4/07
2019
2019
Sintra ukrywa się wśród drzew
Podczas naszego wyjazdu Sintra zrobiła furorę. Z punktu na liście do ewentualnego pominięcia w planie zwiedzania stała się miejscem, w którym byłam przeszczęśliwa i z którego mam wiele pięknych wspomnień. Sporo turystów omija tę miejscowość skupiając się jedynie na dwóch najważniejszych zabytkach - Zamku Maurów i Pałacu Pena. Teraz, kiedy tam byłam i osobiście przekonałam się, jakie to fajne miasteczko, widzę jak bardzo jest dla Sintry krzywdzące takie traktowanie.
Za sprawą naprawdę niewielkiej starówki Sintra sprawia wrażenie niewielkiego miasta. Ale ma tyle uroku i fajnego klimatu, że mogłaby hojnie nimi obdarzyć kilka miast większych od siebie. Jest urocza, z wąskimi uliczkami pełnymi restauracji, kawiarni, sklepów z pamiątkami i z lokalnym rękodziełem. Największe i najbardziej znane zabytki Sintry znajdują się poza centrum, w miejscu, z którego świetnie widać miasto i okolicę z góry. Serce Sintry tętni swoim własnym, niespiesznym rytmem a jego najfajniejszą częścią są uliczki starówki, czyli w przypadku Sintry "staróweczki". Bo tutejsze stare miasto naprawdę jest niewielkie.
W internecie kilkakrotnie spotkałam się z opinią, że zwiedzając Portugalię Sintrę można pominąć. Myślę, że pisali to ci, którzy zwiedzili tylko wspomniane już przeze mnie pałac i zamek. Albo Ci, którzy oczekiwali od Sintry intensywnych wrażeń, zbliżonych np. do tych lizbońskich. Prawda jest taka, że Sintra jest cicha i spokojna, aczkolwiek na wąskich uliczkach można spotkać tłok.
Jedną z zalet Sintry jest jej wielkość - spokojnie wystarczy jeden dzień żeby zwiedzić i miasto, i jego najbardziej znane zabytki. I chociaż wiem, że to wydaje się mało uwierzcie mi, że Sintra nie da o sobie zapomnieć. W moje gusta miasteczko wpisuje się doskonale, w zupełności satysfakcjonują mnie spacery uliczkami takimi jak tu. Tak spędzony czas daje mi radość, świetnie wypoczywam, niezmiennie mam w sobie głód błądzenia siecią krętych, wąskich ulic.
Jednym z zabytków Sintry jest znajdujący się w centrum Pałac Narodowy. Kiedyś była to letnia rezydencja portugalskiej rodziny królewskiej, teraz mieści się tutaj muzeum historyczne. To oprócz zamku i pałacu jeden z najważniejszych zabytków miasta, przez nas podziwiana jedynie z zewnątrz. Teraz trochę żałuję bo w środku można zobaczyć m.in. pomieszczenia zdobione tradycyjnymi azulejos oraz kuchnię z oryginalnymi stożkowymi kominami, które widać na zdjęciach.
Stare miasto da się obejść w godzinę, i to jeszcze z przerwą na kawę i zakupy. Nie wiem czy kiedykolwiek spacerowałam po tak małej a tak bardzo zachwycającej klimatem starówce. Naprawdę jest miniaturowa a gwarantuje maksymalne zachwyty temu, kto się umie cieszyć z małych rzeczy.
Nasza ośmiodniowa portugalska majówka była zróżnicowana i różnorodna - były duże miasta, piękne widoki na Cabo da Roca, spotkanie z oceanem i zbieranie muszli. Sintra była jedyna w swoim rodzaju bo chociaż sama wydawała się uśpiona to pobudzała zmysły. I zachwycała w każdy możliwy sposób.
Uwielbiam domy takie jak te ze zdjęcia poniżej, w Sintrze mieliśmy przyjemność zatrzymać się w podobnym. Dużo takich tutaj, usytuowanych na porośniętych drzewami zboczach gór. I wszędzie prowadzą kręte drogi, najczęściej wąskie i przez to jednokierunkowe. Często też strome.
Na atrakcyjność Sintry wpływa również jej położenie. Otoczona bujną i soczyście zieloną roślinnością pasma górskiego Serra de Sintra zachwyca czystym i rześkim powietrzem. Bliskość oceanu dodaje Sintrze i okolicy kolorytu - miasteczko zatopione jest we wszystkich odcieniach zieleni. To jedno z moich portugalskich zaskoczeń - nie spodziewałam, że kraj jest taki zielony! Nastawiłam się na tereny znane mi z Hiszpanii a tymczasem nie mogłam wyjść z zachwytu jak było pięknie. Ciekawa jestem jak wygląda Portugalia centralna albo ta bliżej hiszpańskiej granicy. Bo blisko oceanu to wiadomo, że warunki sprzyjają bogatej roślinności i wszystko szybciej i ładniej rośnie.
Spędziliśmy w Sintrze prawie dobę ale myślę, że to wystarczy bo miejsce wydaje się być idealne właśnie na jednodniową wycieczkę. W dniu przyjazdu czasu starczyło nam jedynie na ulokowanie się w hostelu i krótki spacer w poszukiwaniu miejsca na kolację. To co zobaczyliśmy szukając restauracji, pomimo tego, że zapadła już noc, pozwoliło nam dostrzeć wyjątkowy urok Sintry. Następny dzień tylko to potwierdził.
Sintra jest niesamowicie przytulna i spokojna a przy pochmurnym niebie i porannej mgle jej magiczny klimat czuć chyba z jeszcze większą mocą. Idealna na jeden dzień ma w sobie coś takiego, że pozostawia ślad. Zostałam jej fanką i ciepło o niej myślę za każdym razem kiedy sobie przypomnę jak tam było fajnie.
Bardzo emocjonalny wpis! Z każdego Twojego słowa wypływa zachwyt, czyli naprawdę Sintrę trzeba odwiedzić. Byli też tam znajomi, którzy mieli podobne zdanie na temat tego klimatycznego miasteczka. Dzięki i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBo tam naprawdę było pięknie. Małe miasta bardzo często zostawiają w pamięci i we wspomnieniach wielki ślad...
UsuńJa też bardzo miło wspominam Sintrę wraz z jej przepięknymi pałacami.
OdpowiedzUsuńCzy byliście w rezydencji Regaleira?
Niestety nie. Mieliśmy w planach ale po zwiedzaniu Sintry, Zamku Maurów i Pałacu Pena do Regaleira dotarliśmy krótko przed zamknięciem. Liczę na to, że tam wrócę.
UsuńTo właśnie Sinatra jest powodem dla którego chcemy wróć do Portugalii :) strasznie załowałam że za pierwszym razem nie udało nam się tam dotrzeć. Wczasy z biora podróży maja swoje plusy ale chyba więcej minusów i kolejny wyjazd będzie indywidualny w tamto miejsce :😉
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis Mo :💞
Jak Ty masz właściwie na imię? 😉
Mo...nika 😊
UsuńTak myślałam :) ale wolałam się zapytać :)
UsuńMyślę, że i mnie Sintra by się spodobała. Lubię takie małe miasteczka z klimatem :)
OdpowiedzUsuńJa też 😊 . Sintra pozytywnie mnie zaskoczyła.
UsuńCoraz częściej dzięki Tobie Mo myślę o Portugalii. Cudne ujęcia.
OdpowiedzUsuńŚlicznie tam. No i są też moje ulubione niebieskości.:)
Pozdrawiam Cię bardzo słonecznie.
Mam jeszcze w zanadrzu kilka portugalskich historii aby podsycić Twoje myśli o tym kraju. Uściski.
UsuńW rzeczy samej przytulnie i uroczo...
OdpowiedzUsuńMieliśmy tam być w tym roku ale życie czasem zmienia nam plany. Twój post jedynie pobudził nas apetyt na wyjazd. Może w przyszłym roku się uda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa za to miałam być na Sri Lance ale tragiczne wydarzenia w Wielką Niedzielę zadecydowały o zmianie planów. Padło również na jedno z podróżniczych marzeń, Portugalię, i było wpaniale! Pozdrowienia.
UsuńJaki spokoj bije od tego miejsca :)
OdpowiedzUsuń