24/01
2014
2014
Perła angielskiego południa.
Nie wiem czemu dopiero teraz piszę o Southampton, skoro jest mi bardzo bliskie - mieszkałam tam przez rok mojego pobytu w Anglii. Zdecydowanie powinnam o nim wspomnieć dużo wcześniej, tym bardziej, że miasto jest bardzo ładne, takie fajne połączenie nowoczesnego stylu z tradycyjnym budownictwem, z dostępem do morza, portem i kilkoma świetnymi parkami, z których jeden -Common Park- to chyba największy park w jakim byłam. Dzisiaj pokażę miasto od architektonicznej strony, a pewnie kiedyś jak mnie natchnienie zaszczyci swoją obecnością, to pokażę Wam resztę - bo naprawdę miasto zasługuje na uwagę. I jest położone w pięknej okolicy - o tak, o tym też powinnam wspomnieć. Jak dla mnie jest to miasto idealne do życia w UK.
Klimatyczne, małe domki, typowa angielska zabudowa, charakterystyczne puby w których czułam się jak w domu :). Centrum miasta to deptak, sklepy i centra handlowe - kierunek wybierany przeze mnie w wiadomym celu :). Na spacery wybierałam się głównie poza centrum, zaszywałam się w wąskich i cichych uliczkach, zaglądałam ludziom w okna, głaskałam obce koty i przytulałam cudze psy - jak to ja.
Właśnie takie "spacerowe" niespodzianki uwielbiam. W Southampton takich sporo. Na każdym kroku historia miesza się z nowymi czasami, wszystko ze sobą świetnie współgra, o co czasami ciężko. Serce mnie boli jak widzę fajne, stylowe, stare kamieniczki zatopione w otaczającym je marmurze, metalu i błyszczącym szkle.
Z Southampton, w swój pierwszy i ostatni rejs, wyplynął Titanic. W mieście znajduje się muzeum Titanica, ze zbiorami wydobytymi z wraku statku oraz pamiątkami po pasażerach, jest również ruchoma makieta pokazująca jak doszło do tragedii. W mieście do dzisiaj mieszkają potomkowie pasażerów statku.
W wielu miejscach miasta architekturę tworzą historyczne mury obronne lub ich ruiny, świetnie zachowane i pomimo rozwoju i rozbudowy miasta, komponujące się z otoczeniem w sposób miły dla oka. Miasto zachęca do spacerów szlakiem murów, nawet powstały tematyczne trasy spacerowe. Ruiny są elementem krajobrazu i historii Southampton i w wielu miejscach można się natknąć na kawałki fortyfikacji. Uwielbiam taki powiew hisztorii w połączeniu ze stylową i gustowną współczesną architekturą.
Na zdjęciu poniżej ( z prawej strony ) można wypatrzeć znak z powyższego zdjęcia - oznacza to,że idziemy szlakiem historycznych murów. W niektórych miejscach fortyfikacje naprawdę mają się świetnie i stanowią bardzo ciekawy i oryginalny element miejskiej zabudowy.
Jedną z największych zalet miasta jest dostęp do morza. Możliwość codziennego wdychania morskiej bryzy, wyskakiwania na nadmorskie pikniki, angielska herbata wypijana przy akompaniamencie szumu fal - to jest to! Co roku latem odbywa się w Southampton zlot żaglowców i targi dla ludzi morza. Bardzo często miasto gości znane żaglowce i gigantyczne statki wycieczkowe z całego świata. Swoją obecnością miasto zaszczyciły m.in. "Queen Mary" oraz "Queen Elizabeth".
Wspominałam już niejednokrotnie, że do normalnego funkcjonowania potrzebuję częstego kontaktu z morzem. Albo chociaż z jeziorem. W ostateczności z rzeką :). Kontakt z wodą - nawet tylko wzrokowy - jest w moim przypadku i niezbędny, i zawsze mile widziany. W Southampton też tak było. Wystarczył krótki spacer, kilka głębokich wdechów, i mogłam wracać do domu...
O tej przykościelnej ławce wspomnieć musiałam! Kiedyś usiadłam na chwilę, popijałam earl grey'a na wynos, po czym oddaliłam się na kilka kroków, aby zrobić zdjęcie pięknym drzwiom. Na ławce zostawiłam herbatę i pokrowiec od aparatu, a jak wróciłam to koło mojego kubka leżały dwa angielskie, maślane herbatniki ( z resztą moje ulubione ). Nie wiem kto je położył ani jak to zrobił, bo byłam blisko i nic nie słyszałam ani nie widziałam. A oddaliłam się na chwilę. Weszłam nawet do kościoła aby podziękować za niespodziankę, ale kościół był pusty. Ta ławka zawsze mi będzie przypominać o "pysznym" geście nieznajomej osoby. Smaku tych ciastek niezapomnę, tak jak i uczucia które mi towarzyszyło w tamtym czasie. Jestem przekonana, że uśmiechałam się od ucha do ucha.
I jak ja mam nie kochać tego miasta?
o, tam bym mogła żyć:)
OdpowiedzUsuńMoje tzw. klimaty:)
Serdeczności:)
Piękna miejscowość, prześliczne domy, trochę historii i dostęp do morza. Często bym tam chodziła na spacery i nie tylko, zamieszkać też bym tam modła.
OdpowiedzUsuńChcę Ci przy okazji podziękować za odwiedzanie mojego bloga i komentarze, które bardzo mi się podobają :). Pozdrawiam serdecznie
Urocze budyneczki! Nie dziwię się, że Ci się podobało.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam niestety w Anglii..
Pozdrawiam Cię ciepło.
Mo, uwielbiam takie niespodzianki;))
OdpowiedzUsuńZupelnie filmowa scenka:)
A angielskie miasteczka chetnie pozwiedzalabym, poki co, ogladam tylko programy, w ktorych je pokazuja;)
Sciskam;)
Takie miejcsa lubię najbardziej, z duszą z klimatem... i pomyśleć, że byłąm tak blisko i nie wiedziałam... ;/
OdpowiedzUsuńAleż tam ślicznie :) Bardzo lubię takie miasteczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie tam, i pomyśleć, że w Polsce wyburzono wiele domów aby stawiać blokowiska..nawet w małych miastach.
OdpowiedzUsuńPięknie ! To połączenie drewna i bieli - cudowne.. a potem cegła i spiczaste dachy, bardzo mi się podoba. Największa magia jest właśnie w tych mniejszych miejscowościach z prawdziwym klimatem. Miałaś szczęście, że tam mieszkałaś :)
OdpowiedzUsuńOj cudowny klimat! Wspaniała architektura...gdyby tam było cieplej przeprowadziłabym się juz jutro :)
OdpowiedzUsuńSouthampton bardzo dużo ma do zaoferowania, mogłabym tam mieszkać. Nie wiem czy bym wróciła do Polski, gdyby dane mi było tam trochę pomieszkać.
OdpowiedzUsuńHmmmm, Southampton raczej nie kojarzyło mi się dobrze. Na pewno nie jako wymarzone angielskie miasteczko.
OdpowiedzUsuńI chyba nie ma za dobrej opinii (swojego czasu w dziesiątce najgorszych miejsc do mieszkania w UK :))
Ale to wiedza 'zasłyszana' (sama byłam tam tylko raz przelotem, na uniwersytecie, więc dużo nie widziałam) - Twoje zdjęcia zdają się temu przeczyć!
Myślę, że Southampton zasługuje (u mnie) na drugą szansę :)
Pozdrawiam.
Angielskie klimaty...Pierwsze zdjęcie oddaje całokształt! Naprawdę klimatycznie tam:-) Czyli Titanic wypływał z tej miejscowości-nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńJak sielsko!
OdpowiedzUsuńGłaskanie obcych psów i kotów (i zaglądanie w okna trochę też, ale to w poznawczych celach za granicą) - też trochę jak ja!
Fajnie tam :) Wnioskując po zobaczonych zdjęciach trochę jest podobnie jak w Canterbury. Przynajmniej tak mi się wydaję.
OdpowiedzUsuńBardzo miło wypada miasto w Twojej relacji. Nigdy nie byłam w Anglii i z ciekawością obejrzałam piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńFajnie by było porozmawiać z potomkami Titanica, Jadę tam:)
OdpowiedzUsuńKocham angielskie miasteczka z domami z muru pruskiego...Cudowna architektura.
OdpowiedzUsuńTwoja relacja jak zawsze jest fantastyczna
Właśnie tak zawsze sobie wyobrażałam Wielką Brytanię. Taką cichą i uroczą.
OdpowiedzUsuńMiły gest ktoś wykonał w Twoją stronę z tymi ciasteczkami. Jak na dzisiejsze czasy całkiem nietypowe zachowanie, ale jakże uprzyjemniające dzień :)
Pozdrawiam
miasteczko jest fantastyczne, widać to na Twoich zdjęciach! wspaniała architektura.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Trudno nie uśmiechać się czytając historię ciasteczkową:)
OdpowiedzUsuńMam taką samą potrzebę obcowania z morzem, ale z górami mam podobnie. Będąc w Grecji mogłam czuć się zaspokajana w pełni. Leżałam na plaży i patrzyłam na góry w oddali - ech :)
Bardzo klimatycznie przekazałaś nam to miasto tutaj. I przez te kilka chwil będąc tu u Ciebie poczułam się na chwilę w innym miejscu. Pięknie!
OdpowiedzUsuńUrokliwe miejsce z fantastyczną atmosferą! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te angielskie domki. Chciałabym w takim mieszkać :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te domki z pierwszych zdjęć - chciałabym spędzić w takim chociaz jedną noc! i dzień oczywiście! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTaką Anglię można pokochać:) Właśnie dla takich obrazków zawsze lubiłam oglądać angielskie seriale i filmy. Zabudowa bajkowa! Wspaniale, że mogłaś spędzić tam aż rok, na pewno jest co wspominać, a i poziom endorfin pewnie miałabym stale podwyższony wśród takich widoków;)
OdpowiedzUsuńI między innymi za tą architekturę uwielbiam Anglię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Kocham takie budynki. Rzeczywiście można się zauroczyć. Niektórzy mają na prawdę dobrze:)
OdpowiedzUsuńChmmm..ciagle szukam swojego miejsca w UK...musze sie tam wybrac...moze to bedzie wlasnie to?!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce <3
OdpowiedzUsuńnaprawdę pięknie i klimatycznie, te szachulcowe budynki są wspaniałe, uwielbiam takie miasteczka !
OdpowiedzUsuńMuzeum Titanica mnie przekonało! Chciałabym kiedyś wybrać się do tego miasta! ;)
OdpowiedzUsuńA historia z ławką rzeczywiście niesamowita, bardzo miły gest. :)
Podoba mi się tam, urokliwe miasto :)
OdpowiedzUsuńTeż bym tam mogła życia. Namiętnie oglądam programy angielskie, gdzie ludzie uciekają z dużych miast na angielską wieś i szukają domu. Można się wówczas napatrzeć na takie miasteczka. Kiedy znów zawitam do Anglii, to chciałabym właśnie zaszyć się na tydzień w takim miejscu, najlepiej w jakimś wiktoriańskim domu bądź domku typu cottage :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie i klimatycznie zarazem :)
OdpowiedzUsuń