4/10
2017
2017
Cuevas del Rodeo. Inne oblicza jaskini.
W moim podróżowaniu i włóczeniu się po okolicy nie kieruję się żadnymi kategoriami. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że zdecydowanie wolę polegać na własnym instynkcie i pomysłowości niż na przewodnikach opisujących tylko te miejsca najbardziej znane. Bycie powsinogą ciekawą świata jeszcze nigdy mnie nie zawiodło ani ( na szczęście ) nie wpakowało w żadne tarapaty, co czasami samą mnie napawa zdumieniem przez to moje zaglądanie w bramy i okna. I nawet mnie żadnym psem nie poszczuto. Nigdy. Na serio!
Bycie niezależną daje w podróżowaniu niesamowite możliwości. Nie wiem czy kiedykolwiek dojrzeję do podróżowania z biurem podróży, w chwili obecnej tak samo szczerze w to wątpię jak i liczę na to, że jednak do tego nie dojdzie. I to nie jest tak, że mam coś przeciwko zorganizowanym wyjazdom bo wiem, że są miejsca po których ciężko podróżować na własną rękę. Póki co nie mam takich miejsc w moich podróżniczych planach co zdecydowanie ułatwia organizowanie wyjazdów. Wiem, że z tym moim gadulstwem i ciekawością, z niemożliwą do pohamowania nałogową obsesją na punkcie obserwowania codziennego życia i zaglądania w mało turystyczne zakamarki niekoniecznie byłabym darzona sympatią przez pilota lub opiekuna grupy :).
Nie muszę podróżować daleko żeby czuć się podróżniczo spełniona ( podróżniczo! to brzmi dumnie ). Może to dlatego, że nie podróżuję daleko tak często jak bym chciała. Z równą radością docieram do miejsc bliskich i zdawałoby się turystycznie mało atrakcyjnych. Gdybyście widzieli moją radość na urodzinową podróż piętrowym pociągiem to opinia byłaby jednoznaczna: wariatka!
Cuevas del Rodeo to jaskinie będące kiedyś pomieszczeniami mieszkalnymi. Grupa pasjonatów, niezależnych artystów i marzycieli postanowiła połączyć siły i uratować jaskinie przed zniszczeniem. W piętnastu jaskiniach powstały galerie sztuki, organizowane są warsztaty artystyczne, kameralne koncerty i różnorakie zajęcia a także wystawiane są sztuki teatralne. W jednej z nich jest herbaciarnia a w jednej bar.
Co jakiś czas organizowane są imprezy mające na celu popularyzację tego miejsca a dla artystów są szansą na pokazanie i sprzedaż swoich prac.
W jaskiniach organizowane są warsztaty artystyczne dla zorganizowanych grup, często przyjeżdżają tutaj szkoły na zajęcia plastyczne. Odrestaurowanie jaskiń zaowocowało bogatą ofertą kulturalną i ożywiło zapomniane kiedyś miejsce. Jestem pewna, że kiedy Cuevas del Rodeo rozbrzmiewają muzyką i głosami ludzi, twórcy całego zamieszania mają pewność, że fundusze, praca i serce włożone w odrestaurowanie jaskiń nie poszły na marne. I że było warto.
Jaskinia nr 3 - herbaciarnia.
Tyle się rozpisałam na temat tego jaka to jestem odważna i nieustraszona w zaglądaniu ludziom w okna a tymczasem ja nawet nie potrafię robić zdjęć we wnętrzach bo czuję się tak niezręcznie, że szkoda słów. Może i w dużych pomieszczeniach, kiedy nikt nie patrzy czasem coś tam pstryknę, ale w miejscu małym jak jaskinia tak długo się czaję, żeby zrobić zdjęcie że w końcu odpuszczam. Taka ze mnie bohaterka.
No ale jedno zrobiłam.
Organizowane w jaskiniach imprezy i zajęcia cieszą się ogromnym powodzeniem i pomimo tego, że nie są zbyt nagłaśniane, potrafi być tłoczno.
Dla zainteresowanych: jaskinie znajdują się w Hiszpanii, w miejscowości Rojales, niedaleko Torrevieja ( Costa Blanca ). Wstęp do nich jest bezpłatny, wyjątek mogą stanowić przedstawienia teatralne lub warsztaty artystyczne.
Mam podobnie do Ciebie. Czuję się skrępowana robieniem zdjęć w zamkniętych pomieszczeniach.
OdpowiedzUsuńOjjj jak chcialabym się teraz chociaż na kilka dni przenieść do Hiszpanii :), tak bardzo brakuje mi słońca :(.
Ja tydzień temu wróciłam a już mam bilety na 16 grudnia :).
UsuńŚwietne miejsce. Podoba mi się mural z twarzą staruszki :)
OdpowiedzUsuńMnie też :)
Usuńsuper miejsce , jaskinia nr 3 to cos dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńja z mężem tez lubimy na własna rękę zwiedzanie sój rytm i swoje miejsca częśto własnie niewidziane z pędzącą wycieczką ;)
Widziałam takie jaskinie niedaleko Granady. To są niesamowite miejsca, z niezwykłym klimatem. Niestety miałam zbyt mało czasu, żeby "zaprzyjaźnić się z ich mieszkańcami".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W Hiszpanii dużo takich miejsc, niektóre jaskinie zostały przerobione na mieszkania.
UsuńJedno z najbardziej niebanalnych miejsc jakie pokazałaś,a pokazujesz zazwyczaj mega niebanalne...
OdpowiedzUsuńTylko głupiec będąc w poblizu zrezygnuje z zaglądnięcia tu.
Ja bym sobie nie darował, jak się uda śmignąć do Hiszpanii (nim się rozpadnie ;) ) to na pewno wezmę Marzenkę tu na kawę.
Nie rozpadnie się więc czasu masz w bród :)
UsuńJestem pod wrażeniem tego miejsca. Przepiękne.
OdpowiedzUsuńPodróż piętrowym pociągiem? Ja też chcę! :D Nigdy takim nie jechałam. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńLubię tę niezależność w podróży o której wspominasz. Jeżdżąc w pojedynkę robię w podróży czego tylko dusza zapragnie. Mogę skręcić w prawo, w lewo, a mogę leżeć i nie robić nic tylko napawać się widokiem za oknem. Ostatnio jednak doszłam do wniosku (albo do takiego momentu w życiu), że chciałabym spróbować czegoś nowego i albo wybrać się w podróż z kimś, z kim nigdy jeszcze nie podróżowałam, albo wybrać się gdzieś z biurem podróży. Tak dla porównania i nowych doświadczeń :)
Piękne te jaskinie i świetnie, że ktoś postanowił je wykorzystać. Miejsce kolorowe a połączenie bieli i niebieskiego to jedno z moich ulubionych, więc już mi się podoba :) Do takiej herbaciarni to bym się wybrała! Co do robienia zdjęć wewnątrz budynków... Mam tak samo! Cykam się zawsze. Nawet zdjęć jedzenia w barze najczęściej nie robię a jak już zrobię to taka duma mnie rozpiera ;D
Ja zdjęć jedzenia nie robię bo za duży ze mnie łasuch. Ale odwagi też nie mam i tak się "czaję" żeby uwiecznik jakieś danie że w końcu rezygnuję żeby się kompletnie nie ośmieszyć :)
UsuńMo, wróciłas z tak energetycznymi zdjęciami, że aż zazdroszczę takich klimatów! Żółto, niebiesko, biało, radośnie i ciepło, ja znów chcę lato!! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i proszę o wybaczenie, że tak rzadko zaglądam! ;) :) :)
też lubię zwiedzać swoim rytmem, nie dałabym rady gdyby przeganiano mnie z miejsca w miejsce ;)
OdpowiedzUsuńświetna inicjatywa z "ratowaniem" tego miejsca :)
Tak się cieszę, że wróciłaś do blogowania i pokazujesz nam niezwykłe miejsca, których najprawdopodobniej nie zobaczymy. Lubię gdy chodzisz swoimi ścieżkami i odkrywasz takie nieziemskie ciekawostki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa. To najlepszy motywator do blogowania.
UsuńRewelacja, świetny klimat. Coś podobnego widziałam we Francji tyle, że nie w takich kolorach. Hiszpanię jednak ciężko pomylić z czymkolwiek innym. Wielkie dzięki za namiary :)
OdpowiedzUsuńKocham te niebiesko-białe barwy. Cieszę się że już w przyszłym roku odwiedzę Grecję, bo tego miejsca do tej pory nie miałem okazji odwiedzić.
OdpowiedzUsuńCudowne, niezwykłe miejsce!!! Takie trochę greckie klimaty.
OdpowiedzUsuńBuziaki Mo.
Wspaniałe miejsce, bardzo interesujące zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńZ pewnością zostanę tu z Tobą na dłużej, obserwuje!
Życzę miłego weekendu i serdecznie pozdrawiam ♥
Bardzo lubię takie miejsc, mogę je oglądać godzinami :) super
OdpowiedzUsuń