31/01
2018
2018
Hamburg. Urodziny portu.
Port i dzielnica portowa w Hamburgu, patrząc na znak zodiaku, to byk. Swoje urodziny obchodzi w maju, za każdym razem hucznie i z rozmachem. Jeśli wierzyć broszurce którą dostaliśmy, Hamburger Hafengeburtstag to największa portowa impreza świata. Odbywa się od 1977 roku na początku maja i trwa cztery dni.
Impreza rozpoczyna się i kończy wielką paradą żaglowców i to właśnie one przyciągają do Hafen najwięcej ludzi. Uwierzcie mi, że naprawdę było tłoczno a żeby znaleźć fajne miejsce do oglądania parady trzeba wykazać się niezłym sprytem, albo mieć metr sześdziesiąt ( tak, to ja ☺ ) i zdolność do "wciskania się" ( to też ja ☺).
Port w Hamburgu to największy port w Niemczech i trzeci co do wielkości port w Europie, po Antwerpii i Rotterdamie. Pomimo tego, że z Hamburga do Morza Północnego to prawie 100 km, rocznie zawija tutaj około 13.000 statków.
Kilkakrotnie wspominałam już, że mam słabość do miast mających styczność z wodą ( pochodzę z Gdyni więc pewnie mam to we krwi ) co pewnie trochę dziwi patrząc na to, że woda to nie jest mój ulubiony żywioł. Moje pływackie umiejętności wystarczą mi na tyle, co by się nie utopić, aczkolwiek gdyby ktoś mnie wrzucił do wody z zaskoczenia, to nie jestem pewna, czy bym się uratowała. Aczkolwiek kąpać się lubię☺. A patrzeć na wodę i spacerować jej brzegiem to jedna z czystych radości mojego życia. Jestem przekonana, że gdyby ludzie umieli latać to w lataniu byłabym zdecydowanie lepsza niż w pływaniu bo uwielbiam być w przestworzach.
Zawsze jak patrzę na takie "jednostki pływające" to mam ochotę spakować tobołek i ruszyć ku przygodzie ⚓☺.
Hamburg to drugie co do wielkości miasto
Niemiec więc nikogo nie powinien dziwić tłok, zwłaszcza w turystycznych
częściach miasta. Miałam wrażenie, że urodziny portu przyciągneły gości z
całego świata. Na te kilka dni zmieniono ruch uliczny w pobliżu portu a zamkniety
odcinek zastawiono knajpami, barami, pijalniami piwa, straganami,
scenami i miejscami do zabawy i tańca. Stoiska kusiły zapachem ryb
przyrządzanych na milion sposobów i mięsem z grilla. Można było pośpiewać, potańczyć i posłuchać muzyki na żywo, a to wszystko przez cztery dni i noce.
Oczywiście największą atrakcją jest parada żaglowców odbywająca się dwa razy, w czwartkowe popołudnie na otwarcie imprezy i w niedzielne na jej zamknięcie. To właśnie ona przyciąga największą widownię i jest najbardziej wyczekiwaną częścią portowej imprezy urodzinowej. Żaglowce wzbudzają największy entuzjazm a mieszkańcy i turyści już dużo wcześniej zajmują sobie dobre strategicznie miejsce żeby niczego nie przegapić.
A jest na co patrzeć.
Ostatnią atrakcją imprezy urodzinowej jest pokaz fajerwerków w niedzielę o północy. My zdecydowaliśmy darować sobie ten punkt a zamiast tego poszliśmy na spacer wzdłuż Łaby.
Otwarta oficjalnie w styczniu zeszłego roku filharmonia szybko stała się jednym z najbardziej charakterystycznych budynków miasta.
W trakcie urodzin portu warto skorzystać z licznych darmowych wstępów ( np. na stojące w porcie statki ) albo skorzystać ze zniżkowych rejsów Łabą i popatrzeć na Hamburg z perspektywy bycia na wodzie.
W tym roku urodziny portu w Hamburgu odbywać się będą w dniach od 10-ego do 13-ego maja więc jeśli odpowiada Wam termin i lubicie imprezy tego typu to warto wziąć Hamburger Hafengeburtstag pod uwagę. Z Polski niedaleko a impreza naprawdę fajna.
Parady żaglowców także dla mnie są niezapomnianym widowiskiem :)
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na zlocie żaglowców w Gdyni. Te ogromne jednostki robią niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gdynia to moje rodzinne miasto więc wiem o czym piszesz. Uściski.
UsuńPorty tak jak schroniska w górach, czy mariny na jeziorach to miejsca niezwykłe, światy same w sobie. Najchętniej bym przemieszczał się tylko między nimi.
OdpowiedzUsuńParada żaglowców wygląda świetnie. Zdecydowanie jest na co popatrzeć. Muszę w końcu do tego Hamburga zawitać, szczególnie że kusi mnie Kopenhaga, a jakby nie było to po drodze :) Bardzo dobrze, że są wtedy zniżki i darmowe wejścia, bo to daje dodatkową opcję podczas deszczu lub zwiedzania miasta :)
OdpowiedzUsuń"Zgarnij" mnie po drodze do Kopenhagi bo też jeszcze nie byłam :)
UsuńCudowna relacja i jak zawsze fantastyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMo, mozesz zaspokoic moja ciekawość? przeniosłaś się z pięknej Hiszpani do Hamburga?
Serdecznie pozdrawiam:)
Nie wiem jak długo potrwa moja niemiecka przygoda ale tak, teraz jestem w Hamburgu.
UsuńCzasem dobra jest taka odmiana.Życie nie staje się monotonne.
UsuńCałuje i serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo i również pozdrawiam.
UsuńTa odmiana ma swoje dobre i złe strony, jak wszystko ale póki co jest dobrze.
Przesyłam ogrom ciepłych myśli i dziękuję za dobre słowa.
Niesamowita flota:) Mo, podróżniczko, powodzenia w Hamburgu i czekamy na inne ciekawe relacje.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Inne relacje powinny być. Postanowiłam dać mojemu blogowaniu ostatnią szansę i ten rok będzie decydujący. Póki co idzie dobrze ale lepiej nie zapeszać...w końcu to jestem ja :)
UsuńNiesamowite wrażenie robią fotki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jakiś czas temu miałam ochotę wybrać się do Hamburga, ale jakoś mi nie wyszło. Może kiedyś..:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że jak miasto łączy się z wodą to już jest ok:)
Pozdrawiam:)
Takie urodziny to i ja mogę obchdzić, było hucznie ! :)
OdpowiedzUsuń