15/07
2020
2020
Drugiego takiego lata nie będzie.
Budzę się do życia o siódmej. Coś, czego zawsze chciałam a co w wolny od pracy dzień wydawało się bolesne i niemożliwe do zrealizowania zadziało się samoistnie bez żadnych wysiłków i wyrzeczeń z mojej strony. Pierwszą herbatę dnia wypijam na balkonie, w piżamie jeszcze. Jestem tylko ja, ptaki, odgłosy budzącego się do życia sąsiedztwa i szelest przewracanych stron książki. I radio w tle. I chociaż to nie jest blady świt, bo teraz latem świta o piątej, to dla osoby, która w weekendy potrafiła wygrzebać się z pościeli o dziewiątej lub dziesiątej pobudka o siódmej to wcześnie...
Drugiego takiego lata nie będzie ale zaczynają straszyć taką jesienią. Pochlastam się chyba jak znów wymyślą jakąś pandemię i zabronią mi normalnie żyć. Wróciłam już do pracy ale na jej nadmiar narzekać nie mogę. Mój tydzień roboczy trwa teraz trzy lub cztery dni, w zeszłym tygodniu trwał dwa. Byłabym głupia gdybym pisnęła chociaż jedno słowo, że mi się ta sytuacja nie podoba. O takim życiu marzyłam a praktycznie niczym nieograniczona ilość wolnego czasu wywołuje we mnie niegasnącą lawinę ekscytacji.
Wiodę spokojne i leniwe życie i bardzo mi się ono podoba, chociaż wiecznie nie potrafiłabym tak żyć. I chociaż bywa i tak, że mój plan na dzień to w głównej mierze rower i książka to zupełnie się nie nudzę i bardzo mi się taki harmonogram podoba. Lubię przygody i nowe wrażenia ale w tej mojej życiowej monotonii odnalazłam spokój i satysfakcję. Nawet bezczynność mi się podoba.
Balkon to teraz najlepsza miejscówka. Nie wiem kiedy poranną herbatę piłam w domu, mgliście pamiętam również czas, kiedy obiadokolacje jadaliśmy w miejscu innym niż balkon. Mam świadomość, że kiedyś za tym zatęsknię, zapewne już jesienią zatem póki mogę wykorzystuję ten prezent od losu, jakim jest wolny czas, najlepiej jak się da.
Na szczęście póki co dopisuje pogoda chociaż akurat dzisiaj trochę mniej. Jako zadeklarowana powsinoga przemierzam bliski świat na dwóch kółkach lub na nogach, też zresztą dwóch. I tej codziennej dawki kilometrów, pięknych widoków, słońca i świeżego powietrza nie zamieniłabym na nic innego. Powtarzalność planu dnia a często też i miejsc, w których bywam przez wielu może być nazywana nudą. Dla mnie jednak jest to niegasnące źródło wrażeń i zachwytów i każdy z tych spacerów nieustannie mnie cieszy.
Piękno tkwi w prostocie a w tej przyrodniczej tkwi jeszcze milion innych rzeczy. Nigdy nie będę miała dość spacerów i mam nadzieję że Wy nie macie jeszcze dość tych monotematycznych wpisów i nudnych zdjęć na których tylko łąki, niebo i las a czasem dla zwiększenia emocji zdarzy się leśne jeziorko lub staw. Jeśli chodzi o wędrówki to mam szerokie i długie pole do popisu, oprócz tego mam jeszcze łaki i las a plątanina ścieżek pozwala tak ułożyć trasę, żeby codziennie zobaczyć coś innego.
Ta życiowa beztroska bardzo przypadła mi do gustu i jako chwilowy styl życia szybko utrwaliła się w codzienności. Marnotrawię czas patrząc się w niebo z pozycji hamaka, spaceruję z głową w chmurach i wzrokiem wpatrzonym w horyzont. Sześć godzin w lesie nigdy nie było dla mnie stratą czasu ale teraz takie momenty mają zwielokrotnioną wartość i moc. W zeszłym roku, i w kilku poprzednich, byłam o tej porze zarobiona po uszy i za każdym razem kiedy o tym pomyślę doceniam ten czas jeszcze bardziej.
Codzienność składająca się wyłącznie z tego, co chcę zrobić - o tak! O takim życiu marzyłam. I w końcu podział tygodnia na dni w pracy i te wolne jest sprawiedliwy bo tak się składa, że dzieli się w miarę na równo. Czy mam prawo narzekać na cokolwiek kiedy co tydzień weekend trwa trzy lub cztery dni? No sami powiedzcie? I chociaż w wirusa nie wierzę a politykę omijam szerokim łukiem to ten wyjątkowy doceniam. To chyba największa zaleta tych dziwnych polityczno-dospodarczych zawirowań.
Wstyd mi. Wstałam dzisiaj o 10🙈 Znowu zaczęłam czytać po nocach i rano świat do mnie nie przemawia przyjaźnie. Ale to właśnie jest dla mnie lato😉
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam taki czas, że czytałam prawie do rana a później spałam do południa. I nagle trzeba było wrócić do pracy i było mi bardzo cieżko zasypiać wcześniej niż druga. A pobudka 6.10... Czasem fajnie trochę poleniuchować ale jednak kiedy wstaję wcześniej to mam jakoś więcej energii i wolny czas wykorzystuję bardziej efektywnie. Teraz jestem taka chojraczka we wczesnym wstawaniu ale pewnie jak nadejdą jesienne słoty to długie poranki w łóżku z książką powitam z szeroko otwartymi rękoma :)
UsuńMam nadzieję, że drugiego takiego lata nie będzie!!! Ja nie mam już tyle czasu (sześćdziesiątka na karku!), aby tak bez podróży czas marnotrawić, niech ten wirus to w końcu zrozumie! Oczywiście żartuję, bo znajduję przyjemności w małych podróżach "do tutaj" i tych trochę dalszych. A Twoje ciekawe opisy i zdjęcia fascynującej natury nigdy mi się nie znudzą:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z mojego ogródeczka:)))
Mnie to się nawet myśleć nie chce o tym, że jesienią wszystko może zacząć się od nowa. Podoba mi się ten luz w pracy ale jednak ta sytuacja już mnie trochę deprymuje. Chyba wolę świat i codzienność w tym normalniejszym, zwykłym wydaniu. Latem zawsze mam więcej pracy a w tym roku panuje fajny luz i to jest chyba największy plus tego wszystkiego.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i życzę pięknego tygodnia.
Trochę zazdroszczę, bo chodzę do pracy jakby koronawirusa nie było, w dodatku ostatnio nerwowo się zrobiło. Na szczęście w zeszłym tygodniu byłem na krótkim urlopie w dawno nie odwiedzanej Kudowie - Zdroju. Trochę pochodziliśmy po górach a resztę ze względu na pogodę spędziliśmy na wycieczkach po Dolinie Kłodzkiej i trochę w Czechach. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńU mnie było nerwowo jak zaczęli zwalniać ale mi się upiekło :). Powoli sytuacja się normuje i jutro zaczynam tydzień pracowitym poniedziałkiem. Urlop w sierpniu ale już liczę dni :).
UsuńMoc pozdrowień.
Pobudka o 8 rano to jest dla mnie jakiś koszmar, ale gdy w weekend mogłabym pospać nieco dłużej, to i tak się budzę, z resztą na weekendy mam tyle planów, że czasami dzień jest za krótki... Trochę ci zazdroszczę takiego spokojnego powolnego życia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja dzisiaj też się obudziłam przed ósmą chociaż chciałam pospać trochę dłużej. Jutro kiedy będzie trzeba wstać do pracy na pewno zatęsknię za poduszką :)
UsuńZwykle wstaję około 8, ale czasem chętnie zerwałabym sie wczesniej, by popracować - ale pandemia mi całą pracę zabrała, szczególnie latem. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMnie też pandemia trochę spowolniła zawodowo ale nie będę kłamać że mi się ta sytuacja nie podoba :).
UsuńU mnie w domu chwilowo mieszka teraz małe dziecko, więc wstajemy po 6.00, bo dłużej pospać nie da, niestety:) A ja to mogłabym nawet do 10.00:)
OdpowiedzUsuńMimo wirusa dreptam codziennie do pracy w korporacji, żadnego postojowego ani dnia nie miałam, więc zazdroszczę wszystkim, którym rząd dał tyle wolnego za pieniądze moje:) Z wolnym czasem wiedziałabym, co zrobić. Na razie go podkradam.
Ja wyrzutów sumienia nie mam żadnych bo nawet kiedy siedzę w domu to dostaję wypłatę od pracodawcy. Mógł mnie przecież zwolnić tak jak kilka innych osób :). Cieszę się zatem póki mogę i nie narzekam na brak pomysłów co zrobić z tą wolnością.
UsuńCzym dłużej śpię tym później jestem bardziej zamulona. Aczkolwiek dzisiaj, w niedzielę, obudziłam się przed ósmą i nie byłam z tego zbytnio zadowolona...
Piękne życie wiedziesz i w pięknym miejscu....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :-)
Dziękuję. Z tym pięknym życiem bywa różnie ale staram się jak mogę :).
UsuńWitaj Monis :) wracam po urlopie i mam nadzieję być cześciej :) mam jeszcze tydzien wolnego ale już jestesmy w domciu i jak sobie pomysle ze zaraz mam iść do tych moich rozkrzyczanych dzieciakow to myślę że wakacje mogą trwać bez końca :)
OdpowiedzUsuń"Drufiego takiego lata nie będzie " powoem Ci ze mam mam nadzieję że "nie" bo chodź mieliśmy udany wyjazd na północ i kocham ten kraj i przywiozłam sporo zdjęć to jestem przesiąknięta Norwegią i che mi sie czegoś innego, czegoś nowego...
Najgorsze jest to ze nie znamy jutra i ani ja ani Ty nie wiemy co tak naprawdę będzie się działo...
Norwegia otworzyla granice od 15.07 ale tylko kilku krajom i już w piątek znowu zamknęła dla Hiszpanii... Kilku moim znajomym udalo sie wybrać do Gracji na tygodniowe wakacje, a my liczymy na to ze otworzya się całkiem a nie będą zamykać..
Piekne są Twoje zdjęcia, a lilie składy moje serce :)
No nareszcie wróciłaś!
UsuńJak jeszcze raz zamkną granice i każą siedzieć w jednym miejscu to chyba się pochlastam. Już i tak mam za duży przestój w podróżach i nie wiem kiedy to nadrobię cha cha cha.
Uściski Kochana. Jak urlop?
Urlop wypalił, pogoda dopisała ale chce mi się zmienić kraj :) chce zobaczyć cos nowego cos innego...
UsuńŚliczne klimaty... Odpoczęłam wirtualnie.:)
OdpowiedzUsuńOd lat wstaję rano o 6.00, czasem nawet wcześniej. Tak po prostu mam.
A lato, no cóż, moje przecieka mi między palcami...
Serdeczności posyłam.:)
Ja do pracy wstaję 6.10, w dzień wolny trochę później ale z wiekiem wcześniejsze wstawanie jest dla mnie coraz łatwiejsze i sprawia mi większą frajdę.
UsuńWiem, że przez problemy zdrowotne Twoje lato raczej nie jest udane i przykro mi z tego powodu. Może następne będzie piękniejsze? Albo jesień?
Życzę Ci dużo zdrowia, dobrego humoru i optymizmu. Ściskam Cię mocno.
Ja również dołączam do tych, którzy wierzą/mają nadzieję, że drugiego takiego lata nie będzie i wiosny też ;)
OdpowiedzUsuńNo wiem wiem że jesteś w mojej drużynie :). Buziaki
UsuńNo cóż - wywołano szaleństwo,jedni na tym zyskują inni tracą, szkoda mi tych ludzi którzy stracili pracę i marzenia.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tych, którzy na tym wszystkim stracili jest niestety zdecydowanie więcej...
Usuń