29/09
2013
2013
Ta dam...Amsterdam! Grudniowy spacer.
W Amsterdamie spędziłam jeden, ale za to intensywny dzień. Był koniec grudnia i pierwsze wrażenie jakie pamiętam, to przejmujący chłód. Nie wiem czym to było spowodowane, bo zdecydowanie zimniej było w Polsce lub w Niemczech - skąd wybrałam się na jednodniową wycieczkę z moją Jo. Może w pociągu było tak ciepło, że po wyjściu na dwór przeżyłam termiczny szok? W dalszych wrażeniach z Amsterdamu chłód już się nie pojawia - maszerowałam dziarsko wśród kanałów by obejść jak najwięcej i żadne zimno nie miało szans. A może poprostu było zimno ale inne wrażenia pozwoliły zapomnieć o skostniałych dłoniach i sinych stopach :)
Charakterystycznym elementem krajobrazu miasta są barki, z czego dużą popularnością cieszą się te mieszkalne. Mieszkanie na wodzie to musi być coś! Są barki kawiarnie, barki restauracje, barki zamienione w tematyczne kluby spotkań itp.
Jeden z charakterystycznych symboli Holandii - chodaki (klumpen ).
Ciekawy styl, optymistyczny kolor i wygoda! Sprawdziłam!
Jak widać wśród rowerów można znaleźć i takie cuda. Dla tych, którzy wymykają się standardom. Najlepszy dowód na to, że nie samymi rowerami Amsterdam żyje :)
Wiadomo - Amsterdam to raj dla rowerzystów. Jeśli jeszcze kiedyś będzie mi dane tam być to już napewno zobaczę miasto z pozycji siodełka i dwóch kółek. Grudniowa aura nie nastrajała na pedałowanie, co nie znaczy że nie było rowerzystów. Byli! I miałam wrażenie, że opanowali miasto. Nawet samochody zdawały się mało zauważalne w tym rowerowym tłumie. Nie wiem jakim cudem nie zostałam potrącona bo kilka razy "mało brakowało". Trochę czasu mi zajęło odpowiednie reagowanie na dźwięk rowerowego dzwonka, bo początkowo podskakiwałam przestraszona i umykałam przed siebie. A wystarczyło się rozglądać :). Rowery pojawiały się nie wiadomo skąd a ja się nie rozglądałam bo byłam wpatrzona w aparat. W Amsterdamie rowerzyści "rządzą", są królami ulic - czego ja, "rowerzystka" chyba trochę im zazdroszczę.
Niektórym kamienicom ciężko utrzymać pion. Ale stoją. Fakt ten czasami mnie zdumiewał.
Grudniowe niebo nie miało ochoty "współpracować" czego efekty widać od razu. Cóż...pewnie jakiś artysta photoshopa umie wyczarować błękit i śnieżnobiałe chmury...no ale nie ja. Było jak było, zamiast nieba biała plama. Ale czym jest brak nieba w porównaniu z radością jaką daje poznawanie nowego miasta. Gdyby lało cały dzień to przyznaję, mogłabym być wkurzona, ale przecież był grudzień więc wiosny oczekiwać nie mogłam. Nawet w Amsterdamie :).
Kolejny symbol Amsterdamu. Dla mnie całkowicie obojętny no ale entuzjastów nie brakuje. Każdy ma swoje motywy, dla których odwiedza miasto. Moje są zgoła inne. Mam inne uzależnienia :).
Podczas mojego pobytu było szaro i ponuro ( co poniekąd można tłumaczyć grudniem ), ale fakt ten nawet w najmniejszym stopniu nie zmniejszył mojej radości z pobytu tam. Tylko oczami wyobraźni widzę te śliczne kamieniczki otulone białym puchem, świąteczne wieńce na drzwiach, jemiołę - to byłaby bajka. Sceneria jak z bożonarodzeniowych pocztówek lub z opakowania po świątecznej bombonierce. Szkoda, że zabrakło i śniegu, i świątecznych akcentów. Wtedy byłoby super!
Powiem szczerze, że oprócz mostów i kanałów nie widzialam w Amsterdamie nic więcej. Nawet nie udało mi się zlokalizować żadnego wiatraka. Jeden krótki, zimowy dzień ogranicza możliwości. Ale i tak jestem zadowolona bo praktycznie cały dzień byłam w ruchu. Amsterdam to Wenecja Północy - z tym się zgodzę pomimo że w Wenecji nie byłam. No ale 160 kanałów i jak wyczytałam - ponad 1000 mostów (?!) pozwala miastu dumnie nosić tę nazwę.
Najważniejsze.
Wszystkim zaglądającym tutaj z całego serca dziękuję. Nawet nie wiecie jakie to miłe. Jeżeli z wizyt u mnie czerpiecie taką samą radość jaką mi dają wizyty u Was - to więcej życzeń nie mam.
Te kamieniczki wyglądają jak piernikowe domki. Szczególnie na pierwszym zdjęciu. Pewnie jeszcze większe wrażenie robiły, kiedy widziało się je zimą i piernikowe skojarzenia nasuwały się jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńW Amsterdamie byłam dawno, dawno temu, też zapamiętałam głównie kanały, barki i rowery :) Może to i stereotypowe, ale robi naprawdę fajne wrażenie!
Po Amsterdamie też spacerowałam i trochę dłużej niż jeden dzień. Bardzo mi się to miasto podoba, bo ma swoistą atmosferę. Ponadto są ciekawe domy, wiele kanałów oraz rowerów :)
OdpowiedzUsuńBiałe niebo bywa zmorą. Ale nie w tak kolorowym miejscu! Ginie w tle, zupełnie nieważne.
OdpowiedzUsuńNie byłam (jeszcze) w Amsterdamie. Boże w ilu miejscach ja nie byłam. Coraz bardziej mnie ten stan rzeczy irytuje. Coraz bardziej.
Kupiłaś sobie te żółte cudeńka obuwnicze?
Podoba mi się, że jest tam tyle rowerów. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te kamieniczki (o kanałach nie wspominam, bo to oczywiste;]). Wiem, że kooochasz rowery, więc polecam też Kopenhagę - rowerowy krajobraz bardzo podobny:] Tylko w Amsterdamie kamieniczki są piękniejsze ...
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym tam kiedyś pojechać!:)) mega fajny klimacik!
OdpowiedzUsuńW Amsterdamie to Ty raczej nie zobaczysz wiatraka ale urocze kamieniczki, Twoje ulubione rowery, kanały, kanapki z matiasem( prawdziwym)to tak...
OdpowiedzUsuńMimo braku błękitu na zdjęciach, świetnie Ci wyszły...
Ja też nie potrafię, ba nawet nie mam pojęcia jak obrabia się zdjęcia Photoshopem.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytając wpis o Amsterdamie, przypomniał mi się mój jednodniowy wypad do Kopenhagi. Amsterdam też jest na mojej liście.
OdpowiedzUsuńZapraszam do lektury,komentowania,obserwowania :)
www.tandmpodrozniczo.blogspot.com
piękne widoki:D
OdpowiedzUsuńSlyszalam, ze na 100 Amsterdamczykow 60ciu ma rower, 20stu samochod a reszta dobre buty :) Samochody dostrzec ciezko, zwlaszcza w centrum bo ceny za parkingi sa hollendarne. Ale jest to jedno z najurokliwszych miejsc jakie widzialam i uwielbiam tam wracac, zawsze odkrywam cos nowego, cos typowo amsterdamskiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Zwiedzanie na rowerze Amsterdamu wydaję się dobrym pomysłem, bo dzięki temu można poczuć się jak tubylec...
OdpowiedzUsuń...domki z pierniczka, żółte ciżemki...jedna bajka:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Amsterdam. Chciałabym pewnego dnia :)
OdpowiedzUsuńAmsterdam bajka.
OdpowiedzUsuńRowerzyści rządzą - tak powinno być.
Świąteczne dekoracje - ciekawe jak by je urządzili aby być w zgodzie z ideologią multikulti i politpoprwności?
Mnie też najbardziej podobają się te wszechobecne rowery :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wycieczkę, marzę, że i ja tam kiedyś dotrę.
Pozdrawiam.
Zawsze chciałam tam pojechać, dzięki Tobie mam ochotę wyruszyć już dziś :) pięknie pokazane
OdpowiedzUsuńJak w bajce. Taka różnorodność?
OdpowiedzUsuńKilka lat temu spędziłam w Holandii prawie miesiąc, ale w samym Amsterdamie również tylko jeden dzień. Nie zwiedziłam go wtedy tak, jakbym chciała, więc wciąż mam dobry powód żeby kiedyś jeszcze tam wrócić :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńajajajajjaj Amsterdam! marzy mi się!
OdpowiedzUsuńnie ważne kiedy, styczen, lipiec czy październik! byleby zajrzeć, nawet na 1 dzień! ;)
pozdrawiam ciepło :)
A ja mam to szczescie ze przez rynek w Amsterdamie przechodze codziennie, w drodze do pracy...:) jest cudowny to prawda :) a to zimno, to pewno od tego ze tutaj czesto wieje...i ten wiatr jest czasami tak przejmujacy ze tempereatura odczuwalna jest duzo nizsza od tej na termometrze :)
OdpowiedzUsuńZabudowa pełna wdzięku. Malowane, wąskie kamienice wyrastają jedna na drugiej, nie dziwię się, że niektóre nie wytrzymują i ulegają nachyleniu;)
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jak o świcie mgły unoszą się nad kanałami, albo kiedy trzyma mróz woda jest skuta lodem:)
fantastyczne widoki, kocham takie kolorowe kamieniczki :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten grudniowy Amsterdam, warto było zmarznąć. I ja jako rowerzystka zazdraszczam rowerzystom w Amsterdamie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Magda
Ja bym się tam właśnie wybrała w bożonarodzeniowym okresie, wtedy dopiero musi być kolorowo. To miasto wydaje się mieć taką pozytywną aurę.Muszę pomyśleć o wypadzie świątecznym.
OdpowiedzUsuńTe kamieniczki sa cudne. Wlasnie sie zdziwilam sama sobie, ze jeszcze do Amsterdamu nie zawitalam. Przeciez mam calkiem blisko...
OdpowiedzUsuńKamieniczki robią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńbylam tez w amsterdamie i rowniez tylko jeden dzien niestety,cudowne miasto,byc moze kiedys uda mi sie tak ze 3 dni tam spedzic :) dziekuje za wizyte :)
OdpowiedzUsuńoczarowałaś mnie Amsterdamem na nowo. Dziękuję
OdpowiedzUsuń:) pierwsze zdjęcie jest niesamowite :) chciałabym kiedyś tam pojechać... ale nie w grudniu ;p
OdpowiedzUsuńPięknego czwartku!! :)
Zabudowa Amsterdamu przypomina mi trochę Kopenhagę. Byłam tam dość dawno i krótko, ale charakter tych miast wydaje się podobny...
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba Amsterdam i architektonicznie i "funkcjonalnie" - że wykorzystano fakt skierowania miasta ku wodzie, no i te ich rowerowe historie, miasto rowerem stojące ;)
OdpowiedzUsuńJa też byłam tam jeden pełny dzień, w październiku i pamiętam uczucia zachwytu i niedosytu. Kanały, mosty, kamieniczki, muzea, diamenty - piękne ale mnie fascynowały i zachwycały mieszkalne barki
OdpowiedzUsuńChętnie wybiorę się tam np. na weekend. Wspaniałe, kolorowe miasto, i te rowery, które uwielbiam.
OdpowiedzUsuńW Amsterdamie jeszcze nie byłam :) Wstyd!
OdpowiedzUsuńA fotki zachęcają.
Niebem nie ma co się przejmować, budynki i ich szczególiki zaprzątają uwagę bardzej :)
Pozdrawiam.
Amsterdam zawsze zajmował wysokie miejsce na liście miejsc, które pragnę zobaczyć, ale ostatnio jakoś przestałam o nim myśleć. Twoja fotorelacja sprawiła, że na nowo nabrałam ochoty by tam pojechać :D Dzięki! :D
OdpowiedzUsuńTe kolory, te kamienice, rowery, kanały, a w tym wszystkim odrobina szaleństwa. Pięknie !
OdpowiedzUsuńRównież byłam w Amsterdamie w grudniu, i również na jeden dzień :D Spodobało mi się ogromnie to miasto, jest mega klimatyczne i szczyty domów (znów detale) są przepiękne! Każdy inny, ahh... Zobaczyłam jednak sporo więcej niż kanały i domy, ale będę wspominała o tym jeszcze u siebie, choć... nie mam pojęcia kiedy :)
OdpowiedzUsuńChętnie pojechałabym raz jeszcze do Amsterdamu :)