierną towarzyszką, mimo jej innych zainteresowań można bez końca wędrować i wędrować...
Pozdrawiam serdecznie:)
Jak tu pięknie!
OdpowiedzUsuńTo miejsce daje tyle możliwości..
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce :)
OdpowiedzUsuńJakie widoki! Mam ochotę na gapienie się w niebo, właśnie w takim miejscu :)
OdpowiedzUsuńCoś pięknego!
OdpowiedzUsuńA mi nigdy się nie znudzi wirtualna wędrówka z Tobą po tej cudnej okolicy :)
OdpowiedzUsuńJak to Twoje psisko radzi sobie w podróżach? Czy ja źle fakty kojarzę?
OdpowiedzUsuńOgrzewam się dziś Twoimi zdjęciami:)
B O S K O !
OdpowiedzUsuńKwadrans od takiego miejsca... coś wspaniałego. Piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca, chciałabym móc zobaczyć choć cząstkę tego co Ty.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzenie mojego bloga i zapraszam ponownie. :)
Bardzo tam pięknie, warto się wybrać na spacer dla takich widoków mimo braku cienia. :)
OdpowiedzUsuńCóż za widoki! oddam wszystko za spektakl zachodu słońca w górach:)
OdpowiedzUsuńWOW! Ale masz fajnie! Pięknie tam!!!
OdpowiedzUsuńDech mi zapiera, wiec widoków komentował nie będę...
OdpowiedzUsuńJak widzę nie ma tam straszników miejskich ścigających przestępców którzy spacerują z psami bez smyczy... co za barbarzyński kraj!
Sorry ale opublikowało mi pst nim skończyłem pisać.
OdpowiedzUsuńJa za to zmuszony jestem zapierania się własnego psa, gdy spotkam owych panów - bo ja żyję w cywilizowanym, europejskim, państwie... (nawet mi ogniska na własnej działce, zapalić nie wolno) - bo jak ją złapią (jeśli ją złapią) to w schronisku zapłacę dwadzieścia zeta za wydanie a mandat to 100 - więc niech spadają!
Zerwać cytrynę prosto z drzewa - to moje małe marzenie. Masz śliczną psinkę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń