... i odwagę w ich spełnianiu. Wróciłam. Było pięknie, egzotycznie i dziko, zachwyciło mnie wszystko, najbardziej jednak przyroda i to, co swoim hojnym gestem ofiarowała nam natura. Jestem przeszczęśliwa że udało mi się spełnić kolejne podróżnicze marzenie. Radość z tego zwiększa fakt, że doskonale pamiętam kryzysowe braki wiary w to, że jeszcze będzie normalnie, spowodowane wiadomo czym. Spisałam na straty te wszystkie wymarzone Jordanie, Nowe Jorki, greckie wyspy, Wietnamy, Madery i powrót w Dolomity. A tu proszę, udało się.
Nasza przygoda zaczęła się i skończyła w stolicy. Amman to chaos i egzotyka, zmieszane z szaleństwem codzienności osadzonej w zupełnie innej kulturze. Doskonale wiecie, że lubię takie wrażenia, nie inaczej było i tu.
Spełniłam swoje marzenie o lewitacji w Morzu Martwym i odkryłam swoje miejsce na ziemi. Dla takiego średniego pływaka jak ja, który lepiej czuje się w powietrzu niż w wodzie, ale wodę bardzo lubi, było to jak najpiękniejszy sen.
Jak Jordania to wiadomo, że na pierwszy plan wysuwa się to, z czego najbardziej słynie. Było piękniej niż to sobie wyobrażałam a brak tłumów pozwolił mi cieszyć się chwilą w ulubiony sposób - w spokoju i powoli.
Spędziłam dwa dni na pustyni, odcięta od świata, internetu i napływu wiadomości. Wiem, że szybko zatęsknię za ciszą i spokojem tamtych chwil, spacerami w samotności po bezkresie stworzonym z rozgrzanego piasku, nocą przy ognisku pod niebiem schowanym za milionem gwiazd i nowo poznanymi ludźmi z którymi spędziłam tę magiczną noc.
Wynajęcie samochodu było najlepszym sposobem na smakowanie Jordanii w ulubiony sposób, ułatwiło też realizację planu, który zakładał brak planu. A widoki z drogi zacne, sami zobaczcie.
Wszystkim, którzy wyrazili chęć otrzymania kartki z tej wymarzonej i wyśnionej podróży, melduję wykonanie zadania. Było mi szalenie miło móc się z Wami podzielić tą radością. Z góry też wszystkich przepraszam za jakość widokówek ale uwierzcie mi, że ich kupno nie było ani łatwe, ani oczywiste. Nigdy wcześniej w żadnym innym kraju kupno kartek nie było tak trudne. Zawsze i wszędzie staram się wybierać te najładniejsze, w Jordanii musiałam kupić jakie były ciesząc się tym, że w ogóle są.
Ale wysłałam, wypatrujcie listonosza.
Dziękuję za wszystkie Wasze życzenia udanego i niezapomnianego urlopu, spełniły się co do joty. Od jutra wraca rzeczywistość, która w tej chwili wydaje się tak nierealna jak odbyta właśnie podróż. Kolejny weekend wydaje się tak odległy jak widziana z pustyni Droga Mleczna, potrzebuję sił i motywacji na rozruch bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że to będzie ciężki poniedziałek. I chociaż stęskniłam się za kolegami z pracy to nie będę ukrywać, że wolałabym być gdzieś indziej 😊.
Udanego tygodnia Wam wszystkim, bądźcie szczęśliwi.
Masz rozmach w marzeniach, znalazłaś się w krainie koloru piasku, bardzo ciekawego, szczególnie Petra rozpala moją; wyobraźnię! ale wszystko jest tam niezwykłe. A jakie tam były temperatury? zniosłaś je bez problemów? a jeszcze noc na pustyni , bo chyba tak było, musiała być arcyniezwykła. Fajne wakacje wymyśliłaś.. Będzie więcej o tej wycieczce? pozdrawiam serdecnie
OdpowiedzUsuńByło ponad trzydzieści stopni, czasem bliżej czterdziestu ale ja tak lubię. W Petrze było mi najgoręcej bo i dużo chodzenia, i dużo słońca, za to cienia w ogóle.
UsuńPewnie, że będzie więcej o Petrze, długo nie dam Wam spokoju 🙂
no to czekam, jesteś szczęściarą, że dobrze się czujesz w spiekocie, ja nie...lubię tak około 20 stopni, Do dziś pamiętam jak prawie mdlalam z gorąca w Dolinie Królów w Egipcie, uratował mnie chłód ktoregoś z grobowców.
UsuńNo nie, byłaś w Petrze! dziewczyno, Ty to umiesz planować!
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie Twój zachwyt , toż to podróż marzeń właśnie!
Widzieć to wszystko na własne oczy! zazdroszczę:-)
jotka
Wiesz, że po przeczytaniu pierwszego zdania Twojego komentarza nie mogę uwierzyć, że to o mnie? 😊 Sama sobie zazdroszczę zobaczenia Petry na własne oczy.
UsuńMój rozmach w marzeniach też jest wielki, gorzej z realizacją, bo planów dużo i nie wiem, czy się wyrobię! Cudną Petrę też mam w planach! Super, że mogłaś ją zobaczyć na własne oczy! Cieszę się, że jesteś zadowolona z urlopu. A ja się cieszę, wiesz z czego... i wypatruję listonosza.
OdpowiedzUsuńDużo siły z okazji powrotu do codzienności:)))
Ja też się nie wyrabiam bo ta moja podróżnicza lista marzeń rośnie w zastraszającym tempie, więcej dopisuję niż odhaczam. Najbardziej żałuję że to wszystko nie jest darmowe 😊.
UsuńSłonecznego i radosnego tygodnia.
No, zaszalałaś Dziewczyno. Jordania z Petrą na czele to jest coś, przepiękne kolory skał i noc na pustyni - wrażenia których się nie zapomni. Mogę tylko pozazdrościć i czekać z niecierpliwością na kolejne posty. Pozdrawiam serdecznie i nie dziwię się, że powrót do normalności po takiej dawce emocji nie jest prosty, ale dasz radę!
OdpowiedzUsuńNo dam, dam, nie mam innego wyjścia 😊. Masz rację co do Petry i nocy na pustyni - to są niezapomniane przeżycia.
UsuńDobrego tygodnia z mnóstwem fajnych chwil. Pozdrawiam przeserdecznie.
Wychodzi na to że była to podroz Twojego życia i że nigdy o niej nie zapomnisz.
OdpowiedzUsuńGratuluję I cieszę się Twoim szczęściem...
To była kolejna z podróży życia, tą najważniejszą pozostaje nadal Kambodża. Ale napewno nigdy o Jordanii nie zapomnę, mam cichy plan wrócić tam na jakiś długi weekend i spędzić ten czas na pustyni.
UsuńDziękuję za ciepłe słowa. Miłego poniedziałku.
No rzeczywiście powroty z takich wypraw są niezwykle ciężkie, mówić normalnie i delikatnie rzecz ujmując. Ale najważniejsze że tak udany urlop i co jeszcze ważniejsze wg mnie zrealizowane marzenie. Czytając tą wspaniałą relację najbardziej stanęła mi przed oczami ta noc spędzona na pustyni, takie chwile zapamiętuje się na zawsze.
OdpowiedzUsuńObrazki - magiczne! pozdrawiam i dziękuję :)
Jakoś dzisiaj rano ta niechęć spowodowana powrotem do pracy zniknęła, może podświadomość czuje, że innego wyjścia nie ma 😊. Noc na pustyni była magiczna ale najfajniejsze były te dwa dni bez kontaktu ze światem.
UsuńFajnego poniedziałku, pozdrawiam radośnie.
Piękny Miałaś urlop. Ciekawy kawałek świata zobaczyłaś. Warto marzyć i spełniać marzenia, póki człowiek młodym jest, zdrowie dopisuje i mu się chce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO Jordanii marzyłam od wieków czasem nie bardzo wierząc w to, że tam będę. Tym bardziej się cieszę, że się udało i to o czym marzyłam stało się na moment moją rzeczywistością. Było wspaniale. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńTo fantastyczne, że udało Ci się spełnić marzenie i odbyć tę wspaniałą podróż. Właściwie celem życia jest realizowanie własnych pasji, udaje Ci się mimo różnych "ale" i to jest cudowne. Gratulacje i życzenia spełnienia kolejnego marzenia, czyli następnej (na liście) wyprawy. Uściski!!!
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że się udało chociaż Jordania kazała na siebie czekać dłużej niż to było w planach. Ale warto było marzyć i czekać, czekać i marzyć bo to zwielokrotniło moją radość. Spełniłam marzenie i czuję się spełniona 😊. Serdeczności.
UsuńWow! Cieszę się z udanych i cudownych wojaży po Jordanii. Ja jeszcze koczuję w Bolonii.
OdpowiedzUsuńJak to koczujesz? Co się dzieje? Koczowanie brzmi mało optymistycznie. Posyłam Ci ogrom pozdrowień.
UsuńBardzo ciekawy i niepowtarzalne doświadczenia, super, że wszystko się udało. Widoki piękne, a miejsce fascynujące przez swoją inność. :) Petry też zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuńNasz plan zakładał brak planu i wszystko się udało. Było czadowo, zachwyciło mnie wszystko. Polecam Jordanię każdemu. Nie zazdrość mi tylko się pakuj 😊
UsuńCzytam akurat Lorda Jima i tamto iść za marzeniem, iść aż do końca. Tak tylko to jest ważne, tylko to się liczy. Egzotyczna podróż i taki tam spokój że chciałoby się weń zanurzyć. Nie wiem, czy kiedyś będzie mi to dane - taka egzotyka, moja dotychczas jedyna w postaci Egiptu bardzo mi się podobała (nie Egiptu oglądanego od strony hoteli typu resort, a właśnie pustyni, piramid, doliny królów, Nilu- w każdym razie fajnie, że podzieliłaś się swoimi wrażeniami. Guciamal (coś mi szwankuje logowanie)
OdpowiedzUsuńMy zwiedzaliśmy Jordanię na własną rękę, zresztą jak wszystkie inne kraje, a wiadomo że taka podróż to całkiem inny poziom doznań. Żadne zorganizowane wycieczki nie miały z nami szans 😊
UsuńWoooow, ale świetna wycieczka! Przepiękne zdjęcia, cieszę się że wyjazd udał się - mimo że czasy wiadomo jakie są. I życzę kolejnych, niech się spełnią - ja już odliczam :)
OdpowiedzUsuńNo weź no, dopiero wróciłeś z urlopu a już czekasz na kolejny. Widzę tutaj jawną niesprawiedliwość losu 😊. Ale dobra, niech Ci będzie, odliczam z Tobą 😀
UsuńDzięki! Staram się brać jak najwięcej, oczywiście w granicach rozsądku 😁 Ten tydzień już nie zmęczył upałami, ale jutro już czwartek i to będzie piękny dzień (tak sobie założyłem). Pozdrowienia#
UsuńFantastycznie👏🏻 Rozmach to podstawa. My chwilowo w planach mamy Polskę, ale jesienią zerkamy w kierunku najbliższych gór, tylko sprzęt musimy przywieźć z najważniejszego domu do drugiego domu😀
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne fotki❤️ Wiedziałam, że można na Ciebie liczyć😀
W miejscach takich jak Petra ładne zdjęcie to łatwizna bo te cuda same się pchają w kadr. Ale dziękuję 😘. A urlop w górach to sztos!
UsuńTo fantastyczne uczucie, gdy można spełnić jedno z marzeń! Cieszę się, że podróż obfitowała w niezapomniane wrażenia, kontakt ze wspaniałą przyrodą a Ty wróciłaś szczęśliwa... pomimo braku planu ;-))
OdpowiedzUsuńMiła dla oka dawka egzotyki i ciekawe krajobrazy!
W oczekiwaniu na swój urlop ślę moc serdeczności :-))
Fajnie masz, że urlop dopiero przed Tobą, niech szybko minie czas czekania. Mój urlop był niezapomniany zatem i Twój niech taki będzie. Wszystkiego dobrego.
UsuńPrzepiękna wyprawa. Życzę , aby nie była to podróż życia - mimo ogromnej atrakcyjności, mierz wyżej - z takim rozmachem wiele przed Tobą:)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej w komentarzu wspomniałam, że to nie jest podróż życia, co najwyżej jedna z. Mam nadzieję, że każda taką będzie 😊
UsuńCudowny urlop <3
OdpowiedzUsuńPrzecudowny!
UsuńJordania... nasze marzenie, a reazzej naszego syna od lat. W 2020 mieliśmy leciec cala rodzina, no ale cóż...polataliśmy po stronach internetowych :) Monis piękny miałaś urlop. Może kiedyś nam też się uda spełnić to marzenie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno Wam się uda, dobrze Cię znam :). Trzymam za to kciuki.
UsuńTo naprawdę podróż życia! Co prawda Jordania nigdy nie była na mojej liście marzeń, ale widząc te zdjęcia nabieram ochoty!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Na mojej liście była od dawna, tym bardziej się cieszę, że spełniłam to marzenie. A tobie Jordanię polecam, o ile oczywiście lubisz takie klimaty :)
UsuńDzięki Tobie wróciły mi wspomnienia. Podobnie jak Ty byłam Jordanią oczarowana. Ten kraj zaskakuje na każdym kroku. Chciałabym tam jeszcze wrócić.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
A wiesz, że czytałam niedawno Twoje jordańskie wspomnienia i nawet znalazłam swój komentarz z 2013 roku, w którym piszę, że marzę o Jordanii. Co prawda marzenie to spełniłam dopiero dziewięć lat później ale się udało :). Pięknego nowego tygodnia, dużo powodów do uśmiechu.
UsuńPIĘKNIE!!!
OdpowiedzUsuńZazdrościć nie zamierzam, ale potraktuję to jako inspirację
To najlepsze co możesz zrobić :)
UsuńZawsze trzeba mieć marzenia. Kiedyś moim marzeniem było zobaczyć Wilno i w ub.roku to marzenie się spełniło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Cieszę się, że spełniłaś swoje marzenie o zobaczeniu Wilna. To jedno z moich ulubionych europejskich miast, na szczęście mój partner ma tam rodzinę i byłam już w Wilnie kilka razy.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
To wygląda jak podróż życia. Zazdroszczę. Będziesz miała co wspominać na starość albo już teraz w te zwyczajne szare dni.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie to była jedna z podróży życia, kolejne takie jeszcze przede mną mam nadzieję :)
Usuń