Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


20/09
2025

Wsi spokojna, wsi wesoła, wsi angielska

 Ostatnie dni są dla mnie trochę stresujące, czuję dziwny niepokój, jego źródła znam, na moje samopoczucie ma wpływ wszystko po trochu ale cóż, u schyłku lata zawsze tak mam... Muszę to poprostu przeczekać. W ostatnim wpisie chwaliłam się, że codziennie towarzyszy mi piękna pogoda i już pisząc tamte słowa podejrzewałam, że ledwo je napiszę i opublikuję, a stracą na ważności. No więc straciły, moje podejrzenia, że tak właśnie się stanie, nie były bezpodstawne 😊.

 Walcząc z pierwszym atakiem zapowiadającej jesień chandry robię co mogę aby złagodzić jej skutki, średnio pomaga mi to, że na dwa dni temperatury spadły do 16 stopni a ja robiłam wszystko, żeby przegonić z głowy myśli, że tak już zostanie. Pod drzewem niedaleko balkonu ( drzewo to nazywamy "naszym" ), pojawiły się pierwsze suche liście i przyrzekam Wam, że stało się to z dnia na dzień, wczoraj ich jeszcze nie było. W dodatku pojawiły się w ilości, której nie jestem w stanie na spokojnie zaakceptować 😀. Na szczęście dzisiaj wróciło lato i upalny słoneczny dzień przemile mnie zaskoczył dwudziestoma pięcioma stopniami a ja bardzo się cieszę, że plany na popołudnie mam zacne bo rowerowe. Widać, że lato chce odejść z przytupem, rozgrzewając serca zanim ustąpi miejsca jesieni.



 Bo gdzie indziej można odnaleźć wewnętrzy spokój i środki łagodzące duchowe rozedrganie jak nie wśród ciszy i spokoju lasów, łąk i pól? Albo na wsi? A skoro już poruszyłam temat wsi, to zapraszam Was dzisiaj na tę angielską, i na spacer, który odbyłam w majówkę.


 Przedłużoną odrobinę majówkę spędziłam w Anglii u Marty, którą pewnie część z Was zna jeszcze z czasów, kiedy pisała bloga, my same tak się właśnie poznałyśmy. I chociaż z nas dwóch teraz bloguję tylko ja to nasza przyjaźń przetrwała i ma się świetnie. Jak Marta sama mówi mieszka na wsi ale nie można Jej wierzyć. Ja wierzyłam do czasu aż do Niej poleciałam i na własne oczy zobaczyłam jak się sprawy mają. Otóż moja Marta mieszka w małym mieście, cóż z tego, że nie w centrum, skoro to mieszkanie na obrzeżach jest zaletą? Ja natomiast tak się zdążyłam oswoić z myślą, że lecę na angielską wieś, ba!, ja się zdążyłam z tą myślą zaprzyjaźnić, że robiłam wszystko żeby odnaleźć ślady tej obiecanej wsi a przecież nie jest żadną tajemnicą, że angielska wieś w większości przypadków jest szalenie urokliwa.

 W odległości krótkiego spaceru odnalazłam angielską wieś, którą już w przeszłości widywałam wielokrotnie - porośnięte trawą pagórki, owce i murki z kamienia. Niby to nic takiego a radość miałam przeogromną.



 No i angielskie cmentarze, rarytas dla osoby lubiącej takie miejsca ( to ja! to ja! ).



 Niczym nieograniczone przestrzenie sprawiały, że oczami wyobraźni widziałam kilometry fantastycznych ścieżek i szlaków, które tylko czekają na to, żebym nimi przeszła. Ubolewam, że miałam na to za mało czasu chociaż z angielskiej majówki wycisnęłam tyle ile się dało i do domu wróciłam przezachwycona. Najważniejsze było dla mnie samo spotkanie z Martą i możliwość spędzenia z Nią czasu, krajoznawcze wycieczki odeszły na drugi plan chociaż Martulinka i tak zaplanowała mój pobyt i codziennie robiłyśmy coś fajnego. 



 Wiecie, ja tam swoje w ciągu dnia muszę przedeptać, syndrom powsinogi nie odpuszcza nawet wtedy kiedy niespecjalnie mam okazję do chodzenia. Łazi ze mną jak cień, mało tego, na wyjazdach on się jeszcze bardziej uaktywnia a kiedy siedzę on mi przysiada na ramieniu. Siedzenie na czterech literach, będących łagodnym i kulturalnym określeniem sami wiecie czego, przychodzi mi z dużym trudem.

 Właśnie przed chwilą uświadomiłam sobie, że zaczął się ostatni weekend lata, we wtorek zaczyna się ta pora roku na "j", której nazwy pozwólcie nie wypowiem głośno. Przede mną zatem szansa żeby wykorzystać lato do ostatka bo prognozy pogody zarówno na dzisiaj jak i na jutro są zacne. Moje lato, chociaż pogodowo było takie sobie, to podróżniczo i towarzysko było przewspaniałe! Spadam zatem pożegnać tę ukochaną porę roku w najlepszy możliwy sposób.


 A u Was co tam najmilsi? Gotowi na jesień?

Uściski!



Komentarze

  1. To ja będę w kontrze, bo jesien kocham i uwielbiam 😊 co jest też swoistym paradoksem, bo temu zachwytowi czesto towarzyszą stany lękowe i depresyjne, no ale trudno...
    Wieś jest piekna, podobnie jak drogi i bezdroża, nie tylko angielskie, ale te szczególnie, jak widać na zdjęciach. Aha, cmentarze też, żeby nie było 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale cudownie Cię tutaj widzieć! Wszystko u Ciebie dobrze? Co słychać? Czyżby to były pierwsze nieśmiałe kroki w kierunku powrotu do blogowania? Przepraszam za tę lawinę pytań ale sama rozumiesz 🙂.
      Dla mnie sama jesień może i nie jest taka zła, jak już się z nią oswoję, okres przejściowy znoszę ciężko a ten się właśnie zaczyna 🙈. Wszystkiego dobrego i pięknej jesieni, z jak najmniejszą ilością kryzysowych chwil 💗

      Usuń
    2. Nie przepraszaj, to ja dziękuję za dobre słowo 😊
      Wlasciwie sama nie umiem wytłumaczyć tej nieobecnosci na blogu inaczej, niż zmęczeniem, wyczerpaniem materiału. Już wcześniej miewałam przestoje, ale teraz się ten stan przeciąga w nieskonczonosc i co sie zabiorę za wpis, to nie mogę go dokończyć, stać mnie tylko czasem na kilka zdjęcia na fb, ale też rzadko. Też mniej chodzę z aparatem, brak mi tego entuzjazmu sprzed lat. I nie chce mi się robić kolejnego zdjęcia krajobrazu. Najchętniej portretowalabym ludzi, ale nie ma chętnych 😉 Ale, jak widzisz, zaglądam do zaprzyjaźnionych blogów 😊

      Usuń
    3. Też jestem weteranką przerw w blogowaniu, miałam ich kilka, jedną nawet półtoraroczną. Doskonale rozumiem, że prowadzenie bloga może przestać przynosić frajdę, mi bardzo pomogło wyrzucenie z głowy myśli, że muszę coś napisać. Kiedy przestałam patrzeć na to jak na obowiązek to od razu przybyło mi i chęci, i satysfakcji. I chociaż staram się pisać średnio raz na tydzień to miła jest świadomość, że jak tego nie zrobię to nic się przecież nie stanie. I tak liczę na to, że kiedyś za tym pisaniem zatęsknisz 🙂. Wszystkiego dobrego.

      Usuń
    4. Muszę to przemyśleć, może tędy droga 😉 pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Myśl, myśl :). Jestem pewna, że z łatwością znajdziesz coś czym mogłabyś się z nami podzielić. Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś i trzymam kciuki za Twój powrót do świata zdjęć i treści :). Serdeczności.

      Usuń
  2. Na takiej wsi, to chętnie bym zamieszkała i nie straszna mi żadna pora roku, a podobno zimy tam łagodne.
    Cmentarze, im starsze, tym ciekawsze!
    U nas powoli się przebarwiają drzewa...a my zaczynamy remont, trzymaj kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam trzymam, z całych sił! Mam nadzieję, że podzielisz się z nami efektami.
      Angielska wieś ma mnóstwo zalet ale chyba najsłodszą są owce, które uwielbiam. Dobrze, że tutaj do owiec też mam blisko.

      Usuń
  3. Przepiękna ta Twoja angielska wieś. Każde zdjęcie to wspaniały obraz.
    Jesień kocham za kolory a jednocześnie trochę się jej boję. Przede wszystkim nie lubię tych coraz krótszych dni. Na szczęście jest dużo słońca, przynajmniej do dzisiaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jesień byłaby przyjemniejsza gdyby dni trwały dłużej. Najgorsze bowiem w jesieni jest to, że po pracy nie ma już okazji żeby porobić coś sensownego, czyli wg. mnie w plenerze na świeżym powietrzu. Zamiast tego już o 17-stej mam ochotę wskakiwać w piżamę.
      Niech słoneczne dni trwają jak najdłużej!

      Usuń
  4. Cudowne kadry, tym bardziej mi się podobają że nie miałem jeszcze okazji zakosztować Wielkiej Brytanii. Pewnie też nie pominąłbym cmentarza a już tak starego na pewno. U nas lato żegna się piękną pogodą. Wczoraj byłem z wnukiem na Czantorii, jego zachwyty też mi się udzieliły chociaż byłem tam setny raz. Z jesiennej wyprawy niestety nic nie będzie żona rozchorowała się dzień przed wyjazdem i musieliśmy wszystko odwoływać mając już spakowane walizki Kolorowej jesieni Ci życzę, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nieee, bardzo mi przykro z powodu choroby żony. Pal licho wyjazd, niech tylko Asia szybko wraca do zdrowia. Przekaż Jej proszę serdeczne pozdrowienia i życzenia zdrowia.
      Wędrówka z wnukiem musiała być wspaniała i pewnie niezapomniana dla Was obu. Tylko pozazdrościć takiego dziadka.
      Pięknych początków jesieni.

      Usuń
  5. Dzięki Monia za te wspaniałe klimaty. Przypomniałaś mi mój wyjazd do Anglii i Szkocji dwa lata temu, kiedy to podczas tygodnia pobytu napatrzyłam sią na te idylliczne krajobrazy. Kto je raz zobaczy, to pamięta na zawsze, bo trafiają swą sielskością w serce.
    Ja przechodzę do kolejnych pór roku bez problemu. Trochę tylko denerwuje mnie fakt, że czas biegnie tak szybko, a ja mam tyle w planach. Ale nic w tej kwestii nie wykombinuję!
    Trzymam kciuki za Twoją pogodę ducha i całusy zasyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie to jest jedna z wad jesieni: dni są krótkie co sprawia, że mamy jeszcze mniej czasu. Chociażby za to jesień dostaje ode mnie punkty karne.
      To prawda, sielskości angielskich i szkockich kadrów nie da się zapomnieć. Dobrego tygodnia Ula!

      Usuń
  6. Lubię takie wiejskie klimaty i wczoraj też wybrałam się na spacer po wiejskich okolicach. Pozdrawiam serdecznie i niezmiennie zapraszam do mnie ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaraz ruszam przez moje łąki i pola - na rowerze! Muszę jakoś uczcić tak słoneczny i piękny pierwszy dzień jesieni. Uściski.

      Usuń
  7. Ja totalnie na tę jesień gotowa nie jestem. Kocham lato to zdecydowanie moja ulubiona pora roku i jak odchodzi też wpadam w chandrę i jesienne narzekanie "zimno zimno zimno"- Brak słońca mega na mnie niestety działa. Ten letni weekend też była dla mnie takim pozytywnym zaskoczeniem - ostanim pocałunkiem lata zanim to ustąpi miejsca jesieni. No cóż taka kolej pór roku. Jeszcze trochę ciepełka uda mi się skraść w październiku bo wybieramy się na tygodniowy zasłużony urlop na Maltę.
    Uwielbiam klimat angielskiej wsi. Ma w sobie coś zdecydowanie. Na takiej typowej wsi niedaleko Oxford gdzie spędziłam trzy tygodnie na planie filmowym i bardzo miło wspominam czas wolny kiedy można było pospacerować sobie po okolicy i odwiedzić lokalną farmę. Moja siostra mieszka obecnie w malutkiej klimatycznej angielskiej miejscowości niedaleko Londynu i też bardzo lubię te wizyty, zatem całkowicie Cie w tej kwestii rozumiem. Ta angielska wieś ma zdecydowanie dużo uroku - piękne zdjęcia :-)

    Cieplutko Cię pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmowa przygoda niedaleko Oxfordu brzmi intrygująco i ciekawie, to z pewnością było niezapomniane wydarzenie. Malta to też znakomity plan na jesień i świetna destynacja. Dzisiaj zaczęła się jesień a pogoda za oknem przypomina lato, jest tak cudnie, że korzystając z wolnego dnia, jak tylko ogarnę kilka spraw, ruszam na rower! Taki początek jesieni zasługuje na to żeby uczcić go w odpowiedni sposób co w moim przypadku oznacza w plenerach :).
      Pięknej jesieni. Mam nadzieję, że ta tak bardzo przez nas nielubiana pora roku obejdzie się z nami łaskawie i szczęśliwie dotrwamy do wiosny. Cieplutko Cię pozdrawiam.

      Usuń
  8. Ja wiesz z mojego poprzedniego komentarza i kilku innych z powodów zdrowotnych lubię jak nie jest zbyt upalnie, więc na jesień jestem gotowa, no chyba, że zaczną się słoty i deszcze i plucha.
    Nie wiedziałam, że też lubisz stare cmentarze, ja bardzo, bardzo. A że spokój, ciszę i kontemplację sobie cenię to i urokliwą wiejską scenerię mogłabym pokochać. Mogłabym,, bo jakoś na wsi bywam rzadko, więc mogę jedynie spekulować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja również uwielbiam cmentarze, zwłaszcza te stare chociaż po tych nowszych też z chęcią spaceruję.
      I Tobie i sobie życzę słonecznej jesieni, u mnie póki co dzisiaj jest cudnie, tegoroczna jesień zaczęła się w najlepszy możliwy sposób, piękną pogodą. I taki ma być cały tydzień. Taką jesień lubię!
      Niech jak najpóźniej zaczną się słoty i deszcze. Wszystkiego dobrego na pierwsze jesienne dni.

      Usuń
  9. No właśnie. tak niedawno był maj, wszystko się zaczynało a tu masz... mówią, piszą, ba nawet w powietrzu czuć że coś się zmienia, a najbardziej to chyba widać... co? ciemności, Niby słoneczne popołudnie, ciepło, gwar a tu w jednym momencie ktoś prąd wyłącza (czytaj) słońce mówi... na dziś dość, reszta jutro. No i jak nie czuć niepokoju czy dyskomfortu,. Cóż trzeba się niestety przyzwyczaić że zabawki będziemy składać coraz to wcześniej :))
    A odbiegając od moich poplątanych myśli, wiosna na wsi ma swój niepowtarzalny urok, a jeszcze jak ta wieś jest taka inna od naszej, to ma prawo zachwycać i być długo i miło wspominana.
    Miłego Monia! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że jesień póki co trwa zbyt krótko żeby się nią zachwycać ale muszę jej przyznać, że pierwsze jesienne dni są zachwycające. Wczoraj siedziałam na balkonie a ptaki ćwierkały tak cudnie, że chyba nawet latem tak nie koncertowały. Końcówka lata była u mnie tragiczna pogodowo i byłam pewna, że to preludium do jesieni ale nie! Pierwsze dni jesieni to lato! Tylko właśnie - można już zauważyć, że wieczory zaczynają się coraz wcześniej i skłamałabym pisząc, że mnie to nie denerwuje. No ale cóż, zawsze pocieszam się myślą, że z każdym kolejnym jesiennym dniem zbliżamy się do wiosny :).
      Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę pięknej jesieni, niech nie zabraknie cudnych kadrów!

      Usuń
  10. Monia! Podobnie jak Ty kocham lato i ciepełko. Boję się tegorocznej jesieni bo już zaczyna pokazywać swoje szare, deszczowe oblicze. Cudowne są Twoje zdjęcia i wystarczyło abym je zobaczyła i od razu poprawił mi się humor.
    Ściskam cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie póki co jest cudnie i mam nadzieję, że tak zostanie jak najdłużej, nawet do wiosny :). Nawet dzisiaj jechałam autobusem i z zachwytem wpatrywałam się w niebieskie niebo i byłam przeszczęśliwa, że mam na sobie bluzkę z krótkim rękawem. Liczę na to, że jesień wstrzyma się na razie z pokazaniem nam na co ją stać :). Przesyłam Ci ogrom serdecznych pozdrowień.

      Usuń
  11. Zawsze odkąd pamiętam męczyło mnie gorące lato. Lubię zmiany pór roku, ale ubolewam, że w ostatnich latach mamy właściwie tylko lekką zimę i lato. Może trochę jesieni. Zupełnie nie ma wiosny. Bardzo długo chodzi się w zimowej odzieży, a potem szybko od razu w letnie rzeczy się przebieramy.
    Ja miałam już serdecznie dosyć upałów, nawet w ostatni poniedziałek. Przyjechałam na trochę więcej niż tydzień prawie w Bieszczady 🤣i pakowałam się w poniedziałek kiedy było upalnie, aż tu nagle diametralna zmiana pogody o prawie 20 stopni. Kupiłam sobie tu normalną zimową czapkę. I w pokojach już grzeją kaloryfery.
    Gdy pada deszcz, można fajnie spędzać czas w domu. Przy jakimś fajnym gotowaniu pieczeniu czy seansie filmowym, albo na basenie czy jakiejś sali ćwiczen, z koleżankami na pogaduszkach. Albo bezkarnie nic nie robić, pod pretekstem, że deszcz pada. Szczególnie jak ma się dom i zawsze jest co do roboty w ogrodzie.
    Jeżeli chodzi o Anglię, to bardziej wolę miasto, nie te duże, bo są męczące, ale angielską prowincję.
    Pozdrowienia i baw się dobrze nawet, gdy deszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że jesień ma zalety, też je widzę ale dopiero jak się z nadejściem jesieni pogodzę, dla mnie ten czas przejściowy jest najgorszy. Siedzenie w domu lubię średnio i chociaż mam dużo pasji to te ulubione wiążą się z przebywaniem na świeżym powietrzu. Na szczęście póki co pogoda jest cudowna, końcówka lata była chłodna i deszczowa ale znów wróciło słońce a wczoraj siedząc w restauracji opaliłam sobie twarz :). W tym roku lato miałam szalone i bogate w przygody, może dlatego perspektywa jesieni nie przeraża mnie tak bardzo jak zawsze o tej porze roku. I dzisiaj ma przyjść wielka paczka z książkami :). A może jesień będzie w tym roku tak cudna jak w poprzednim i pozwoli cieszyć się słońcem aż do grudnia?
      Wszystkiego dobrego, pięknej jesieni.

      Usuń
  12. Moniko, ponieważ kocham jesień to kończące się lato nie jest dla mnie stresujące, a wręcz odwrotnie - cieszę się się że kończy się upalny czas. Bardzo lubię zwiedzać stare cmentarze, wiejskie klimaty też są miłe mojemu sercu, więc z radością oglądam Twoje zdjęcia. Niech letnie klimaty jeszcze jak najdłużej goszczą w Twoim sercu, a ta pora roku na "j' niech Cię obdarzy pięknymi słonecznymi dniami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze jesienne dni są spełnieniem moich marzeń i jest chyba jeszcze piękniej niż wiosną, nie przestaję się tym cieszyć. Zawsze tak się martwię nadejściem jesieni po czym okazuje się, że to jest fajny czas, zatem w tym roku staram się w ogóle o jesieni nie myśleć. Po co tracić energię na coś co być może przyniesie wiele dobrego? :)
      Wysyłam Ci ogrom słonecznych serdeczności. Uściski.

      Usuń
  13. Oj Monia, doskonale Cię rozumiem – u mnie ta granica lata i jesieni też zawsze budzi trochę niepokoju. To przejście ma w sobie coś nostalgicznego, zwłaszcza kiedy pierwsze liście zaczynają spadać 🍂. Tylko u mnie te ciemne dni juz mnie przerażają..Ale super, że znalazłaś sposób, żeby przegonić chandrę – rower i spacery to najlepsza terapia! Angielska wieś też brzmi bajkowo, totalnie widzę te owce i kamienne murki 😍. Trzymam kciuki, żeby lato pożegnało się u Ciebie jak najpiękniej 🌞🚴‍♀️nas w ten weekend tak zrobiło, zobaczymy jak będzie dalej 😉 trzymam kciuki za jutro 😉👍🤞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej deprymują początki jesieni bo jak już się z nią oswoję to przeważnie jest miło :). W tym roku moje ciemne myśli odciąga nowa praca, w związku z którą dużo będzie się działo. Pomimo wspaniałego i długiego w tym roku lata brakowało mi obowiązków zawodowych ale cieszę się, że kilka dni temu odzyskałam równowagę i wszystko wróciło na dobrze znane tory :). Pamiętam jaka piękna była zeszłoroczna jesień, pozwalała się cieszyć książką i herbatą w lesie nawet pod koniec października. Może w tym roku będzie tak samo?
      Ściskam mocno!

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.