4/03
2019
2019
Rowerowy luty. Przedwiośnie.
Nadejście wiosny zawsze cieszy ale jej nadejście w lutym cieszy zdecydowanie bardziej. I chociaż ta radość przeplata się z niedowierzaniem, że to już ale i z obawą, że to może jednak jeszcze nic pewnego, to człowiek próbuje ogarnąć tę wiosenną rzeczywistość pierwszą herbatą w hamaku i czytaniem książki na balkonie.
Pamiętam jak bardzo uszczęśliwiał mnie tak długo trwający w zeszłym roku sezon rowerowy. Powinniście też pamiętać to i Wy bo pisałam tutaj o tym moim codziennym rowerowaniu "po robocie" i o radości jaką dają przejażdżki po mieniącym się jesiennymi kolorami lesie. Świadomość o czekającym na mnie rowerowaniu wielokrotnie trzymała mnie w pionie i pozwalała przeżyć kolejny dzień w pracy. W pracy, którą lubiłam ale która stresowała mnie ponad moje siły. Samodzielne stanowisko i próby obarczenia mnie zbyt wieloma odpowiedzialnymi zadaniami, bez jakiegokolwiek wsparcia czy pomocy, nie mówiąc już o zastępstwie na czas mojego urlopu lub choroby. Zwolniłam się i teraz robię to co robiłam ale zadania rozdzielone są na kilka osób. Żyję sobie spokojniej, nie martwię się o wolne, z chęcią wstaję do pracy.
Naprawdę wiele tym moim dwóm kółkom zawdzięczam bo pozwalały zachować psychiczną równowagę i wyładować stres, który praktycznie codziennie przywoziłam ze sobą do domu. Rower był dla mnie odskocznią, sposobem na "wyprostowanie" myśli i wyprodukowanie endorfin.
Podczas mojej pierwszej tegorocznej wycieczki zmieniłam trochę kierunek i zamiast do lasu pojechałam w tereny, od których zaczęło się moje poznawanie okolicy w której mieszkam, na rowerze. Cudowna jest świadomość, że mam "swój" las na wyciągnięcie ręki ale fajnie też raz na jakiś czas zmienić kierunek i odświeżyć inne szlaki. Kiedyś bardzo lubiłam tu przyjeżdżać lub przychodzić z książką i herbatą, no ale później odkryłam mój las i stał się stałym punktem mojej rowerowej codzienności.
Cudnie pachnie przyroda budząca się do życia po chłodnych i ciemnych dniach a pierwsze promienie słońca grzeją jakoś tak inaczej. Tęsknota za rowerowymi wycieczkami sprawiła, że byłam naprawdę szeroko roześmianą rowerzystką. Nawet zwykłe zakupy spożywcze sprawiały większą radość kiedy mogłam jechać po nie na rowerze i przywieźć je w koszyku.
To jest naprawdę niesamowite ile radości może sprawić rower, zwłaszcza po trzech miesiącach "zimowania" w piwnicy. Fajnie, że zima trwała krótko w tym roku aczkolwiek jak to teraz piszę to po wiośnie nie ma śladu i za oknem jesień. Zimno, wietrznie i dzisiaj padało cały dzień a prognoza pogody na najbliższy tydzień nie napawa optymizmem. Gdy zaczynałam pisanie kilka dni temu było ciepło i słonecznie a ja wyłączyłam radio żeby lepiej słyszeć witające wiosnę ptaki.
To przedwiośnie w lutym tak mnie uszczęśliwiło, i tak cudnie zaskoczyło, że nie dopuszczałam do siebie myśli, że jeszcze może zepsuć się pogoda. Prawda jest taka, że ja lubię wszystkie pory roku bo każda jest inna i cieszy z różnych powodów. Tylko jakoś łatwiej mi dostosować się do zmian, kiedy zimniejsza pora roku zamienia się w tę cieplejszą. Trochę trudniej mi to wychodzi w drugą stronę.
Do dobrego człowiek się zdecydowanie lepiej przyzwyczaja. Zdążyłam się już zaprzyjaźnić z myślą, że zaczną się herbaty w balkonowym hamaku, spanie przy uchylonym oknie, grube ubrania zajmą miejsce na tyłach szafy. No i że rower znów się stanie codziennością. Pogorszenie pogody pokrzyżowało moje ambitne rowerowo-spacerowo-wycieczkowe plany zatem będę szukać alternatyw albo zwiedzać okolicę z parasolem. Dobrze chociaż, że nastaje jasność - o ile fajniej wracać do domu kiedy nadal widno. Trochę mi się już znudziły wieczory zaczynające się o 16-stej i poranki w pracy kiedy za oknem ciemno, prawie noc.
Przeczekam sobie spokojnie tę chwilową ( oby! ) jesień u progu wiosny, do której zostało jeszcze tylko 17 dni.
Przedwiośnie ma swój urok.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Mo.
Czekam na przedwiośnie w sercu.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Przedwiośnie w sercu mam już dawno szkoda że teraz kłóci się z nim jesienna pogoda.
UsuńJeszcze chwileczke, jeszcze momencik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam marcowo-garncowo, leje i wieje, a juz bylo tak wiosennie :)
Też nie umiem się pogodzić z powrotem jesieni. Mój optymizm pozwalał mi wierzyć, że chłody mamy już za sobą i teraz będzie tylko jaśniej, cieplej, słoneczniej...
UsuńMarzy Ci się marzy już słoneczko na niebie oraz ciepłe dni. Ja mam takie same marzenia. Ty będziesz zwiedzać okolice na rowerze, a ja bywać w moim ogródku i szukać wiosny. Pięknie pokazałaś swój rowerowy spacer. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci ogrodu bardzo. Zrobię sobie wiosnę na balkonie :). Tylko muszę przeczekać te deszcze i ziąb. Pozdrawiam ciepło.
UsuńCudna okolica :)
OdpowiedzUsuńNo! Też się cieszę że taką mam :)
UsuńAch ta wiosna... taka kapryśna... U mnie jeszcze wczoraj 14 C, a dziś ledwo 5 i porywisty wiatr. Uczy nas cierpliwości...
OdpowiedzUsuńU mnie też od kilku dni jesień i dawno tak nie marzłam. Znowu wyciągnęłam czapkę schowaną już na tyły szafy.
UsuńRower to najwspanialszy wynalazek ludzkości. Sam korzystam zeń przy każdej jednej okazji (zimą musząc to tłumaczyć najbliższym np. niechęcią do stania w korkach).
OdpowiedzUsuńA okolica kusząca i obiecująca.
No rower to jest jedna z radości tego życia. Można sobie "wypedałować" radość, uśmiech, lepszy humor, no i zmniejszyć objętość tu i ówdzie :).
UsuńUwielbiam jazdę na rowerze, ale w lutym.
OdpowiedzUsuńJa z chęcią jeździłabym cały rok ale czasem niestety pokonuje mnie pogoda.
UsuńU nas to daleko chyba jeszcze do przedwiosnia :) dwa dni było wiosennie i jak szybko przyszło tak szybko poszło Zima znowu przyszła i nie wiadomo kiedy sobie pójdzie :( ciągle pada, jest pochmurno mogliście i nie fajnie brrrrr... Pięknie zdjęcia :) pozdrawiam z zimnej Norwegii
OdpowiedzUsuńJa też się ekscytowałam przedwiośniem i wierzyłam w to, że tak już zostanie. A piszę to teraz gdy za oknem deszcz, ziąb i wiatr a ja marznę jak nie marzłam już dawno.
UsuńJuż się zaczęłam zastanawiać, czy ja przypadkiem nie mieszkam na innej planecie, bo u wszystkich już wiosna i wydawało się, że tylko u mnie wichury, ulewy i ziąb, ale teraz widzę, że taka paskudna pogoda to w wielu miejscach się zadomowiła. Oby jak najszybciej sobie poszła, bo też już mnie ciągnie na rower.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie teraz też zimno i codziennie deszcz więc zło wróciło i do mnie. Mhm, ja bardzo lubię jesień i deszcz tylko ta wiosna zrobiła mi takiego smaka na cieplejsze dni, że teraz mi smutno że znów wróciły chłodne dni.
Usuń