Takiego rowerowego grudnia to ja chyba nie pamiętam, tak samo jak trwającego nieprzerwanie od marca sezonu rowerowego. Mam postanowienie żeby na tych moich dwóch kołach zatoczyć koło i dojechać do marca, nie zostało przecież zbyt dużo czasu. Nie dość, że miałam więcej czasu niż normalnie o tej porze roku to jeszcze pogoda zwariowała i codziennie sprzyjała przejażdżkom. Nie miałam praktycznie żadnych wymówek żeby rower kurzył się w piwnicy czekając na wiosnę.
Rowerowałam z niebywałą przyjemnością a fakt, że mamy grudzień działał na mnie niczym napęd na cztery koła. Wielokrotnie towarzyszyło mi obłędnie niebieskie niebo a słońce przyjemnie grzało w twarz. I nie wiem czy to za sprawą słońca czy odpowiedniego ubrania ale w całym tym grudniowym rowerowym szale zmarzłam tylko raz.
W miejscu tej kałuży na zdjęciu poniżej normalnie znajduje się jeziorko, z wyspą na środku. Suche lato, jesień i początki zimy sprawiły, że miejsce całkowicie zmieniło swój wygląd a dno jeziora stało się miejscem spacerów.
Niektóre z tych zdjęć zrobiłam 18 grudnia ale sami powiedzcie, czy to nie wygląda jak wiosna albo ewentualnie wczesna jesień? Czasami po powrocie z przejażdżki miałam ochotę wyciągnąć z szafy letnie ciuchy. Aczkolwiek bez odpowiedniej kurtki, czapki i rękawiczek to teraz z domu ani rusz.
Co prawda zdarzały się również ponure i ciemne od samego rana dni ale do tego wpisu postanowiłam wybrać tylko te przyjemniejsze dla oka kadry. Szare dni jakoś niespecjalnie nastrajają mnie na robienie zdjęć, poza tym grudniowa szaruga to normalka i nie ma się czym chwalić. To właśnie te piękne i słoneczne, chociaż chłodne dni zasługują na docenienie i uwagę.
Jak już wspomniałam nie zawsze było słonecznie, ciepło i sucho. Opady deszczu wielokrotnie zmuszały mnie do zmiany trasy, w poopadowe dni wybierałam asfaltowe, profesjonalne ścieżki rowerowe którymi w sezonie jeżdżę rzadko, najczęściej kiedy muszę jedynie dotrzeć szybko w jakieś miejsce. W lesie było takie błoto, że za każdym razem grzęzłam po szprychy a do domu wracałam ubłocona aż po pompon czapki. A rower wymagał codziennej kąpieli co niekoniecznie mnie cieszyło.
Grudzień to był czas odkrywania nowych tras i przypominania sobie o tych już zapomnianych. Najczęściej wybieram leśnie i polne drogi bo po nich najlepiej mi się jeździ a i widoki najprzyjemniejsze. W minionym miesiącu pogoda wielokrotnie zmuszała mnie do poruszania się po asfalcie, bardzo często ścieżką rowerową stworzoną właśnie z myślą o takich jak ja. Doceniam to, że mam blisko do wielu takich tras a w dodatku część z nich jest świeżo po remoncie i mam wrażenie, że zamiast pedałowania unoszę się kilka centymetrów nad asfaltem. Ja śmigam, ja śmigam.
Liczę na intensywny początek roku, rowerowy rok rozpoczęłam 1 stycznia trzydziestoma kilometrami na dobry początek. Kilka dni temu niestety zdążyłam jedynie wyprowadzić rower z piwnicy bo tak się rozpadało, że zmuszona byłam wrócić do domu. Dobrze, że ta ulewa i wichura nie złapały mnie gdzieś po drodze bo nawet nie miałabym gdzie się schować. Dzisiaj za to pojeździłam i chociaż temperatura na minusie to endorfiny na plus i to wysoko na skali.
Fajnego tygodnia!
Witaj,piekne sa te miejsca do jezdzenia,gratuluje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i również przesyłam moc pozdrowień. To prawda, że mam fajne rowerowe ścieżki co doceniam i niustannie się nimi cieszę.
UsuńZdążyłaś przed zimą! Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie śnieg i mróz z prawdziwego zdarzenia. Mróz co prawda tylko kilka dni, ale jest CUDNIE! Biało i nastrojowo. Gruby puch, minus dwanaście stopni i piękne słońce sprawiły, że dzisiejszy spacer był przewspaniały! Natura tak nas uszczęśliwia jak może. Nie pozwala się nudzić.
OdpowiedzUsuńPięknego, zimowego tygodnia:)))
U mnie mroźno ale sucho, nawet wczoraj rowerowałam. W lesie gdzieniegdzie ostał się jeszcze śnieg, kałuże pozamarzane ale i tak przyjemność z jazdy wielka. Śnieg padał trzy dni ale nic już z niego nie zostało a szkoda bo marzy mi się długa i śnieżna zima, taka z prawdziwego zdarzenia.
UsuńMoc pozdrowień, dużo radości.
Zdjęcia jak zwykle piękne i rzeczywiście nie wyglądają na grudniowe, chyba przez to czyste błękitne niebo. U nas tyle śniegu, że choćbym bardzo chciała, to jazda na rowerze byłaby bardzo trudna. Za to narty praktycznie codziennie w użyciu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNarty też są super i nawet jako nie narciarka zazdroszczę. I nart, i białej zimy. Ja wczoraj jeździłam w lesie po tym co zostało z zimy i było całkiem nieźle, może dlatego że śnieg twardy i zbity.
UsuńPrzesyłam serdecznie pozdrowienia, niech to będzie fajny tydzień.
Faktycznie grudzień był dość ciepły i sprzyjający rowerowym wypadom. Teraz przynajmniej u nas diametralna zmiana mamy piękną zimę ze śniegiem i mrozem i to też cieszy. Jakoś tak jaśniej się zrobiło i ciszej. Każda pogoda ma swoje zalety i uroki. Cieszę się tą odmianą, bo nie wiadomo jak długo potrwa. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką zimę z prawdziwego zdarzenia oraz magię i ciszę jaką niesie biały puch. I za taką zimą tęsknię. Ciesz się zatem póki możesz bo z pogodą to wiadomo, że nic nie wiadomo i wszystko może się zdarzyć :).
UsuńDobrego tygodnia, pozdrawiam.
Życzę Ci, żebyś dojechała do marca i zatoczyła koło😉 Mam nadzieję, że nie zatrzymają Cię zaspy, bo coś tam przebąkują o śniegu. U nas wczoraj napadało 5cm, po czym natychmiast zdecydowało się stopnieć. Tak, to można jeździć😁
OdpowiedzUsuńU mnie w lesie resztki śniegu są ale jest zbity i twardy, nie wplątuje się w koła :). Do marca coraz bliżej zatem faktycznie jest szansa, że się uda zamknąć koło. Pod koniec tygodnia zapowiadają 10 stopni i deszcz, buu buu.
UsuńMonis jak patrze na Twoje zdjęcia to zastanawiam się gdzie Ty mieszkasz :) u mnie caly grudzień lało i było ciemno 🙈 zaczęło się w połowie listopada i końca nie bo widać. Dobrse ze q gorach śniegiem sypało a nke deszczem bo chyba bym oszalała... Dzieki pięknej zimie w gorach pokochałam tę porę roku :)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita z tym Twoim rowerem i obyś w tym roku więcej kilometrów na nim zrobiła a nam pokazywała nowe miejsca :)
Uwierz mi, że z chęcią bym się z Tobą zamieniła na scenerię bo marzę o prawdziwej zimie, która dla Ciebie jest normalką. Szkoda, że jeszcze nikt nie wymyślił teleportacji bo skorzystałabym bez namysłu obierając jakiś zaśnieżony kierunek :)
UsuńMonis co tam u Ciebie nowego? Jak się trzymasz? Ja jestem na skraju załamania nerowoego po kolejnych informacjach 🙈
UsuńNowego niestety nic, wszystko po staremu czyli lipa :). Chociaż ostatnio najczęściej czuję obojętność, oby to tylko nie była cisza przed burzą. Chyba już nie mam sił żeby się denerwować, jak sobie pomyślę, że ta wymyślona pandemia trwa już w Europie prawie rok to mi się płakać chce. Uściski i głowa do góry, w końcu przecież musi być normalnie.
UsuńBardzo podobają mi się ścieżki, które Pokazałaś. Jak wspaniale wędrowałoby się po nich. Tak, ta pogoda wciąż robiła nam psikusa. Dobrze, że chociaż teraz sypnęło śniegiem to wiem, że jest pora zimowa. Pozdrawiam serdecznie Trzymaj się zdrowo i ciepło.
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że czasy o wyraźnie zarysowanych porach roku są już historią ale nie tracę nadziei, że jeszcze powrócą. Teraz bywa, że mamy wiosnę zimą a jesień latem, wszystko się miesza. Tak czy siak mocno wierzę w to, że niedługo zawita wiosna.
UsuńWszystkiego dobrego, serdeczności.
Pogoda na zdjęciach zupełnie niezimowa. Ale dzisiaj widziałam już zdjęcia śniegu z zachodu Niemiec, do Ciebie też dotarł? Jazdę rowerem co prawda by mocno utrudnił, jeśli nie uniemożliwił, ale miło popatrzeć na taką prawdziwą zimę.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety deszcz, noszę kalosze :). Nawet w prognozach nie ma śniegu a pod koniec tygodnia zapowiadają 10 stopni, na plusie oczywiście. Cieszę się zimą na blogach. Są tacy, których nawet śnieg nie powstrzyma przed jazdą na rowerze, chylę przed nimi czoło :).
UsuńPiękne grudniowe zdjęcia lasu, lubię takie odbicia w wodzie. W ogóle las kojarzy się z relaksem, spokojem, śpiewem ptaków i szumem drzew. Lubię spacerować leśnymi dróżkami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię spacery, w obecnych czasach to chyba najlepsza forma rozrywki jaką mam :). Zimą las jest trochę uśpiony ale wiosną i latem oferuje pełną gamę doznań a pachnie tak cudnie, że się zachłystuję :).
UsuńPięknego dnia i dobrego tygodnia.
Wiosna w środku grudnia, prawie jak u mnie :) Ja w 2020 nie wsiadłam na rower ani razu, jeszcze zapomnę jak się pedałuje... a przecież świat z perspektywy siodełka roweru jest taki piękny.
OdpowiedzUsuńSzkoda tego wyschniętego jeziorka.
Umiejętności jazdy na rowerze się nie zapomina i zawsze jest dobry moment, żeby sobie przypomnieć albo się nauczyć - moja koleżanka nauczyła się w wieku 30-stu lat.
UsuńHa ha ha, nie wiem czemu wcześniej nie dostrzegłam podobieństwa do Majorki :)
Moja Droga, to do Ciebie śnieg nie dotarł?
OdpowiedzUsuńU mnie na Podkarpaciu sypie od 13 stycznia, a dziś szczególnie mocno!
Moja znajoma ogarnięta rowerową pasją wyruszyła w śnieg i niestety w wyniku upadku połamała nogę w kostce. Teraz ma nas, grupę wsparcia, bo to bardzo aktywna osoba, więc psychika cierpi silniej, niż zoperowana noga. Dlatego proszę, uważaj na siebie i czerp z "rowerowania" endorfiny oraz masę przyjemności, skoro pogoda przypomina u Ciebie bardziej przedwiośnie, niż zimę.
Serdeczności zasyłam :-))
Anita
Śnieg dotarł ale chyba mu się nie spodobało bo zniknął po trzech dniach :). Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę wszystkim tym, do których prawdziwa zima zawitała na dłużej.
UsuńNie jeżdżę na rowerze po śniegu bo śniegu u mnie nie ma. Ale nawet gdyby był to bym nie jeździła bo znam siebie i wiem, że pewnie zaliczyłabym upadek przy najbliższej sposobności. Zamiast koncentrować się na jeździe całą uwagę musiałabym włożyć w utrzymanie się na rowerze a jestem mało wyczynowa zatem nie dojechałabym daleko...
Twoja koleżanka ma szczęście, że ma taką grupę wsparcia. Obecność dobrych ludzi jest na wagę złota.
Przesyłam Ci Anita ogrom pozdrowień, naciesz się zimą w moim imieniu :)
Fajne ujęcia, przyroda ma swój cudny klimat ❤
OdpowiedzUsuńO tak, taki grudzień to ja doceniam i szanuję :).
UsuńNo proszę jak u Ciebie zielono i słoneczkie. Grzechem byłoby nie skorzystanie z takiej pogody pomimo leśnego błotka. U mnie ostatnio z powodu chłodu rower poszedł w odstawkę, ale cieszę się, że w końcu mamy w Polsce prawdziwą zimę :) Pozdrawiam Cię cieplutko! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, grudzień był słoneczny i ciepły, styczeń jest bardziej szary i deszczowy ale pocieszam się myślą, że wiosna jest blisko i ta myśl uskrzydla mnie jak mało co. Moc pozdrowień z HH.
UsuńWoooow!
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością oglądam Twoje grudniowe zdjęcia. Cudowne, leśne krajobrazy. Taką zimę, to i ja lubię !
Pozdrawiam:)
Ten grudzień momentami był wiosenny! Cieszyłam się bardzo ale i tak czekałam na śnieg.
UsuńWszystkiego dobrego Łucjo.