10/05
2020
2020
Kłajpeda żwawym krokiem ( bo było zimno )
Zima nie sprzyja podróżowaniu po Europie i nie chodzi o to, że jest zimno i sypie śnieg, bo taka zima jest już tylko wspomnieniem. Zimno też mi nie przeszkadza aczkolwiek radzę sobie z nim średnio i kiedy temperatura spada poniżej zera to dla mnie jest już -100 stopni. Krótkie dni, ciemne i długie poranki oraz wieczory zaczynające się o 16-stej nie są idealnymi warunkami do poznawania nowych miejsc, zwłaszcza jeśli do dyspozycji mamy tylko kilka godzin.
Ten wyjazd był spontaniczny i raczej nie turystyczny dla większości naszej grupy, jedyną turystką byłam ja i nie byłabym sobą gdybym nie wykorzystała wolnej chwili na spacer po mieście. Na szczęście miałam ze sobą aparat co było dodatkową motywacją żeby aktywnie wykorzystać wolny czas. Przyjechaliśmy do Kłajpedy z Taurage a to 1,5 godz. drogi co biorąc pod uwagę fakt, że wyruszyliśmy po późnym śniadaniu a grudniowe dni są krótkie, nie sprzyjało mojemu nastawieniu na intensywne zwiedzanie. Ale wszystko jest lepsze od siedzenia w domu.
W drodze do Kłajpedy zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę nad Bałtykiem żebym mogła zobaczyć czapkę Holendra ( Olando Kepure ) - prawie dwudziestopięciometrowe wzgórze położone w Litewskim Nadmorskim Parku Regionalnym. To jedyny taki pomnik przyrody na Litwie.
Kłajpeda leży w zachodniej części Litwy, nad Morzem Bałtyckim, u ujścia rzeki Danga do Zalewu Kurońskiego. To największe miasto litewskiego wybrzeża. Jej związek z morzem jest widoczny od pierwszego wejrzenia a elementy i dekoracje marynistyczne pojawiają się tutaj często i nie da się ich przeoczyć.
Spacerowałam trochę na oślep ale narzekać nie będę bo praktykuję to często i kilka razy wspominałam na blogu, że zwykłe spacery przed siebie to bardzo często najlepszy sposób żeby poznać jakieś miejsce. Bardzo żałuję jednak, że nie miałam na Kłajpedę trochę więcej czasu. Merytorycznie do tego spaceru nie przygotowałam się w ogóle, nie mogłam znaleźć informacji turystycznej żeby dowiedzieć się czegokolwiek i zdobyć mapę a przerwa między Bożym Narodzeniem sprawiła, że miasto było uśpione i ciche a większość sklepów zamknięta.
O Kłajpedzie nie wiedziałam praktycznie nic oprócz tego, że to miasto partnerskie mojej rodzinnej miejscowości. Z internetu znałam jedynie statuę Czarnego Ducha i bardzo się cieszę, że pomimo braku mapy jakoś przypadkiem udało mi się tam dotrzeć. Czarny Duch znajduje się obok zabytkowego, ale wciąż działającego zwodzonego mostu łańcuchowego, jedynego takiego na Litwie.
Jak już znalałam informację turystyczną to oprócz zdobycia mapy i kilku informacji o mieście dowiedziałam się również, że największe i najfajniejsze atrakcje Kłajpedy znajdują się po drugiej stronie rzeki a ja na tak długi spacer nie miałam już niestety czasu. To rozczarowanie sprawiło że obiecałam sobie iż wrócę tutaj innym razem, latem, w przyszłości w której będę już mogła podróżować. Wtedy już odpowiednio się do tej podróży przygotuję i od razu ruszę na drugą stronę rzeki Danga żeby zobaczyć to wszystko na co teraz zabrakło mi czasu.
Te dwie godzinki, które miałam do swojej dyspozycji w Kłajpedzie to nic w porównianiu z tym co ma ona do zaoferowania turyście. No ale to wystarczyło, żeby zauważyć że miasto ma potencjał i rozbudzić mój apetyt na więcej. Moje zwiedzanie było raczej spacerem, zobaczyłam niewiele zabytków bo o nich nie wiedziałam a jak już się dowiedziałam to zrobiło się ciemno a my musieliśmy wracać.
Pomimo zimna i braku fajnego do robienia zdjęć światła Kłajpeda bardzo mi się spodobała i zrobię wszystko żeby wrócić tutaj możliwie szybko. Przez to, że nie nastawiałam się na żaden spacer ani na zwiedzanie o większości atrakcji dowiedziałam się podczas wizyty w informacji turystycznej oraz z materiałów, które tam otrzymałam czyli zdecydowanie zbyt późno żeby zobaczyć je wszystkie w czasie, którym dysponowałam.
Podczas spaceru po Kłajpedzie można spotkać wiele starych i klimatycznych zabudowań, jest wśród nich również budynek będący kiedyś siedzibą pierwszego przedszkola w mieście.
Jest też tutaj zamek, fortyfikacje, historyczny budynek Ratusza Miejskiego, zabytkowy rynek, zaginione kościoły, terminal statków wojennych oraz dużych statków wycieczkowych, dużo tak lubianego przeze mnie muru pruskiego oraz dzielnica Smiltyné z bogatą architekturą ludową. Wrócę do Kłajpedy żeby zobaczyć wszystko to, co teraz mogę tylko wymienić, a co zamiast być wspomnieniem jest tylko niedosytem i planem na kiedyś tam ( czyli wkrótce i nie podcinajcie mi tu proszę skrzydeł pisząc, że wkrótce to na pewno nie ). Bo ja swoje wiem :).
Powiem Ci, że już to, co zobaczyłaś jest zachęcające! To piękny wstęp do dalszych odwiedzin, sporo starego i ciekawego nowego. Będę czekała na dalszy ciąg, chyba, że sama się tam wybiorę, bo bardzo mi się Kłajpeda podoba:)
OdpowiedzUsuńZasyłam majowe pozdrowienia:)))
Cieszę się, że Kłajpeda Ci się spodobała. Chciałabym wrócić tam latem bo przy bardziej sprzyjającej pogodzie, skąpana w słońcu i zieleni, musi być jeszcze ładniejsza. Po tej grudniowej wizycie czuję lekki niedosyt. Moc pozdrowień.
UsuńByłam w Kłajpedzie latem, a jednak mnie nie zachwyciła. Piszę o tym tu: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Kłajpeda?m=0
OdpowiedzUsuńZ chęcią zaraz poczytam o Twoich wrażeniach z Kłajpedy i porównam je z moimi, tym bardziej że pewnie będą zgoła odmienne niż moje. Ciekawi mnie jak zapamiętałaś to miasto. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńKłajpeda mnie zaciekawiła mimo, że uchyliłaś tylko rąbek tego miasta, a jak piszesz do największych i najfajniejszych atrakcji nie zdołałaś dotrzeć. To, co pokazałaś na zdjęciach wpisuje się w moje ulubione klimaty, zaś Czarny Duch fascynujący, intrygujący, tajemniczy...
OdpowiedzUsuńŻyczę, abyś jak najszybciej mogła odwiedzić obiecującą Kłajpedę, bo czekam na więcej...
Pozdrawiam ciepło.
Anita
Nie lubię wracać skądś z uczuciem niedosytu a z Kłajpedy wróciłam. Ale i tak uważam, że lepszy taki spacer niż żaden. Do wyboru miałam te dwie godziny albo przeczekanie ich gdzieś w kawiarni a że ze mnie powsinoga to wybrałam to pierwsze :). Było intensywnie ale fajnie, poza tym to szybkie tempo działało rozgrzewająco co przy panującej tam temperaturze niemal ratowało mi życie :). Miłego dnia Anita.
UsuńNawet tak krótki zimowy spacer jak piszesz jest wielce zachęcający. Lubię takie klimaty. Może kiedyś uda się odwiedzić.
OdpowiedzUsuńNo jasne, też wychodzę z założenia, że trzeba korzystać z każdej nadarzającej się okazji żeby zobaczyć coś nowego. Co prawda mam lekkie uczucie niedosytu ale przy okazji też wiem, że muszę tu wrócić. Lepszy krótki spacer niż żaden. Fajnego dnia.
UsuńJak na tak krótki czas i brak informacji turystycznej to zobaczyłaś całkiem ciekawe i klimatyczne miejsca. Spodobała mi się Kłajpeda, którą przedstawiłaś. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że lepsze takie zwiedzanie niż żadne. Co prawda do wielu miejsc nie dotarłam ale coś tam jednak zobaczyłam, mam wspomnienia i plan powrotu do Kłajpedy. Teraz będę lepiej przygotowana :).
UsuńUdanego weekendu. Pozdrawiam.
Nigdy tam nie była, ale wygląda ciekawie! Chętnie się wybiorę na wycieczkę, tym bardziej, że musieliśmy odwołać kolejne wyjazdy... :(
OdpowiedzUsuńJa póki co jestem ostrożna w planowaniu co nie znaczy że w ogóle tego nie robię. Zawsze jeszcze zostaje spontaniczność i szybki wyjazd bez planu :). Ale jakieś tam podróżnicze zarysy już mam.
UsuńKłajpeda jest fajna i ma nadmorski klimat aczkolwiek wiosna i lato chyba bardziej sprzyjają jej zwiedzaniu. Polecam gorąco.
Przyznam się, że nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby pojechać do Kłajpedy, jednak widzę, że to bardzo klimatyczne miasto, które warto odwiedzić. Bardzo podobają mi się budynki, które pokazałaś, jak będziesz latem chętnie zobaczę zdjęcia z tej wizyty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się tutaj podzielę wrażeniami z kolejnej wizyty w Kłajpedzie zwłaszcza że przede mną chyba ciekawsza część miasta, z wieloma turystycznymi atrakcjami. Teraz to był raczej tylko spacer ale i tak było miło.
UsuńMoc serdecznych pozdrowień.
Jeszcze nie byliśmy w tym magicznym miejscu. Na zdjęciach widać, że ma swój urok.
OdpowiedzUsuńO tak, Kłajpeda ma mnóstwo uroku i fajnego klimatu. Polecam.
UsuńDziękuję za poznanie nowego miejsca na Litwie.
OdpowiedzUsuńSuper klimat w tej Kłajpedzie i taki typowy litewski.:) Podoba mi się.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Klimat typowo litewski i typowo nadmorski, poza sezonem odczuwany bardziej jako klimat wioski rybackiej. Fajne miasto.
UsuńUściski.
Wyglada bardzi bajkowo, gdybym oglądala same zdjęcia, myślalabym, ze to gdzieś indziej, nie w Polsce. Ja nad Bałtyk mam 20 min spacerkiem, a jestem tak tylko kilka razy do roku. Chyba czas to zmienić 😄
OdpowiedzUsuńBo to nie jest w Polsce. Proponuję przeczytać tytuł raz jeszcze :).
UsuńCiekawie brzmi... Słyszałam kiedyś o Klajepiedzie ale nie interesowałam się nią zbytnio. Taka sobie siedzę i myślę czy mi się z czymś ta nazwa jeszcze z czymś kojarzy... nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńJa też o niej wcześniej słyszałam ale nie bardzo kojarzyłam :)
UsuńZ racji deszczowego wolnego popołudnia, postanowiłam nadrobić blogowe zaległości. Weszłam na Twojego bloga i tak sobie już tutaj siedzę chyba z dobrą godzinkę i czytam i czytam i czytam. Zaszalałaś z ilością postów w ostatnim czasie. Albo to ja byłam tak zapracowana, że nawet nie wiem, kiedy minęły te wszystkie tygodnie.
OdpowiedzUsuńKłajpeda - znam tę nazwę od dawna, ale nigdy nie sądziłam, że może to być tak ciekawe miejsce. A z tego co piszesz, wynika, że wcale nie poznałaś tych najbardziej przyciągających turystów miejsc, więc aż trudno mi sobie wyobrazić, jaki fajny dzień (a może i dwa) można spędzić w Kłajpedzie.