Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


4/10
2017

Cuevas del Rodeo. Inne oblicza jaskini.


W moim podróżowaniu i włóczeniu się po okolicy nie kieruję się żadnymi kategoriami. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że zdecydowanie wolę polegać na własnym instynkcie i pomysłowości niż na przewodnikach opisujących tylko te miejsca najbardziej znane. Bycie powsinogą ciekawą świata jeszcze nigdy mnie nie zawiodło ani ( na szczęście ) nie wpakowało w żadne tarapaty, co czasami samą mnie napawa zdumieniem przez to moje zaglądanie w bramy i okna. I nawet mnie żadnym psem nie poszczuto. Nigdy. Na serio!



Bycie niezależną daje w podróżowaniu niesamowite możliwości. Nie wiem czy kiedykolwiek dojrzeję do podróżowania z biurem podróży, w chwili obecnej tak samo szczerze w to wątpię jak i liczę na to, że jednak do tego nie dojdzie. I to nie jest tak, że mam coś przeciwko zorganizowanym wyjazdom bo wiem, że są miejsca po których ciężko podróżować na własną rękę. Póki co nie mam takich miejsc w moich podróżniczych planach co zdecydowanie ułatwia organizowanie wyjazdów. Wiem, że z tym moim gadulstwem i ciekawością, z niemożliwą do pohamowania nałogową obsesją na punkcie obserwowania codziennego życia i zaglądania w mało turystyczne zakamarki niekoniecznie byłabym darzona sympatią przez pilota lub opiekuna grupy :).



Nie muszę podróżować daleko żeby czuć się podróżniczo spełniona ( podróżniczo! to brzmi dumnie ). Może to dlatego, że nie podróżuję daleko tak często jak bym chciała. Z równą radością docieram do miejsc bliskich i zdawałoby się turystycznie mało atrakcyjnych. Gdybyście widzieli moją radość na urodzinową podróż piętrowym pociągiem to opinia byłaby jednoznaczna: wariatka!



 Cuevas del Rodeo to jaskinie będące kiedyś pomieszczeniami mieszkalnymi. Grupa pasjonatów, niezależnych artystów i marzycieli postanowiła połączyć siły i uratować jaskinie przed zniszczeniem. W piętnastu jaskiniach powstały galerie sztuki, organizowane są warsztaty artystyczne, kameralne koncerty i różnorakie zajęcia a także wystawiane są sztuki teatralne. W jednej z nich jest herbaciarnia a w jednej bar.



Co jakiś czas organizowane są imprezy mające na celu popularyzację tego miejsca a dla artystów są szansą na pokazanie i sprzedaż swoich prac.



 W jaskiniach organizowane są warsztaty artystyczne dla zorganizowanych grup, często przyjeżdżają tutaj szkoły na zajęcia plastyczne. Odrestaurowanie jaskiń zaowocowało bogatą ofertą kulturalną i ożywiło zapomniane kiedyś miejsce. Jestem pewna, że kiedy Cuevas del Rodeo rozbrzmiewają muzyką i głosami ludzi, twórcy całego zamieszania mają pewność, że fundusze, praca i serce włożone w odrestaurowanie jaskiń nie poszły na marne. I że było warto.


Jaskinia nr 3 - herbaciarnia.


 Tyle się rozpisałam na temat tego jaka to jestem odważna i nieustraszona w zaglądaniu ludziom w okna a tymczasem ja nawet nie potrafię robić zdjęć we wnętrzach bo czuję się tak niezręcznie, że szkoda słów. Może i w dużych pomieszczeniach, kiedy nikt nie patrzy czasem coś tam pstryknę, ale w miejscu małym jak jaskinia tak długo się czaję, żeby zrobić zdjęcie że w końcu odpuszczam. Taka ze mnie bohaterka.

No ale jedno zrobiłam.

Organizowane w jaskiniach imprezy i zajęcia cieszą się ogromnym powodzeniem i pomimo tego, że nie są zbyt nagłaśniane, potrafi być tłoczno.


Dla zainteresowanych: jaskinie znajdują się w Hiszpanii, w miejscowości Rojales, niedaleko Torrevieja ( Costa Blanca ). Wstęp do nich jest bezpłatny, wyjątek mogą stanowić przedstawienia teatralne lub warsztaty artystyczne.

Komentarze

  1. Mam podobnie do Ciebie. Czuję się skrępowana robieniem zdjęć w zamkniętych pomieszczeniach.
    Ojjj jak chcialabym się teraz chociaż na kilka dni przenieść do Hiszpanii :), tak bardzo brakuje mi słońca :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tydzień temu wróciłam a już mam bilety na 16 grudnia :).

      Usuń
  2. Świetne miejsce. Podoba mi się mural z twarzą staruszki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super miejsce , jaskinia nr 3 to cos dla mnie ;)
    ja z mężem tez lubimy na własna rękę zwiedzanie sój rytm i swoje miejsca częśto własnie niewidziane z pędzącą wycieczką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam takie jaskinie niedaleko Granady. To są niesamowite miejsca, z niezwykłym klimatem. Niestety miałam zbyt mało czasu, żeby "zaprzyjaźnić się z ich mieszkańcami".
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Hiszpanii dużo takich miejsc, niektóre jaskinie zostały przerobione na mieszkania.

      Usuń
  5. Jedno z najbardziej niebanalnych miejsc jakie pokazałaś,a pokazujesz zazwyczaj mega niebanalne...
    Tylko głupiec będąc w poblizu zrezygnuje z zaglądnięcia tu.
    Ja bym sobie nie darował, jak się uda śmignąć do Hiszpanii (nim się rozpadnie ;) ) to na pewno wezmę Marzenkę tu na kawę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pod wrażeniem tego miejsca. Przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podróż piętrowym pociągiem? Ja też chcę! :D Nigdy takim nie jechałam. Wszystko przede mną.
    Lubię tę niezależność w podróży o której wspominasz. Jeżdżąc w pojedynkę robię w podróży czego tylko dusza zapragnie. Mogę skręcić w prawo, w lewo, a mogę leżeć i nie robić nic tylko napawać się widokiem za oknem. Ostatnio jednak doszłam do wniosku (albo do takiego momentu w życiu), że chciałabym spróbować czegoś nowego i albo wybrać się w podróż z kimś, z kim nigdy jeszcze nie podróżowałam, albo wybrać się gdzieś z biurem podróży. Tak dla porównania i nowych doświadczeń :)
    Piękne te jaskinie i świetnie, że ktoś postanowił je wykorzystać. Miejsce kolorowe a połączenie bieli i niebieskiego to jedno z moich ulubionych, więc już mi się podoba :) Do takiej herbaciarni to bym się wybrała! Co do robienia zdjęć wewnątrz budynków... Mam tak samo! Cykam się zawsze. Nawet zdjęć jedzenia w barze najczęściej nie robię a jak już zrobię to taka duma mnie rozpiera ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdjęć jedzenia nie robię bo za duży ze mnie łasuch. Ale odwagi też nie mam i tak się "czaję" żeby uwiecznik jakieś danie że w końcu rezygnuję żeby się kompletnie nie ośmieszyć :)

      Usuń
  8. Mo, wróciłas z tak energetycznymi zdjęciami, że aż zazdroszczę takich klimatów! Żółto, niebiesko, biało, radośnie i ciepło, ja znów chcę lato!! ;)
    Pozdrawiam ciepło i proszę o wybaczenie, że tak rzadko zaglądam! ;) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. też lubię zwiedzać swoim rytmem, nie dałabym rady gdyby przeganiano mnie z miejsca w miejsce ;)
    świetna inicjatywa z "ratowaniem" tego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak się cieszę, że wróciłaś do blogowania i pokazujesz nam niezwykłe miejsca, których najprawdopodobniej nie zobaczymy. Lubię gdy chodzisz swoimi ścieżkami i odkrywasz takie nieziemskie ciekawostki.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. To najlepszy motywator do blogowania.

      Usuń
  11. Rewelacja, świetny klimat. Coś podobnego widziałam we Francji tyle, że nie w takich kolorach. Hiszpanię jednak ciężko pomylić z czymkolwiek innym. Wielkie dzięki za namiary :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham te niebiesko-białe barwy. Cieszę się że już w przyszłym roku odwiedzę Grecję, bo tego miejsca do tej pory nie miałem okazji odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne, niezwykłe miejsce!!! Takie trochę greckie klimaty.
    Buziaki Mo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe miejsce, bardzo interesujące zdjęcia :))
    Z pewnością zostanę tu z Tobą na dłużej, obserwuje!
    Życzę miłego weekendu i serdecznie pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo lubię takie miejsc, mogę je oglądać godzinami :) super

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.