Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


23/04
2020

Głowy do góry



Wróciłam przed chwilą z lasu. Spędziłam tam sześć godzin, z czego na rowerze trochę ponad dwie. Zjadłam późne śniadanie, obaliłam termos earl grey'a, skończyłam jedną książkę i zaczęłam kolejną. Cieszyłam się słońcem, oszałamiająco niebieskim niebem i wolnym czasem. I tak nie miałam na dzisiaj żadnych planów ale w lesie nie mieć tych planów jest zdecydowanie przyjemniej. Tak spędzam prawie każdy dzień a ta powtarzalność i przewidywalność niezmiernie mnie cieszy. Wiem, że kiedyś za taką codziennością zatęsknię.

Nie chciałam już więcej wspominać o sytuacji w której się znaleźliśmy ale pozwólcie, że kilka słów jeszcze o tym napiszę. Obiecuję, że to jest ostatni raz. Bo dzisiaj jestem tu z misją. Nastroje wśród ludzi są raczej nijakie a ja będę Was dzisiaj namawiać do optymizmu.


W mój pierwszy wolny od pracy dzień, pomimo wtorku, czułam się jak by była sobota. Zmieniłam pościel, ogarnęłam nasze metry kwadratowe, "wykąpałam" rośliny. Wszystko było normalnie, chociaż jak się szybko okazało od normalności dalekie ale ja czułam tak wielką ekscytację na myśl o wolnych dniach, że nie zastanawiałam się zbytnio nad tym co się dzieje. I jak długo to będzie trwać.
Pierwsza fala ekscytacji trwała kilka dni, w ciągu których cieszyło mnie wszystko a perspektywa wolnego czasu jawiła się jako idealna wizja przyszłości. Rower, spacery, czytanie książki przez cały dzień, a kiedy uznałam, że cały dzień to za mało czytałam do rana bo po co mi sen. O takim życiu marzyłam :). Później przyszedł mały kryzys spowodowany głównie napływem zbyt wielu wiadomości z różnych źródeł. Te wszystkie "optymistyczne" wizje końca świata, zamykanie granic, anulowanie kilku wyjazdów i coraz częściej pojawiająca się nuda zaczęły kłaść się cieniem na moje tak dobre do tej pory samopoczucie. Ale i to minęło a świadomość tego, że kiedyś pewnie zatęsknię za tym bezkarnym i nie wywołującym wyrzutów sumienia "nicnierobieniem" wyparła wszystko inne, te czarniejsze myśli też. 

Przestałam słuchać wiadomości, z internetu korzystam sporadycznie a strony z informacjami omijam szerokim łukiem. Dopływ "newsów" ograniczyłam do jednego, moim zdaniem najbardziej wiarygodnego źródła. Jestem optymistką i być może narażę się wielu ale szczerze wierzę w to, że normalność jest bliżej niż myślimy. Bo teraz modne jest przekonanie, że świat już nigdy nie będzie taki sam i zmieni się wszystko. Ok, może to i racja, ale jeśli się zmieni to na lepsze. Wierzę w to, że zrozumiemy tę lekcję a z tej nieprzewidywalności i niepewności losu wyciągniemy odpowiednie wnioski. Bardziej docenimy wolność w różnych jej aspektach. Chciałabym wierzyć w to, iż świadomość jacy jesteśmy malutcy wobec zawirowań losu uczyni nas większymi a zamknięcie w domach otworzy nam oczy i serca.

Sianie paniki jako środek zapobiegawczy sprawdziło się średnio a ja naprawdę jestem zdumiona jaką ma siłę rażenia i moc. Ziemia bez naszej ingerencji radzi sobie świetnie i oczyma wyobraźni widzę jak sobie wiwatuje. Świat zdecydowanie potrzebował odpoczynku od tego, co mu się przytrafiło najgorszego - ludzi. Jeśli z zaistniałej sytuacji nie wyciągniemy odpowiednich wniosków to już chyba nie ma dla nas ratunku i sami sobie możemy współczuć. Dlatego naprawdę wierzę w to, że w tym naszym "uziemieniu" jest jakiś sens, wszystkie złe momenty zmienią nas na lepsze a oddalenie spowodowane izolacją paradoksalnie przybliży nas do świata i do siebie. Być może w tym optymizmie jest szaleństwo ale zanim zaczniecie nazywać mnie wariatką to pomyślcie o tych, którzy myślą, że to wszystko zaczęło się od zupy.


Wrócą piękne dni i dalekie podróże. Znów będziemy wędrować, napełniać myśli wspomnieniami a karty pamięci pięknymi zdjęciami. Poznamy nowe smaki, odkryjemy nieznane lądy, nawiążemy nowe znajomości. I wszystko będzie nas cieszyć potrójnie. Uwierzcie mi, że optymizm i wiara w to, że wszystko będzie dobrze są zdecydowanie łatwiejsze niż to by się mogło wydawać. Wróci wszystko to za czym tak bardzo tęsknimy a czego być może nie docenialiśmy kiedy było tak pewne i oczywiste. Swoją przyszłość widzę w pięknych barwach i Wam zalecam to samo. Będzie dobrze bo niby dlaczego ma być źle.

* * *
Wpis ten powstał przy współpracy lasu, słońca, błękitu nieba, zieleni oraz lekkiej wiosennej bryzy. Czasem nawet na rowerze warto mieć ze sobą notes i długopis.


Komentarze

  1. Sama bym tego lepiej nie ujęła. Nie ma tu nic do dodania, tylko bić brawo. Ten piękny, optymistyczny wpis i te pięknie kwitnące drzewa nich będą otuchą dla każdego marudzącego.
    Dzięki, kochana! Ściskam Cię mocno:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że też jesteś optymistką. A te piękne drzewa mijam codziennie po drodze do lasu i zawsze się tam zatrzymuję i je podziwiam aby się trochę pozachwycać.
      Pozdrawiam przeserdecznie.

      Usuń
  2. Do opisu nicnierobienia uśmiechnęłam się tylko. Ja po pracy online zaraz będę potrzebowała sanatorium. Wierzę, że będzie dobrze. Inaczej, ale dobrze byle tylko dało się iść po plaży, przed siebie. Do wiatraka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem zazdroszczę tym, którzy są "zawaleni" robotą bo sama jestem lepiej zorganizowana kiedy mam dużo obowiązków. A kiedy czasu dużo to przekładanie wszystkiego na później świetnie mi wychodzi i kiedy nadchodzi to później to się nie mogę ze wszystkim wyrobić :).
      Jeszcze trochę i sobie pójdziesz do wiatraka, i jeszcze dalej...

      Usuń
  3. W końcu doczekamy się normalności i wrócą podróże. Powoli dochodzę do wniosku, że domem też trzeba się nacieszyć. Dziś posadziłam pelargonie na balkonie do skrzynek, miałam już trzy donice z bratkami. Zazwyczaj robi się wszystko w biegu, a teraz na więcej mam czas.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Może kiedyś zatęsknimy za takim czasem rozleniwienia i siedzenia w domu. Nawet zwykłe czynności teraz mnie cieszą.
      Pozdrowienia.

      Usuń
  4. U mnie podobnie. Na początku w ogóle nie wierzyłam w to, co się dzieje i sądziłam, że wszystko szybko się skończy, potem była załamka totalna, za dużo negatywnych wiadomości, a teraz to już chyba przyzwyczajenie. Od niedzieli dzieci będą mogły wychodzić na spacery, więc chyba idziemy w dobrym kierunku. Pomalutku, ale cały czas do przodu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno Ci pisałam, że wszystko idzie ku dobremu i normalność jest bliżej, niż myślimy. Wykorzystuj te spacery efektywnie :).
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Się staram z tą głową do góry, ale jakoś mnie chwilowo przygniotło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj...Niech to będzie krótka chwila. Pochylona głowa to jeszcze nic, tylko się nie daj powalić na kolana!
      Posyłam Ci ogrom ciepłych myśli. Też mam dzisiaj "słabość" ale zaraz ruszam na rower i zgubię tę chandrę gdzieś po drodze w lesie...

      Usuń
  6. Piękne kwiecie, cudowne zdjęcia Mo.
    Niestety nie mam tyle wolnego czasu. Praca online zajmuje mi bardzo dużo czasu od poniedziałku do piątku. Czasem jeszcze coś kończę w sobotę.
    W sumie mam mało czasu dla siebie, spacery i odpoczynek, więc trochę sobie pomarudziłam.
    Ale mimo wszystko staram się zachować w miarę optymizm i nadzieję, że wrócimy do normalności.
    Moc pozdrowień i uścisków niedzielnych posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden dzień więcej w zamknięciu to jeden dzień bliżej ku normalności. Powiem Ci, że czasami nawał pracy i obowiązków to wybawienie w obecnej sytuacji ale rozumiem doskonale, że momentami możesz mieć dość.
      Głowa do góry bo już niedługo będzie pięknie. A przede wszystkim normalnie.
      Uściski.

      Usuń
  7. Ja czynię podobnie, przyswajanie aktualnych informacji o sytuacji ograniczam do minimum, zauważyłem że i tak nie mam wpływu w zasadzie na nic, więc dlaczego ja mam świadomie czy podświadomie zadręczać się złymi informacjami których siła przekazu jest tak wielka że aż wszystko to staje się dla mnie dziwne. Zawsze wierze w to że człowiek przyzwyczai się do wszystkiego, do każdych warunków i przeciwności ale w takich sytuacjach warto widzieć światełko w tunelu, które ja na szczęście gdzieś w głowie widzę i pielęgnuje ten widok najbardziej starannie jak tylko mogę... :))
    Pozdrawiam i życzę optymizmu siły i wiary w przyszłość.
    PS - urocze to drzewko... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W natłoku tych wszystkich informacji i przepowiedni dotyczących przyszłości oraz wizji końca świata lepiej się od tego odciąć i nabrać do wszystkiego dystansu. I tak jak piszesz, przede wszystkim nie tracić humoru i wiary w to, że normalność już na nas zerka zza rogu :). Chociaż jestem optymistką to i tak jestem zaskoczona tym jak to wszystko dobrze znoszę i jakie mam wielkie pokłady dobrej energii ( bo oprócz tego optymizmu bywam w gorącej wodzie kąpaną buntowniczką, co nie zawsze jest zaletą cha cha cha ). No ale wiem, że już gdzieś w oddali widać koniec tego szaleństwa i niezmiernie się z tego cieszę.
      A drzewko faktycznie piękne, na żywo jeszcze bardziej niż na zdjęciach.
      Cieszę się, że też nie tracisz optymizmu, i niech ten stan trwa. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. PRZEPIĘKNE zdjęcia <3 Kocham te wszystkie kwiaty wiosną!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne zdjęcia :) i ja ostatnio takie przywiozłam ima zamiar w sobotę znowu się po takie wybrać :) cieszę się że mamy pogodę, dzięki temu myśli są pozytywne i chce i do życia. Ja też przestałam słuchać wiadomości, oglądać telewizję w której jest tylko wirus na tapecie. Od połowy marca w każdy weekend jesteśmy na wyjeździe i tak mamy zamiar spędzić całe lato :) dobrze że Norwegia duża jest i jest co tu oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez to moje odcięcie się od newsów osiągnęłam już taki stan błogości, że chciałabym żeby potrwało to wszystko jeszcze trochę :). Fajnie mi, ograniczenia mi nie przeszkadzają bo i tak ich nie odczuwam. Trochę żal anulowanych podróży ale nawet i to zniosłam całkiem dobrze. Uściski.

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.