11/01
2018
2018
Jaki był miniony rok. Wspominki 2017.
No dobra, skoro wszyscy ( albo zdecydowana większość ) to i ja podsumuję miniony rok. Chyba to pierwszy taki przypadek w mojej karierze blogera - aczkolwiek w moim przypadku zastosowanie słowa bloger jest zdecydowanie na wyrost. Raczej mnie tu nie było niż byłam a często pojawiające się myśli o napisaniu czegoś w większości przypadków traciły swoją moc kiedy tylko usiadłam do pisania. W związku z czym miniony rok zaowocował dziesięcioma wpisami, przy czym pierwszy pojawił się w kwietniu. Można i tak. Pisanie od zawsze sprawiało mi radość i mam do tego mojego trzymania się chmur sentyment, czego chyba najlepszym dowodem jest fakt, że jeszcze się nie poddałam. Tylko mi jakoś czasu brakuje, a jak już go mam to przeznaczam na inne rzeczy. A może to kwestia organizacji lub innych priorytetów. Sam sentyment nie wystarczy żeby "Trzymając się chmur" tętniło życiem. Niestety.
◄►
Jaki był 2017 rok? Fajny. Gdyby nie odejście Mili to byłby zdecydowanie fajniejszy. 13 kwietnia to najczarniejszy dzień roku a ciemnych chmur nie mogę przegonić do dziś...Niedługo minie rok a ja nadal mam dni kiedy po obudzeniu czekam na zimny nos...
◄►
Wiem, że spora część z Was myśli, że nie ma regularnych wpisów bo nie podróżuję. Otóż nie. Co prawda nie odbyłam żadnej dalekiej i egzotycznej podróży ( nad czym ubolewam ) ale za to kilka bliższych i dalszych wyjazdów. Jestem z tych co to się cieszą na myśl o godzinnej podróży pociągiem do miasta niedaleko i naprawdę jestem podekscytowana nawet jednodniowymi wycieczkami po okolicy. Słaby ze mnie materiał na kronikarza, nie robię zdjęć pod kątem wpisu na bloga, miałam też i takie wyjazdy, na które albo nie brałam aparatu albo brałam i nie używałam. Wiem, wiem...też w to nie mogę uwierzyć.
◄►
Wspominałam kiedyś jak bardzo uwielbiam latać samolotem? W dodatku zawsze muszę siedzieć przy oknie nawet jeśli trzeba dopłacić do biletu żeby mieć okno z widokiem na niebo. W samolocie bywam tak podekscytowana że zapewne nie brakuje pasażerów którzy patrząc na mnie są przekonani, że lecę pierwszy raz. Albo że coś ze mną nie tak. W minionym roku leciałam 8 razy, w tym już raz. Wszystkie loty to były loty europejskie ale wszystko wskazuje na to, że ten rok przyniesie odmianę w tym temacie. Jak mnie czasem ponosi wyobraźnia to widzę w ofercie linii lotniczych możliwość odbycia lotu w kabinie pilota, z której oczywiście korzystam :). Nie muszę chyba dodawać, że z opcją żeby na moment usiąść za sterami :).
Pozostając w temacie latania, 2017 rok to mój pierwszy odwołany lot, powrót do domu z lotniska po trzygodzinnym czekaniu podczas którego nikt nas nie informował, iż może nie polecimy. Co prawda otrzymaliśmy rekompensatę i darmowy lot dwa dni później, ale urlop nam się skrócił a przedłużyć nie mogłam bo musiałam być w pracy. Ostatniego dnia roku przeżyłam najgorsze w życiu lądowanie i pomimo tego, że po wylądowaniu miałam ochotę popłakać się z ulgi, nie straciłam miłości do bycia w przestworzach.
◄►
Pod koniec roku zdałam sobie sprawę, że cztery poprzednie powitania Nowego Roku spędziłam w czterech różnych krajach. Tak jakoś życie się ułożyło więc może powinnam zrobić z tego tradycję? Ja jestem za.
2014/2015 Hiszpania
2015/2016 Bergamo, Włochy
2016/2017 Hamburg, Niemcy
2017/2018 Paryż, Francja
◄►
Po kilku latach przerwy udało mi się spędzić urlop w Polsce. Wybraliśmy południe - Kraków, Zakopane, Wieliczkę, Tatry i Pieniny. Było fantastycznie, dopisała pogoda i wszystko było tak jak sobie zaplanowałam. Tylko z czasem coś się stało i urlop minął zdecydowanie za szybko.
W minionym roku odkrywałam nowe morza:
a na swoje urodziny pojechałam pociągiem do Bremen skąd wróciłam rok starsza
◄►
Spełniłam także jedno z marzeń i przeszłam Caminito del Rey
◄►
Przeżyłam w życiu mnóstwo imprez urodzinowych, własnych i cudzych, ale na urodzinach portu byłam pierwszy raz. Opiszę to niedlugo. Co by tylko zdążyć przed majem kiedy to od tego wydarzenia minie rok :).
Hamburg Hafen Geburtstag
◄►
Odwiedziłam pierwszy Jarmark Bożonarodzeniowy, taki z prawdziwego zdarzenia
◄►
Gdyby ten rok był taki jak poprzedni to już byłby wystarczająco dobry. Oprócz wspomnianych wyżej zdarzeń było kilka mniejszych i odbiegających od tematyki bloga, takich jak koncert ulubionego piosenkarza i ja w pierwszym rzędzie mając na wyciągnięcie ręki Alexa Clare. Wypiłam drinka w pubie na 21 piętrze wieżowca. Głaskałam jelonki. Przypomniałam sobie jak to jest fajnie "zarywać" nockę układając puzzle. I pomimo tego, że miniony rok był czasami bardzo pracowity a wolny czas bywał towarem deficytowym, udało mi się przeczytać 39 książek ( tu duży ukłon w stronę komunikacji miejskiej i dojazdów do i z pracy ). Fakt ten bardzo mnie cieszy bo czytać uwielbiam i już dawno nie miałam tak dobrego czytelniczo czasu. W dodatku większość książek była super ciekawa i bodajże tylko trzy nie nadawały się do czytania :). Ale i tak przeczytałam bo żal mi było nie dać im szansy. Na Święta dostałam kolejny regał i mam nadzieję że zapełnię go szybko fajnymi i ciekawymi książkami ( przeczytanymi rzecz jasna ).
Na zdjęciu są wszystkie oprócz jednej pożyczonej akurat koleżance.
Chciałabym żeby ten rok był dobry i spokojny. Niech życie płynie swoim torem, tylko niech czas mija trochę wolniej ( nie wiem do kogo się zwrócić w tej sprawie ale mam już w głowie treść petycji ). Nie mam żadnych postanowień, za to długą listę planów i marzeń. I w chwili obecnej ogromne pokłady energii i zapału do ich realizacji.
Życzę Wam wszystkim dobrego w 2018 roku. Niech będzie taki jaki chcecie i o jakim marzycie. Dziękuję też wszystkim, którzy tu zaglądają i o mnie pamiętają, pomimo tego że ja zapominam o blogowaniu. Cieszę się, że jesteście bo jak nic motywujecie do pisania.
Bądźcie szczęśliwi.
◄►
Przeżyłam w życiu mnóstwo imprez urodzinowych, własnych i cudzych, ale na urodzinach portu byłam pierwszy raz. Opiszę to niedlugo. Co by tylko zdążyć przed majem kiedy to od tego wydarzenia minie rok :).
Hamburg Hafen Geburtstag
◄►
Odwiedziłam pierwszy Jarmark Bożonarodzeniowy, taki z prawdziwego zdarzenia
◄►
Gdyby ten rok był taki jak poprzedni to już byłby wystarczająco dobry. Oprócz wspomnianych wyżej zdarzeń było kilka mniejszych i odbiegających od tematyki bloga, takich jak koncert ulubionego piosenkarza i ja w pierwszym rzędzie mając na wyciągnięcie ręki Alexa Clare. Wypiłam drinka w pubie na 21 piętrze wieżowca. Głaskałam jelonki. Przypomniałam sobie jak to jest fajnie "zarywać" nockę układając puzzle. I pomimo tego, że miniony rok był czasami bardzo pracowity a wolny czas bywał towarem deficytowym, udało mi się przeczytać 39 książek ( tu duży ukłon w stronę komunikacji miejskiej i dojazdów do i z pracy ). Fakt ten bardzo mnie cieszy bo czytać uwielbiam i już dawno nie miałam tak dobrego czytelniczo czasu. W dodatku większość książek była super ciekawa i bodajże tylko trzy nie nadawały się do czytania :). Ale i tak przeczytałam bo żal mi było nie dać im szansy. Na Święta dostałam kolejny regał i mam nadzieję że zapełnię go szybko fajnymi i ciekawymi książkami ( przeczytanymi rzecz jasna ).
Na zdjęciu są wszystkie oprócz jednej pożyczonej akurat koleżance.
Chciałabym żeby ten rok był dobry i spokojny. Niech życie płynie swoim torem, tylko niech czas mija trochę wolniej ( nie wiem do kogo się zwrócić w tej sprawie ale mam już w głowie treść petycji ). Nie mam żadnych postanowień, za to długą listę planów i marzeń. I w chwili obecnej ogromne pokłady energii i zapału do ich realizacji.
Życzę Wam wszystkim dobrego w 2018 roku. Niech będzie taki jaki chcecie i o jakim marzycie. Dziękuję też wszystkim, którzy tu zaglądają i o mnie pamiętają, pomimo tego że ja zapominam o blogowaniu. Cieszę się, że jesteście bo jak nic motywujecie do pisania.
Bądźcie szczęśliwi.
Piękne życie. Bardzo fajne podsumowanie. Prowadzisz bardzo fajny blog. Ja również straciłam pieska, 2 miesiące temu. Dinko był mi tak bliski, płaczę niemal codziennie, co tak tęsknie. Już zawsze będę tęsknić. Zawsze pozostanie w moim sercu. Tak bardzo Cię rozumiem. Dziękuję za życzenia. Niech ten rok będzie dla Ciebie przepełniony magią, radością i zdrowiem. Niech marzenia się urzeczywistnią. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie. Życzę Ci samych pozytywnych dni.
UsuńSporo się u Ciebie przez ten ostatni rok działo. Przykro mi z powodu pieska, bo strata ukochanego członka rodziny to ogromna strata. Takie małe wyjazdy też są fajne i przyjemne. Całkiem sporo udało mi się ich zaliczyć, choć podobnie jak Ty albo nie brałam aparatu, albo zapominałam robić zdjęć, albo robiłam ale jakieś takie nieszczególne. Może przez to na blogu nie pojawiły się opisy wyjazdów. Może kiedyś nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńCo do książek to jejku, ale stosik! Zawsze żałowałam, że nie jestem w stanie zgromadzić swoich przeczytanych w jednym miejscu, aby zrobić na koniec roku takie zdjęcie i zobaczyć, ile tego razem było. A to książki z biblioteki, a to ebooki. I tak o. Widzę na Twoim stosiku kilka pozycji, które czytałam:
- "Love, Rosie", które mnie irytowało przez główną bohaterkę
- "Małe życie", którego jak wiesz nie udało mi się przeczytać
- "Czereśnie zawsze muszą być dwie", które uwielbiam (o tym też już wiesz)
- "Góra Tajget", którą zaczęłam, ale nie skończyłam choć sama nie wiem czemu...
- Jojo Moyes też coś czytałam, ale nie pamiętam co dokładnie
- "Kasacja" Mroza, która była taka sobie
Widzę też kilka pozycji, które mam w planach :)
Wszystkiego dobrego na ten nowy rok! :)
P.S. Jeśli to z tyłu to fragment Twojej biblioteczki to chyba muszę do Ciebie przyjechać i się wprosić ♥ :D
UsuńPrzyjeżdżaj, zapraszam! Na Święta dostałam kolejny regał który czeka na zapełnienie.
UsuńWspaniały miałaś rok :) W podróżach Cię nie prześcignę, chyba, że po Polsce :) Nie przepadam za lataniem...szkoda, że jeszcze nie wymyślono teleportacji :)
OdpowiedzUsuńWśród Twoich książek zauważyłam ciekawe propozycje...dopisuję do swojej listy :)
Ja latanie uwielbiam i już się nie mogę doczekać kwietniowego dłuuuuugiego lotu!
UsuńTo był wspaniały rok. Może nie perfekcyjny, bo straciłaś przyjaciela, ale nic na tym świecie nie jest idealne. Mnóstwo pięknych podróży odbyłaś i przeczytałaś tyle książek. Ja jakoś 2017 miałam czytelniczy przestój.
OdpowiedzUsuńI oczywiście koniecznie musisz kontynuować sylwestrową tradycję :) To masz już plany, gdzie zakończysz 2018 rok?
I przypomniałaś mi, że ja też byłam na koncercie i tym samym udało mi się spełnić marzenie z dzieciństwa :)
Pozdrawiam. Niech 2018 przyniesie same dobre chwile.
Ja miałam czytelniczy zastój przez pierwsze trzy miesiące roku bo nic mi się nie podobało. Za to później tak się rozpędziłam że czytałam mnóstwo.
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
W zalewie przełomorocznych podsumowań (chyba jednak cecha typowa kobiet, faceci których znam raczej podsumowań nie robią, sam też jestem zwolennikiem zawolania "AlleluJah i do przodu!!") twój wpis jawi się jak perełka.
OdpowiedzUsuńSzkoda Mili, nie myślisz o następczyni?
Myślę, myślę...Nawet imię już mam :).
UsuńNie mam w zwyczaju pisać podsumowań, ale gdybym ostatni rok podsumowała to wyglądałoby to bardzo podobnie, jeździłam bardzo dużo i daleko, a pisałam bardzo mało, bo tylko 11 postów za cały rok.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tych urodzin portu.
Pozdrawiam :)
Piękne zdjęcia i fajna przygoda.
OdpowiedzUsuńGdyby nie odejście Mili, zeszły rok był dla Ciebie udany. Byłaś gdzieś tam, spełniłaś swoje marzenie, latałaś samolotem, przeczytałaś sporo książek i cóż więcej chcieć. Niech ten obfituje w miłe dla Ciebie wrażenia :)
OdpowiedzUsuńOdejście Mili było najgorszym wydarzeniem nie tylko w ostatnim roku ale w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Niedługo minie rok a mi nadal ciężko dojść do siebie.
UsuńNiech ten rok będzie fajny dla nas wszystkich :).
To były piękny rok gdyby nie odejście Twojej Mili i naszej Bellusi.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak zabierałaś termos z E.G., książkę, Milę i jechałaś w jakiś uroczy zakątek.
Wierzę, że i ten rok będzie obfity we wrażenia.
Serdecznie pozdrawiam:)
39 książek to piękny wynik. Ja w ubiegłym roku książkowo nie zaszalałam. Na szczęście nie robię podsumowań :-) Serdeczności i spokoju w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją miłość do książek i ból po stracie Mili. Szkoda, że pieski nie żyją dłużej...☹ Mój rok był w sumie taki sobie, zakonczylam go wypadkiem, ale wyszłam z tego tylko że złamanym mostkiem a auto do kasacji, więc i szczęście. Też mam coś problem z pisaniem...Samych dobrych i pięknych dni Kochana życzę!😊
OdpowiedzUsuń