14/06
2019
2019
Małomiasteczkowość wielkiego miasta.
Hamburg lubi zaskakiwać i robi to często co uważam za jedną z największych zalet tego ogromnego miasta. Już od dawna zwiedzam jego zakątki w najlepszy dla mnie sposób i jedyny, który sprawia mi tak wiele radości z odkrywania nowych miejsc
( a uwierzcie mi, że testowałam ich wiele ).
( a uwierzcie mi, że testowałam ich wiele ).
Z niebywałą systematycznością realizuję plan odkrywania Hamburga po kawałku. Obieram sobie jako cel konkretną dzielnicę, sprawdzam jak tam dojechać. Jadę. I idę, idę, idę...Wykorzystuję na to dni wolne albo popołudnia "po robocie" bo kiedy pogoda cudna to żal jest wracać prosto do domu.
Nigdy bym nie przypuszczała, że drugie największe miasto Niemiec tak wiele razy zaskoczy mnie małomiasteczkowym klimatem i architekturą, którą tak bardzo lubię. Ostatni wolny od pracy ( bo tutaj świąteczny ) dzień spędziłam spacerując po Övelgönne, o istnieniu którego nie miałam pojęcia do czasu, aż przypadkiem przeczytałam o nim w internecie. Moja pierwsza reakcja była taka, że to nie może być Hamburg bo zdjęcia ceglanych albo bielonych domów przypominały raczej jakąś małą miejscowość niedaleko. Szybka lokalizacja na mapie uzmysłowiła mi, że kilka razy przechodziłam niedaleko. Tak samo szybko wpisałam Övelgönne na listę fajnych miejsc ( bo to ja, królowa list :) ) i podjęłam decyzję, że pojadę tam najszybciej jak się da. Dało się kilka dni później.
Kiedyś pisałam o starej rybackiej dzielnicy Blankenese ( kto nie czytał a chce, tego zapraszam TUTAJ ). Okazało się, że dzielnica, o której piszę dzisiaj to sąsiadka Blankenese i gdybym szła dalej wzdłuż Łaby, to doszłabym tutaj. Nawet są do siebie podobne aczkolwiek tutaj nie ma domów krytych strzechą i "panują" trochę większe luksusy. Jednak w obu ciężko uwierzyć, że jesteśmy w Hamburgu i że wystarczy krótki spacer albo dwie stacje metra, żeby znaleźć się w rzeczywistości obrazowanej tłumem i zakorkowanymi przechodniami ulicami.
W Övelgönne znajduje się chyba najbardziej popularna wśród mieszkańców plaża miejska. Tego dnia było naprawdę upalnie zatem piaszczysty brzeg Łaby zapełnił się plażowiczami, imprezowiczami i grillami. Zdjęć nie robiłam bo raz, że to nie w moim stylu a dwa, że takie zdjęcia w ogóle tutaj nie pasują :).
Övelgönne jest stare i bardzo klimatyczne a ja w takim otoczeniu zawsze dobrze się czuję. Bardzo lubię ceglane budowle z dachami pokrytymi dachówką. Tutaj bardzo często tę cegłę zdobił pnący się po niej bluszcz albo kwitnące akurat róże, których zapach był naszym nieodłącznym towarzyszem.
Szukający odpoczynku i relaksu hamburczycy wykorzystują miejską plażę do spacerów, spotkań z przyjaciółmi, pikników, uprawiania sportu, czytania książek albo tradycyjnie do opalania się. Ci spragnieni mogą wypić kawę, herbatę, piwo albo drinka w jednym z plażowych pubów, siedząc w leżaku pod doniczkową palmą.
W miejscach takie jak to bardzo lubię schludność i porządek oraz dbałość mieszkańców o miłe dla oka detale. Kolorowe, ale w stonowanych barwach, płoty i okiennice, dużo kwiatów i zieleni. Podczas tego spaceru dała o sobie znać moja natura podglądaczki i chociaż mam świadomość, że to raczej dalekie od zasad dobrego wychowania, dyskretnie zaglądałam w niezasłonięte niczym okna aby zobaczyć jak tu się żyje. Prawda jest taka, że chciałam zamieszkać w prawie w każdym z tych domów - przytulnym wnętrzom pełnym regałów z książkami, naściennych galerii zdjęć, roślin i pamiątek z podróży nie jestem w stanie się oprzeć.
Övelgönne to dzielnica raczej dla tych lepiej sytuowanych ale nie ma tutaj przepychu ani architektonicznej awangardy. Dobry gust i styl wyrażone są w prostocie a ciekawe detale nie są nachalne ani krzykliwe. Myślę, że mieszka się tutaj wygodnie i spokojnie, przyjemnie tu wrócić po całym przepracowanym dniu. Mogłabym napisać, że ta fajna dzielnica ma niewiele z raczej gwarnego i zaludnionego Hamburga, ale nawet niewiele to za dużo bo Övelgonne z cech charakterystycznych dla dużego miasta nie ma absolutnie nic. Można do woli korzystać z dobroci i możliwości jakie daje życie w mieście po czym wrócić do swojego domu nad rzeką i w wiszącym przy oknie wiklinowym siedzisku spokojnie wyczekiwać końca dnia ( ta opcja brzmi dla mnie nad wyraz idealnie ).
Odkrywanie takich miejsc niezmiennie mnie cieszy i to nie tylko w Hamburgu, a ich istnienie bardzo często zdumiewa. Ich niedalekie sąsiedztwo z "cywilizacją", ruchem ulicznym, drogimi sklepami i szklanymi biurowcami sprawia, że mam wrażenie oderwania od rzeczywistości a te śliczne domki to dla mnie inny świat. Dzielnice takie jak ta to dobre duchy wielkich miast a świadomość, że istnieją czyni życie w wielkiej aglomeracji bardziej znośnym. Trzeba korzystać z tych dobrodziejstw gdy szukamy chwil spokoju i potrzebujemy zwolnić tempo i gdy nie ma czasu albo możliwości żeby ruszyć gdzieś dalej.
Masz rację, dobrze, że takie miejsca istnieją! Jak tu pięknie i spokojnie, jak nie w wielkim mieście. Hamburg nie jest mi znany, więc dzięki za tę wycieczkę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOtóż to. Myślę, że czym większe miasto tym bardziej się ceni takie miejsca.
UsuńJuż po pierwszym zdjęciu za nic nie powiedziałabym, że to Hanburg. :O
OdpowiedzUsuńJestem całkowicie urzeczona tym miejscem. Mnie się nawet okna podobają, no klimatycznie tam jak w jakiejś książce pełnej uroku. Patrzę i patrzę i będę jeszcze patrzeć i myślę sobie, że mogłabym tam zamieszkać. hehe Gdyby jeszcze było mnie stać. haha Dawno nie widziałam tak urokliwego miejsca, architektura mnie zachwyca. Jak tam dbają o swoje domy, o naturę... nawet plaże mają, rzekę... No chcę tam pojechać, choć na jeden dzień i wrócić. hehe
Zdjęcia nie tylko rewelacyjne, ale z klimatem bardzo trafiającym w me serducho. :) <3
Masz rację, że klimat jak z książki...takiej z baśniami :)
UsuńSa miejsca, ktore mozna ciagle odkrywac na nowo :)
OdpowiedzUsuńI takie niespodziewane odkrycia sprawiają wiele radości...
UsuńPięknie! Chętnie pospacerowałabym w takim Hamburgu.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej unikam tłumów i gwaru w centrum miast. No ale czasem, jak się chce zobaczyć coś, co znajduje się właśnie w samym centrum, jest to niemożliwe.
Świetne, urokliwe zdjęcia.
Pozdrawiam Cię Mo weekendowo.
Taka jest prawda, nie da się omijać ścisłego centrum wielkich miast m.in. podróżując. To najczęściej w centrum znajdują się najważniejsze zabytki, takie których nie można pominąć chcąc poznać dane miasto. Unikanie tłumów bardzo często jest niemożliwe i niewykonalne. Co zrobić :)
UsuńRzeczywiście, gdyby nie opis, trudno byłoby powiedzieć, że się jest w wielkim mieście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Prawda?
UsuńKlejnocik!
OdpowiedzUsuńKiedyś taką dzielnicą był Salvator w Krakowie ale myślę że już nie jest...
W Krakowie bywam rzadko ( za rzadko ) i dla mnie najwięcej klimatu ma standardowo Kazimierz.
UsuńA Övelgönne to klejnocik, zgadza się. Szlachetne miejsce na mapie Hamburga.
Jestem pod wrażeniem tego miejsca i chodź niegdy tam nei byłam to jakoś inaczej sobie wyobrażałam to miejsce. Ja też lubię takie miejscowki i w drugim mieście mam kawałek starego miasta z klimatem. Mogę tam godzinami spacerować tak tam ładnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Hamburg jest ogromny i na szczęście stary, co pozwoliło mu zachować fajny klimat, szczególnie dostrzegany wśród kamienic i kanałów. Jedyne czego nie lubię to tłum i zakorkowane spacerowiczami ulice. Ku mojej radości systematycznie udaje mi się odkryć jakieś miejsce w ogóle nie przypominające przynależności do dużego miasta, taką "mieścinkę" w wielkim mieście.
UsuńPozdrowienia lecą do Norwegii :)
Może kiedyś zaplanuje wyjazd w tamte strony to będę miał dobra ściąge :) ja też za tlumami nie przepadam. Fakt czasami nie mamy na to wpływu :) i takie są niestety uroki ciekawych miesjc. Będąc w zeszłym tygodniu na Lofotach byłam w szoku i le turystów tam najechało a pamiętam co działo się w 2012 roku :)
UsuńBuziaki ślę z deszczowej Norwegii :)
Ty i te Twoje Lofoty :). Tylko wzbudzasz zazdrość :)
UsuńWooow, nigdy bym nie przypuszczała, że w Hamburgu może być tak... uroczo! A tu widzę prawdziwą klimatyczna prowincję :O
OdpowiedzUsuńJa też byłam mile zaskoczona i jestem wielką fanką prowincji w tym wielkim mieście.
UsuńZachwycające miejsce. W wielu niemieckich dużych miastach są takie klimatyczne miejsca. Odkryłam bardzo podobne w Kolonii. Też mnie zachwyciło.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
No nie wierzę, że to wciąż Hamburg... Oglądając te zdjęcia, mam wrażenie, jakbym się przeniosła w czasie, albo oglądała kadry z jakiegoś filmu. Pięknie tam.
OdpowiedzUsuń