Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


19/05
2011

Już za chwileczkę, już za momencik...

Jeszcze trochę i zacznę planować kolejną podróż życia. Mam nadzieję, że będzie tak fascynująca jak ta ostatnia. Do Azji ciągnie mnie cały czas, więc całkiem możliwe, że ponownie udam się w tamte rejony. Istnieje prawdopodobieństwo, że w poprzednim wcieleniu byłam Azjatką :).Urzekło mnie tam wiele, zaskoczyło też, np te kłujące w oczy kontrasty.


 Za każdym razem jak patrzę na to zdjęcie poniżej, to oczyma wyobraźni przeprowadzam remont budynku, z zachowaniem tych krętych schodów.




Aż ciężko sobie wyobrazić, że zaledwie od kilka ulic od centrum Kula Lumpur, gdzie znajduje się do niedawna najwyższy budynek na świecie - Petronas Twin Towers -można zaszyć się w świecie, który z bogactwem i przepychem niewiele ma wspólnego.Zadzierasz głowę, i widzisz wieże. Patrzysz przed siebie i widzisz to :












W tym domu mogłabym zamieszkać tylko dla samej przyjemności wyciągania papierowych listów z tej fajowej skrzynki. Bo uwierzcie mi, jestem jedną z tych, co do dzisiaj piszą ( bo mają do kogo ), i otrzymują ( bo mają od kogo ) "starodawne" listy w kopercie ze znaczkiem.




Kontrasty są wszędzie, to z nich zbudowany jest świat. Tylko poprostu w pewnych miejscach są one jakoś bardziej widoczne. Albo może do tych, które mamy na wyciągnięcie ręki, jesteśmy już tak przyzwyczajeni, ze nie robią na nas wrażenia. Są też takie kontrasty, których staramy się nie zauważać - czasami z marnym skutkiem.

Komentarze

  1. Rzeczywiście, kontrasty niesamowite!
    Ja takie azjatyckie klimaty znam tylko z fotek i opowiadania mojego męża, który spędził trochę czasu w delegacji na Filipinach. Zabieram się, żeby zrobić o tym wpis na blogu, ale najpierw muszę zasiąść i przygotować zdjęcia. A jak znam siebie, to będę przeglądać, gapić się, rozmyślać i to może potrwać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemna dla oka i ucha relacja (czytam fonetycznie).
    Prosimy o więcej.

    a kontrasty?
    są wszędzie - tyle że regulacje municypalne w Europie w jakiś sposób rugują siedliska ruderalne z centrów miast ... nie do końca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może Wietnam, Kambodża i Laos...Sri Lanka...Albo jakiś inny azjatycki mix...Mhmm do Meksyku też bym chciała...Albo koleją transsyberyjską na wschód...Ale chyba znowu postawię na Azję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie czytałam,i raczej nie przeczytam, aczkolwiek książka jest mi znana.Miałam w ręku kilka razy i na tym się kończyło:).A powinnam?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie,może będzie o jedną wskazówkę więcej przed wyprawą.Zresztą, co Czarne to Czarne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.