Koniec roku zmusza do podsumowań. Każdego roku dzień 31.12. daje nam okazję do "rozliczenia" się z tym co było i daje nadzieję, że nadchodzący rok będzie fajniejszy. Albo przynajmniej tak fajny jak ten, który właśnie mija. I razem z tą nadzieją budzą się nasze marzenia i oczekiwania, zmiana daty pobudza wyobraźnię i daje pole do popisu naszym życzeniom i planom. Nowy rok daje nam kolejne 12 miesięcy na realizację naszych planów i zamierzeń, 365 dni na wprowadzenie w naszym życiu zmian. A to jest mnóstwo czasu.
Mijający rok miał jak dla mnie jedną ogromną wadę - za szybko minął. Mam wrażenie, że od poprzedniego 31.12 upłynęła chwila. Sporo się wydarzyło i w większości były to miłe rzeczy. Nie mogę narzekać. I nie będę. Spełniło się kilka moich marzeń, kilka zeszło na dalszy plan, niektóre zmieniły swoje położenie w mojej osobistej czasoprzestrzeni. Może podróżniczo nie było żadnych rewolucji ale trochę się działo. Najbardziej się cieszę, że udało mi się wreszcie dotrzeć do Pragi i Skalnego Miasta. Byłam chwilę we Wrocławiu, "wytropiłam" tylko kilka krasnali ( z braku czasu ), ale ta chwila wystarczyła bym zachwyciła się miastem i nabrała chęci na więcej. Spędziłam niespodziewany weekend w Londynie. Byłam na koncercie jednego z ulubionych hiszpańskich zespołów. Odbywałam codzienne długie rowerowe wycieczki wybrzeżem Morza Śródziemnego. Wszystkie te miłe chwile pozwalał mi upamiętniać aparat fotograficzny, który był w ciągłej eksploatacji. I który mi ukradziono zanim zdążyłam ocalić zdjęcia, zgrywając je na dysk. Kiedyś nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić utraty zdjęć, pogodzenie się z utratą aparatu wydawało mi się dużo łatwiejsze. Za każdym razem jak słyszałam, że komuś ukradli aparat pełen zdjęć nawet nie próbowałam sobie wyobrazić, co się wtedy czuje. Teraz już niestety wiem.
Tak jak wszyscy mam nadzieję, że rok 2014 też będzie dobrym rokiem. Oczekiwań nie mam żadnych. Mam marzenia. I plany. A oczekiwania jedynie wobec siebie samej - chciałabym dobrze i mądrze żyć, czerpać pełnymi garściami z najzwyklejszej nawet codzienności, celebrować i kolekcjonować piękne chwile, wykorzystywać stawiane na mojej drodze szanse, mieć odwagę zmienić to, co wymaga zmiany i akceptować to, czego zmienić nie mogę. Brać udział w fajnych wydarzeniach, nawet przy braku towarzystwa - chociaż z tym nigdy nie miałam problemów. Moja podróżnicza lista jest długaśna i niestety częściej do niej dopisuję niż odhaczam, chociaż chciałabym bardzo, żeby tendencja była odwrotna. Ale co zrobić skoro Świat jest taki cudny a ja wszędzie bym chciała zostawić ślady stóp...
Chciałabym więcej czytać. Przeczytane w tym roku 36 książki to i tak sporo, ale głód mam większy. I listę książek do przeczytania też. Pewnie zaraz na blogach książkowych zaczną się pojawiać podsumowania a ja będę szeroko otwierała ze zdumienia oczy, patrząc na te liczby. Fakt, że ktoś był w stanie przeczytać 207 książek w ciągu roku ( i nie były to kilkustronicowe nowele ) nigdy nie przestanie mnie zdumiewać. Bardzo często taki wynik osiągają kobiety pracujące, wychowujące dzieci i mające na głowie wszystkie sprawy związane z prowadzeniem domu - co tym bardziej wydaje mi się nieprawdopodobne. I im zazdroszczę. Nie tyle tych przeczytanych książek ile tej umiejętności takiej organizacji życia, że "wszystko gra" i jeszcze jest czas na czytanie.
Lista moich marzeń jest długa. Chciałabym skoczyć ze spadochronem lub odbyć lot paralotnią, a najlepiej i skoczyć, i polecieć :). Bo lubię być w przestworzach i patrzeć na Świat z góry.
Przytulić się do delfina i dać mu całusa - możliwość pogłaskania nie usatysfakcjonowała mnie i tylko rozbudziła mój apetyt.
Chciałabym spędzić jeden dzień w Colmar i w Strasburgu, wypić kawę z Kasią a może nawet skusić się na żabie udko :). Przejechać wzdłuż hiszpański cypel La Manga, tym razem za kierownicą a nie jako pasażer. I żeby planowana samochodowa wyprawa po Portugalii doszła do skutku. Marzę o zanurzeniu się w Oceanie i zatopieniu spojrzenia w wyznaczonym przez Ocean horyzoncie. Chciałabym wrócić do Granady oraz poznać inne miasta Andaluzji - Sewillę, Malagę lub Cordobę. Obejrzeć spektakl flamenco. Chciałabym wrócić do Wrocławia i spotkać wszystkie krasnale. Powrót do Pragi też mam w planach, może niekoniecznie tych przyszłorocznych. Chciałabym, żeby dużo się działo. Ale jednocześnie żeby nie brakowało spokoju. Marzy mi się taka równowaga. Mam nadzieję, że już niedługo będę miała wymarzony aparat pozwalający mi upamiętnić wszystkie rzeczy wcześniej wymienione.
Marzą mi się góry zimą.
Chciałabym spędzić jeden dzień w Colmar i w Strasburgu, wypić kawę z Kasią a może nawet skusić się na żabie udko :). Przejechać wzdłuż hiszpański cypel La Manga, tym razem za kierownicą a nie jako pasażer. I żeby planowana samochodowa wyprawa po Portugalii doszła do skutku. Marzę o zanurzeniu się w Oceanie i zatopieniu spojrzenia w wyznaczonym przez Ocean horyzoncie. Chciałabym wrócić do Granady oraz poznać inne miasta Andaluzji - Sewillę, Malagę lub Cordobę. Obejrzeć spektakl flamenco. Chciałabym wrócić do Wrocławia i spotkać wszystkie krasnale. Powrót do Pragi też mam w planach, może niekoniecznie tych przyszłorocznych. Chciałabym, żeby dużo się działo. Ale jednocześnie żeby nie brakowało spokoju. Marzy mi się taka równowaga. Mam nadzieję, że już niedługo będę miała wymarzony aparat pozwalający mi upamiętnić wszystkie rzeczy wcześniej wymienione.
A Wam życzę, żeby w 2014 wiały Wam pomyślne wiatry. Miejcie rozmach w marzeniach i odwagę w ich spełnianiu. Abyście jak najczęściej mogli pozwolić sobie na to, czego od dawna pragniecie. Życzę Wam pięknych wspomnień, które pozwolą przetrwać gorsze chwile, entuzjazmu, niegasnącego apetytu na życie oraz dobrych ludzi dookoła. Realizacji planów i zamierzeń. Dystansu do siebie i do otoczenia, nie martwcie się tym, na co nie macie wpływu. Nie żałujcie tego, co minęło ale z radością czekajcie na to, co nadejdzie. Życie jest pełne niespodzianek - niech to będą tylko te miłe.
"Każde uderzenie serca jest kosmosem możliwości" - pamiętajcie o tym.
Dziękuję, że tu zaglądacie i poświęcacie mi chwilę. Chciałabym pisać częściej i bardziej regularnie ale niestety przeważnie perspektywa spędzenia wieczoru w towarzystwie laptopa trochę mnie przeraża :). No ale się postaram, to jedno z noworocznych postanowień. Dziękuję za wszystkie pozostawiane komentarze, które niezmiernie mnie cieszą. Dziękuję, że jesteście!