13/01
2020
2020
Świąteczne Wilno
Minione Święta Bożego Narodzenia spędziłam na Litwie. W Wilnie powitałam Nowy Rok a dni świąteczne spędziłam w małej miejscowości, pewnie nie znanej tutaj nikomu. Napiszę o niej niedługo bo jest klimatyczna, ma w sobie fajny spokój i mnóstwo pięknych miejsc dookoła.
Była to już moja trzecia wizyta i na Litwie, i w Wilnie i każda kolejna cieszy mnie tak bardzo jak wtedy gdy jechałam na Litwę pierwszy raz. Wcześniej byłam tam latem, teraz pierwszy raz w zdecydowanie chłodniejszą porę roku. Miałam nadzieję, że Święta będą białe, marzyłam o spacerach po zasypanym śniegiem lesie, niestety z zimy panował tylko doskwierający mróz i to też nie codziennie bo kilka dni temperatura była bliska tej wiosennej.
Jak tylko dojechaliśmy do Wilna poszliśmy zobaczyć choinkę. Po raz kolejny wileńskie drzewko wygrało konkurs na najpiękniejszą choinkę w Europie i wcale się nie dziwię bo naprawdę, pomimo swojej prostoty i raczej małej ilości pstrokatych ozdób, wzbudza zachwyt. Usytuowana na Placu Katedralnym najpiękniej wygląda w nocy, oświetlona światełkami.
Bardzo mnie cieszy fakt, że dwie wcześniejsze wizyty pozwoliły mi tak dobrze poznać miasto, że teraz do ulubionych zakątków Wilna umiem już dotrzeć bez mapy. Uwielbiam to miasto a jego klimat przywołuje mi mieszankę znaną z Gdańska i Krakowa. Klimatyczne kawiarenki, stare mury i bramy, wąskie, brukowane uliczki a wszystko to w nieznanej mi do tej pory aranżacji - świąteczne Wilno ma w sobie jeszcze więcej magii.
Bardzo się cieszę, że na sam koniec roku udało mi się zrealizować coś, co planowałam wielokrotnie a na co zawsze brakowało czasu albo zapominałam, by to zrobić. 31 grudnia weszłam na Górę Zamkową na której znajduje się jedna z najbardziej znanych budowli miasta - Baszta Giedymina. Wstęp do wieży kosztuje 5 euro, darmowe jest za to wejście na Górę Zamkową skąd roztaczają się piękne widoki na miasto. Na Górę Zamkową można również wjechać wagonikiem, podróż trwa może 2 minuty a koszt tej atrakcji to 1 euro. Ja na górę weszłam a w dół zjechałam, tak dla urozmaicenia wrażeń.
Pomimo zachmurzonego nieba widoki były całkiem niezłe a powietrze mroźne i przejrzyste. Wrócę na Górę latem żeby zobaczyć Wilno w wersji skąpanej w słońcu i w zieleni.
W tej wieży telewizyjnej po prawej stronie znajduje się kawiarnia i restauracja. Niby nic takiego ale ona się kręci pozwalając podziwiać miasto z góry z każdej dostępnej na wieży perspektywy.
Jednym z zabytków Wilna jest Zamek Dolny, w którym swoją siedzibę ma Muzeum Narodowe.
Na Placu Ratuszowym ustawiono kolejną choinkę i kilkanaście kul, w których mieściły się kawiarnie i stoiska z rzemiosłem, świątecznymi ozdobami i z pamiątkami z Wilna. Nie mam zdjęcia ale uwierzcie mi, że wieczorem te rozświetlone kule wyglądały naprawdę przepięknie, oświetlając plac i rozjaśniając ciemność.
Wilno na koniec roku było tłoczne, spacerowałam otoczona turystami i rozmowami prowadzonymi w różnych językach. Wiele osób wybrało stolicę Litwy na miejsce powitania Nowego Roku ( czyli dokładnie tak jak ja ) aczkolwiek i tak było zdecydowanie luźniej niż latem. Dzięki temu udało mi się sfotografować zakamarki i uliczki, które do tej pory albo widziałam zastawione kawiarnianymi stolikami albo przyjezdnymi nieustannie wchodzącymi mi w kadr. Teraz było zdecydowanie łatwiej znaleźć zakamarek, w którym oprócz mnie nie było nikogo.
Świąteczne Wilno bardzo mnie urzekło i cieszę się, że zobaczyłam ulubione zakątki miasta w bożonarodzeniowej aranżacji. Szybko zapadający zmrok dał mi okazję do spacerów uliczkami rozświetlonymi kolorowymi światełkami dzięki czemu od razu robiło się cieplej nie tylko na sercu.
Nie ma wizyty w Wilnie bez spaceru po Placu Katedralnym. Znajduje się tutaj bazylika archikatedralna św. Stanisława i św. Władysława i myślę, że zdecydowana większość turystów właśnie tutaj zaczyna zwiedzanie miasta. Ja też przychodzę tutaj za każdym razem zwłaszcza że na placu przy bazylice znajduje się Stebuklas ( co po litewsku znaczy cud ) - magiczna płyta chodnikowa. Jeśli macie marzenie to wystarczy na niej stanąć, wypowiedzieć je i obrócić się trzy razy wokół własnej osi i już. Marzenie spełni się na pewno. Uwierzcie mi na słowo bo mam doświadczenie w tym temacie. Chodzę na stebuklas regularnie i póki co nie mogę składać reklamacji.
Uwielbiam Wilno, to dla mnie jedno z najbardziej klimatycznych europejskich miast. Cieszę się, że mam tam do kogo jeździć i nie chodzi tu o to, że odpadają koszty związane z zakwaterowaniem, aczkolwiek trudno tego nie traktować jak jedną z zalet. Fajnie, że końcówkę roku udało mi się spędzić w podróży i po rocznej przerwie reaktywować tradycję witania Nowego Roku na wyjeździe.
Nie słabnie mój zachwyt Wilnem ani apetyt na zwiedzanie go a każdy kolejny pobyt jest świetną okazją do odkrywania nowych zakątków a w miejscach dobrze znanych do wyszukiwania nowych rzeczy. Uwierzcie mi na słowo - w Wilnie jest co robić.
Masz rację, też lubię klimat Wilna, choć znam go tylko z letniej pory. Mam zamiar wrócić, aby dalej zgłębiać jego zakamarki. Teraz chyba jest ładniej! Świąteczne dekoracje bardzo zdobią miasto, choinka też cudna. Ale kawiarniane kule mnie urzekły, ktoś miał rewelacyjny pomysł!
OdpowiedzUsuńZasyłam pozdrowienia:)))
Po zmroku te kule wyglądają naprawdę niesamowicie. Ja też z chęcią znowu pojechałabym do Wilna.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ta choinka jest fenomenalna nie dziwi, że została okrzyknięta najpiękniejszą na świecie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, za każdym razem jak tam byłam to wokół choinki panował tłok bo każdy chciał zrobić zdjęcie.
UsuńMoja Córka z Mężem witali rok 2020 w Kownie :-)
OdpowiedzUsuńO widzisz. Ja w Kownie nie byłam ale mam w planach na lato.
UsuńBardzo dziękuję za cudowny spacer w czasie którego poczułam magię Świąt Bożego Narodzenia. Wilno to wyjątkowe miasto a w okresie świątecznym wygląda naprawdę piękne i nastrojowo. Przeczytałam kolejny raz Twoje posty dot. Litwy, Wilna i zauważyłam, że faktycznie uwielbiasz ten bardzo interesujący kraj i masz tam od pewnego czasu bliskie osoby, które odwiedzasz z ogromną radością.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo lubię Litwę za klimatyczne miasta, zieleń, fajnych ludzi i za podobieństwo do Polski :)
UsuńBardzo miły ten spacer po Wilnie po miejscach znanych i mniej znanych. Wilno odwiedzałem 2 razy, ale zawsze latem.Zimowe Wilno ma swój urok zwłaszcza choinka i niesamowity wystrój kawiarni. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam dwa razy latem a teraz trzeci ale pierwszy zimą. A ta kawiarnia była przepiękna, w środku też mnie zachwyciła, ale ja za bardzo się wstydzę wyciągać aparat w kawiarniach i restauracjach żeby robić zdjęcia. W ogóle się do tego nie nadaję :)
UsuńPozdrowienia.
Nigdy w Wilnie nie byłam, ale przyjdzie na nie jeszcze czas ;)
OdpowiedzUsuńWirująca restauracja - szok! :D
Ciężko ją nazwać wirującą bo ona powolutku się obraca ale i tak efekt robi wrażenie, zwłaszcza przy ładnej pogodzie i dobrej widoczności.
UsuńNo kusisz tym Wilnem😄
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że skutecznie😊
UsuńNie byłam, a chciałabym pojechać...Dobrego Nowego Roku, Mo:)
OdpowiedzUsuńWzajemnie. Samych radosnych dni!
UsuńJakoś tej miłości do Wilna nie podzielam - owszem ładne miasto, ale jeśli wrócę to wyłącznie by zakręcić bąka na owym stabuklasie, bo ostatnio był przeoczył, a kilka marzeń jeszcze mam do spełnienia.
OdpowiedzUsuńJa też za pierwszym razem nie miałam pojęcia o stebuklasie i byłam zła, że nikt mi o nim nie powiedział...Bo przecież marzeń do spełnienia mam od groma i ciut ciut.
UsuńA Wilno jak i wiele innych miejsc, jednemu się podoba bardziej, jednemu mniej a są i tacy, którym w ogóle. Każdemu według gustu.
Pięknie pokazałas to miasto. Nigdy nie byłam na Litwe i nawet nie myślałam o tym kraju i chyba był błąd :) fajnie spędziłaś ten czas i to jest najważniejsze :) widzę że w Wilnie tak jak w Norwegii śniegu nie było w ten magiczny czas. My żeby mieć śnieg przynajmniej w tym okresie musimy jechać dalej w środkowa Norwegie :)
OdpowiedzUsuńJa też długo odwlekałam podróż na wschód a teraz byłam już trzy razy na Litwie, raz na Łotwie, i jestem wschodem Europy bardzo zachwycona.
UsuńOj, pięknie tam zimą w świątecznej szacie.:)
OdpowiedzUsuńTakie szklane kule - kawiarnie widziałam w styczniu także w Krakowie. O zmierzchu - efekt super.:)
W Wilnie zakochałam się i bardzo chciałbym tam kiedyś wrócić.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Wieczorami te kule wyglądają nad wyraz przytulnie i ładnie rozświetlają mrok.
UsuńZapomniałam dodać, że nie widziałam tej magicznej płyty chodnikowej.:(
OdpowiedzUsuńSzkoda... Może następnym razem...
Ja też dopiero podczas ostatniej wizyty wypowiedziałam na niej marzenia.
Usuń