Nie odbierzcie tego jako przechwalanie się ale ten rok pod względem podróżniczym jest dla mnie wyjątkowy. Byłam w wielu z wymarzonych miejsc a to jeszcze nie koniec, jeszcze czekają mnie dwa zagraniczne wyjazdy. Jakby tego było mało miniony weekend, wraz z przylegającym do niego poniedziałkiem, spędziłam w Rzymie. Ten kto był ten wie a kto nie był musi mi uwierzyć na słowo: mało jest miast tak pięknych jak Rzym, a przynajmniej ja nie przypominam sobie, żebym takowe odwiedziła, a pamięć przeszukuję teraz skrupulatnie. Obfitość zabytków i historycznej architektury stawia Rzym na samym szczycie najpiękniejszych miast świata, nie próbujcie nawet ze mną dyskutować bo mam w zanadrzu milion argumentów 😊.
Rzym był urodzinową niespodzianką dla najfajniejszego i najlepszego faceta jakiego znam, który w dodatku ma szczęście mieć pomysłową narzeczoną. I na dodatek sprytną, bo zabierając Go do Rzymu, sama na tym skorzystałam. Stwierdziłam, że dla kogoś uwielbiającego podróżować taki wyjazd - niespodzianka będzie najfajniejszym prezentem, sama mogłabym takie dostawać z każdej możliwej okazji. Cel tego urodzinowego wyjazdu był tajemnicą aż do odprawy na lotnisku, a kiedy już wyjaśniło się gdzie lecimy to radości nie było końca. Sama byłam nieskończenie podekscytowana a przecież o tym wyjeździe wiedziałam od lipca, miałam czas żeby oswoić się z myślą, że w końcu będę w Wiecznym Mieście.
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu a mnie w końcu, po dwóch wcześniejszych pobytach we Włoszech, doprowadziły do Rzymu te moje. Moich zachwytów pewnie jesteście świadomi, nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że byłam wniebowzięta. Nawet teraz, kiedy to piszę, nie do końca dociera do mnie to, że byłam we włoskiej stolicy, widziałam Koloseum, Panteon, Forum Romanum, przepychałam się łokciami żeby dotrzeć do Fontanny Di Trevi ( na widok której wzruszyłam się ze szczęścia ), bo tam zawsze był tłok, również nocą. Jadłam przepyszne makarony, popijając je campari i aperolkiem. Bo z Rzymem to chyba tak już jest, że swoją magią otula jeszcze długo po powrocie do rzeczywistości, ciężko się po takiej dawce piękna otrząsnąć, no i w sumie po co?
Rzym to jeden wielki zabytek, na każdym niemal kroku można spotkać historię zapisaną w starych murach. Takie miasta kocham chociaż to, co czułam spacerując po Rzymie przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. I mogłabym próbować opisać Wam ten magiczny i wyjątkowy klimat włoskiej stolicy odczuwalny na każdym kroku, ale szczerze mówiąc nie mam pomysłu jak to zrobić. Bo co mam Wam napisać? Że było pięknie? I fajnie? I zachwycająco? Chociaż wszystko się zgadza to takie banały to dla Rzymu zdecydowanie za mało.
Niedzielne przedpołudnie spędziliśmy w Watykanie. Nad tym elementem wycieczki mogliśmy trochę lepiej popracować bo jak się okazało Kaplica Sykstyńska jest w niedziele zamknięta. Ale spokojnie, spokojnie, proszę nie panikować, w wolnych chwilach już sprawdzam loty na przyszły rok 😊. Wrócę do Rzymu a stamtąd udam się dalej, mam już naszkicowany plan podróży.
W Rzymie ze zwielokrotnioną mocą cieszą najprostsze i najbardziej banalne rzeczy, tutaj nawet pizza wcinana na niepozornym placu jest atrakcją. Do rzymskich placów to w ogóle mam sentyment bo jeden z nich podczas koncertu ulicznych grajków zamienił się w miejsce spontanicznej potańcówki, która przyciągnęła takie tłumy, że plac ledwo pomieścił nas wszystkich. Dawno się tak fajnie nie bawiłam otoczona ludźmi, których ścieżki przecięły się na Piazza Trilussa w ten wrześniowy, piękny, sobotni wieczór.
Echhh, piękne to były trzy dni, piękne i niezapomniane. Prawie o dwie godziny opóźniony lot sprawił, że do domu dotarliśmy w nocy zatem powrót z Włoch pamiętam tak, że był Rzym, później sen, a później pobudka i raz dwa do roboty. I nagle już siedziałam przy biurku i dzwoniły telefony, chociaż w sercu nadal rozbrzmiewała melodia tętniącego gwarem Rzymu. Będę ją w sobie pielęgnować, nie pozwolę jej tak szybko zagłuszyć, bo ślady miejsc, w których byłam, zapisane w sercu i w pamięci, to najlepsze i najcenniejsze pamiątki.
Rzymu nie da się porównać z żadnym innym miastem. Byłam w nim 22 lata temu i nigdy tego nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńStara Rzymianka która nas zagadnęła niedaleko Forum Romanum powiedziała nam że jednak mieszkać w Rzymie jest bardzo trudno. Bo wszędzie zabytki I turyści i wszędzie zakazy...I straszliwy hałas...
Stokrotka
Tłumy faktycznie były przeogromne co najbardziej dało się odczuć przy Di Trevi i w ścisłym centrum miasta. Przeraziły mnie też kolejki do restauracji, podziwiam ludzi którym się chce w nich stać. I nie ukrywam, że trochę rzymianom współczuję bo przez te tłumy nie mogą się w spokoju nacieszyć swoim własnym miastem. Ale i tak wrócę. Pracuję z Włoszką z Rzymu która następnym razem obiecała pokazać mi zupełnie inny Rzym.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Wow! Przepiękny, urodzinowy prezent! Wszystkiego najlepszego dla solenizanta.
OdpowiedzUsuńTo miasto oczaruje każdego, a jego piękno tkwi w starożytnych zabytkach, które zwiedzamy podczas wycieczki po Wiecznym Mieście i zachwycamy się wspaniałością każdej atrakcji. Rzym to miejsce magiczne o każdej porze roku. Byłam wiosną a już chciałabym tam być.
Serdecznie pozdrawiam:)
https://czarownyswiat.blogspot.com/2024/06/wiosenny-spacer-po-rzymie.html
Bardzo dziękuję w imieniu solenizanta, który przekazuje najserdeczniejsze pozdrowienia.
UsuńSpodziewałam się po Rzymie niezapomnianych wrażeń ale i tak ogrom piękna mnie zaskoczył a ilość zabytków, historycznych budowli i pomników przeszła moje najśmielsze oczekiwania. To jest miasto - muzeum. Byłam wniebowzięta.
Przesyłam Ci ogrom serdeczności z balkonu. Po słonecznym dniu zapowiada się piękny wieczór.
Gdy wiosną lecieliśmy do Rzymu, kupiłam sobie książkę - Rzym. Najpiękniejsze wakacje, autorstwa Agnieszki Zakrzewicz. Czytałaś?
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie, nie czytałam ale może kiedyś przeczytam, np. przed powrotem do Rzymu 🙂. Włoska stolica jest tak znana, że to co chciałabym zobaczyć spisałam sobie z pamięci, a i tak na wiele miejsc zabrakło czasu. Dziękuję za książkową polecajkę i pozdrawiam cieplutko.
UsuńJak dobrze, że są weekendy, jak dobrze być młodym!
OdpowiedzUsuńBardzo intensywny wyjazd, gratulacje!
Ciężko wracać do rzeczywistości po taki wypadzie:-)
jotka
Ciężko wracać do rzeczywistości, to prawda, ale fajnie jest się móc od niej oderwać chociażby na trzy dni 🙂. Zwłaszcza jeśli to są włoskie dni...
UsuńTylko w jednym miejscu się przepychałaś łokciami? To miałaś super! Ja tak robiłam prawie na każdym kroku - takie były tłumy! I przez to nie zobaczyłam wielu uroczych zakątków, które widzę na Twoich zdjęciach. Ale to prawda, że z każdego miejsca wyłania się ta dłuuuga historia miasta. I nigdzie nie ma tylu zabytków, w dodatku takich wspaniałych. Rzym jest fascynujący, bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny prezent, też takie lubię. I najlepsze życzenia dla tego fajnego faceta. Ja też teraz na różne okazje dostaję euro, bo rodzina wie, że one są mi bardzo potrzebne!
Trzymaj się ciepło Monia, pomimo chwilowego zimna:)))
Solenizant z całego serca dziękuję poruszony faktem, że składa Mu życzenia nieznajoma osoba. Prosił żebym Ci przekazała, że to bardzo miłe.
UsuńW całym Rzymie panował tłok ale to co się działo pod fontanną przeszło moje oczekiwania. Chyba jeszcze nigdy nie musiałam się tak przepychać do żadnego zabytku. W Forum Romanum też był tłok ale rozłożony na dużej powierzchni zatem odczuwalność była złagodzona przez rozproszenie.
Euro jako prezent to wspaniała inwestycja 🙂.
Uściski balkonowe.
Jaka wspaniała rzymska przygoda! Piękne zdjęcia. Powspominałam troszkę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Cieszę się, że rozbudziłam Twoje wspomnienia, domyślam się że miłe, wszak to Rzym. Doskonale rozumiesz moje zachwyty.
UsuńPozdrawiam przeserdecznie.
Chyba nie potrafiłabym wyrazić radości, gdyby mi ktoś podarował taki prezent <3 Piękne zdjęcia i wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńRadość osoby obdarowanej była dla mnie najlepszym dowodem na to, że z prezentem trafiłam idealnie. A przy okazji zrobiłam prezent sama sobie 🙂
UsuńTakie prezenty pamięta się najlepiej to zaskoczenie i radość będą już zawsze towarzyszyły Waszym wspomnieniom. Rzym zachwyca na każdym kroku a ilość zabytków może przyprawić o ból głowy. Byliśmy dwa razy, a zwiedzać go można tygodniami a i tak się nie zobaczy wszystkiego. Mieliśmy go w planach w zeszłym roku w listopadzie, ale akurat zmarła teściowa. A ten rok nam nie sprzyja jeśli chodzi o podróże :( Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż bym się cieszyła gdybym w prezncie dostała wyjazd w nieznane a o celu podróży dowiedziałabym się dopiero na lotnisku. Ale sprawianie takich niespodzianek cieszy równie mocno.
UsuńŻyczę Wam, żeby przyszły rok okazał się owocniejszy pod względem wyjazdów chociaż i tak wykorzystaliście ten rok najlepiej jak się dało. Każda widokówka jest tego dowodem 🙂
Jeszcze nie dotarłam, do Rzymu znaczy, ale w lutym rusza pociąg Bruksela- Wenecja i mam taki sprytny plan, żeby uprowadzić Teda do Wenecji. Rzym też jest w planie, ale to potem. Nie muszę pisać, że podkręciłaś mi ciekawość do maksimum?😉
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem też jechałam do Wenecji pociagiem, z tą różnicą że z Bergamo. Było super! Jako miłośniczka kolei bardzo Wam taki wyjazd polecam. Buziaki.
UsuńNie byłam w Rzymie, ale teraz już mam wrażenie, że byłam, bo Twoje słowa zachwytu chłonęłam jak gąbka i zadziałały one na moją wyobraźnię, jak nic.
OdpowiedzUsuńMiałaś doskonały pomysł na taki prezent, wyobrażam sobie radość obdarowanego :)
W jednym masz rację, czasem brakuje słów i określeń, aby opisać swój zachwyt... a zwykle używane w takich sytuacjach słowa przestają pasować do tych okoliczności i są zbyt proste i nieadekwatne do sytuacji. Wiem coś o tym :)
Super, że jesteś zachwycona i super, że tam wrócisz... już cieszę się tym razem z Tobą.
Całusy :)
Pomimo tego, że pobiliśmy w Rzymie rekord kroków i mimo napiętego planu zwiedzania, nie udało nam się zobaczyć wszystkiego co chcieliśmy. Nie ma zatem innego wyjścia jak tylko wrócić i nadrobić zaległości. Chociaż i tak jestem dumna z tego jak wiele udało nam się wcisnąć w ten rzymski weekend. Na Rzym nawet tydzień to za mało.
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko z balkonu skąpanego w zachodzącym słońcu.
Zdecydowanie nie ma w tym nic przechwalającego się - sama doskonale rozumiem jaką radość niosą wycieczki i jaka jest chęć dzielenia tą pozytywną energią z nich płynącą. ;) Ja sama w tym roku sprezentowałam partnerowi wyjazd do Turcji i uważam, że takie prezenty są cudowne. Bardzo zachęciłaś mnie do Rzymu, już od dawna o nim myślę, na pewno kiedyś i ja się tam pojawię! Przepięknie! <3
OdpowiedzUsuńJedź koniecznie, będziesz zachwycona. To piękne, stare miasto z ogromem romantyzmu, idealna destynacja na wyjazd we dwoje.
UsuńZ całego serca polecam.
W takim bądź razie muszę zacząć coś powoli planować! :D<3
UsuńKoniecznie 🙂
UsuńMnie Rzymu zachwalać nie musisz, jest to chyba najczęściej przeze mnie odwiedzane miasto europejskie. Ale jestem pod wrażeniem, jak wiele udało się wam przez te trzy dni zobaczyć. I cieszę się, że dołączyłaś do miłośniczek tego miejsca. O matko chyba ze dwa lata nie byłam w Rzymie, czas znowu tam wrócić.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona tym w jak dużym stopniu udało nam się zrealizować plan zwiedzania. Chociaż nie będę ukrywać, że po pierwszym dniu byliśmy padnięci, późno wróciliśmy do hotelu i następnego dnia nie chciało nam się wstać 😀. Tego też dnia zwolniliśmy i chodziliśmy niespiesznie ciesząc się dniem bo drugi raz takiego zmęczenia bym nie zniosła cha cha cha.
UsuńAha i już wiem, skąd mogę się spodziewać karteczki :)
OdpowiedzUsuńTajemnica się wyjaśniła psując niespodziankę, następnym razem bardziej przemyślę publikację wpisów 😀
UsuńI zapomniałam napisać, że zrobiłam sobie sama taki prezent okrągłe urodziny w Rzymie z wycieczką do Florencji- to było niezapomniane przeżycie
OdpowiedzUsuńJa już mam plan na powrót do Włoch: Rzym, Florencja, Piza a później Cinque Terre 😀
UsuńJa to liboe takie prezenty i dla siebie i Arusiowi robić u nie ważne czy mu się to podoba czy nie :) w Rzymie bylismy dosłownie przelotem i z chęcią bym się tam na dłużej zatrzymała, tylko te tłumy...
OdpowiedzUsuńNo no, biedak i tak nie ma wyjścia jak tylko się pakować 🙂.
UsuńNie wiem, jak ty to zrobiłaś, że na Twoich zdjęciach nie ma tłumów? Rzym zawsze mi się z tłumami kojarzy i chyba dlatego wciąż odkładam wizytę w tym mieście na później. Pięknie tam. Zjawiskowo. Też bym była zachwycona taką niespodzianką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hej Julka, fajnie Cię tu widzieć. Tłumy w Rzymie były przeogromne, nie wiem jak to się stało że na zdjęciach tego nie widać ale uwierz mi na słowo. Turystów w Rzymie jest ogrom a my byliśmy już po sezonie.
UsuńTo prawda, niespodzianka się udała, sama myślę że fajnie gdzieś lecieć nie wiedząc gdzie 🙂.
Pozdrawiam cieplutko.
Byłam w Rzymie kilkanaście lat temu. I rzeczywiście ilość zabytków robi ogromne wrażenie. Wspaniały prezent urodzinowy! Ja w ogóle lubię włoskie klimaty :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię śródziemnomorskie klimaty a prezent bardzo uszczęśliwił jubilata a na tym mi najbardziej zależało. To był cudny wyjazd.
Usuń