Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


12/08
2013

Natchniona wspomnieniami.

    Jest takie miejsce gdzie zwracano się do mnie madam tak często, że po pewnym czasie na zwykłe Monika przestałam reagować :). Gdzie uśmiechem można wyrazić wszystko i gdzie najszczerzej uśmiechają się Ci, którzy - jak mi się wydaje - niekoniecznie mają do tego najwięcej powodów. Gdzie uśmiech wchodzi w krew, bolą od niego policzki i gdzie miałam wrażenie, że gdyby nie uszy to bym sobie uśmiech owijała wokół głowy. Gdzie niebo bywa tak rozgwieżdżone, że miałam wrażenie że dla ani jednej najmniejszej nawet gwiazdy nie ma już miejsca. I gdzie gwiazdy czasami zdawały się być tak nisko, że wydawało mi się że gdy wyciągnę rękę to ich dotknę, i to bez stawania na palcach. Gdzie na jednej z wysp chodziłam 3 dni praktycznie boso a wspomnienie o "życiu w butach" było jakieś takie mało realne. Gdzie jedzenie smakuje tak iż myślałam, że pęknę z przejedzenia a i tak dalej jadłam, bo apetyt rósł mi w miarę jedzenia, a co za tym idzie rósł i brzuch :). Gdzie można popłynąć "na gapę" łódką komunikacji miejskiej ( wiem wiem, wstyd, ale doceńcie fakt, że się przyznałam :) ) a później mieć takie wyrzuty sumienia, że kolejny rejs odbyć trzymając w ręku dwa bilety. Gdzie mieszkałam w pokoju zamykanym na taką małą kłódkę od pamiętnika a i tak jak nigdy miałam pewność, że moje rzeczy są bezpieczne jak w sejfie. Gdzie przytulenie się do małego słonia dało mi tyle szczęścia, że mój M. powinien być zazdrosny :). I gdzie myśl o posiadaniu takiego na własność była tak realna - co do dziś mnie zdumiewa - jak fakt, że w Polsce czeka na mnie pies. W tych wyobrażeniach kąpiemy się razem ( ja i słoń ), ja mu myję uszy, on mi robi przysznic z trąby a po kąpieli huśtawkę. Gdzie mrożona kawa podawana w foliowym worku ze słomką wydawała się czymś najnormalniejszym na świecie. Gdzie zapach duriana - pomimo zapewnień - nie powalił mnie na kolana. Podzieliłam się z Tajlandią po równo - zostawiłam tam kawałek serca a Tajlandia dała mi na zawsze kawałek siebie, żebym mogła tę dziurę w sercu załatać. I były dni, kiedy myśl o pozostaniu tam na zawsze towarzyszyła mi jak cień i nie dała się odpędzić. Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że jeśli chodzi o Tajlandię to nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa i przygoda będzie mieć swój ciąg dalszy.











                                   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
  Powyższy tekst jest efektem bezsenności, za którą winię 2 litry earl greya wypitego wieczorem ( wiem, wiem, brzmi nierealnie ale jeśli chodzi o herbatę, to ja naprawdę potrafię :) ). Moje nieudolne próby odpłynięcia w niebyt skończyły się tym, że w mojej głowie - tak sam z siebie - układał się tekst. Zapisałam to wszystko w telefonie bo jakoś tak to fajnie brzmiało. Podejrzewam, że stan ten mógłby być nawet nazwany natchnieniem :). Rano, natchniona jeszcze, wysłałam to wszystko na konkurs do Ajki. Na zwycięstwo nie liczyłam bo nie mam szczęścia w takich sprawach ( tzn. nie wiem do końca, bo nie biorę udziału ) ale sam fakt, że biorę udział w konkursie też przyniósł mi frajdę.

  PS. Z ostatniej chwili: może z tym brakiem szczęścia w konkursach niekoniecznie jest tak jak napisałam. Wczoraj miałam okazję wziąć udział w pikniku rodzinnym, gdzie jedną z atrakcji był konkurs plastyczny. Razem z pięcioletnią córką kuzynki wzięłyśmy udział ( ja szkicowałam, Marysia kolorowała i też rysowała ), no i cóż...piszę do Was ja, zwyciężczyni :). Radość ze szczęścia Marysi podczas wręczania nagród i dyplomów - nie do opisania. I to jej późniejsze przytulanie i słowa, że fajnie, że mnie ma i że jesteśmy świetną ekipą. Przed ogłoszeniem wyników wzięła mnie za rękę i wyszeptała do ucha "obyśmy wygrały". Szczerze mówiąc ja na to nie liczyłam, bo widziałam ilość prac i ich wykonanie. No ale najwidoczniej dziecięcia wiara jest tym, czego mi przed ogłoszeniem wyników najbardziej brakowało...

Komentarze

  1. Tajlandia bajeczna! A wygania w konkursie gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Twoje zdjęcia i Twoje historie. Piękny tekst na początku, aż sama uśmiechałam się prawie dookoła głowy, kiedy go czytałam.

    Tajlandia to jak dla mnie jeden z tych krajów, o których wiem tak mało, że prawie nic. Rok temu za to poznałam na praktykach mnóstwo bardzo serdecznych, przeurocznych, pomocnych i niesamowicie kochanych Tajek.

    Co to jest/był za konkurs, na jaki zgłosiłaś tekst? Jeśli jeszcze nie rozstrzygnięty, to trzymam gorąco kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Konkursu u Ajki nie wygrałam ale już sam fakt, że się zgłosiłam sprawił mi radość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fascynujący kraj...
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję wygranej w konkursie plastycznym:) Zdjęcia bardzo ładne. Chciałabym odwiedzić kiedyś Tajlandię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. To najfajniejszy opis Tajlandii jaki miałam przyjemność przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. ta plaża kradnie serce! :) nie dziwie się, że to dla Ciebie takie ważne miejsce :))

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnie zdjęcie to bajka .. podziwiam.. bardzo pragnę doświadczyć Tajlandię .. ale najpierw buddyjski wysoki Nepal na pętli Annapurny ..
    słoneczne pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Po takim opisie sama zapragnęłam tam być, a uśmiech mimowolnie pojawił się i na mojej twarzy... Wspaniale się czytało i oglądało :) Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. to ja nie piję earl greya na noc ;) a może jednak powinnam - więcej słów u mnie by się pojawiło :D
    kołata się mi Tajlandia w marzeniach :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje. Swietne zdjecia. A ten tekst powyzej jest tak pieknie napisany, ze chyba piekniejszego o Tajlandii nie czytalam. Widac, ze bylas tam nie tylko cialem, ale dusza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne, malownicze miejsce. W przyszłości na pewno odwiedzę Tajlandię. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały post, piękne widoki, gratuluję wygranej w konkursie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo, że pisany po nocy to i tak ciekawy wpis. Co do herbaty to uwielbiam earl greya :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Re: To my, zbieramy kamienie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowne zdjęcia! :)) ja też zapisuję wszystko na fonie, bo zazwyczaj natchnienie łapie mnie z dala od komputerka :))

    OdpowiedzUsuń
  17. smakowicie piszesz i piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  18. Opisałaś to miejsce jakby było rajem. I pewnie tak jest.
    Tajlandię wpiszę na moją listę "do odwiedzenia" za Twoją sprawą :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Proszę o więcej:)Chłonę Tajlandię, jak ziemia wodę, mam nadzieję, że w przyszłym roku tam zawitam o ile nic nie stanie na przeszkodzie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Tajlandia, którą znam z filmów i ksiązek jest niesamowita. Twoje zdjęcia są bardzo ładne. A tekst... rewelacja, aż jestem w stanie Ci uwierzyć, że też mogłabym tam zostać, na długo.
    Nie śpij i pij więcej earl greya, będę zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  21. Marzyłam kiedyś o wyjeździe do Tajlandii. Potem moi przyjaciele mieli smutną przygodę tamże. Ale przywieźli mi mnóstwo prezentów:) na które zerkam i wzdycham - może kiedyś, może.
    Póki co, dziękuję za Twoje wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak czytam i czytam...to musi być raj :) No dobra, za wyjątkiem tej kłódki "od pamiętnika". Tajlandia gdzieś mi też chodzi po głowie....kiedyś na pewno i tam dotrę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nastrojowy opis i piękne zdjęcia! Tajlandię bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.