23/03
2013
2013
Trzecia nad ranem...
Możliwość czytania fajnej książki do trzeciej nad ranem - bezcenna.
Po raz kolejny Janusz L. Wiśniewski stanął na wysokości zadania.
Po raz kolejny Janusz L. Wiśniewski stanął na wysokości zadania.
Czytanie do 3 czy 4 rano...uwielbiam. Teraz staram sie ograniczac, ksiazki, (te dla przyjemnosci) tylko w podrozy, czy to do pracy czy z pracy, czy tych troszke dluzszych.
OdpowiedzUsuńDla mnie 3 to chyba kryzysowa godzina, kiedy już nic nie przyswajam. Tak jak piesio:)
OdpowiedzUsuńGeneralnie mnie też ciężko się skupić o tej porze. Ale książka tak mnie wciągnęła, że nie chciało mi się spać. Czasem tak mam...
OdpowiedzUsuńTeż się lubię zapomnieć...
OdpowiedzUsuńGdy książka jest interesująca czas nie gra roli.
Serdecznie pozdrawiam:)
dziękuje za komentarz, widzę, że trafiłam na wspaniałego bloga, będę tu na pewno zaglądać, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPan Janusz to mój ulubiony autor od czasu 'S@motności' choć często nie jest łatwo mi go czytać bo tak blisko trafia ... jak tylko będe w Polsce ponownie w maju na pewno przeczytam .. serdeczne pozdrowienia .. czytanie do 3 w nocy (no właśnie 3 w nocy czy 3 nad ranem?? ... by chyba do 4 to już nad ranem :^) ) .. też mi jest znane
OdpowiedzUsuńJa też tak mam. Jak się wciągnę to nie mogę przestać. Zastanawiałam się na zakupem tej książki, a widzę, że warta jest zainteresowania :)
OdpowiedzUsuń