11/03
2021
2021
Żądam powrotu zimy!
Żądam powrotu zimy. Na razie spokojnie ale uwierzcie, że jestem w stanie błagać, płakać i tupać nogą.
Chcę śniegu skrzącego się w słońcu i skrzypiącego pod butami. Ze śniegiem jest tak jak ze słońcem - poprawia ludziom humory i jakoś tak wszyscy wydają się milsi...Kiedy jakiś czas temu spadł u nas śnieg wieczorem i w ciągu godziny zamienił wszystko w zimową bajkę, wyszliśmy na zimowy spacer. Meteorolodzy już gdzieś tam przebąkiwali o spodziewanych, ekstremalnie wysokich jak na luty temperaturach, była to więc ostatnia szansa żeby się tą magią nacieszyć. Napadało po łydki ( czyli u mnie prawie po kolana 😀 ) śniegiem najwyższej jakości, puchatym i lepkim. Nic tylko lepić wielkie kule i turlać się w świeżym puchu, co osobiście polecam. Wszystko przyodziało się w biel, samochody, domy, drzewa, żywopłoty a na ulice, pomimo późnej pory, wyszły tłumy. Było przeobłędnie. Cieszyli się wszyscy niezależnie od wieku, w powietrzu wisiała ekscytacja. Dzisiaj nie ma już po tym śladu...
Chcę zaczerwienionych od mrozu policzków, powrotu czapek, rękawiczek i grubych skarpet.
Spacerów z kubkiem parującego earl greya w ręce.
Śniegu na rzęsach.
Chcę mrużyć oczy od słońca odbijającego się od białego puchu nawet kosztem kilku zmarszczek więcej.
Ciszy osiedla spowitego białym puchem.
Chcę powrotów do ciepłego domu; powrotów, które jak wiadomo w srogą zimę cieszą jakby bardziej. I inaczej. A po tych spacerach czytać w kocyku.
Chcę marnotrawić czas wpatrując się przez okno w spadające z nieba białe gwiazdy.
Chcę zostawiać na świeżym śniegu ślady butów i tropić sarny idąc po ich "stópkach" i polując na nie z aparatem.
Niech tylko spadnie śnieg jeszcze ten jeden, jedyny raz...
Nie będę ukrywać, że ciepełko też jest super. Pootwierane okna, herbata i książka na balkonie ( nawet jeśli ledwo co widać mnie spod koca ), powietrze pachnie nadzieją a słońce wpada do domu kładąc się fantazyjnym kształtem na ścianach i podłodze. Coraz jaśniejsze poranki i coraz widniejsze wieczory. Lekka kurtka i trampki. Długie spacery i jeszcze dłuższe rowerowe przejażdżki. No ale wiosna, lato i jesień to pewniki a taka prawdziwa zima to co roku jedna wielka niewiadoma. Tegoroczna była cudna pod każdym względem i chyba dlatego tak mi jej brakuje.
Tęsknię za zimą bardzo, zwłaszcza dziś kiedy za oknem szaro i ponuro. Leje deszcz i wieje tak silny wiatr, że przesunął nam stolik na balkonie a on jest spory i raczej ciężki. Wracając ze sklepu miałam problem, żeby iść prosto i "trzymać się chodnika". Jedyna zaleta to taka, że książkę dobrze się czyta, zwłaszcza ze stopami na kaloryferze.
JA sie chyba z Toba zgadzam i to w 100%...tegoroczna zima wprowadzala ludzi w euforie, moja zima byla w Lesie Kabackim, tam jej najbardziej doznawalam i tam bylo wielu takich jak ja... starsi, mlodsi, dzieci, wszyscy o szczesliwych obliczach. Tegoroczna zima byla piekna, moze nie za dluga, ale i tak duzo dluzsza i bielsza od wielu lat. CZekalam na taka basniowa aure. A powrot do ciepla domowego ma niezwykly, nadzwyczajny smak i hernata gorąca "sabe a gloria", jak sie na takie chwile mowi w Wenezueli. Dzisiaj za oknem mam bialo, ale to zaraz zniknie.
OdpowiedzUsuńAno idzie wiosna.
Zdjecia Twoje tylko mnie rozdraznily, okrutnie dotkliwie daja sie we znaki, juz to bylo i nie bedzie.
Piekne są!
"Sabe a gloria" dokładnie tak. Ten rok pokazał, że prawdziwa zima cieszy wszystkich. Ci, dla których kiedyś była normalnością cieszą się z jej powrotu, jest też czymś niesamowitym dla osób, które znają ją tylko ze zdjęć lub opowiadań. Może kolejna zima też spełni nasze marzenia i oczekiwania? Oby! Szczerze w to wierzę.
UsuńA u mnie dzisiaj była burza, więc pogodziłam się z faktem, że to koniec zimy 😔
OdpowiedzUsuńBurza??? Uwielbiam!!! U mnie ulewa i wichura już chyba trzeci dzień z rzędu, strach z domu wyjść, ale chyba też lubię...
UsuńNajbardziej mnie wzruszyły te sarenki.
OdpowiedzUsuńWyglądają jakby przyszły w odwiedziny do Ciebie :-))
Skusiłam sarenki kasztanami :). Widuję je regularnie a i tak za każdym razem cieszą mnie i wzruszają. I bardzo często dają się pogłaskać.
UsuńZgadzam się ze wszystkimi Twoimi argumentami, też dla nich lubię zimę. Jednak nie popieram żądania jej powrotu.Chce już wiosny, kwitnących pierwszych kwiatów, zieleni traw, listków na drzewach i śpiewu ptaków. pragnę wiosennych wypraw na łono natury. Przyznaję, zimowe zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ze mną to jest tak, że najbardziej lubię tę porę roku, która akurat trwa - latem najbardziej lubię lato, jesienią jesień. Wiosna ma mnóstwo uroku, pozimowa szaruga nabiera barw, powoli wszystko się zazielenia. Jest jasno, słonecznie i pięknie. Nie można się tym wszystkim nie cieszyć :).
UsuńTegoroczna zima podobała mi się bardziej niż wcześniejsze - nie dość, że w pewnym momencie się pięknie zabieliło, to jeszcze nie musiałam nigdzie pilnie wychodzić. ;)
OdpowiedzUsuńAle wiosnę chyba lubię bardziej, jednak dopiero wtedy, kiedy świat zaczyna się zielenić, na razie jest jeszcze zbyt buro.
Też nie musiałam wychodzić tak często jak normalnie ale i tak wychodziłam. Śnieg jest dla mnie silną motywacją do wymarszu :). Aktualnie panująca szaruga pozbawia mnie wszystkich sił witalnych.
UsuńJa za zimą pewnie zatęsknię dopiero w listopadzie, jestem już w wiosennym humorze, każdego dnia jest coraz cieplej i w ogóle tak pięknie, że aż chce się wędrować.
OdpowiedzUsuńZdjęcia sarenek są przepiękne.
Pozdrawiam
Podrzuć mi zatem to hiszpańskie słońce w zwiększonej dawce. Z chęcią je wymienię na szarugę, czarne chmury, ulewę i wichurę :). Czekam :).
UsuńFajnego weekendu piechurko :).
Zapakuję trochę tego ciepełka do słoika i Ci wyślę ;) Z morską przyjemną bryzą w gratisie :D
UsuńTylko Jula jak możesz to się pospiesz bo dzisiaj do tej wichury i ulewy doszło jeszcze gradobicie :(
UsuńZima ma swój urok, super fotki ❤
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego tak tęsknię...
UsuńPiękny tekst, kochana, tak pełno w nim romantyczności z naturą w tle! No i może jeszcze ją przywołasz. Bo to wiadomo, że dopiero marzec, a kwiecień-plecień... Chociaż ja bym chyba wolała już wiosnę, to tak przyziemnie i mniej romantycznie, dostałam na urodziny piękne, wymarzone meble ogrodowe i chciałabym je już złożyć!
OdpowiedzUsuńCałusy przesyłam, osobne dla tych cudnych sarenek podczas następnego rowerowania:)))
Życzę Ci w takim razie szybkiego nadejścia wiosny. Oby nowe meble nie musiały zbyt długo czekać na swoją premierę a Ty na pierwszą kawkę w ogrodzie. Korzystając z okazji przesyłam Ci moc serdecznych życzeń urodzinowych, najbardziej życzę błyskawicznego powrotu normalności.
UsuńPogłaskam sarenki od Ciebie następnym razem :), niech tylko przestanie lać i wiać.
Wooow, co za kadry! Zima w tym roku popisała się na duży plus i patrząc na Twoje zdjęcia rzeczywiście mogłaby jeszcze z nami zostać :) A z drugiej strony... mam już dużą ochotę na wiosenną kawę na tarasie!
OdpowiedzUsuńJa już zaczęłam życie balkonowe, co prawda czasem owinięta w koc ale i tak się liczy :). Przez kilka dni panowała nie tyle wiosenna co nawet letnia pogoda i było przecudnie! Aktualnie tęsknię i za zimą i za wiosną bo mamy jesień w najgorszej wersji.
UsuńJa zaś nie mogę doczekać się wiosny, a właściwie lata. Jestem ciepłolubna :) Zima ma dla mnie urok tylko na święta Bożego Narodzenia. Poza nimi mogłaby nie istnieć. Choć zimowe krajobrazy oczywiście są piękne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZnam takich dla których zima jest piękna tylko w jednej wersji - podziwiana przez okno :). Też jestem ciepłolubna ale śnieg jakoś tak magicznie podnosi moją odporność na chłód :).
UsuńPozdrawiam ciepło.
Droga Moniko!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za informacje o Naszej Basi! Dopiero dzisiaj przeczytałam Twój komentarz. Powoli przychodzi wiosna i popołudniow-zmrokowy czas poświęcam na prace w ogrodzie.
Cudowne są Twoje jeszcze zimowe zdjęcia i ucieszyły mnie wszystkie sarny, jelenie, daniele pasące się na tym chronionym terenie. Tutejsze zwierzęta są niemal zaprzyjaźnione z ludźmi i nie uciekają na ich widok. Dosłownie 10 minut temu na jednym z niemieckich blogów oglądałam las a w nim tysiące kwitnących żółtych ranników zimowych. Cudny widok.
Serdecznie pozdrawiam:)
Te "moje" sarny też bardzo często dają się pogłaskać i to nie tylko kuszone kasztanami. Niedawno szłam sobie na przełaj przez pola niedaleko domu, byłam taka zamyślona, robiłam zdjęcia. W pewnym momencie doszłam do malutkiego strumyka, podniosłam wzrok a po drugiej stronie było stado wpatrzonych we mnie saren. W ogóle się nie bały, no chyba że tak ja je tak i one mnie zauważyły w ostatniej chwili. Nie robiłam im zdjęć bo bardzo często się boję że je spłoszę - jestem przekonana, że one nie umieją odróżnić strzelby od aparatu.
UsuńPrzesyłam Ci ogrom serdecznych pozdrowień i dziękuję za komentarz.
A ja się cieszę na wiosnę, chociaż doceniam piękno białych krajobrazów. wiosna zawsze daje nadzieję a tych czasach wszyscy jej potrzebujemy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa teraz też czekam na wiosnę bo za oknem od kilku dni mam srogą jesień - ulewy, wichury a nawet gradobicie. Tak silnego wiatru to ja chyba nie pamiętam. Masz rację, że wszyscy potrzebujemy wiosny i wiążemy z nią wielkie nadzieje. Niech zatem przyjdzie szybko i przyniesie to na co wszyscy czekamy.
UsuńSerdeczności.
Kocham zimę, ale już jednak chciałabym trochę promyków słońca, kwiatów, wiosny...
OdpowiedzUsuńWiosna zawsze niesie nadzieję a w tym roku i w tej dziwnej rzeczywistości potrzebujemy słońca, barw i zieleni chyba jeszcze dużo bardziej. Niech zatem wiosna przyjdzie szybko i w swojej najpiękniejszej z możliwych wersji.
UsuńZima i mnie rozkochała w tym roku, ale ja już chce sukienkę i klapki nałożyć... strasznie tęsknię za ciepłem i gorącymi dniami... Na wyjazdy szans brak to liczę na ciepło, a nawet gorac w Norwegii...
OdpowiedzUsuńJa to teraz w sumie nie wiem czego chcę, mam jakiś kryzys egzystenzjalny...Jak pada deszcz chcę słońca, jak świeci słońce chcę deszczu. Nie dogodzisz :)
Usuńoj też lubię taką zimę, o której piszesz.
OdpowiedzUsuńPijąc poranną kawę doszłam do wniosku, że teraźniejszy czas, jest czasem najgorszym. Człowiek czuje się zawieszony, gdzieś pomiędzy zimą, a wiosną, i tak wisi i czeka marnując czas
Dokładnie tak. Sama nie wiem czy tracić tę resztkę nadziei czy nadal się jej trzymać z całych sił. Tęskniąc za zimą czekam na wiosnę a na tę szarugę pomiędzy to nawet nie mam słów. Obecnie jest najgorzej chociaż bardzo się staram żeby tak nie było.
UsuńTeraz już czekam na piękną wiosnę, ze słońcem i świeżą trawą, ale pod koniec lutego, tak jak Ty liczyłem jeszcze na trochę prawdziwej zimy. Bo te temperatury, które wtedy przyszły, to nawet latem byłyby ok.
OdpowiedzUsuńTrzeba jednak przyznać, że w tym roku śniegu dopisało :)
Dla mnie to też było "coś" móc chodzić w krótkim rękawku w lutym. Pogoda zwariowała chociaż ja jestem zwolenniczką czterech wyraźnie zarysowanych pór roku, występujących w ustalonej od wieków kolejności. Niestety po tym złudnym początku wiosny przyszła taka aura, że nawet nie mam na nią słów. Na szczęście znów jest w miarę cieło...
UsuńZima już za nami. Też miałaś trochę śniegu i miłe zwierzątka Cię odwiedziły;) piękne fotki zrobiłaś na pamiątkę. Wiosna za chwilę rozwinie listki i kwiaty, będzie pięknie kolorowo i wesoło :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeraz gdy chodzę na spacery to najbardziej skupiam się na wyszukiwaniu listków, pąków i nowych pędów. To mi daje nadzieję, że wiosna jest już blisko i w tych dziwnych czasach rozjaśni nam świat zielenią i słońcem. Czekam!!!
UsuńPozdrawiam przeserdecznie. Uściski.